piątek, 28 czerwca 2013

It ends tonight

- Paweł?! -krzyczała zdyszana Julka
- No co tam?
- Gdzie masz tę poduszkę?! -podbiegł do niego Zbyszek
- Jaką pod... Aaaaa! Nie mam. -wzruszył ramionami
- Cholera... Właziłeś do pokoju?
- Zbigniewie, nie ma potrzeby, żebyś tu cholerował.
- Zati, to poważna sprawa. Wszedłeś do pokoju czy nie?
- O widzisz kolego, od kobiety się kultury ucz. Można ładnie i grzecznie zapytać? Można.
- Paweł błagam..
- Dobrze Julka, tylko ze względu na Twój spokojny ton głosu odpowiem. -zaczął libero- Nie, nie wszedłem do nich.
- Do nich? Czyli jeszcze się nie pozabijali... -odetchnął Bartman
- Dużo czasu im nie daję. -ciągnął Zatorski- Słychać ich było na końcu korytarza...

*****
- Długo już tu siedzimy?
- Zdecydowanie za długo.
- Kornelia. Nie zachowuj się jak dziecko.
- Ja się zachowuję jak dziecko? Ja?!
- Nie powiesz mi, że ja.
- Oczywiście, że Ty.
- Nawet rozmawiasz ze mną jak dziecko...
- Nie pasuje? To nie musisz ze mną rozmawiać w ogóle.
- Nie odwracaj się ode mnie.
Piotrek podszedł do fotela, na którym akurat siedziała i odwrócił jej twarz w swoją stronę.
- Po co to wszystko? -zapytał
- Nie ja zaczęłam.
- To Ty skończ w takim razie.
Kornelii wydawało się, że chłopak jest niebezpiecznie blisko.
Miała ochotę rzucić się na niego. Powiedzieć, że już nie chce, żeby byli tylko przyjaciółmi.
On czuł podobnie. Chciał przerwać tę głupią zabawę w kotka i myszkę.
- Dziwne, że dziewczyna Cię nie szuka. -stwierdziła nagle
- Dziwne, że chłopak do Ciebie nie dzwoni.

I znowu cisza trwająca chyba całe wieki.

- Mam dość. -Kori wzięła głęboki oddech
Czas to skończyć!
- Wreszcie coś konkretnego.
- Nie tak to wszystko powinno wyglądać.
- Wiem...
- Nie przerywaj mi proszę, bo drugi raz już tego nie powiem.
- Przepraszam...
- Chciałabym cofnąć czas. Chciałabym, żeby to Resovia miała wtedy trening w Lublinie. Chciałabym Ciebie spotkać najpierw... Może wszystko wyglądałoby inaczej...
- Nadal może tak być.
Nowakowski chwycił jej delikatną dłoń. Dziewczynę przeszedł przyjemny dreszcz. Już dawno tego nie czuła.
- Popatrz tylko, -zaczął- już wiele razy Aleks Cię zawiódł. Od samego początku Waszej znajomości coś nie grało. Chcesz w to wchodzić kolejny raz? Miał szansę, nie wykorzystał jej. A my? My możemy być zupełnie inni. Nie mamy przed sobą tajemnic. Nie dzielą nas setki tysięcy kilometrów. Zaczynasz studia w Rzeszowie. Będziemy blisko siebie. Uda się!
- Piotruś, tak bardzo bym chciała, ale-
- Nie ma żadnego ‘ale’. Musimy tylko spróbować.
- Zawsze jest to ‘ale’ albo ‘Ala’ w tym przypadku. -Kornelia szybkim ruchem cofnęła swoją dłoń i podeszła do okna- Nie mamy przed sobą tajemnic, tak? Dlaczego nigdy wcześniej mi o niej nie wspomniałeś? No nie patrz tak na mnie! Odpowiedz.
- Jakoś tak...
- Jakoś tak? I tyle masz mi do powiedzenia?
- A co chcesz usłyszeć.
- Prawdę!
- Znam ją od dziecka. Mieszka w Warszawie, też gra. Widujemy się od czasu do czasu. Moi rodzice od zawsze ją uwielbiali. Ale my nigdy nie chcieliśmy niczego więcej niż przyjaźń. Dogadywaliśmy się lepiej niż brat z siostrą. I ot cała historia.
Kornelia patrzyła na niego znacząco.
- Jeśli chodzi o to... Wkurzyłem się, już nawet nie pamiętam dobrze o co. Po prostu miałem dość. Chciałem, żebyś zobaczyła, że i ja mogę być z kimś szczęśliwy. Chociaż ja od zawsze kwestionowałem to Twoje szczęście w związku z tamtym.
- Z Alkiem.
- No przecież mowię, że z tamtym.

- I to niby ja się zachowuję jak dziecko... -powiedziała pod nosem
- Kornelia...
- Piotrek. Skoro już znamy swoje imiona możemy to skończyć?   
Chłopak popatrzył na nią zdziwiony.
- No nie patrz tak na mnie. Chcesz jasnej sytuacji, tak?
- Oczywiście. -przytaknął
- Więc... Kim jest dla Ciebie Ala?
- Przyjaciółką. Tylko i wyłącznie.
- Nie można było tak od razu?
- Głupio wyszło... -podrapał się po karku
- Głupio...
- Teraz Ty. Kim dla Ciebie jest Aleks?
Kornelia zastanowiła się...
Chłopakiem? Byłym? Obecnym? Przyszłym? A jeśli znowu ma jakieś tajemnice i to nas poróżni? Poza tym jest daleko. Ta odległość wszystko psuje. Kocham go? Nie wiem... Tak? Nie? Może? Jakie to wszystko skomplikowane! Ostatnio nie mogę na niego liczyć. Czuję, że się od siebie oddalamy... Z drugiej strony jednak powiedział, że chce próbować. Czy to ma mnie zapewnić o jego uczuciach? Piotrek w sumie zawsze był przy mnie, ale nigdy jakoś nie powiedział wprost czy coś do mnie czuje. A może ja ślepa niczego nie zauważyłam po prostu? Dużo osób mi mówiło, że związek z Alkiem nie ma sensu... Mama, Gabriel, Julka, Karol, zachowanie Zbyszka... Sam Piotrek to powtarzał! Czy warto więc próbować ratować to, co kiedyś niby nas łączyło? Czy jest dla nas szansa? A jeśli nie wyjdzie? Nie chcę dłużej cierpieć... Zastanawiać się, czy czegoś przede mną nie ukrywa... Czy Tatjana nie spotyka się z nim gdzieś w parku... Ale nie mogę go skreślić tak po prostu. A może mogę?  
Z rozmyślań wyrwało ją powtórzone przez Piotra pytanie.
- Kim dla Ciebie jest Aleks?




--------------
Tak, wiem, że pewnie spodziewałyście się dłuższego rozdziału... Przepraszam. 
I przepraszam jeśli kogoś nie zdążyłam poinformować o nowości osobiście!
Jak już pisałam na FB, wyjeżdżam na kilka dni...
Obiecuję, że wszystko nadrobimy po moim powrocie <3
Enjoy!

PS. Pozdrawiam moją cudowną Siostrę, która mimo pobytu na szkolnej wycieczce, nadal tu z Nami jest i pomaga podrzucając swoje pomysły ;)
<3

środa, 26 czerwca 2013

Silence

  Kornelia cały czas siedziała w pustym pokoju Serba. Zastanawiała się, czy na pewno postępuje słusznie. Miała wyrzuty sumienia. Z jednej strony chciała być z Aleksandarem, zależało jej na nim. Jednak… Był jeszcze Piotr. Tylko teraz sytuacja się skomplikowała. Nie myślała, że on naprawdę się z kimś spotyka. Może powinna odpuścić? W końcu coś postanowić, zdecydować… Przecież nie może rozbić ich związku. Poza tym ma Aleksa.

Z natłoku myśli wyrwał ją dzwoniący telefon.
- Halo?
- Cześć… Tu-
- Wojtek! -weszła mu w słowo- Tak się cieszę, że Cię słyszę!
- Przepraszam… Przepraszam, że tak długo się do Was nie odzywałem…
- Coś się działo? -zapytała zmartwiona
- Nie, w sumie nie. Miałem kilka problemów, ale już po wszystkim. Nie chciałem Was martwić niepotrzebnie.
- Wydawało mi się, że jesteśmy przyjaciółmi. A przyjaciele mówią sobie o wszystkim.
- Obiecuję poprawę! Powiedz lepiej co u Was?
- Nic nowego. No oprócz tego, że Julkę czeka spotkanie z przyszłymi teściami. -zaśmiała się
- Przyszłymi kim?! -zdziwił się chłopak
- Oficjalnych zaręczyn nie było, ale Karol już składa jakieś obietnice. Przypadkowo jego rodzice się dowiedzieli i zaprosili ich do siebie.
- No proszę… A jak Twoje życie wygląda?
- Oprócz tego, że Alek właśnie wyjechał i zostawił mnie z masą przemyśleń, do Piotrka przyjechała dziewczyna.
- Poczekaj, powoli… To Alek był teraz w Polsce? A co z jego problemami z papierami? Gdzieś czytałem o tym.
- Podobno wszystko już załatwione. Przyjechał z drużyną na mecz towarzyski do Spały.
- A ta dziewczyna Pita to…?
- Ala. Wysoka. Ładna.
- Ale, że oni tak na serio? -nie krył zdziwienia Wojtek
- Na to wygląda… -posmutniała
- Musimy się spotkać. Będę w Lublinie za kilka dni.
- Jesteśmy teraz w Spale, wracamy jutro wieczorem, ale do Łodzi. Chociaż w sumie możemy być i w Lublinie.
- No to ekstra. Jesteśmy umówieni. -ucieszył się- Pozdrów wszystkich ode mnie! A Bartmanowi powiedz, żeby się nie przejmował.
- Bartmanowi? A czym niby?
- To Ty nic nie wiesz?
- O czym?
- Jakiś portal napisał, że żaden klub go nie chce i zaczął wyciągać rzekome ‘brudy z przeszłości’. Wiesz, że niby ostro balował, pyskował i tak dalej. Mają na to jakieś dobre dowody. Zrobili też wywiad z jego pierwszym trenerem. Facet przyznał, że Zibi to w pewnym sensie buntownik, że jest narwany i czasami swoim niepohamowanym charakterkiem wprowadza spore zamieszanie. Podobno doszło to do zarządu Resovii i zastanawiają się czy przedłużać z nim kontrakt. Nie chcą, żeby ktoś psuł ich dobre imię.
- Co Ty mówisz… -Kornelia była w szoku
- Serio nie słyszałaś?
- No serio… To pewnie dlatego ostatnio nawet gra mu nie idzie…
- Pewnie tak. Dobra, muszę kończyć. Późno się robi. Będziemy w kontakcie.
- Jasne jasne. Fajnie, że w końcu się odezwałeś.

- Tu jesteś! Wszędzie Cię szukam. -do pokoju wszedł Kłos
Kornelia przeciągnęła się na łóżku.
- Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
- Wszystko ok?
- Tak, dlaczego?
- No nie wiem… -usiadł przy niej- Ty jesteś tu, sama. Pit też jakiś niemrawy chodzi.
- Ma dziewczynę, niech go pocieszy. -wzruszyła ramionami
- Co do Ali… -zaczął Karol
- Nie chcę tego słuchać, cokolwiek to jest. Nie będę się wtrącać do ich życia.
Nie czekając na Karolowe wyjaśnienia, wstała i wyszła z pokoju.
Zbiegając po schodach wpadła na Nowakowskiego.
- Kiedyś w końcu coś złamiesz, jak będziesz tak szybko biegać. -próbował się uśmiechać
- Nikt płakał nie będzie. -chciała go wyminąć, ale zagrodził jej drogę
- Ja będę.
- Hmm, -oparła ręce na biodrach- a co na to Ala?
- Właściwie o co Ci chodzi?
- A Tobie? Masz dziewczynę to się nią zajmij.
- Jak jesteś zazdrosna to powiedz wprost.
- Ja? Nigdy w życiu!
- Nie jesteś czy tego nie powiesz? -dociekał
- Daj mi spokój. -odepchnęła go i wybiegła na zewnątrz

  Następnego ranka wszyscy siedzieli przy wspólnym stole. Siatkarze jak zwykle śmiali się, żartowali, Krzysiu nie rozstawał się z kamerą. Dzień jak każdy. Z małymi wyjątkami.
Karol siedział po przeciwnej stronie niż Julka, która z kolei żywo dyskutowała o czymś ze Zbyszkiem.
Piotrek obejmował ramieniem Alę, co wywołało zdziwienie jego kolegów.
A Kornelia zajmowała miejsce obok Andrzeja i udawała, że słucha tego, co do niej mówi.
Nikt nie rozumiał tej dziwnej sytuacji.

  Po śniadaniu trener dał chłopakom kilka godzin wolnego. Sam musiał pojechać do Łodzi. Cieszyli się jak dzieci, które pierwszy raz mają zostać same w domu.
- To co? Impreza?! -krzyczał Winiar
- Eee… Popołudniu trening i tak będzie… -kręcił głową Możdżonek
- W sumie racja… To co robimy? -pytał Wrona
- Mam laptopa! -wtrącił Kurek
- Czyli oglądamy filmy. -zgodzili się wszyscy
Umówili się w pokoju przyjmującego pół godziny później.

*****

- Kori?
- Hmm?
- Mam mega prośbę do Ciebie.
- No dawaj.
- Pogadasz z Karolem?
- A o czym niby?
- O nim. O nas… Ostatnio zrobił się taki… Inny. Mam wrażenie, że już mu nie zależy.
- Coś mi się wydaje, że to Ty jesteś jego dziewczyną i Ty z nim powinnaś tak rozmawiać. Poza tym on świata poza Tobą nie widzi.
- Ostatnio się pokłóciliśmy trochę…
- O Bartmana?
- Że co?!
- No Julka, widziałam przy śniadaniu jak pochłonięci byliście rozmową.
- Nieeee! My tylko gadaliśmy.
- Karol chyba inaczej to odebrał.
- Dlatego proszę Cię, pogadaj z nim.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Sami powinniście sobie wszystko wyjaśnić.
- Ktoś ogarnięty musi z nim pogadać.
- I niby to mam być ja?
- Ty będziesz wiedziała, co mu powiedzieć.
- Ehh no niech stracę… -zgodziła się w końcu Kornelia
- Super! To chodźmy!
Dziewczyny udały się do pokoju Kłos-Zatorski.
- Nie ma ich. Przyjdziemy później. -Kornelia już chciała wychodzić.
- Nie! Ty tu poczekaj. Są pewnie u Krzyśka. Zaraz wyciągnę Pawła, żeby go tu przysłał.
- Dobra, jak chcesz.
Julka z uśmiechem zamknęła za sobą drzwi, a Kornelia w tym czasie wygodnie rozsiadła się na fotelu przy oknie.

W tym samym czasie.

- Piotrek?
- Idę! -krzyknął środkowy i po chwili wyszedł z łazienki- No siema Zibi, co tam?
- Sprawę mam…
- Co się dzieje?
- Kumplujesz się z Kłosem, nie?
- Nooo
- Pogadasz z nim?
- Ciągle z nim gadam. -zaśmiał się
- Cichy, to poważny temat jest.
- No dobra, ale co się stało?
- Bo widzisz… Ostatnio trochę cześciej gadam z Julką i on chyba ma o to pretensje.
- Bartman błagam, nie mów mi tylko, że chcesz mu odbić dziewczynę!
- Nie! Nic z tych rzeczy! I właśnie ktoś musi mu to wyjaśnić.
- A sam nie możesz?
- Mnie nie będzie chciał słuchać. Pewnie od razu w przypływie emocji mi przywali.
- Wcale bym się nie zdziwił. -zażartował
- To jak? Porozmawiasz z nim? Mnie z Julką naprawdę nic nie łączy. To świetna dziewczyna, ale tylko rozmawiamy. Nic więcej.
- Od kiedy uważasz, że Julka jest świetna? Myślałem, że obu dziewczyn nie lubisz…
- Nie przepadałem ani za Julką, ani za Kori. Ostatnio dużo o tym gadałem z Julką właśnie.
- I jakieś wnioski?
- Cichy nie zmieniaj tematu. -prosił atakujący
- Dobraaa, chodź do tego Kłosa.


Bartman otworzył przed nim drzwi do pokoju.
Kiedy Kornelia ich zobaczyła, poderwała się z miejsca.
- Ja-
Piotrek niestety nie dokończył.
Poczuł, jak silna ręka Zbyszka popycha go do przodu.
I nagle huk zatrzaskiwanych drzwi.
Przekręcany klucz.
Śmiech Julki i Zbyszka na korytarzu.
Wszystko działo się w przeciągu dosłownie sekund.
- Nie pozabijajcie się tylko, błagam! -krzyknęła jeszcze Julka
Kornelia popatrzyła na Piotra zdezorientowana.
- To chyba jakiś żart!
Podbiegła do drzwi. Zaczęła szarpać klamkę.
- Julkaaa! Julia do cholery!
- Chyba nic z tego. -Piotr rzucił się na łóżko
- Czemu Ty jesteś taki spokojny! Zamknęli nas tutaj!
- A czy mogę z tym coś zrobić? Nie. -wzruszył ramionami.
- Nie wierzę…
- Wyprzedzając Twoje pytanie: nie wiedziałem o niczym i nie miałem z tym nic wspólnego.
- Akurat.
- Nie musisz mi wierzyć.
Kornelia zaczęła przeszukiwać pokój.
- Co robisz?
- Może któryś zostawił gdzieś klucz.
- Karol na pewno dał go na przechowanie Julce a Paweł ma przyczepiony do zegarki. Bał się, że zgubi.
- Karol! Właśnie! Przecież on ma tu zaraz przyjść. Miałam z nim pogadać o Julce, więc otworzy.
- Pogadać? 
- Zdziwiony? Czy z nim też nie mogę się zadawać?
- Ja nie jestem Aleks i nie zabraniam Ci kontaktu z innymi. A tak na marginesie, ja też miałem z nim pogadać. Też o Julce.
- Czyli... -usiadła po turecku na podłodze
- To było zaplanowane. -rzucił jej poduszkę, żeby mogła się oprzeć o ścianę

Mijały minuty. Żadne z nich jeszcze nic nie powiedziało. 

- Jesteś szczęśliwy? -ciszę przerwała w końcu dziewczyna
- Teraz? No pewnie.
- Nie o to pytam. Chodzi mi tak ogólnie.
- W sumie... -zawiesił głos
- Tak myślałam.

I znowu niezręczna cisza.

- A Ty jesteś? -powielił jej pytanie
- Chyba... Chyba tak... Tak.
Nie skomentował tego.

Stracili rachubę. Wydawało im się, że siedzą w zamknięciu już dobrych kilka godzin.

- Nie masz telefonu?
- Nie... -pokręcił głową chłopak
- Co my właściwie robimy...
- Teraz? Raczej nie mamy zbyt wielu możliwości.
- Wiesz co mam na myśli...
- Wiem. -westchnął
- Bo widzisz...

W sumie Kornelia nie wiedziała, co powiedzieć. Urwała w połowie zdania.
Cisza...
Tak, w milczeniu zdobyliby dziś mistrzostwo!


*****

  Siatkarze powoli zajmowali miejsca.
- Skąd Ty wytrzasnąłeś projektor?!
- Ajj Zati, Zati.. -zaczął Bartek- Co pamiętasz z ostatniego maratonu?
- No nie za dużo, bo taki Dzik mi zasłonił cały obraz!
- Co Dzik, co Dzik! Trzeba było się nie spóźniać to byś lepszą miejscówkę miał! -oburzył się Kubi
- Panowie, doceńmy to, że Kuraś się w końcu przygotował i zacznijmy pokaz. -zarządził Igła
- Ale nie ma jeszcze wszystkich. -zauważył Andrzej
- No właśnie… Gdzie reszta? -zapytał zdziwiony Bartman.
Z trudem się opanował, by nie zdradzić ich niecnego planu.
- Gdzie Zatorski? -odezwał się Dzik- Później znowu powie, że mu zasłaniam! 
- Chyba poszedł do pokoju po ulubioną poduszkę czy coś. -odpowiedział któryś z zebranych
- Co?! -krzyknęli jednocześnie Julka ze Zbyszkiem



----------------
Mimo kilku utrudnień po drodze udało się, jest kolejny rozdział ;)
Mam nadzieję, że jeszcze ze mną jesteście...
Ktoś jeszcze nie czytał? ;)

sobota, 15 czerwca 2013

- What would you do?

- Piotrek nie wygłupiaj się, aż tak się chyba nie zmieniłam. -zaśmiała się Ala
Kornelia patrzyła na Nowakowskiego pytająco.
- Po prostu się Ciebie nie spodziewałem… Kochanie! -dodał szybko, przytulił dziewczynę i wyszeptał coś do ucha
- Jak treningi? -zapytała niepewnie Ala
- W porządku. Andrea daje wycisk jak zwykle. Aaaa poznaliście się? Ala kochanie pozwól, to jest Kornelia, moja przyjaciółka, i jej chłopak Aleks. -Piotr wyraźnie zaakcentował słowo „chłopak”…
- Miło mi. -Ala każdemu z nich podała rękę i wymienili uściski.
- Pewnie jesteś zmęczona po podróży? -zauważyła Kornelia
- Trochę. Chciałam zrobić mojemu Piotrusiowi niespodziankę. -uśmiechnęła się zalotnie
- No i udało Ci się! –nie krył zaskoczenia Nowakowski- Tęskniłem.
- Ja też. -dziewczyna pocałowała go w policzek
- To ile już jesteście razem? -dociekała Kori
- Pół roku. -bez zastanowienia odpowiedziała Ala
- Miesiąc. -w tym samym momencie powiedział Piotrek
Kornelia tylko się roześmiała i popatrzyła na siatkarza.
- Chyba powinniście ustalić wspólną wersję. -stwierdziła z ironią
- Pół roku temu spotkaliśmy się po dość długiej przerwie. A faktycznie miesiąc temu postanowiliśmy spróbować jako para. Znamy się od dziecka. Dlatego już straciłam rachubę. -od razu wyjaśniła Ala
- To brzmi logicznie. -wtrącił Aleks
- Ale jednak dziwnie. Która dziewczyna nie pamięta stażu swojego związku?
- Kornelia, proszę Cię, odpuść. O co Ci właściwie chodzi? -martwił się Serb
- O nic. -wzruszyła ramionami i posłała niemal mordercze spojrzenie Piotrkowi
- Dobra, sam polecę do tego sklepu. -postanowił nagle Zati
- Pójdę z Tobą! -dogoniła go Kori- Kochanie spotkamy się w środku. Chcesz coś na drogę?
Aleksandar machnął tylko ręką i wrócił do ośrodka.
Niewiele rozumiał z tej sytuacji, ale wolał nie wdawać się w niepotrzebne dyskusje.

  W drodze powrotnej Kornelia zagadała Pawła:
- Kto to jest? Ta Ala?
- A bo ja wiem… To znaczy… No dziewczyna Pitera. Ale ja jej osobiście nie znam zbyt długo. Nie było okazji. -wyjaśnił zmieszany
- Długo są razem?
- Znają się od dzieciaka, tyle wiem.
- A od kiedy tak naprawdę są parą?
- Kori, nie mam pojęcia… Nie znam biografii Cichego. Myślę, że sama powinnaś z nim pogadać jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć.
- Nie chcę…
- Akurat.
W milczeniu wrócili do spalskiego ośrodka.
Przy wejściu głównym wpadła na nich Julka.
- Co tam? Jak tam? -zapytała niewinnie
- A co ma być?
- Zati, co ona taka nie w humorze?
- Cichego zapytaj. -powiedział Paweł i odszedł w kierunku swojego pokoju
- Kori, co jest?
- A co ma być?
- Nie powtarzaj się tylko mów. Znam Cię.
- Przyjechała Ala.
- Kto to jest Ala?
- No właśnie…
- Ta Ala?! -krzyknęła po chwili Julka
- Ciszej kobieto! Chcesz, żeby pół ośrodka wiedziało, że jestem zazdrosna?
- Czyli jesteś! -klasnęła w dłonie jej przyjaciółka
- Zresztą nieważne, idę do Alka. -powiedziała zostawiając ją samą

*****
- Kaaaaaroooool! –krzyczała już na korytarzu
- Co się dzieje? Pali się?! –Kłos wybiegł z pokoju w samym ręczniku
- Nie wariacie! Lepiej! –pocałowała go
- Nie kumam…
- Kornelia jest zazdrosna!
- I to Cię tak cieszy? -weszli do środka
- O Piotrka! -dziewczyna nie przestawała piszczeć z radości
- Aaa…. Ale to jak… Stało się coś? Czy to jakoś nagle?
- Przyjechała jakaś Ala i Kori się wyraźnie wkurzyła.
- Jaka Ala?
- No nie wiem, podobno to jego dziewczyna.
- Wysoka? Blondynka? Ładna? -wymieniał
- Za tą ładną dostaniesz. -rzuciła w niego poduszką- A reszta się zgadza.
Karol zaczął się śmiać.
- I co się cieszysz jak mysz do sera?
- Julka, wiesz kto to jest?
- No oświeć mnie geniuszu.
- Ala to nasza wspólna znajoma. Bardziej Piotrka w sumie. Znają się od dziecka. Mieszkali obok siebie czy coś. Ja ją poznałem dopiero w liceum. Też gra w siatkę. Cały czas mieszka w Warszawie. Czasami się nawet widujemy jak jestem u rodziców.
- No ale są razem czy nie?
- Szczerze? Idę o zakład, że to ustawka.
- Co robimy?
- My?
- No trzeba to ogarnąć w końcu, bo widzisz, że sami nie dają rady.
- Juleczka… nie wtrącajmy się lepiej.
- Nie chcesz pomóc przyjaciołom?
- Chcę, ale nie w ten sposób. Sami muszą się dogadać.
- Ale im nigdy nie jest po drodze!
- Ale to ich życie…
- Gdybyśmy my byli w takiej sytuacji, nie chciałbyś, żeby ktoś nam pomógł się dogadać?
- To nie tak…
- A jak? Ja wykorzystałabym wszelkie możliwości, skorzystałabym z każdej pomocy. I cieszyłabym się, że komuś zależy na moim szczęściu.
- Tyle, że my nie jesteśmy na ich miejscu.
- Aha, czyli gdybyśmy byli nic byś nie zrobił?
- Skarbie, nie łap mnie za słówka.
- Nie skarbuj mi tutaj.
- Julka, proszę, nie kłóćmy się. -próbował ją przytulić
- Zostaw mnie. Lepiej mi odpowiedz. Co byś zrobił, gdybyśmy my byli w takiej sytuacji jak Nowakowscy?
- Nie chciałbym, żeby ktoś się wtrącał do mojego życia.
- Nie wiem jak Ty, ale ja nie zamierzam tego tak zostawić.
Wkurzona wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

- O Bartman, dobrze, że Cię widzę. -zaczepiła atakującego przy wyjściu- Wybierasz się gdzieś?
- Szedłem na spacer.
- Super, to chodźmy. -pociągnęła go za ramię
- Samotny spacer… -dodał po cichu, jednak nie doszło to do uszu Julki
  Przez kilka minut szli w milczeniu. Nagle Julka zatrzymała się i usiadła na jednej z ławek daleko od ośrodka. Gestem poleciła zrobić to samo Zbyszkowi.
- Dobra, tu możemy spokojnie pogadać.
- Co jest?
- Wiem, że mnie nie lubisz. Tak jak i Kornelii.
- To nie tak, że Was nie lubię. Nie lubię sytuacji, w której Kornelia postawiła Pita.
- Gdybyś miał szansę to odkręcić, spróbowałbyś?
- Jeszcze pytasz? Pewnie!
Julka poklepała go po ramieniu.
- Przynajmniej jeden okazał się być facetem.
 Zbyszek popatrzył na nią zdziwiony.
- Na Karola nie mogę w tej kwestii liczyć. -wyjaśniła
- A co niby ja mam zrobić? Przecież ich nie zamknę pod kluczem na dwadzieścia cztery.
- Hmmm… Kusząca sugestia!
- Julka, nie zapędzaj się. Jeśli chcemy coś osiągnąć, musimy wszystko dobrze zaplanować.

*****
  Kornelia weszła do pokoju Serba. Ten leżał na łóżku ze wzrokiem wbitym w sufit.
- Co jest? -zapytała siadając obok
- Ty mi powiedz.
- Nie rozumiem…
- No ja też wyobraź sobie. Co to miało być? Czemu tak się wkurzyłaś tą całą Alą? Czemu ich tak przepytywałaś? I po co poszłaś z Zatorskim do sklepu?
- A po co się chodzi do sklepu głuptasie? Po bułki. -uśmiechnęła się i pomachała mu reklamówką z zakupami.
- Nie rozumiem co się ostatnio dzieje.
- Ja chyba też nie… -przyznała w końcu
- Chcemy być razem?
- To stwierdzenie czy pytanie?
- Dla mnie stwierdzenie. Dla Ciebie pytanie…
- Alek, przecież wiesz, że-
- Że mnie kochasz?
- Właśnie.
- Nie wiem. Wiem, że zachowałem się jak palant. I to nie jeden raz. Czasu nie cofnę, ale chcę wszystko naprawić. Zastanawiam się tylko czy i Ty chcesz tego samego…
Aleks wstał i schował ostatnie rzeczy do walizki.
- Wyjeżdżam. Wracam z drużyną do Serbii.



----------------
Przeżyłam pierwszy tydzień sesji. Jeszcze drugie tyle i będziemy się widywać codziennie! 
Cieszycie się? :)
Enjoy!

wtorek, 11 czerwca 2013

What's it gonna be?

  W sobotnie popołudnie siatkarze rozgrywali kolejny mecz. Tym razem również kibice mieli okazję zobaczyć spotkanie na żywo. 
- Skąd ich się tu tylu wzięło? -dziwiła się Julka, kiedy po śniadaniu spacerowały po spalskich okolicach
- Wiesz, -zaczęła Kornelia- Spała to jednak turystyczna miejscowość. Może odbywa się tu jakiś festyn jutro i przyjechali już dziś? 
- Na festyn zakładaliby narodowe barwy? 
- Może to impreza tematyczna? -zaśmiała się
- Wiem, co robiłaś wczoraj. -nagle powiedziała Julka
- Czyli co konkretnie? -zapytała obojętnie jej przyjaciółka
- Wymknęłaś się koło drugiej jakoś.
Kornelia zamarła. Była pewna, że jej nie obudziła. Że nikt nie zauważył...
- Julka...
- Warto było?
- Nie wiem.
- To po co do niego poszłaś?
- Nie wiem...
- Kori! Ogarnij w końcu. -kręciła głową
- O co Ci chodzi? Czemu wszyscy chcą mi mówić, co mam robić...
- Kornelia!
Julka krzyczała za nią, lecz ta nie słuchała. Wróciła do ośrodka zostawiając przyjaciółkę samą.

  Przez resztę dnia Kornelia unikała wszystkiego i wszystkich. Denerwowało ją to, że inni nie pozwalali jej żyć własnym życiem. Przynajmniej takie miała wrażenie. Chciała, żeby przyjaciele dzielili z nią radości i byli przy niej. Powinni się cieszyć, że dogadują się z Aleksem, że chcą spróbować od nowa. Bo przecież prawdziwa miłość zasługuje na więcej niż jedną szansę… O ile to jest prawdziwa miłość.

  Idąc na obiad wpadła na Kosoka.
- Daj mi spokój. -mówiła, kiedy nie chciał jej przepuścić
- Jak tam? Doszłaś już do jakiegoś wniosku? -pytał charakterystycznie ruszając brwiami
- Myślałam, że jesteś moim przyjacielem! -wykrzyczała 
- Jestem.
- Tak? A to wczoraj to co miało być niby?
- Przyjacielska pomoc. -uśmiech nie schodził mu z twarzy
- Mam trochę inne zdanie w tej kwestii. -próbowała go wyminąć
- Kori, daj spokój. Wiesz, że chciałem dobrze.
- Dobrze? Pocałowałeś mnie!
- Co zrobił?! -nagle pojawił się przy nich Serb
- Pocałowałem ją. I jeszcze mi za to podziękuje. Tylko widocznie jeszcze i tym nie wie. -pędził z wyjaśnieniami Kosa
Kornelia odepchnęła Grzegorza i wróciła do pokoju.
Po kilku chwilach z impetem wparował tam Aleksandar.
- Co to miało być?! 
- Nie krzycz. Nie masz powodu.
- Nie mam? On Cię pocałował!
- No co Ty powiesz. 
- I chcesz to tak zostawić? -dalej mówił podniesionym głosem
- A Ty tak chcesz zaczynać? Krzykiem? Gratuluję.
- No zdenerwowałem się. Nie powinnaś się z nim spotykać.
- Że co proszę?
- To co słyszysz. Nie chcę, żebyś się z nim widywała.
- Żartujesz chyba. 
- Nie możesz mi mówić z kim się mogę spotykać, a z kim nie.
- Mogę.
- Na jakiej podstawie?
- Kocham Cię.
- To jeszcze nie powód.
Kornelia zaczynała wątpić w powodzenie ich misji pojednawczej…

  Około godziny 16 trybuny spalskiej hali zaczęły się wypełniać. Kibice spisali się na medal. Nieważne, że to był tylko mecz towarzyski. Każdy miał ze sobą jakiś biało-czerwony element. Wszyscy zdzierali gardła kibicując Orzełkom. Oczywiście pojawiło się też kilku Serbskich kibiców czy też piszczących nastolatek z plakatami atakującego.
  Za porozumieniem stron mecz zakończył się wynikiem 2:2. Jednak to Polacy byli w zdecydowanie lepszej formie. Potrafili przyjąć nawet najtrudniejszą piłkę. Serbom udało się wyrwać te dwa sety tylko ze względu na zachowanie… Bartmana. Atakujący się nie popisał w trakcie meczu.
- Tutaj, tuuuutaj! -dało się słyszeć po zakończonym spotkaniu.
Kibice chcieli zdobyć kilka zdjęć czy autografów.
- Przepraszam, czy ja też mogę prosić o autograf? -uśmiechnęła się Kornelia
- Ty nie musisz o nic prosić. -odwzajemnił uśmiech Piotr
- Nie chciałam na Ciebie wczoraj naskoczyć… Po prostu… Myślałam, że Ty… 
- Tak? -ożywił się Nowakowski
- Myślałam… -dziewczyna ucięła. 
- Coś chcesz powiedzieć, prawda? -złapał ją za rękę, co wywołało falę westchnień wśród kibiców płci żeńskiej
- Ja? Nie… Nie. -z trudem łapała oddech- A Ty? -zapytała z nadzieją
- Ja… Też nie. 
Patrzyli na siebie przez chwilę. 
- Piooooootreeeeek! Piiiiter! -wyrwały ich z tego stanu głosu kibiców
- Czekają na Ciebie. 
- Taka praca. Nie wiem skąd to całe szaleństwo wokół nas. -wzruszył ramionami
- Jak to skąd? Jesteś niesamowity. -lekkim gestem pchnęła go w stronę fanów czekających na autograf- Szybciej pójdziesz, szybciej wrócisz. -dodała widząc jego minę
- Kornelka? -odwrócił się po kilku krokach
- Hmm?
- Spędzimy trochę czasu razem? To znaczy ja wiem, że Aleks tu jest i z nim też chcesz się pewnie spotkać, ale… Pewnie jutro rano będziecie z Julką wracać. Znowu się długo nie będziemy widzieć…
- Zostaniemy do jutra. Do wieczora. 
- Naprawdę? -wyraźnie się ucieszył
- Naprawdę. A teraz leć już. –pomachała do niego.
Jeszcze przez chwilę patrzyła jak rozdaje autografy i uśmiecha się do zdjęć. Wszystkie dziewczyny patrzyły na niego maślanymi oczami. Poniekąd nawet je rozumiała…
  Do rzeczywistości przywołał ją Serb.
- I jak tam? -pocałował ją w policzek
- Właśnie miałam Cię szukać. -skłamała
Tak naprawdę w ogóle zapomniała o jego obecności.
Co się ze mną dzieje… zadawała sobie pytanie
- Właśnie widzę. -silił się na uśmiech Aleks- Idziemy coś zjeść?
- Jeśli chcesz. 
Wyszli z hali. To znaczy próbowali wyjść. Kilkanaście rozkrzyczanych i piszczących nastolatek praktycznie rzuciło się na atakującego.
- Aleeeeks! Podpiszesz mi się?! -próbowały się przekrzyczeć
Chłopak przepraszająco spojrzał na Kornelię.
- Spotkamy się na zewnątrz. –po tych słowach zatonął w objęciach fanek
Kornelia odeszła na bok. Wzrokiem szukała innych siatkarzy. Każdy wyglądał w tym momencie praktycznie tak samo: otoczony grupą kibiców.
- Niezły widok, nie? Chyba podoba mu się bycie w centrum uwagi. -kiwnęła na Serba
- Julka! Gdzie Ty byłaś cały mecz?
- Siedziałam z Karolem w szatni. Nie wiem jakim cudem Anastasi nie zauważył jego nieobecności. Niby Karol miał nie grać, ale powinien być w kwadracie.
- Miał inne zmartwienia.
- Kto? Karol?
- Nie, Andrea.
- Coś się stało?
- Bartman.
- I wszystko jasne.
- Nawet najprostszej piłki nie odebrał jak trzeba...
- Czemu się przejmujesz?
- Ja? Wydaje Ci się…
- Twoja mina mówi wszystko.
- Ok., możemy się nie znosić, ale to jest jednak Reprezentant Polski. 
- I?
- I jako kibic siatkówki przejmuję się formą każdego z zawodników.
- Nie wiem skąd w Tobie tyle dobrej woli, cierpliwości i tak dalej…
- Dobra, dobra. Lepiej mów, czemu siedzieliście w tej szatni.
- Karol dostał telefon od swojej mamy. Przeczytała na jakimś portalu, że jej syn mi się oświadczył. Wyobrażasz sobie? Zrobiła mu awanturę, że jeszcze nie przyprowadził mnie do domu a już jakieś zaręczyny wymyśla…
- A wymyśla?
- Kori! Błagam Cię, ile ja mam lat. Jeszcze przyjdzie czas na śluby i wesela.
- Chyba jeden ślub i jedno wesele! -uszczypnęła ją
- Nie łap mnie za słówka, wiesz o co mi chodzi. Najpierw studia, praca. Później pomyślimy o reszcie.
- Ale planować chyba możecie? 
- Możemy. W sumie już planujemy. Wiesz, że nie byliśmy na wspólnych wakacjach? Całe lato się mijaliśmy… 
- Czas nadrobić.
- Otóż to. Dlatego Karol wymyślił wycieczkę. 
- Hawaje? -zażartowała
- No szalona! Nie wytrzymałabym tyle w samolocie! Jedziemy na Mazury.
- Super! Zwłaszcza, że jeszcze tam nie byłaś.
- Tak, też się cieszę.
- Kiedy planujecie jechać?
- Najpierw musimy pojechać do Warszawy, do jego rodziców… A wakacje pod koniec sierpnia sobie zrobimy. Na kilka dni, ale zawsze coś. Może pojedziesz z nami?
- Dziękuję, ale zostanę w domu.
- W domu, czyli gdzie?
- W Rzeszowie. -odpowiedziała bez namysłu
Julka już nic więcej nie powiedziała. Uśmiechnęła się tylko do siebie.

Z drugiej strony hali słychać było krzyki i przepychanki siatkarzy.
- Co się cieszysz?! -krzyczał atakujący do Kubiaka
- Zibi, Zibi… To śmiech przez łzy… -udał, że wyciera łezkę Misiek
- Ty się w łeb puknij! 
- Zamiast się burzyć, lepiej się odwróć. -polecił mu przyjaciel
Kiedy Bartman zauważył transparent zwątpił w życie.
- No serio… -powiedział pod nosem
Na trybunach siedziała ta sama dziewczyna, która jakiś czas temu świeciła mu przed oczami koszulką „Zibi, zostań ojcem moich dzieci!”. Ten sam napis widniał na jej transparencie. Kiedy zorientowała się, że Zbyszek ją zauważył, odwróciła ogromną kartkę na drugą stronę. Tam atakujący przeczytał „Nawet jak Okocim będzie Ci napojem, a Snickers nałogiem, ja i tak Cię przygarnę!”. W tym momencie Kubiak nie wytrzymał. Dosłownie leżał na parkiecie ze śmiechu. 
- Tak się bawić nie będziemy! -wkurzony Bartman rzucił się na przyjaciela i żartobliwie go okładał
- No Bartman! -krzyczał Michał- Słabo Ci idzie, chyba jesteś dopiero w początkowej fazie nałogu!
- Koniec zabawy. -podszedł do nich Andrea- Kubi do szatni. Reszta również, jak autografy rozdane.
- Tak jest. -odmeldowali się siatkarze
- Ty zostajesz. -gestem zatrzymał Zbigniewa
- Coś się stało trenerze?
- Ty mi powiedz. Zibi, przecież na treningach szło Ci świetnie. 
- Brak formy. 
- Tak nagle?
- Nie wiem co się stało… Nie potrafię tego wyjaśnić. To nie był mój dzień.
- Mam nadzieję, że dojdziesz do siebie, cokolwiek Cię gryzie.
Zbyszek podrapał się tylko po głowie i wbił wzrok w parkiet.
- Aż tak widać? -zapytał po chwili
- Trener zwraca uwagę na swoich zawodników nie tylko na boisku. -poklepał go po ramieniu Andrea i odszedł w kierunku szatni
Bartman odszukał wzrokiem Kornelię. Była z Julką po drugiej stronie. Mimo to ich spojrzenia się spotkały. Nawet na odległość w oczach Zbyszka dziewczyna dostrzegła coś nietypowego.

  Po kolacji większość siedziała przed ośrodkiem. Korzystali z uroków sierpniowego wieczoru. Serbscy zawodnicy powoli się pakowali. Alek zrobił to w ekspresowym tempie, by spędzić te ostatni chwile w towarzystwie Kornelii.
 Spacerowali, kiedy podeszła do nich wysoka, piękna blondynka.
- Cześć, -uśmiechnęła się do nich- nie wiecie gdzie znajdę Cichego? To znaczy P-
- Piotrka. -przerwała jej Kornelia- Gdzieś tu się kręci. 
- Kurcze, padła mi bateria i nie mogłam go uprzedzić o moim przyjeździe…
- Poczekaj, zadzwonię do niego. -uśmiechnęła się Kori
- Już nie musisz. –Aleks zauważył Piotrka i Pawła biegnących w ich stronę
- Lecimy do sklepu, chcecie coś? -zapytał jak gdyby nigdy nic Pit
- Nie, dzięki. Piotrek, ktoś do Cieb- -mówiła Kornelia
- Ala? –nagle odezwał się Nowakowski z niedowierzaniem



-----------------
I jak Wam się ten rozdział podoba?
Enjoy!

PS. Pisałam na facebooku, ale napiszę i tu :)

Chyba powoli dochodzę do siebie po niedzielnym wieczorze, 5 godzin na hali robi swoje :D Co do samego meczu.. Wynik wynikiem, ale ja wygrałam najlepszy czas w życiu! Było c-u-d-o-w-n-i-e! Niesamowite emocje. Nieważne czy jest się kibicem siatkówki czy nie, każdy choć raz powinien odwiedzić halę. Warto! 
Nasi Siatkarze również są wspaniali. Mimo zmęczenia i zapewne kiepskiego nastroju poświęcili Kibicom trochę czasu. Oczywiście nie mogło zabraknąć autografów i pamiątkowych zdjęć :) Niestety nie udało mi się złapać m.in. naszego kochanego Cichego czy Kubiego... Ale wspomnień i tych wszystkich emocji nikt mi nie odbierze :)
Na żywo wszyscy wydają się jeszcze wyżsi ;p 
Stwierdzam, że Piotrek i Ola są naprawdę uroczą parą:)
Mały Winiarski to cały Tatuś ;D
Narzeczona Bartmana jest ładniejsza niż na zdjęciach ;p
Szkoda tylko, że Zibi cały wieczór gwiazdorzył... Brak Snickersa czy nadmiar Okocimia? :P
Igła jak zwykle zabiegany ;p
A Grzesio Kosok ma naprawdę czekoladowe oczy!

Pozdrawiam wszystkich, którzy odwiedzili Atlas Arenę!
Kto wie, może nawet się spotkaliśmy? :) 
Całuję ;*


PS 2. Powoli nadrabiam zaległości u Was. Jeśli jeszcze gdzieś nie zostawiłam komentarza, wybaczcie.
Mam nadzieję, że szybko się odezwę, ale nie obiecuję... Egzamin goni egzamin :/
Sesja oficjalnie wystartowała. Pozdrawiam wszystkich Studentów!

Ale się dziś rozpisałam :D

niedziela, 9 czerwca 2013

- I need you to trust me

  Podeszła do drzwi i zapukała.
- A Ty nie jesteś u Igły? -zapytał zdziwiony chłopak
- Zaraz idę. Najpierw musiałam z Tobą porozmawiać. -pewnym krokiem weszła do pokoju siatkarza
- Co się dzieje?
- Odsłuchałam wiadomość i nie wiem co zrobić. -ukryła twarz w dłoniach
- I niby ja mam Ci powiedzieć?
- Jak nie Ty, to kto? -mówiła, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach
- Eej, nie płacz tylko. Nie warto. -przysiadł się do niej
- Po co to wszystko... Czemu chociaż raz nie może się ułożyć?
- Nie mnie to oceniać... -chłopak czuł się bezradny
- Powiedziałeś, że w razie potrzeby będziesz przy mnie. Bądź. Jest taka potrzeba. -Kornelia zaczęła wychodzić
- Co chcesz zrobić?
- Nie wiem! Mam dość. Nie powinnam tu przyjeżdżać. Nie powinnam się z żadnym z Was spotkać.
- Nie przesadzasz trochę?
- Nie! –wyszła trzaskając drzwiami
Po kilku chwilach wróciła jednak i ze wzrokiem wbitym w podłogę zaczęła:
- Grześ… Przepraszam… Nie chciałam, żeby wyszło, że się na Tobie wyżywam czy coś…
- Spokojnie, rozumiem wszystko. -uśmiechnął się Kosok
Dziewczyna usiadła na łóżku i opowiedziała mu o wiadomości nagranej przez Serba. Kiedy skończyła, Grzegorz nie był zadowolony.
- Jakby Ci to powiedzieć…
- Najlepiej po prostu.
- Kori, jeśli chcesz dać Aleksowi kolejną szansę, ok. Twój wybór. Pamiętaj tylko, że już Cię skrzywdził. Skąd wiesz, że nie zrobi tego raz jeszcze?
- Nie wiem. Nie przekonam się, póki nie spróbuję…
- Nie chcę, żebyś cierpiała. -zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość
- Grzego-
Przerwał jej pocałunek. Zanim dotarło do niej co się stało, Grzegorz stał już na wprost niej. Uśmiechał się.
- Jeszcze mi za to podziękujesz. -to mówiąc, wyszedł.
Kornelia została sama w jego pokoju.

  Nie wiedziała ile czasu minęło od jego wyjścia. Po prostu siedziała na łóżku patrząc w jeden martwy punkt. Z transu wyrwał ją znajomy, ciepły głos.
- Kornelka… -poczuła rękę na swoim ramieniu
Spojrzała w górę i zobaczyła tego, wobec którego czuła w tym momencie największe wyrzuty sumienia.
- Piotrek… Ja… -rozpłakała się
Nowakowski usiadł przy niej i mocno przytulił.
- Nic się nie dzieje. Nie płacz.
- Nic? Nie wiesz co mówisz… Grzegorz… On…
- Wiem.
Dziewczyna spojrzała na niego pytająco.
- Kiedyś może zrozumiesz. Teraz chodź, wszyscy Cię szukają. -podał jej rękę
Weszła do łazienki i przemyła twarz zimną wodą.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze.
- Głupia jesteś… -mówiła po cichu- Masz przy sobie faceta, kocha Cię. Chyba… Chociaż tego nie okazuje. Ale myślisz o nim. Nie, nie, nie! To nie może trwać w nieskończoność. Powiedz sobie w końcu, czego tak naprawdę chcesz…
Po chwili szczerości z samą sobą, była gotowa.
Razem z Piotrem udali się do Krzyśkowego pokoju, by wspólnie z przyjaciółmi rozpocząć seans.
W połowie korytarza zatrzymała się.
- Muszę Cię o coś zapytać.
- O co chcesz. -uśmiechnął się
- Zależy Ci na mnie?
To go kompletnie wybiło z rytmu.
- Przyjaźnimy się.
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
- Tak.
- Chcesz, żebym była szczęśliwa?
- No jasne, dlatego nie wnikam w Twoje relacje z Aleksem. Chociaż wolałbym, żeby nic Was nie łączyło... Kornelka, do czego zmierzasz?
- A Alę kochasz?
- Jaką znowu Alę? O kim albo o czym my teraz właściwie rozmawiamy?
- Tak też myślałam. Nie masz dziewczyny! Wymyśliłeś ją sobie. I po co? Żeby mnie wkurzyć? Albo żebym była zazdrosna?
Piotrek nie spodziewał się takiej rozmowy.
- O czym Ty mówisz...
- Słyszałam Twoją rozmowę. Przyznałeś się, że nikogo nie masz.
- Nie? To popatrz.
Chłopak bez wahania wyciągnął telefon i znalazł odpowiednie zdjęcie.
- To jest właśnie Ala. -pokazał jej dwójkę dzieciaków włażących na drzewo po piłkę- Znamy się jeszcze z podstawówki. To było od zawsze nasze ulubione zdjęcie.
Kornelia zaniemówiła.
Tego się nie spodziewała. Liczyła na to, że Piotr wszystko odwoła, że będzie miała jasną sytuację.
- Niepotrzebnie miałam wyrzuty sumienia po tym pocałunku... Przynajmniej nie wobec niego powinnam je mieć. -skarciła się w duchu

  Kornelia obudziła się w środku nocy. Zerknęła na zegarek. 2:12
Julka spała w najlepsze, więc po cichu wymknęła się z pokoju. Długo chodziła po korytarzu. W końcu podjęła decyzję. Nie chciała niepotrzebnie robić hałasu. Wybrała schody i weszła piętro wyżej. Zatrzymała się pod drzwiami ostatniego pokoju.
- Przecież nikt Ci nie otworzy… -pomyślała
Mimo wszystko zapukała.
Cisza.
Zapukała raz jeszcze.
Znowu nic.
Zrezygnowana odwróciła się i odeszła.
Kiedy była już prawie na schodach poczuła, że ktoś łapie ją za rękę.
Zatrzymała się i niepewnie spojrzała za siebie.
- Nie chciałam Cię obudzić.
- Cieszę się, że jesteś.
- Musimy porozmawiać.
Usiedli na stopniach. Kornelia odsunęła się. Nie chciała czuć jego bliskości. Bała się, że za moment może się rozkleić. A do tego dopuścić nie mogła.
- Odsłuchałam Twoją wiadomość.
- I?
- I... -wzięła głęboki oddech- Wszystko jest takie skomplikowane...
- Nie, -przerwał jej Alek- to jest bardzo proste. Ja Cię kocham, Ty mnie kochasz. Spróbujmy jeszcze raz.
- Nic już nie będzie takie jak kiedyś.
- Nie musi. Zaczniemy od nowa. Będzie jeszcze lepiej! -chwycił jej rękę, którą ta szybko cofnęła- Bo kochasz mnie, prawda? -zapytał
- Nie przestaje się kogoś kochać z dnia na dzień.
- Dlaczego więc nie spróbować? -pytał z nadzieją w głosie
- Nie wiem czy mogę Ci-
- Zaufać? -przerwał
- Tak...
- Wiem, zachowałem się jak idiota. Niepotrzebnie ukrywałem przed Tobą sprawę Tatjany. To już się więcej nie powtórzy... Tylko proszę, daj mi szansę. Chcę wszystko naprawić. Kocham Cię!
- To nie będzie łatwe. Za dużo się wydarzyło. -westchnęła
- Wiem, mimo wszystko, proszę Cię.. -przysunął się bliżej
Ich twarze dzieliły już tylko centymetry.
- Chcę mieć w Tobie oparcie, -zaczęła- przyjaciela, na którego zawsze mogę liczyć. Chcę czuć, że jestem dla Ciebie ważna, że Ci ciągle zależy. Chcę, żebyś był wobec mnie szczery. Chcę, żeby było po prostu dobrze... Jesteś w stanie to zrobić?
- Dla Ciebie wszystko! Tylko musisz mi zaufać. Ten ostatni raz. -uradowany pocałował dziewczynę
- Hola, hola! -oderwała się od niego- To wcale nie znaczy, że jesteśmy razem.
- Myślałem, że...
- Nie myśl tyle. -zaśmiała się- Zaczniemy od nowa, jak sam powiedziałeś.
Serb patrzył na nią nieco zdziwiony, ale szczęśliwy. Czuł, że wszystko zmierza ku dobremu.
- Cześć, jestem Kornelia. -wyciągnęła do niego rękę
- Aleksandar. Miło mi. -odwzajemnił uścisk.



-----------------
Dziś późno (to już chyba się stanie tradycją...) i krótko, ale jedyne o czym teraz myślę to meeeeeeeeecz :D
Ktoś wybiera się do Łodzi?
Enjoy!

A tu przeczytane? :)

PS. Znowu mam u Was zaległości... Obiecuję szybko nadrobić ;*