wtorek, 22 października 2013

Say yes

- Przepraszam wszystkich. Bardzo proszę o uwagę. 
Na te słowa Bełchatowianie złapali piłki i usiedli po turecku na środku parkietu.
Publiczność jakby zamarła. W skupieniu czekali na to, co wydarzy się za moment.
Karol znalazł się w kręgu, stworzonym przez zawodników.
- Julia Piotrowska?
Na jego słowa światła na hali zgasły. Jedynie przy najwyższych trybunach paliła się co druga lampa, tworząc na całej hali odpowiedni klimat. Reflektor został skierowany na Julkę. Dziewczyna nie miała pojęcia, co się dzieje. Siedziała dalej na swoim miejscu wpatrując się w ukochanego. Również Kornelia przyglądała się sytuacji w osłupieniu. Rozejrzała się. Nie było już przy niej Piotrka.
- Kochanie, czy zechcesz dotrzymać mi towarzystwa? -mówił do mikrofonu Karol
Julka wstała z miejsca. W tym momencie znalazł się przy niej Nowakowski, który wręczył jej niewielką różę i poprowadził przez parkiet pod rękę.
- Nie wierzę, że i on bierze udział w tym spisku... -powtarzała w duchu Kornelia
Piotrek wręcz teatralnie 'oddał' dziewczynę przyjacielowi i wrócił na trybuny.
- Julka, -zaczął niepewnie Kłos- odkąd Cię pierwszy raz ujrzałem wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Z każdym dniem zakochiwałem się w Tobie coraz bardziej. Teraz wiem, że Ty i tylko Ty się dla mnie liczysz. To znaczy moje fanki też są dla mnie ważne! -rozejrzał się po hali, co wywołało śmiech i pisk piękniejszej części publiczności- Ale myślę, że zrozumieją jeśli powiem, że tylko Ciebie chcę.
- Karol...
- Nic jeszcze nie mów... -uklęknął przed nią- Julka, kocham Cię. Chcę zasypiać i budzić się przy Tobie. Chcę dzielić się z Tobą moimi radościami i smutkami. Chcę każdego dnia sprawiać, żebyś była najszczęśliwszą kobietą na świecie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się iść ze mną przez życie? Na dobre i na złe?
Nie odpowiadała. Łzy zaczęły spływać jej po policzkach.
- Wiem, że nie jesteśmy ze sobą zbyt długo. Może też nie wiemy jeszcze o sobie wszystkiego. Ale do tej pory jeszcze nikt nie dawał mi tyle szczęścia, co Ty. Wiem, że chcesz skończyć studia, znaleźć dobrą pracę. Wiem, że wszyscy zaraz powiedzą, że jesteśmy za młodzi na małżeństwo, że wszystko dopiero przed nami. Ale to wszystko możemy robić razem. Nieważne czy ślub będzie za miesiąc, rok czy kilka lat. Poczekam. Poczekam ile będzie trzeba. Tylko zgódź się... Powiedz, że i Ty tego chcesz.
- Chcę. -szepnęła przez łzy
Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Czy to znaczy, że...
- Tak. Tak! Tak!! -rozpłakała się na dobre, chłopaki wyrzucili w górę piłki a tłum zebrany na hali zaczął bić brawo
Karol podniósł się i czule pocałował już narzeczoną. Wsunął jej na palec pierścionek. Wziął ją na ręce i obracał się wokół własnej osi. Kibice, zawodnicy obu drużyn, sędziowie, wszyscy odśpiewali sto lat. DJ włączył muzykę. Jedną z ulubionych piosenek dziewczyny swoją drogą.
- Kocham Cię. -powiedział, kiedy w końcu ją postawił
- Kocham Cię. -odpowiedziała patrząc mu w oczy
Po chwili zjawiło się przy nich mnóstwo osób. Każdy z osobna chciał im pogratulować.
  Kiedy Piotr zrobił krok w ich stronę, Kornelia go zatrzymała.
- No co tam? -zapytał jak gdyby nigdy nic
- Jak długo o tym wiedziałeś?
- Od początku.
- I nic mi nie powiedziałeś?
- Przyjaźnicie się, pewnie zaraz coś byś jej wspomniała. -pokazał jej język
- Kiedy Karol w ogóle wpadł na ten pomysł?
- Pamiętasz jak u Ciebie byłem? Jedliśmy pizzę, zmywaliśmy naczynia później, bawiliśmy się pianą...
- Pamiętam. Wyszedłeś dość szybko...
- No właśnie wtedy dostałem wiadomość od Karola. Pisał, że to życiowa sprawa.
- Kornelia! -nagle podbiegła do nich Julka- Co za niespodzianka! Nie wiedziałam, że tu dziś będziesz! -cieszyła się
- Ja też nie, to był zwariowany dzień... Mniejsza z tym. Opowiadaj! Jak sie czuje przyszła Pani Kłos? -objęła ją ramieniem przyjaciółka
- Ojj do tego to jeszcze daleka droga... Dobrze wiesz, że chcę, muszę, skończyć najpierw studia, osiągnąć jakąś stabilizację...
- Z tego co wiem to siatkarze zarabiają wystarczająco, by zapewnić jakiś standard swoim wybrankom. -wtrącił Piotrek
- Odezwał się ten, który niby nie wie ile ma zer na koncie. -zaśmiały się obie
- Po prostu chcę sama do czegoś w życiu dojść, wiecie, nie przez nazwisko Karola.
- Julka spokojnie, nikt Wam nie każe lecieć do Kościoła teraz zaraz. Na wszystko będzie czas.
- Naprawdę się bardzo cieszę, że tu dziś jesteście! -uściskała ich
- Leć do niego, bo te fanki go zjedzą zaraz. -żartował Piotrek
- Zostaniecie, prawda?
- W sumie chyba nie możemy...
- Kori proszę, tak dawno się nie widziałyśmy...
- Mieliśmy zrobić sobie wagary, pamiętasz? -pocałował ją w czubek głowy Nowakowski i poszedł do przyjaciela
- Co to było?!
- To czyli co?
- Kori! Nie udawaj!
- Ale ja naprawdę nie wiem o- Aaaa... Pytasz o Piotrka?
- Brawo geniuszu
- Sama nie wiem do końca jak to jest. Mówiłam Ci, ze to był zwariowany dzień? Rano Kosok wywziózł mnie do lasu. Później zjawił się Piotrek. Grzesiek zabrał mu kluczyki, które znalazłam i schowałam, żebyśmy nie mogli za wcześnie wrócić. Spędziliśmy razem trochę czasu. Trochę sobie powiedzieliśmy. Na spontanie przyjechaliśmy tutaj. Tak to nic się nie dzieje.
- Ty to nazywasz nic?
- A co mam Ci powiedzieć?
- Jesteście w końcu razem czy nie?
- A co to, podstawówka? Nikt już nie pyta "Ej, będziesz ze mną chodzić?"
- No dobra, ale chyba jakoś sprecyzowaliście sytuację?
- Powiedziałaś mu, że w ogóle byś tego chciała?
- W sumie nie… Ale takie rzeczy chyba się czuje, prawda?
- Kornelka… To jest facet. Im trzeba wszystko czarno na białym tłumaczyć, inaczej mogą nie załapać. Tak tak, ja wiem, że Piotrek pewnie czuje to samo co Ty właśnie. Tylko postaw się na jego miejscu. Wasza znajomość nigdy nie należała do najprostszych. Pewnie dlatego trudno mu samemu podejmować jakieś decyzje czy wykonać odważniejsze kroki. Czeka na Twój ruch.
  Kornelia spojrzała na chłopaka. Stał przy Kłosie i razem z nim odbierał gratulacje. I on zerkał na nią ukradkiem.
- Jak dzieci! –westchnęła Julka i pociągnęła za sobą przyjaciółkę
  Po meczu zawodnicy udali się do hotelu. Do Bełchatowa mieli wracać po kolacji. Wszystkim dopisywały wyśmienite humory. W hotelowej restauracji czwórka przyjaciół zajęła wspólny stolik. Chcieli nacieszyć się każdą wspólnie spędzoną chwilą, w końcu nie widywali się za często.
- Halo? –rozmowę przerwał im telefon Julki
- Halo?! Halo?! Ty tak spokojnie to mówisz?
- Wojtek to Ty?
- No i jeszcze zdziwiona… Tak to jest jak się o starym kumplu zapomina… -wzdychał chłopak po drugiej stronie słuchawki
- To nie tak. Przecież wiesz… Już dawno temu zapraszałyśmy Cię i do Rzeszowa i do Łodzi… Sam wiesz, że nigdy się nie składa.
- Julka, przecież żartuję! –rozpromienił się- Ja w innej sprawie. Czemu z jakiegoś portalu muszę się dowiadywać, że moja najlepsza przyjaciółka się zaręczyła?!
- Skąd się dowiedziałeś?! –z wrażenia rozlała wodę
- No piszą już o tym chyba na każdej siatkarskiej stronie.
- Mama! –krzyknęła rzucając telefon na stół; sekundę później wychodziła już z restauracji
- Julka zaczekaj! –gonił ją Karol
 Kornelia sięgnęła po telefon przyjaciółki.
- Halo? Haaaalo? –słyszała glos Wojtka
- Hej, to ja. Chyba niezłego newsa jej sprzedałeś, bo wybiegła jakby się paliło. –zażartowała
- Ciebie też miło słyszeć. Nie no, powiedziałem tylko, że o ich zaręczynach wie już chyba cała sieć.
- Z tego wszystkiego nie zdążyła jeszcze powiadomić mamy, a nie chciała pewnie, żeby dowiedziała się przypadkiem.
- No tak, to zrozumiałe. Zmieniając temat, co u Ciebie?
- A dziękuję, kręci się. Może w końcu wpadniesz do nas?
- Do nas?
- Do Rzeszowa.
- Tak, tak! Niech koniecznie przyjedzie! –wtrącił Piotrek
- Czy ja tam słyszę Nowakowskiego? –dociekał przyjaciel
- Ktoś mnie musiał przywieźć do tych Kielc, prawda? –uśmiechnęła się zerkając na siatkarza
- Akurat! Czyli to już oficjalne?
- Co?
- No Wy!
- Wojtek nie zaczynaj…
- Po prostu się zastanawiam ile jeszcze będziecie tak się bawić w kotka i myszkę.
- Tyle ile trzeba.
- Zadzwonię niedługo. Wtedy chcę usłyszeć więcej konkretów.
- Tak jest tato.
- No śmiej się, śmiej! Człowiek tu się martwi, zastanawia a im jeszcze źle.
- Też Cię kocham.
- Trzymaj się. Pozdrów wszystkich i Kłosom jeszcze raz pogratuluj!
- Do usłyszenia.
  Kilka minut później narzeczeni do nich dołączyli.
- Żyjesz? –zagadnęła niepewnie Kornelia
- Chyba tak…
- Nie wzięłaś telefonu z tego zamieszania.
- Zadzwoniliśmy od Karola.
- Moi rodzice też już wiedzą.
- Jak to przyjęli?
- Myślałem, że będzie gorzej. Tylko ojciec mnie ochrzanił.
- Pewnie za to, że najpierw nie pofatygowałeś się do mamy Julki z kwiatami.
- Taaa, nie wiem tylko po co.
- No jak to! Zapytać o jej zgodę. Przecież tak się robi… -Pit nieco się zmieszał widząc zdziwione ich miny- No co się tak patrzycie…
- A Ty Piter skąd takie rzeczy niby wiesz, co? –zainteresował się Karol
- Bo sam bym tak zrobił. –mówiąc to nie spuszczał oczu z Kornelii
  Kolację dokończyli w milczeniu.
Późnym wieczorem Bełchatowianie zbierali się do drogi.
- Nie możecie jechać z nami? –pytała Julka
- A może zostaniemy wszyscy tutaj? –wymyślił Piotrek
- Ale jak to…
- No i tak mieliśmy zrobić sobie z Kornelką wolne. Jutro Was odwieziemy. Tylko Karol ma się do paliwa dorzucić! –dodał ze śmiechem
- W sumie to nie jest zły pomysł… Ale jak się dokładam to masz mi dać prowadzić! –zaczęli się przekomarzać
- My to załatwimy, oni niech się bawią. –stwierdziła Julka i obie poszły do trenera

  Koło północy spacerowali w jednym z pobliskich parków. Mimowolnie zaczęli tworzyć plany na przyszłość.
- Chciałabym, żeby nasz ślub odbył się w jakimś letnim miesiącu.
- Ale w zimie moglibyśmy wynająć sanie i taki fajny klimat by był. –upierał się Karol
- O, a słyszeliście coś o ślubie Bartka i Michaliny? –wtrąciła Kornelia by uniknąć niepotrzebnej sprzeczki
- Podobno w Święta ma być. Bartek dzwonił w ogole któregoś dnia. Mają przylecieć niedługo.
- Fajnie będzie się z nimi spotkać.
- Julka, co Ty mówisz! –oburzył się Karollo- Nie pamiętasz już jak Kuraś do Ciebie zarywał?
- Dawno i nieprawda…
- Prawda! Ja to doskonale pamiętam.
- Karol spokojnie. Chciał być miły. –łagodziła sytuację Kori
- Miły czy nie, ale za bardzo się starał.
- Ale jestem zaręczona z Tobą, nie z nim. Tak? –dodała Julka
- No tak. –pokornie zgodził się jej narzeczony
- I to jest argument wiążący wszystko. Koniec tematu. –przytuliła się do niego
- Ale jak ktoś jeszcze kiedykolwiek będzie robił do Ciebie jakieś podchody…
- Nie będzie, bo zawsze będziesz przy niej i będziesz nad nią czuwał. –poklepał go po ramieniu Piotrek
- Stary... Od kiedy z Ciebie taki filozof się zrobił?
- Trzeba doceniać to, co się w życiu ma, szanować, dbać, zabiegać, by tego nie stracić. Po prostu.
  Kornelia słuchała tych słów i zastanawiała się, czy przypadkiem nie powinna posłuchać przyjaciółki.

  Po powrocie do hotelu rozeszli się do swoich pokoi. Julka i Kornelia koniecznie chciały być razem. Musiały nadrobić czas, kiedy się nie widziały. A i nie wiadomo, kiedy znów miało dojść do ich spotkania.
Leżąc już w łóżkach dziewczyny zaczęły rozmawiać.
- Nie wierzę w to, co się dzieje... Zawsze myślałam, że to Ty pierwsza wyjdziesz za mąż.
- A tu psikus. Juleczka... Nie boisz się?
- Czego?
- No wiesz... Że to za szybko?
- Nie. Wiem, że to z nim chcę się zestarzeć. Wszystko przed nami. A studia? Mogę się przecież normalnie uczyć. Nasz związek w niczym mi nie przeszkadza. Możemy wszystko robić razem.
- A co jeśli klub nie przedłuży z nim kontraktu? Będziesz w stanie rzucić wszystko i przenieść się z nim nawet na drugi koniec świata?
- Jeśli to będzie nasza wspólna decyzja, to owszem. Kocham go, chcę być przy nim. Jeśli masz przy sobie ukochaną osobę, życie wydaje się być prostsze.
*****

  Chłopaki dostali wspólny pokój. Chcieli dać dziewczynom chwilę dla siebie. Wiedzieli, że potrzebują się nagadać i spędzić ze sobą jak najwięcej czasu.
Leżąc już każdy w swoim łóżku zaczęli rozmawiać.
- Nie wierzę, że się zgodziła...
- Wątpiłeś w to?
- Jest jeszcze taka młoda, ma całe życie przed sobą. Myślałem, że powie, że musimy zaczekac, że to za wcześnie.
- No właśnie... Nie boisz się?
- Czego?
- No, że to za wcześnie? Za szybko?
- Jedno wiem na pewno, to ona. Na całe życie. Chcę się przy niej zestarzeć. Wszystko przed nami. Studia? Przecież to w niczym nie przeszkadza. Ba! Ja chcę, żeby Julka dalej się uczyła. Nasz związek w niczym nie przeszkadza. Wszystko możemy robić w życiu razem.
- A co jeśli klub nie przedłuży z Tobą kiedyś umowy? Pozwolisz jej rzucić wszystko i przenieść się z Tobą nie wiadomo gdzie? Albo czy sam zrezygnujesz z grania?
- Jeśli to będzie nasza wspólna decyzja, owszem. Wie, jak ważna jest dla mnie siatkówka, więc pewnie nie pozwoliłaby mi z niej zrezygnować. Ja z kolei wiem, jak bardzo ona chce się uczyć i rozwijać, więc nie mógł bym jej tego odebrać. Coś na pewno byśmy wymyślili. Ale wiesz co? Kocham ją, chcę przy niej być. Jeśli masz przy sobie ukochaną osobę, życie wydaje się być prostsze.

*****


  Kornelia długo nie mogła zasnąć. Przekręcała się z boku na bok. Podziwiała Julkę, że po takich wydarzeniach była w stanie spokojnie zamknąć oczy.
Po kolejnych dłużących się w nieskończoność minutach wstała, zarzuciła na siebie bluzę i po cichu wyszła na korytarz. Spojrzała w prawo. Pod sąsiednimi drzwiami siedział Piotrek. Na jej widok uśmiechnął się promiennie.
- Też nie możesz spać? -zapytała
- Chodź do mnie. -poprosił wyciągając w jej stronę rękę
  Dziewczyna usiadła przy nim i wtuliła się w niego, najmocniej jak tylko potrafiła.
  Serce waliło jej jak oszalałe.
- Powiedz, że w końcu jesteśmy razem...
Szepnęli równocześnie. 


    
---------------------
Witajcie! Nie chcę się usprawiedliwiać. Po prostu ostatnio nic się nie składa. Wiem, że pewnie wiele z Was przestało czekać. Zrozumiem. Nie rozumiem tylko jednego. Tak wiele bloggerek zarzuca swoje historie, nie piszą od miesięcy bez żadnego słowa wyjaśnienia. Każdy ma swoje problemy. Czasami cieżko wszystko pogodzić. Czy do nich też takie wiadomości wypisujecie? Nie pierwszy raz Wam tłumaczę: to, że nie ma mnie tu przez jakiś czas nie znaczy, że nie ma mnie tu w ogóle. Prędzej czy później zawsze się pojawiam.
Ta historia niedługo już będzie miała swoje zakończenie  i nie będziecie musiały dłużej się ze mną męczyć (do pozostałych historii nie będę Was zachęcać, kto chce sam znajdzie czas i chęci)

Eh, rozpisałam się... No bądź co bądź, jeśli ktoś tu nadal zagląda to życzę przyjemnego czytania i proszę o komentarz :) Chciałabym wiedzieć, na ile osób mogę jeszcze liczyć..
Enjoy!