piątek, 23 sierpnia 2013

- Don't be afraid

  Kornelia obudziła się w dość dziwnym nastroju. Z jednej strony cieszyła się, bo przecież sobota i nowy sezon tuż tuż. Coś jednak burzyło jej wewnętrzny spokój. Czuła, że to będzie dziwny dzień. Z niewiadomych przyczyn chodziła poddenerwowana. Była nieco rozkojarzona. Nie lubiła siebie w takim stanie. Wolała kontrolować sytuację, ale tego dnia miała wrażenie, że nic nie jest zależne od niej.
Zjadła szybkie śniadanie, ogarnęła się i pobiegła na autobus. Po kilkunastu minutach stania w korku, jak to zwykle o porannej porze, wysiadła na pierwszym lepszym przystanku. Stwierdziła, że chyba szybciej dojdzie na uczelnię o własnych nogach. Zazwyczaj tego nie robiła. Wolała przeczekać poranne korki i pokonać trasę miejskim środkiem transportu. W końcu na Aleję Rejtana był kawałek drogi. Jednak coś ją podkusiło i zrezygnowała z dalszej drogi już na trzecim przystanku. Idąc zdecydowanym krokiem przed siebie zauważyła znajomy samochód. Kierowca zwolnił i zatrzymał się na chodniku kilka metrów dalej. Kiedy dziewczyna się zbliżała kierowca uchylił szybę.
- Nie powinnaś być w drodze na uczelnię? -zapytał wesoło
- I jestem.
- Zawsze jeździsz autobusem...
- Ale dziś zmieniłam zdanie.
- Wsiadaj. Podrzucę Cię.
- Nie, dzięki. Przejdę się.
- Kori, widziałaś godzinę? Wskakuj. 
- Nie jedziesz na trening?
- Jadę, ale mam więcej czasu niż Ty. 
- Przejdę się. -powtórzyła stanowczo
- Dziewczyno, jaka Ty jesteś czasami uparta! Chodź tu szybko i nie marudź. Stoję na zakazie. -chłopak pokręcił głową 
Kornelia ze spuszczoną głową wsiadła do auta i zapięła pas. Odwróciła wzrok i patrzyła gdzieś w martwy punkt za szybą. 
- Co się dzieje? -zapytał przerywając ciszę
- Nic. 
- Przecież Cię znam... -dodał troskliwie
- Nie wiem Grzesiu... Od rana dziwnie się czuję.
- Może powinnaś zostać w domu? Mam zawrócić?
- Nie, nie. Nie wiem dlaczego tak mam... Po prostu mam dziwne wrażenie, że dziś coś się staje. Jestem jakaś niespokojna...
Kosok podrapał się po głowie.
- Faktycznie dziwne... A może z kimś rozmawiałaś i to Cię tak rozstroiło?
- Tylko z Mattem, o moim przyjeździe. To była normalna rozmowa, więc odpada.
- Na serio chcesz tam lecieć?
- Tylko na weekend.
- Ale tam jest zimnoooo. -zaczął się śmiać
Również Kornelia się uśmiechnęła.
- Może Piotrkowi tamtejsze warunki nie odpowiadają, ale to tylko kilka dni.
- Chodzi o ten mecz, tak?
- Tak. Mattowi bardzo zależy. Już mu obiecałam, że będę.
- W Spale Ziomek z Kurkiem coś wspominali. W sumie to fajnie, też bym chętnie ich występ zobaczył.
- Może wybierzesz się ze mną?
- Nie da rady. Treningi, mecze. Oni to co innego. Ze względu na to wydarzenie mają inną sytuację w swoich klubach. A w ogóle! Coś Ci powiem, ale masz się nie wygadać.
Dziewczyna gestem dała mu do zrozumienia, że nie piśnie ani słówka.
- Żygadło będzie grał z Andersonem. Trwają ostatnie rozmowy. Ale to jest tajne przez poufne!
- Podczas tego meczu? To super!
- Nie, chodzi mi o klub. Łukasz przenosi się do Zenitu.
- Serio?! Myślałam, że Winiarskiego będzie wspierał...
- Czyli słyszałaś, że Michał opuszcza Bełchatów?
- Tak. W ogóle ten sezon będzie inny. Tyle zmian...
- Będzie dobrze. Zmiany są dobre. Taki korek?! -krzyknął nagle Grzegorz
- Już rozumiesz czemu zrezygnowałam z autobusu? -uśmiechnęła się
- Czekaj, czekaj. Tu gdzieś jest skrót chyba.
- Grześ, bardzo Cię lubię i szanuję, ale proszę, jeśli nie jesteś pewien to po prostu mnie tu wysadź. Do uczelni jest dosłownie kilka minut spaceru.
- Nie ma mowy. Obiecałem, że podrzucę Cię na miejsce. Ja wiem, że tu gdzieś jest taka droga.... O! Jest!
Siatkarz skręcił w jedną z bocznych ulic. 
- No, -zaczął zadowolony z siebie- ominiemy to całe skrzyżowanie i wyjedziemy zaraz przy uczelni.
- Zdążymy?
- No pewka! 
Jechali przed siebie kilka minut.
- Jesteś pewien, że to dobra droga?
- Tak, tu zaraz będzie zakręt w lewo. 
I faktycznie. Po chwili na horyzoncie pojawił się owy zakręt.
- Ups... -zatrzymał samochód Kosa
Droga była dalej nieprzejezdna z powodu robót. Obok widniała informacja o dodatkowym objeździe.
- Cholera Grzesiek! -powoli zaczyna się denerwować Kornelia- Pospieszałeś mnie, a teraz sam zobacz, która godzina. 
- Damy radę, damy radę. -zaczął powtarzać jak mantrę wrzucając wsteczny bieg.
- Chcesz cofać? A zauważyłeś przy wjeździe, że to ulica jednokierunkowa? -pytała nerwowo
- Eee...
- Kosok! 
- Nie denerwuj się Kornelka, tylko się nie denerwuj...
- Skręć tu obok. -poleciła
Grzegorz bez słowa sprzeciwu wykonał manewr. 
Przez dłuższy czas jechali wąską ulicą. Z czasem zauważali coraz mniej zabudowań. 
- Nie możesz gdzieś zjechać, zawrócić?
- A widzisz tu gdzieś taką możliwość?
Dziewczyna rozejrzała się. Faktycznie. Ulica była naprawdę wąska. Nigdzie nie było żadnego zjazdu, skrętu czy jakiejkolwiek innej uliczki. Kornelia spojrzała na zegarek.
- To już widzę, jak dziś trafiłam na zajęcia.
- Czy to moja wina, że wszędzie są korki, roboty drogowe albo inne cuda? -patrzył na nią przepraszająco siatkarz
- Ale mogłeś mnie wysadzić, jak Cię prosiłam.
- Nie mogłem. Obiecałem, że dostarczę Cię na miejsce.
- I mamy teraz efekty... -skrzyżowała ręce na piersiach i patrzyła przed siebie
Prezenter radiowy oznajmił wybicie kolejnej pełnej godziny.
- Super... -mruknęła pod nosem
- No Kori przepraszam Cię. Skąd mogłem wiedzieć, że tam coś kopią. 
- Trzeba było stać w korku albo pozwolić mi wysiąść.
- Kiedy tam na serio było skrót! -bronił swoich racji
- Dobra, nie będziemy się kłócić. Po prostu znajdźmy drogę powrotną, bo w końcu i Ty nigdzie dziś nie pójdziesz. 
- Tak właściwie... Nie ma dziś treningu. -dodał po cichu
- Słucham?
- Nic, nic. -podkręcił głośniej muzykę
Jechali dalej, a końca ich podróży nie było widać.
- Panie Kosok... -westchnęła
- Tak Panno Kowal?
- Czy wiesz właściwie dokąd jedziemy?
- Przed siebie. Już niedaleko.
- Co Ty kombinujesz?
- Chcę Cię wywieźć za miasto i zostawić w środku lasu. 
- Nie żartuj. -zaśmiała się
- Nigdy nie byłem bardziej poważny. -nie odrywał wzroku od trasy. 
Kornelia spojrzała na niego wystraszona. Sięgnęła drzwi auta i usłyszała od razu dźwięk automatycznego zamka. Grzesiek jechał bardzo powoli. Rozglądał się. Jakby czegoś szukał. Dziewczyna w torebce znalazła swój telefon.
- Nie ma zasięgu. -odgadł jej zamiary siatkarz.
Zaczęła panikować. W myślach pojawiło się setki myśli. Nie panowała nad czarnymi scenariuszami, które same się tworzyły w jej podświadomości. 
- Prawie jesteśmy. -dodał wjeżdżając w leśną drogę
Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje. Przecież się przyjaźnią. On jako jeden z nielicznych od początku ją rozumiał. A teraz co? Naprawdę wywoził ją do lasu! 
- Grzesiu... Co jest grane? -była coraz bardziej wystraszona
- Nic. A co ma się dziać? -odpowiedział jak gdyby nigdy nic
- Ale... Do miasta to chyba nie tędy...
- Ktoś powiedział, że wracamy do miasta?
- Grześ proszę Cię...
- No chyba się mnie nie boisz? -wbił w nią swoje czekoladowe spojrzenie.. 




---------------
Kochany Grzesio czarnym charakterem?
Enjoy!

18 komentarzy:

  1. Nawet mnie nie strasz!Co on kombinuje?!
    Jestem pewna,że nic jej nie zrobi,ale halo!Co się dzieje?!
    Pozdrawiam i czekam na następny!<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będzie czarnego charakteru...Nie Grzesiek, On na pewno wywiózł Kori a Ktoś inny przywiózł tam Pita...i tam ich w lesie zostawią by sb powyjaśniali...Przynajmniej taką mam nadzieję :D
    No i nareszcie wróciłaś do Nas i do Świata 'żywych' <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak Ty odgadłaś moje mysli?! :D

      Usuń
    2. Ja Ci mówię kochana ,że drogą dedukcji i wrodzonej inteligencji...Hah nie no ,ale tak serio to nie wiem :D

      Usuń
  3. Ejjj a Grzesiu był zawsze taki poukładany! Mam nadzieje, że nie będzie chciał dziewczyny wykorzystać i porzucić w lesie! Nieeeee to nie w jego stylu. Skłaniam się ku teorii koleżanki Jagody.
    Pozdrawiam Gosia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. haha ahh ren rozdził i bardzo sie ciesze ze wróciłaś tęskniłam ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mój Grzesio to Grzeczny jest grzeczny i nie będzie czarnym charakterkiem, mam nadzieje ,ze na tym zadupiu jest Piotrek i to wszystko jest ukartowane. Bo jak nie to ja chyba umrę na zawał serca.

    Zapraszam na prolog nowej historii.
    Młoda dziewczyna której los rzuca kolejną kłodę pod nogi, dzięki której traci słuch i on zauroczony siatkarz pragnący odnaleźć dziewczynę. Czy między nimi zrodzi się uczucie? Dowiecie się w 15 odcinkowej opowiastce.

    http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w pierwszej wolnej chwili zajrzę na pewno :)

      Usuń
  6. Powiem Ci, że to wyjątkowo intrygujący rozdział. Jestem BARDZO ciekawa jaki będzie finał tego wyjazdu z Grześkiem. Wiem też, że pewnie nas zaskoczysz jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zły Grzesio! buahahahaah na to czekałam xD Pewnie i tak coś wykombinujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy inni pasowaliby mi do roli czarnego charakteru, ale na pewno nie Grzesiek :) także tutaj kroi się coś innego ;) może na przykład Piotrek przygotował jakiś very romantico piknik czy cóś ? :D
    Na ten rozdział dłuto nie musiałam czekać, także myślę, że z następnym także szybko się uporasz ;] także życzę dużo weny i pozdrawiam ;)
    Klaudyysia :* :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co?! Grzesiu ją wywiózł?! Ale jak to?! Przecież..nie...tam musi być Piotrek! On po prostu ukartował to by ją tam zaciągnąć,by ta mogła porozmawiać z Cichym. Ciężko mi wyobrazić sobie,że on mógłby ją skrzywdzić.
    Czekam na kolejny rozdział który mam nadzieję,że pojawi się szybciutko :)
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń