wtorek, 24 września 2013

Attention

  Spacerowali jakiś czas. Głównie milczeli. Cieszyli się chwilą. Pierwszy raz od bardzo dawna byli we dwoje. Tylko oni. Nikt więcej. Nikt nie zadawał niepotrzebnych pytań. Nikt nie rozpoznał siatkarza. Nie podchodził do nich prosząc go o autograf. Nikt nie robił zdjęć. Nikt nie piszczał. Nie krzyczał. To był cudowny moment. Moment, który należał tylko do nich.

- Nie jesteś głodna? -zapytał w końcu chłopak
- Może troszeczkę... -przyznała
Wrócili więc, by rozpakować drugi koszyk.
Po zjedzonym posiłku Kornelia zagadała.
- Widzę, że bardzo się czymś martwisz?
- Przez te cholerne kluczyki... Trener mi zaufał dając samochód, nawet jeśli był zamieszany w spisek. Jak tylko wrócimy, uduszę Kosoka!
- Chyba nie będziesz musiał... -szepnęła sięgając do kieszeni
- Skąd je masz?! -mocno się zdziwił widząc, jak Kornelia kładzie kluczyki na kocu
- Nie denerwuj się... Po prostu... Bałam się, że jak tylko je znajdziemy będziemy musieli wrócić... A chciałam spędzić z Tobą trochę czasu... Dlatego je schowałam, żeby zyskać na czasie. Ale nie mogę już patrzeć jak się męczysz i martwisz tym samochodem.
- Kornelka... -uśmiechnął się- Przecież nie musielibyśmy od razu jechać do Rzeszowa. Też chcę spędzić z Tobą czas, bez świadków, bez kibiców, bez kumpli.
- Tak?
- Tak. -pogładził ją po nadgarstku
- To co robimy? -zapytała niepewnie
- A na co masz ochotę?
- Hmm...
- Trener ma w samochodzie przenośne DVD. Może znajdziemy też jakiś ciekawy film?
Dziewczyna skinęła tylko głową. Zebrali rzeczy i skierowali się do auta.
- To przenośne DVD to fajna sprawa. -zauważyła- Możesz przejechać tysiące kilometrów a dzieciaki nie marudzą ciągle, że im się nudzi.
- Tak, to prawda. W naszym samochodzie też tego nie zabraknie. -uśmiechnął się znacząco
- Twoje Audi i tak jest malutkie. -zażartowała- Czekaj... -dodała po chwili- Jak to w "naszym"?
- Co w tym dziwnego?
- Eee... No sama nie wiem. Nie chcę tylko, żeby coś się działo za szybko.
- A nie uważasz, że już za długo na siebie czekamy?
- Piotruś, proszę Cię...
- Co Piotruś, co Piotruś...
- Nie naciskaj. Wszystko w swoim czasie.
- Już i tak długo czekam, mogę zaczekać jeszcze trochę.
Kornelia cieszyła się, że Nowakowski jest taki wyrozumiały. Ona też bardzo by chciała, żeby stworzyli normalny związek, myśleli o wspólnej przyszłości. Nie chciała się jednak z niczym spieszyć, niczego zepsuć. Już raz wybiegła myślami za daleko w przyszłość, z Aleksem...
  Piotrek w końcu znalazł płytę z filmem. Rozłożyli siedzenia, ułożyli się wygodnie i zaczęli seans. Przez półtorej godziny na zmianę śmiali się i płakali.
- Wracamy? -zapytał Piotrek wyłączając film
- Wracamy. -zgodziła się
- Ale uprzedzam, -zaczął Piotrek zwijając rzeczy- to wcale nie znaczy, że się mnie pozbędziesz.
- Na to liczę. -odpowiedziała uśmiechem

Wjeżdżając do miasta spojrzeli na siebie i zapytali w tym samym momencie:
- Na halę?
Nowakowski obrał odpowiedni kierunek.
Kiedy dotarli na miejsce kilku chłopaków wychodziło z hali.
- Podobno dziś nie ma treningu? -zdziwił się Piotrek
- Bo nie ma. Tak sobie poodbijać przyszliśmy. -wyjaśnił Ignaczak
- Widzę, że jednak daliście radę wrócić? -zaśmiał się pod nosem Kosok
- Ty się lepiej nie odzywaj. -pogroził mu Piter- Wiesz na jakie stresy mnie naraziłeś?!
- Oj już dobra dobra. Zamiast dziękować to jeszcze marudzi. -kręcił głową Grzesiek
- A właśnie... -zaczęła Kornelia- Słuchajcie, to bardzo miłe z Waszej strony, że tak się nami przejmujecie, ale jesteśmy dorośli i sami potrafimy zadbać o własne sprawy... W imieniu swoim i Piotrka dziękuję Wam za wsparcie, ale dalej już sobie damy radę. -uśmiechnęła się promiennie
- No oby, oby, bo już dość tego czekania na Was mamy. -dodali Resoviacy zgodnie
- Ej, może w końcu o jakimś weselu pomyślicie? -wyparował nagle Perłowski
- Że co?!
- Patrzcie jacy zgodni, już mówią jednym głosem!
- Łukasz, nie żartuj nawet... -kręciła głową dziewczyna
- Dobra, już nic nie mówię. -poddał się zawodnik
- My lecimy, Kowal w środku jak chcesz swój samochód odebrać. -poinstruował ich Igła
Pożegnali się i każdy z nich poszedł we własnym kierunku.
Drogę przez parking pokonali w milczeniu.
- Co jest? -przerwała ciszę Kori
- Tak sobie myślę... Ty na serio nie chciałabyś?
- Ale czego?
- No wesela, ślubu...
- Nie.
- Spoko. -silił się na obojętny ton jednak od środka pękał...
- Piotrek zaczekaj. -zatrzymała się i chwyciła go za rękę- To nie tak.
- A jak?
- Chciałabym, żebyśmy już zawsze byli razem, ale powoli... Dopiero co zaczynamy się dogadywać jak trzeba. Spędźmy ze sobą trochę czasu. Nacieszmy się sobą. Na ślub przyjdzie czas. Zobaczysz. -wspięła się na place by delikatnie musnąć jego wargi
Piotrek się rozpromienił i w zupełnie innym nastroju wchodził na halę.
 Zapukali do gabinetu trenera i po usłyszeniu krótkiego "proszę" weszli do środka.
- Ooo to Wy! I jak tam? -przywitał ich
- W porządku. Mieliśmy taki mały poranek pełen przygód.
- Coś słyszałem. Przepraszam Was za ten cały spisek, ale kiedy chłopaki do mnie przyszli z tym pomysłem... No nie wiem, wtedy wszystko miało sens. Dopiero później uświadomiłem sobie, że może nie powinniśmy się mieszać w Wasze prywatne sprawy.
- Trenerze, jest ok. -uspokoił go Pit
- Dobrze słyszeć. Co macie teraz w planach? Może wpadniecie do nas? Dzieciaki bardzo o Ciebie dopytują. -zwrócił się do Kornelii
- Dziękujemy za zaproszenie, ale może następnym razem.
- Rozumiem rozumiem. Młodość ma swoje prawa! W takim razie łapcie kluczyki do Audi i zmykajcie póki ładna pogoda.
- Miłego dnia!
Po wyjściu z gabinetu Kowala dziewczyna rozejrzała się po korytarzu.
- Nie wierzę... Czemu jeszcze ich nie zdjęliście?
- Bo Twoje zdjęcia stały się już nieodłącznym elementem tego korytarza. -wyjaśnił jej dumnie- A w ogóle to czekamy na nową sesję Resovii!
- Wasz fotograf pewnie się cieszy z nowego zlecenia.
- Nasz fotograf i Ty. -powiedział, po czym od razu ugryzł się w język- Cholera...
- Co takiego?
- To miała być niespodzianka... Błagam, udawaj, że wcześniej o niczym nie wiedziałaś...
- Ale teraz musisz mi już powiedzieć.
- I tak za dużo już wiesz.
- Proszę. Bardzo proooooszę! Będę milczeć jak grób!
- No dobra... Chcemy zrobić sesję całej drużyny. Tylko nie taką zwykłą, że zawodnicy są na boisku i tyle. To ma być coś innego. Coś niezwykłego. Coś, co ludzie zapamiętają na długo.
- Dobrze, tylko co ja mam z tym wspólnego?
- Jak to... Jeśteś częścią drużyny. Chcemy, żebyś wzięła udział w tym projekcie.
- Fotografa już macie.
- A Ty dalej swoje... Zresztą nie będziemy o tym teraz dyskutować. Przyjdzie czas Kowal sam Cię przekona.
- Jakie plany na resztę dnia? -zmieniła temat
- Co proponujuesz?
- Szkoda, że do Łodzi mamy kawałek drogi. -westchnęła
- Jakieś cztery godziny jazdy z kawałkiem.
- Moglibyśmy spotkać się z Julką i Karolem, ale przecież teraz nie pojedziemy.
- Jak to nie? Jedno Twoje słowo i jestem gotowy.
- Serio? A co z jutrzejszym treningiem? Ja też mam zajęcia...
- Chyba wolno nam zrobić sobie wagary? -Piotrek poruszał charakterystycznie brwiami i sięgnął po swój telefon- Dobre wieści. Właśnie sprawdziłem i Skra dziś gra sparing z Effectorem. Do Kielc mamy nieco ponad dwie godziny. Spóźnimy się pewnie na pierwszego seta, ale to nic. I wyprzedzając Twoje pytanie: Julka pewnie z nimi przyjechała. Przecież Karol się bez niej nigdzie nie rusza. -dodał dumnie
- Jesteś kochany, wiesz? -zarzuciła mu ręce na szyję
Podjechali kolejno do swoich mieszkań, by szybko się odświeżyć i przebrać. Kiedy byli gotowi, ruszyli w dalszą drogę.
Niestety popołudniowe korki ich nie ominęły, więc do Kielc dotarli po przeszło trzech godzinach jazdy.
Zdenerwowani, że przegapili praktycznie całe spotkanie weszli na halę. Trybuny były w pełni zajęte. Wstęp wprawdzie nie był biletowany, ale przy kasie należało nabyć symboliczną cegiełkę. Przed wejściem na samą halę Kornelia wyciągnęła z torebki szalik Skrzatów.
- Nie gniewasz się, że na dziś zmieniam barwy? -spojrzała na niego przepraszająco
Piotrek nie odpowiedział. Ze swojego plecaka wyjał tylko koszulkę z numerem 6.
- Dostałem od niego kiedyś, niech się w końcu przyda.
Znowu zgodni, trzymając się za ręce, weszli i stanęli przy barierkach.
Kończył się czwarty set. Bełchatowianie mieli tylko punkt przewagi, przy ogólnym stanie meczu 1:2, dla gości właśnie.
Zepsuta zagrywka Plińskiego i zespół z Kielc remisował już 24:24.
Kornelia rozglądała się, ale nigdzie nie widziała przyjaciółki.
Kilka chwil później tłum wiwatował. Kielczanie doprowadzili do tie breaka.
Schodząc na krótką przerwę zawodnicy z Bełchatowa mijali barierki.
- Głowy do góry, to jeszcze nie koniec! -krzyknęła do kapitana Kornelia
- Damy z siebie wszystko, dzięki. -odparł nie podnosząc wzroku
- Jechaliśmy z Podkarpacia, nie zawiedźcie nas. -kontynuowała z uśmiechem
Dopiero teraz Wlazły ich poznał.
- Nie wierzę! -uściskał ich- Co Wy tu robicie?
- Nudziło nam się, więc wpadliśmy Wam pokibicować.
- Nowakowski w barwach Skry! To trzeba gdzieś zapisać! -podbiegł do nich Zatorski
- Ciebie też miło widzieć. -przybił z nim piątkę Pit
- A gdzie Karol? -zapytała
- Rozmawia z n... Z Julką!. -rzucił na odchodne Zati
Mariusz strzelił młodego libero w ramię.
- Ty to nie umiesz się pohamować?!
Paweł popatrzył na nich przepraszająco i dołączył do kolegów.
Kornelia spojrzała na Piotrka, ale ten tylko wzruszył ramionami.
Przerwa dobiegła końca i wznowiono mecz. Siatkarze Effectoru nie dawali łatwo za wygraną. Do przerwy prowadzili nawet dwoma punktami. Jednak Skra szybko odrobiła straty i ostatecznie wygrała całe spotkanie 2:3.
Zawodnicy obu drużyn gratulowali sobie pod siatką, kiedy nagle Kłos podbiegł do komentatora i dosłownie wyrwał mu mikrofon.
- Przepraszam wszystkich. Bardzo proszę o uwagę.
Na te słowa Bełchatowianie złapali piłki i usiedli po turecku na środku parkietu.
Publiczność jakby zamarła. W skupieniu czekali na to, co wydarzy się za moment.





--------------
W Wasze ręce oddaję kolejny rozdział :)
Enjoy!

PS. Pewnie nie wszystkim się podoba, że tyle musicie czekać na nowe rozdziały, ale ja naprawdę nikogo nie zmuszam do śledzenia tej historii. Jeśli macie ochotę dalej czytać, super, bardzo się cieszę. Tylko proszę nie przysyłajcie mi wiadomości typu "no kiedy nowy dodasz, bo ja tu czekam i czekam a Ty nic nie robisz. Po co w ogóle piszesz skoro tak rzadko jesteś?", bo to mi wcale życia nie ułatwia. Rozumiem, że możecie czuć się zawiedzione, ale różnie się w życiu składa.
Raz jeszcze proszę o cierpliwość i wyrozumiałość.

A tym, którzy spokojnie czekali i nie naciskali na mnie - dziękuję!
Aha, zaległości u Was znów powoli nadrabiam ;*
Mam ograniczony dostęp do komunikatora, więc wszelkie informacje pojawiają się na Facebooku
Pozdrawiam.

PS. 2. Czy na pewno znacie już historię Oliwii? Przecież niedługo tam wracamy ;)
A jeśli zaglądacie czasem na mój bloggerowy profil, być może coś zauważyłyście..