Powoli wstała, narzuciła na siebie szlafrok i podeszła do drzwi.
- Kto tam? -zapytała jeszcze z korytarza
- To ja! -usłyszała donośny głos kapitana Resovii
- Cześć. -przywitała go uśmiechem- Co tu robisz rano?
- Rano? Dziewczyno, -jak gdyby nigdy nic wszedł do mieszkania- Ty wiesz, która godzina?
- Nieee... Pewnie zaraz się dowiem. -zerknęła na zegarek stojący na lodówce- Matko!
- No właśnie. -westchnął Achrem- Jest dziesiąta. Od dwóch godzin powinnaś być na zajęciach. Niedługo pierwsze kolokwium, a Ty już wagarujesz? -ciągnął poważnym tonem
Kornelia zaczęła biegać po mieszkaniu w poszukiwaniu odpowiednich ubrań, notatek etc.
- Jakie kolokwium? -pytała pokonując trasę sypialnia-łazienka
- Z gramatyki opisowej o ile dobrze pamiętam.
Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na niego zdziwiona
- Nie patrz tak. Irina mi powiedziała.
- Przecież ona nie studiuje ze mną...
- Ale często rozmawiacie i zapamiętała, bo strasznie to przeżywasz podobno. -uśmiechnął się i zajrzał do lodówki- Czy Ty cokolwiek jesz?! Panno Kowal! Przecież ta lodówka jest praktycznie pusta!
- Eee tam, powinien być na którejś półce jogurt. Albo i dwa nawet. W sumie mogłam coś wspomnieć o tym kolosie... Ale chwila moment! Skąd wiesz, że powiedziałam to akurat jej? I skąd ją znasz w ogóle?
- Siostra i mnie coś wspomina od czasu do czasu.
- Siostra?! Irina jest Twoją siostrą?!
- Nie chwaliła się? Pewnie czekała do meczu w sobotę. -wzruszył ramionami Olieg
- Uduszę ją... -kręciła głową z niedowierzaniem
- To załatwisz później, teraz się pospiesz to zdążysz na ćwiczenia jeszcze. Podrzucę Cię.
- Chyba się nie opłaca... Nie byłam na wykładzie, a facet strasznie się czepia o nieobecności...
- Nie gadaj tyle tylko się streszczaj. Wykładowca sam się spóźnił i w końcu odwołał wykład. Kazał tylko listę zrobić. Irina Cię wpisała, bo on i tak nie ma pamięci do twarzy tylko polega na swoim notatniku. Martwiła się, że nie odbierasz, więc na przerwie poszła sprawdzić czy już jesteś na uczelni. Akurat w tym momencie wpadł ten wykładowca. Zresztą, wiedziałabyś o wszystkim, gdybyś miała włączony telefon. -wyjaśnił jej
- Bateria musiała mi paść w nocy. -skłamała, bo przecież celowo go wyłączyła
- Bateria baterią, ale dziewczyno... Ogarniaj się! -śmiał się kapitan- Bo do wieczora nie wyjdziemy a ja na trening muszę jechać niedługo. Matko... Twój facet będzie musiał mieć ogrom cierpliwości.
Kornelia tylko uśmiechnęła się przepraszająco i zniknęła za drzwiami łazienki.
Pędziła schodami na górę. Dotarła na uczelnię akurat na końcówkę przerwy. Pod salą ćwiczeń czekała już na nią Irina.
- Hej! -przywitała się z nią
- No cześć. -Kori próbowała udawać obrażoną- Kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć?
- Ale w sensie, że co?
- Dobrze wiesz.
- Nie wiem. -przekomarzała się z nią
- To, że jesteś siostrą Achrema?
- Ojjj cioteczną siostrą. Dwa lata temu byłam u nich praktycznie całe lato i tak mi się spodobało, że postanowiłam się przenieść do Rzeszowa na dłużej.
- Cioteczna czy nie, zawsze to siostra. Nie rozumiem, dlaczego zrobiłaś z tego taką tajemnicę...
- Nie chciałam, żebyś pomyślała, że skoro Olieg jest taki rozpoznawalny tutaj to wszystko mi załatwiał a ja jestem tylko zadufaną w sobie małolatą.
- Nie pomyślałabym tak.
- Wtedy tego nie wiedziałam...
- Popatrz, ile wspólnych wypadów na treningi Resoviaków nas ominęło! -szturchnęła ją lekko Kornelia
- Z tego co wiem, nie chodzisz na ich treningi. -Irina pokazała jej język
- Może to się zmieni?
- Dajesz Piotrkowi szansę?! Ohh yeah! -prawie krzyknęła Białorusinka
- No nie wierzę... Ty też?
- Co ja też? Jestem w "Team Piter"? A i owszem! -wyprostowała się dumnie
- Wy na serio nie macie innych tematów?
- Proszę Cię. To takie oczywiste, że prędzej czy później się zejdziecie. Tylko wszyscy mamy nadzieję, że stanie się to prędzej niż później. -Irina spojrzała na zegarek- Lecę na swoje zajęcia. Masz okienko dziś?
- Mam. Zjemy razem obiad?
- Pewnie! Spotkamy się przed budynkiem. Paaa! -cmoknęła w powietrzu Irina
- Do zobaczenia.
Godziny dłużyły się Kornelii w nieskończoność. Miała wrażenie, że w jednej czy drugiej sali wykładowej spędziła już dobrych kilkadziesiąt minut, a po sprawdzeniu zegarka okazywało się, że minął dopiero kwadrans.
W końcu nadeszła upragniona przerwa. Kornelia jak na skrzydłach wyszła na zewnątrz, gdzie czekała już na nią Irina.
- Gotowa? -zapytała
- I głodna! -chwyciła ją pod rękę i udały się do pobliskiej restauracji.
Dziewczyny siedziały i rozmawiały w najlepsze, kiedy do lokalu weszło trzech rzucających się w oczy facetów. Oczywiście musieli się do nich dosiąść.
- Nie, nie krępujcie się, -zaczęła Irina- przecież my tu wcale nie byłyśmy w trakcie życiowej rozmowy.
- Nie? To super! -ucieszył się Ignaczak
- To była ironia... -westchnęła
- Teee Irina, bo powiem naszemu miejscowemu kapitanowi, że jesteś dla nas niemiła. -żartobliwie pogroził jej palcem
- I co zrobi? Da mi szlaban? -zaśmiała się
- Masz rację. To nie jest możliwe.
Cały stolik zaczął się śmiać.
- O czymś powinnam wiedzieć? -wtrąciła Kori
- Kiedyś, podczas wakacji, -zaczął Kosok- zrobiliśmy imprezę na świeżym powietrzu. U Achremów. Irina wtedy mocno się o coś pokłóciła z bratem i ten powiedział, że ma zakaz wychodzenia z pokoju. Tylko ona znalazła lukę w zakazie. Nie określił z którego konkretnie pokoju. Nie powiedział 'ze swojego pokoju' czy 'dużego pokoju'. No i żeby nie było, że wyszła przez pokój, Irina wybrała balkon.
- Balkon?! -zdziwiła się Kornelia
- Tak, zaczepiłam prześcieradło o balustradę i się ześlizgnęłam. -wyjaśniła Irina
- Ale się Olieg zdziwił, jak jej poszedł zanieść kolację! -na samo wspomnienie Krzysiek prawie leżał ze śmiechu
- Oooo! -przypomniał sobie Nowakowski- Kiedyś też była akcja. Pożyczyłem Irinie konsolę. No nudziła się biedna, chciałem jej dać jakąś rozrywkę. Olieg zaczął jej cisnąć, że tylko gra i gra, mogłaby wyjść trochę na świeżym powietrzu pograć, zdrowsza by była. Tak więc Irina przesunęła szafki pod okno i na leżaczku na dworze, na wyciągniętym na maksa kablu, grała dalej.
Irina tylko się uśmiechnęła.
- Taak, mój starszy brat nigdy nie miał na mnie wpływu.
- Widzę, że dawałaś mu popalić. -skomentowała Kornelia
- Gdzie tam! Tylko w razie konieczności. Na co dzień jestem przykładną siostrą, która go wspiera i pomaga w miarę możliwości.
- I to się chwali, a teraz jedzmy. Zglodniałem od tego gadania! -dorzucił Igła spoglądając na porcje dziewczyn
- Jakby w Rzeszowie było mało knajp... -pokręciła głową Irina
- Dobrze wiesz, że tu są najlepsze naleśniki! -dodał Grzegorz- Prawda Kori?
- Tak, -spojrzała na swoją porcję z nutellą i truskawkami- zdecydowanie najlepsze.
- A ja się nie zgadzam. Twoja mama robi lepsze. -wtrącił swoje trzy grosze Piotrek.
Koledzy spojrzeli na niego zdziwieni.
- No co? -zapytał ich
- Nieee, nic nic. -chłopaki spojrzeli na siebie porozumiewawczo
- To chyba nici z ploteczek... -westchnęła Irina
- A to czemu? -ożywił się Ignaczak
- Z nami też możecie pogadać! -wtórowali mu Piotrek z Grześkiem czekając na swoje zamówienia
- Tak? Dobra! -zaśmiała się Kornelia- Chcę kupić sukienkę na wyjazd. Widziałam dwie w galerii, ale nie mogłam się zdecydować.
- Mała, przecież wiesz, że wujek Krzysio zawsze Ci doradzi. -wyrecytował libero- Już raz chyba na zakupach byliśmy. I jak na tym wyszłaś?
- No dobrze... -przyznała
- Sama widzisz. To kiedy rundka po sklepach?
- Jak znajdę pracę i trochę kasy odłożę. -powiedziała jakby do siebie
- Gdzieś się wybierasz? -wtrącił Piotrek
- Tak mi się zdaje.
Piotr patrzył na nią pytająco, więc musiała udzielić mu pełnej odpowiedzi.
- Dostałam zaproszenie do Rosji.
- Lotman leci? -pytał dalej
- Lotman? A dlaczego?
- Bo pewnie to zaproszenie Andersona.
- Które dostałam ja, a nie Paul.
- Chyba nie masz zamiaru lecieć?
- Nie rozumiem. -uniosła znacząco jedną brew
- No bo... -ugryzl się w język Pit, nie chciał znowu wyjść na zazdrośnika czy zaczynać niepotrzebnej kłótni- Tam jest zimno.
Ignaczak walnął się w czoło na te słowa, a Grzegorz z Iriną pokręcili tylko głowami.
No tak, Nowakowski mógł wymyślić lepszy argument.
- Szukasz pracy? -wyłapał w końcu Kosa
- Jak każdy student w tym kraju. -odpowiedziała żartobliwie
- Ciepła posadka zawsze na Ciebie czeka. -pokręcił głową Krzysiek
- Co? Jaka? -dopytywał Nowakowski
- Nieważne. -Kornelia nie chciała podejmować tematu
- Ważne. Krzysiek? -Pit liczył na wsparcie kolegi
- Mówiłem jej już dawno temu, że gdyby tylko chciała może pracować jako klubowy fotograf.
- A ja Ci już dawno temu powiedziałam, że klub ma już jednego fotografa. -skrzyżowała ręce na stole
- Przecież to nie problem. -wtrącił Grzegorz- Można przecież tak pracę ustawić, żebyście oboje mieli zajęcie.
- O! Kosa dobrze gada. -przytakiwał Piotr
- Dajcie spokój. Coś znajdę. -uśmiechnęła się lekko- Irina? My chyba musimy już lecieć? -dyskretnie dała jej znak, że lepiej będzie jeśli już pójdą
- Aaa tak tak. Mamy jeszcze wykłady. Także sorry panowie, zjecie sami. -skinęła na kelnerkę, która właśnie niosła dla nich posiłek
- Powiemy Oliegowi, że jesteś grzeczna dziewczynka i chodzisz na zajęcia to może pozwoli Ci na mecz w sobotę przyjść. -zaśmiał się Igła
- No bardzo zabawne. -wystawiła mu język
- Trzymajcie się chłopaki. -pożegnały się i skierowały ku wyjściu
- Do zobaczenia! -głośno zaakcentował Piotrek odprowadzając je wzrokiem
W drodze na uczelnię dziewczyny rozmawiały o sobotnim meczu.
- To pierwszy mecz w sezonie. Nie mogę się doczekać!
- Ja też...
- Kornelia? Co się dzieje?
- Sama nie wiem...
Kornelia opowiedziała Irinie w skrócie ostatnie wydarzenia.
- Przyjechał do Ciebie. To już o czymś świadczy.
- Ale wyszedł tak nagle...
- Może ma babcię chorą?
- Nie mógł powiedzieć normalnie?
- No mógł...
- Wiec widzisz. Ja już się gubię w tym wszystkim. Z jednej strony nie chciał, żebym była z Aleksem. Wkurzył się kiedy poleciałam do Serbii albo jak jeździłam do Bełchatowa. A teraz co? Kiedy trafiła się okazja, odpowiedni moment... Mógł coś powiedzieć, coś zrobić. A on najzwyczajniej w świecie zwiał.
- Może się wystraszył?
- Ale czego?
- Tego, że coś może zepsuć? Piotrek na pewno nie chciałby Cię zranić. Wie, przez co musisz teraz przechodzić i może po prostu nie chce Ci mieszać w życiu.
- Kiedy własnie on mógłby mi pomoc wszystko naprostować...
Koledzy spojrzeli na niego zdziwieni.
- No co? -zapytał ich
- Nieee, nic nic. -chłopaki spojrzeli na siebie porozumiewawczo
- To chyba nici z ploteczek... -westchnęła Irina
- A to czemu? -ożywił się Ignaczak
- Z nami też możecie pogadać! -wtórowali mu Piotrek z Grześkiem czekając na swoje zamówienia
- Tak? Dobra! -zaśmiała się Kornelia- Chcę kupić sukienkę na wyjazd. Widziałam dwie w galerii, ale nie mogłam się zdecydować.
- Mała, przecież wiesz, że wujek Krzysio zawsze Ci doradzi. -wyrecytował libero- Już raz chyba na zakupach byliśmy. I jak na tym wyszłaś?
- No dobrze... -przyznała
- Sama widzisz. To kiedy rundka po sklepach?
- Jak znajdę pracę i trochę kasy odłożę. -powiedziała jakby do siebie
- Gdzieś się wybierasz? -wtrącił Piotrek
- Tak mi się zdaje.
Piotr patrzył na nią pytająco, więc musiała udzielić mu pełnej odpowiedzi.
- Dostałam zaproszenie do Rosji.
- Lotman leci? -pytał dalej
- Lotman? A dlaczego?
- Bo pewnie to zaproszenie Andersona.
- Które dostałam ja, a nie Paul.
- Chyba nie masz zamiaru lecieć?
- Nie rozumiem. -uniosła znacząco jedną brew
- No bo... -ugryzl się w język Pit, nie chciał znowu wyjść na zazdrośnika czy zaczynać niepotrzebnej kłótni- Tam jest zimno.
Ignaczak walnął się w czoło na te słowa, a Grzegorz z Iriną pokręcili tylko głowami.
No tak, Nowakowski mógł wymyślić lepszy argument.
- Szukasz pracy? -wyłapał w końcu Kosa
- Jak każdy student w tym kraju. -odpowiedziała żartobliwie
- Ciepła posadka zawsze na Ciebie czeka. -pokręcił głową Krzysiek
- Co? Jaka? -dopytywał Nowakowski
- Nieważne. -Kornelia nie chciała podejmować tematu
- Ważne. Krzysiek? -Pit liczył na wsparcie kolegi
- Mówiłem jej już dawno temu, że gdyby tylko chciała może pracować jako klubowy fotograf.
- A ja Ci już dawno temu powiedziałam, że klub ma już jednego fotografa. -skrzyżowała ręce na stole
- Przecież to nie problem. -wtrącił Grzegorz- Można przecież tak pracę ustawić, żebyście oboje mieli zajęcie.
- O! Kosa dobrze gada. -przytakiwał Piotr
- Dajcie spokój. Coś znajdę. -uśmiechnęła się lekko- Irina? My chyba musimy już lecieć? -dyskretnie dała jej znak, że lepiej będzie jeśli już pójdą
- Aaa tak tak. Mamy jeszcze wykłady. Także sorry panowie, zjecie sami. -skinęła na kelnerkę, która właśnie niosła dla nich posiłek
- Powiemy Oliegowi, że jesteś grzeczna dziewczynka i chodzisz na zajęcia to może pozwoli Ci na mecz w sobotę przyjść. -zaśmiał się Igła
- No bardzo zabawne. -wystawiła mu język
- Trzymajcie się chłopaki. -pożegnały się i skierowały ku wyjściu
- Do zobaczenia! -głośno zaakcentował Piotrek odprowadzając je wzrokiem
W drodze na uczelnię dziewczyny rozmawiały o sobotnim meczu.
- To pierwszy mecz w sezonie. Nie mogę się doczekać!
- Ja też...
- Kornelia? Co się dzieje?
- Sama nie wiem...
Kornelia opowiedziała Irinie w skrócie ostatnie wydarzenia.
- Przyjechał do Ciebie. To już o czymś świadczy.
- Ale wyszedł tak nagle...
- Może ma babcię chorą?
- Nie mógł powiedzieć normalnie?
- No mógł...
- Wiec widzisz. Ja już się gubię w tym wszystkim. Z jednej strony nie chciał, żebym była z Aleksem. Wkurzył się kiedy poleciałam do Serbii albo jak jeździłam do Bełchatowa. A teraz co? Kiedy trafiła się okazja, odpowiedni moment... Mógł coś powiedzieć, coś zrobić. A on najzwyczajniej w świecie zwiał.
- Może się wystraszył?
- Ale czego?
- Tego, że coś może zepsuć? Piotrek na pewno nie chciałby Cię zranić. Wie, przez co musisz teraz przechodzić i może po prostu nie chce Ci mieszać w życiu.
- Kiedy własnie on mógłby mi pomoc wszystko naprostować...
Wieczorem Kornelia postanowiła, że zacznie się przygotowywać do kolokwium. Przygotowała swoją ulubioną kawę. Z zaopatrzonej już odpowiednio lodówki wyjęła kilka produktów. Kilka chwil później, z kubkiem gorącego napoju i talerzem kanapek, usadowiła się na podłodze przy łóżku. Dookoła porozkładała podręczniki i notatki. Tak spędziła następne dwie godziny. Od tego pasjonującego zajęcia oderwał ją telefon.
- Matt! Co u Ciebie?
- Pusto tu bez Ciebie...
- I tu też.
- To co? Mam rezerwować bilet? -zapytał z nadzieją
- Rozmawialiśmy o tym...
- I powiedziałaś, że przyjedziesz na mecz.
- Kiedy on jest dokładnie?
- W sobotę.
- Hmm... -zastanowiła się
- Będziesz, prawda?
- Ale moment! W tę sobotę?! Przecież Sovia gra pierwszy mecz w sezonie... -uświadomiła sobie nagle
- Matt! Co u Ciebie?
- Pusto tu bez Ciebie...
- I tu też.
- To co? Mam rezerwować bilet? -zapytał z nadzieją
- Rozmawialiśmy o tym...
- I powiedziałaś, że przyjedziesz na mecz.
- Kiedy on jest dokładnie?
- W sobotę.
- Hmm... -zastanowiła się
- Będziesz, prawda?
- Ale moment! W tę sobotę?! Przecież Sovia gra pierwszy mecz w sezonie... -uświadomiła sobie nagle
- Kori... Obiecałaś...
- Matt... I co ja mam Ci powiedzieć? -wyraźnie posmutniała
- Na ich mecze możesz chodzić co tydzień... A taka okazja może się długo nie powtórzyć. Proszę...
- Matthew przepraszam Cię. Wiesz, że nie mogę.
- Dlaczego?
- To ważny dzień. Nie zostawię Piotrka. -dodała bez chwili namysłu
- Wiesz co właśnie zrobiłaś?
- Co takiego?
- Przyznałaś głośno, że nie możesz zostawić Piotrka. I nie chodzi tu o jakiś mecz, bo nie pierwszy raz zaczyna się dla niego czy drużyny sezon. Chodzi o to, że jesteś do niego bardzo przywiązana i Ci zależy. -Anderson nie krył swojego zadowolenia z takiego obrotu spraw
- To nie tak...
- Nawet nie próbuj się tłumaczyć. Ja i tak swoje wiem. -dziewczyna wyobraziła sobie jak Amerykanin uśmiecha się wypowiadając te słowa
- I nie jest Ci przykro, że nie przylecę? Mimo, że obiecałam?
- Przylecisz. Mecz jest za kilka tygodni dopiero.
- CO?!
- Musiałem coś sprawdzić. Też Cię kocham!
- Matt... I co ja mam Ci powiedzieć? -wyraźnie posmutniała
- Na ich mecze możesz chodzić co tydzień... A taka okazja może się długo nie powtórzyć. Proszę...
- Matthew przepraszam Cię. Wiesz, że nie mogę.
- Dlaczego?
- To ważny dzień. Nie zostawię Piotrka. -dodała bez chwili namysłu
- Wiesz co właśnie zrobiłaś?
- Co takiego?
- Przyznałaś głośno, że nie możesz zostawić Piotrka. I nie chodzi tu o jakiś mecz, bo nie pierwszy raz zaczyna się dla niego czy drużyny sezon. Chodzi o to, że jesteś do niego bardzo przywiązana i Ci zależy. -Anderson nie krył swojego zadowolenia z takiego obrotu spraw
- To nie tak...
- Nawet nie próbuj się tłumaczyć. Ja i tak swoje wiem. -dziewczyna wyobraziła sobie jak Amerykanin uśmiecha się wypowiadając te słowa
- I nie jest Ci przykro, że nie przylecę? Mimo, że obiecałam?
- Przylecisz. Mecz jest za kilka tygodni dopiero.
- CO?!
- Musiałem coś sprawdzić. Też Cię kocham!
- Ale ja Ciebie wcale! Jak mogłeś mi to zrobić? Wiesz na ile nerwów mnie naraziłeś?
- Ojj kochasz mnie, jestem przecież najlepszym kumplem jakiego dziewczyna może sobie wymarzyć. -żartował
- Skromny jak zawsze.
- Nie gniewaj się, że taki sposób wybrałem. Nie widziałem innej opcji.
- Po co Ci to właściwie było?
- Mnie? Po nic. Tobie to na pewno pomoże. Trust me. Kończę, muszę pobiegać. See you!
- Matt? Maaaaatt? Jak ja nie lubię jak on się rozłącza.. -pokręciła głową i zaśmiała się w duchu
- Ojj kochasz mnie, jestem przecież najlepszym kumplem jakiego dziewczyna może sobie wymarzyć. -żartował
- Skromny jak zawsze.
- Nie gniewaj się, że taki sposób wybrałem. Nie widziałem innej opcji.
- Po co Ci to właściwie było?
- Mnie? Po nic. Tobie to na pewno pomoże. Trust me. Kończę, muszę pobiegać. See you!
- Matt? Maaaaatt? Jak ja nie lubię jak on się rozłącza.. -pokręciła głową i zaśmiała się w duchu
[Koniecznie PLAY]
Resztę wieczoru dziewczyna spędziła na skakaniu po kanałach. Trafiła w końcu na jedną z części Harry'ego Pottera. Oglądając film zaczęła się zastanawiać nad losem trójki przyjaciół.
- Przecież oni tak naprawdę się oszukiwali od początku... -zaczęła mówić sama do siebie- Harry'emu zależało na pozostalej dwójce, mógłby za nich życie oddać, jak prawdziwy przyjaciel. Tyle, że Hermiona od początku miała słabość do Pottera, a Ron podkochiwał się własnie w niej. Ta nie zwracała na niego większej uwagi, ale później wkurzyła się, że nie zaprosił jej na bal. Błędne koło. Koniec końców, dopiero pod koniec swoich przygód zaczęło im się układać, ba! nawet rodziny szczęśliwie założyli. Najpierw jednak sporo każde z nich przeszło... A mówią, że życie w filmach jest bardziej kolorowe...
Po krotkich, ale konkretnych filozoficznych przemyśleniach, Kornelia dokończyła seans. Było po dwudziestej trzeciej, kiedy wyłączyła telewizor. Wzięła szybki prysznic, zmyła makijaż i przebrała się w luźną koszulkę do spania. Zgasiła światło i wskoczyła do łóżka. Mimo najszczerszych chęci nie mogła jednak zasnąć. Przekręcała się z boku na bok. Tysiąc razy przekładała poduszkę na wszystkie strony i pod każdym kątem. Nie pomagało. Podeszła do okna i uchyliła je. Do pokoju momentalnie wpadło rześkie październikowe powietrze. Kornelia wróciła pod kołdrę. Zamknęła oczy. Była rozbita. W głowie mieszało się setki myśli. Ku jej zdziwieniu w myślach pojawił się Serb. A przecież już o nim nie myślała... Wmawiala sobie, że jest ok. Wydawało się jej, że chociaż po części się od tej sytuacji odcięła.
Przypomniała sobie słowa Matta. Może i miał rację? Może faktycznie jest do Piotrka bardzo przywiązana? To, że jej na nim zależy odkryła już dawno temu. Bała się po prostu do tego przyznać. Bała się, że i tym razem coś nie wyjdzie, że zostanie zraniona. Ale nie, Piotr taki nie był i ona to czuła. Nie chciała jednak wykonać tego pierwszego kroku. Dlaczego? Na to pytanie odpowiedzi jeszcze nie poznała.
Wiedziała, że i tak nie zaśnie, więc sięgnęła po laptopa. Zalogowała się na facebooku. Nic ciekawego. Kolejne zaproszenia od znajomych z uczelni. Jakieś doniesienia z siatkarskich parkietów. Nic szczególnego. Do pewnego momentu. Natknęła się na nowe artykuły i relacje z życia Aleksa. Coś ją podkusiło i zaczęła czytać. Każdy tekst zawierał obszerną fotorelację. Ze wspólnego spaceru. Z kolacji. Z treningu. Z imprezy. Niby nic, ale jednak coś się w niej obudziło. Wróciły wszystkie emocje. Przecież czuła coś do niego. Mimo wszystko. A może to jednak nie była miłość? Chciała z nim kiedyś być. Zrobiłaby wszystko. Nawet nie dbała o relacje z Piotrkiem. To Aleksandar zaczął być dla niej całym światem. Na początku może nie była pewna i nie składała żadnych deklaracji, ale z czasem coraz bardziej przekonywała się o powodzeniu ich związku. Wszystko potoczyło się jednak inaczej... Czy lepiej? Prawie wszyscy byli przeciwni tej znajomości. Mimowolnie zaczęła wspominać i analizować każdą wspólnie spędzoną chwilę. Zastanawiała się, czy przypadkiem ona nie popełniła gdzieś po drodze błędu.
A może to z jej winy ich związek się rozpadł?
Resztę wieczoru dziewczyna spędziła na skakaniu po kanałach. Trafiła w końcu na jedną z części Harry'ego Pottera. Oglądając film zaczęła się zastanawiać nad losem trójki przyjaciół.
- Przecież oni tak naprawdę się oszukiwali od początku... -zaczęła mówić sama do siebie- Harry'emu zależało na pozostalej dwójce, mógłby za nich życie oddać, jak prawdziwy przyjaciel. Tyle, że Hermiona od początku miała słabość do Pottera, a Ron podkochiwał się własnie w niej. Ta nie zwracała na niego większej uwagi, ale później wkurzyła się, że nie zaprosił jej na bal. Błędne koło. Koniec końców, dopiero pod koniec swoich przygód zaczęło im się układać, ba! nawet rodziny szczęśliwie założyli. Najpierw jednak sporo każde z nich przeszło... A mówią, że życie w filmach jest bardziej kolorowe...
Po krotkich, ale konkretnych filozoficznych przemyśleniach, Kornelia dokończyła seans. Było po dwudziestej trzeciej, kiedy wyłączyła telewizor. Wzięła szybki prysznic, zmyła makijaż i przebrała się w luźną koszulkę do spania. Zgasiła światło i wskoczyła do łóżka. Mimo najszczerszych chęci nie mogła jednak zasnąć. Przekręcała się z boku na bok. Tysiąc razy przekładała poduszkę na wszystkie strony i pod każdym kątem. Nie pomagało. Podeszła do okna i uchyliła je. Do pokoju momentalnie wpadło rześkie październikowe powietrze. Kornelia wróciła pod kołdrę. Zamknęła oczy. Była rozbita. W głowie mieszało się setki myśli. Ku jej zdziwieniu w myślach pojawił się Serb. A przecież już o nim nie myślała... Wmawiala sobie, że jest ok. Wydawało się jej, że chociaż po części się od tej sytuacji odcięła.
Przypomniała sobie słowa Matta. Może i miał rację? Może faktycznie jest do Piotrka bardzo przywiązana? To, że jej na nim zależy odkryła już dawno temu. Bała się po prostu do tego przyznać. Bała się, że i tym razem coś nie wyjdzie, że zostanie zraniona. Ale nie, Piotr taki nie był i ona to czuła. Nie chciała jednak wykonać tego pierwszego kroku. Dlaczego? Na to pytanie odpowiedzi jeszcze nie poznała.
Wiedziała, że i tak nie zaśnie, więc sięgnęła po laptopa. Zalogowała się na facebooku. Nic ciekawego. Kolejne zaproszenia od znajomych z uczelni. Jakieś doniesienia z siatkarskich parkietów. Nic szczególnego. Do pewnego momentu. Natknęła się na nowe artykuły i relacje z życia Aleksa. Coś ją podkusiło i zaczęła czytać. Każdy tekst zawierał obszerną fotorelację. Ze wspólnego spaceru. Z kolacji. Z treningu. Z imprezy. Niby nic, ale jednak coś się w niej obudziło. Wróciły wszystkie emocje. Przecież czuła coś do niego. Mimo wszystko. A może to jednak nie była miłość? Chciała z nim kiedyś być. Zrobiłaby wszystko. Nawet nie dbała o relacje z Piotrkiem. To Aleksandar zaczął być dla niej całym światem. Na początku może nie była pewna i nie składała żadnych deklaracji, ale z czasem coraz bardziej przekonywała się o powodzeniu ich związku. Wszystko potoczyło się jednak inaczej... Czy lepiej? Prawie wszyscy byli przeciwni tej znajomości. Mimowolnie zaczęła wspominać i analizować każdą wspólnie spędzoną chwilę. Zastanawiała się, czy przypadkiem ona nie popełniła gdzieś po drodze błędu.
A może to z jej winy ich związek się rozpadł?
Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli zaczynasz się zastanawiać czy kogoś kochasz, przestałeś go kochać na zawsze...
----------------
Witam Was po tej dłuugiej przerwie. Wiele się działo w ostatnim czasie, zarówno dobrego jak i złego, no nie dałam rady się tu pojawić... Przepraszam, że znowu nie mam możliwości poinformować o wpisie każdej z osobna. Przepraszam też za wszystkie zaległości u Was.
Zrozumiem jeśli okaże się, że nikogo już tu nie ma.
Wybaczcie, dziś się w tym miejscu nie rozpiszę bardziej...
Zrozumiem jeśli okaże się, że nikogo już tu nie ma.
Wybaczcie, dziś się w tym miejscu nie rozpiszę bardziej...
Enjoy!
PS. Znacie jakieś dobre lekarstwo na poprawę nastroju?...
PS. Znacie jakieś dobre lekarstwo na poprawę nastroju?...
To z Harrym Poterem doskonale przedstawia jej sytuacje...
OdpowiedzUsuńJakie nikogo tu nie ma ? Wszyscy dzielnie czekamy na nowe, świetne rozdziały ! Takie jak ten :)
Lekarstwo na poprawę humoru ? Ja przeważnie wyżywam się na piłce,ale słucham też typowo smętnych piosenek ! Niby one jeszcze bardziej dołują, to na mnie działają odwrotnie :D
No nic, pozostało czekać mi na kolejne rozdziały :)
Pozdrawiam, Klaudyysia :) :*
Też serwuję sobie terapię smętami.. ;)
UsuńPozdrawiam
Rozdział genialny. Czekam na kolejny :) pozdrawiam Ania :)
OdpowiedzUsuńdobrze że wróciłas :) super rozdział a.:)
OdpowiedzUsuńteż się cieszę ;)
UsuńNigdy Cię nie opuścimy, nawet jeśli będziesz tego chciała ;p Matt przebiegły jest xD Kornelia wreszcie sobie coś uświadomiła. Lekarstwo na poprawę nastroju? Mi zazwyczaj pomaga gra w siatkę, pływanie w basenie albo zwykły spacer z dala od wszystkiego i wszystkich. Czasami też gram w jakąś grę, żeby się wyżyć ;p
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo źle mi bez Was!
UsuńSzkoda,ze tak rzadko dodajesz... Chciałabym,żebyś dodawała co dwa dni, moze co 3/4. Ale nie tak rzadko!! Musisz Nas zatrzymywac przy sobie, a nie oddalac... :) Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńKto będzie miał ochotę zostanie ;) A nie wszystko zależy ode mnie..
UsuńJa sobie na ipli puszczam mecz siatkowki i poprawa humoru gwarantowana. Może się powtórze, ale naprawdę strasznie bym chciała, żeby się zeszła z Pitem noo;) A Anderson jak ją podpuścił;D Mostrzooostwo. Kiedy się możemy kolejnego spodziewać??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Matt jest w porządku ;)
UsuńEj nie smutaj... :) na poprawę humoru lody i jeden z sezonów Magdy M. albo muzyka i spacer Nie wiem na Mnie zawsze działają... :D No i kochana muszę Ci powiedzieć ,że 'Mefjiu' jest tu taki OSOM ,że O Jacież pierdziele...No a Ty Pitu, Pitu ogarnij się :D No a Ty nie smutaj :)
OdpowiedzUsuńPitu powolutku się może ogarnie, a ja... zobaczymy ;)
UsuńRozdzial swietny !;D ii....stesknilismy sie!:) dobrze ,ze juz jestes;* :D
OdpowiedzUsuńi ja tęskniłam ;*
UsuńSuper, że już wróciłaś! Rozdział jak zwykle udany :)
OdpowiedzUsuńNa poprawę humoru polecam maraton z Igłą Szyte lub pójść na spacer, ewentualnie pobiegać.
:) Igłą Szyte zawsze spoko!
UsuńMatt zyskał w moich oczach dzięki swojej intrydze :D Teraz Kornelia duma nad Piotrkiem, nad Alkiem i całym swoim życiem. I mam nadzieję że w końcu do niej dotrze co powinna zrobić. Rozłąka z Nowakowskim już zdecydowanie za długo trwa... Nauka do kolosów, oj tak, już niedługo się zacznie -.- Chociaż nasza bohaterka nieźle daje sobie radę ;) A Irina nieźle nabrała dziewczynę, mając przy tym ubaw po pachy. Dobrze że wróciłaś! :* Na poprawę nastroju mecze siatkówki bądź Igłą Szyte- zawsze działa *___*
OdpowiedzUsuńCałuję, S. :*
Matt też musi jakoś zdobywać Waszą sympatię ;) A nauka.. Na szczęście jeszcze trochę czasu zostało, więc cieszmy się wakacjami ;)
UsuńRozdział wyszedł świetny. Z resztą po co ja to piszę? I tak każdy jest cudowny. Kurcze. Cały czas dręczy mnie to, że nie wiem dlaczego Nowakowski sobie tak nagle wtedy poszedł. Ale nie spocznę póki się nie dowiem! Anderson nieźle sobie to wymyślił. No i w ogóle to, że Irina jest cioteczną siostrą kapitana Resoviaków. Niech Kornelia nie jedzie do Rosji! Zostałaby w Rzeszowie, podjęłaby się pracy fotografa, byłaby jeszcze bliżej Piotrka. O tak. To by mnie bardzo ucieszyło, nie powiem, że nie. Nowy rozdział powoduje, że z moich ust wydobywa się dosyć głośne "jest" i jeżeli ktoś siedzi wtedy ze mną w jednym pokoju to dziwnie się na mnie patrzy... Ale co mi tam! Coś musi mnie uszczęśliwiać. Jeżeli komuś to co tutaj piszesz podoba się tak samo jak mi, a nawet bardziej (a po komentarzach widać, że jest takich osób niemało), to będzie wytrwale czekać i codziennie, przynajmniej raz będzie sprawdzać czy coś się nie pojawiło. Nawet jakbyś miała odezwać się dopiero za miesiąc (ale nie rób tego, bo mi będzie smutno :C)to będę tu zaglądać codziennie. I nawet jak nie będę miała internetu, to też będę sprawdzać. Nie wiem jak to zrobię, ale coś wymyślę.
OdpowiedzUsuńCo do poprawiania nastroju to mnie uszczęśliwia czytanie tego oto wspaniałego bloga, słuchanie najróżniejszej muzyki, siatkówka w każdej postaci, oczywiście Igłą Szyte no i ewentualnie jakaś głupia komedia, lub siedzenie na balkonie i jedzenie pomidorów. Wiem, że to ostatnie jest trochę dziwne, ale tak to jest jak ktoś ma coś z głową :).
Chyba za bardzo się rozpisałam, za co Cię ogromnie przepraszam. No to tyle z mojej strony. Pozdrawiam Ada c:
Ada! Dziękuję Ci za każde napisane tu słowo! To bardzo wiele dla mnie znaczy i bardzo motywuje. Jest mi niezmiernie miło, że mimo wszystko chcesz tu zaglądać codziennie. I nie przepraszaj, wiesz, że lubię Twoje komentarze ;*
UsuńJa jestem i będę zawsze :) TĘĘSKNIŁAM KOCHANA :)
OdpowiedzUsuńBoże jaki Piotrek jest pocieszny, jak powiedział o tej zimnej Rasyji to, aż uśmiech sam cisnął się na usta. Ale czemu on tak wtedy uciekł? Wiem, że się boi, ale widać, że oboje się kochają i sam Anderson tego dowiódł, może niech Kori zrobi ten pierwszy i trudny dla nich krok, albo na meczu niech się spikną.
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać z niecierpliwością na nowy rozdział
Zapraszam na prolog nowej historii.
Młoda dziewczyna której los rzuca kolejną kłodę pod nogi, dzięki której traci słuch i on zauroczony siatkarz pragnący odnaleźć dziewczynę. Czy między nimi zrodzi się uczucie? Dowiecie się w 15 odcinkowej opowiastce.
http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/
Pozdrawiam Annie
Dziękuję ;*
UsuńA do Twojej historii na pewno zajrzę, tylko muszę wygospodarować spokojniejszą chwilkę ;)
Że niby ma nas nie być? Ty chyba sobie żartujesz.. Nas się tak łatwo nie pozbędziesz! :D
OdpowiedzUsuńKochana, głowa do góry, wszystko będzie okej, i nie mówię tego po prostu, ale ja to wiem! :D Więc buziak, tulas i do następnego, całuję:*
Jak Ty tak mówisz to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko Ci uwierzyć ;*
Usuńfajnie, że wróciłaś, czekałam :) Super rozdzaiał, niech do niej dotrze, że coś czuje do Pita :D Lekarstwo powiadasz? Igłą szyte proponuje :)))/Bobru
OdpowiedzUsuńDziękuję dziękuję ;)
UsuńJesteśmy i fajnie,że wróciłaś :) Rozdział super! Już się wystraszyłam,że dziewczyna może zacząć wachać się czy pojechać do Rosji na mecz czy zostać w Rzeszowie...jednak na szczęście to tylko mała intryga Matta.;) Przynajmniej jednak pokazał jej,że zależy jej na Piotrku. Mam nadzieję,że wykona w tym kierunku jakiś krok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajnie, że i Wy jesteście ;)
UsuńNajlepszy na smutek jest wysiłek fizyczny!Basen,siłowania,bieganie,siatkówka? ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem i mimo,że znikam i pojawiam się,to zawsze nadrabiam Twojego bloga!:D
Matt mnie zaskoczył :O I Irina siastą Archema?No way!
Mimo wszystko cieszy mnie,że Kornelia myśli o Aleksie,bo ja przecież ''Team Aleks'' jestem ;D
Pozdrawiam i całuję!Trzymaj sie!
Ja u Ciebie też jestem ;* Dziękuję!
Usuń