środa, 13 listopada 2013

Belong

  Podróż minęła bez nieprzyjemnych przygód. Po drodze zatrzymali się na stacji benzynowej, by przekazać Eli klubową koszulkę. Dziewczyna była wniebowzięta. Tym razem spokojna i opanowana, raz jeszcze przeprosiła ich za swoje dziecinne i niedojrzałe zachowanie. Po krótkiej rozmowie ruszyli dalej. Rzeszów przywitał ich deszczowo. 
- Hej mój śpiochu, jesteśmy w domu. –stojąc na kolejnych już światłach Kornelia budziła chłopaka
- Tak szybko? –przeciągał się Piotrek
- Przespałeś całą drogę w sumie. –posłała mu jeden ze swoich uśmiechów- Jak się czujesz?
- Lepiej. Niepotrzebnie panikowaliście.
- Mimo wszystko zostajesz dziś u mnie. 
- Od kiedy to decydujesz za mnie? –poruszał charakterystycznie brwiami
- A coś Ci się nie podoba w tej propozycji?
- Jestem jak najbardziej za oczywiście! –uśmiech nie schodził mu z twarzy
- Po prostu martwię się o Ciebie. Ktoś musi się Tobą zaopiekować. 
- Prześpię się na kanapie. –ujął jej dłoń i delikatnie pocałował- Kocham Cię, wiesz?
Przyjemny dreszcz przeszedł całe jej ciało.
- Wiem. –szepnęła
Kilka minut później byli już na miejscu. 
W dobrych nastrojach, ze splecionymi dłońmi i uśmiechami na ustach pokonywali kolejne schody na górę. Wszystko zmieniło się, gdy Kornelia chciała otwierać drzwi.
- Co Ty tu robisz? –zapytała drżącym głosem, kiedy zauważyła chłopaka siedzącego na schodach przy jej mieszkaniu
- Chciałem z Tobą porozmawiać. –wstał z miejsca gość
- No chyba sobie żartujesz. –Piotrek mocniej ścisnął rękę dziewczyny
- Kori, proszę tylko o kilka minut. 
Spojrzała na Piotrka. Widziała gniew i narastające zdenerwowanie, które coraz wyraźniej malowało się na jego zmęczonej twarzy. 
- Nie będziemy tak stać w progu. –gestem zaprosiła ich do środka- Wejdźcie. Obaj.
W milczeniu usiedli przy stole w kuchni.
- Napijecie się czegoś? –Kornelia starała się tworzyć w miarę normalną atmosferę.
Pokręcili przecząco głowami.
- Więc? –zaczęła w końcu- Co Cię tu sprowadza?
- Ty. 
Na jego odpowiedź Piotrek mocniej zacisnął pięści pod stołem.
Aleksandar spoglądał to na Kornelię, to na Piotra.
- Nie mamy przed sobą tajemnic. –odgadła myśli Serba
- Chciałem Cię przeprosić. Za wszystko.
- Już kilka razy to słyszeliśmy. –wtrącił Nowakowski- Czego jeszcze chcesz?
- Wtedy tak naprawdę nie zdawałem sobie z tego wszystkiego sprawy. 
- A teraz nagle coś się zmieniło? 
- Piotrek… -położyła dłoń na jego ramieniu
- Co Piotrek, co Piotrek. Pojawia się jak gdyby nigdy nic i co? Mamy udawać, że wszystko jest ok?
- Ma rację. –zabrał głos Aleks- Być może mój przyjazd jest nie na miejscu. Ale dłużej tak nie mogę…
Kornelia patrzyła na swojego chłopaka.
- Nie damy rady tak rozmawiać. Przejdźmy się.
- Chyba jeszcze pada. –zauważył Pit
- Przestało. Poza tym Ty i tak tu zostajesz.
- Nie ma opcji. –burzył się
- Nie pamiętasz już co było dziś w Bełchatowie? Marsz do łóżka!
- Ale Kornelka…
- Żadnego „ale”. –ciągnęła stanowczo- Idziemy. –wstała i wyciągnęła do niego rękę
- Zaczekam na zewnątrz. –Atanasijević zostawił ich samych
Weszli do sypialni.
- Nie zostawię Cię z nim. –Piotrek oparł się o szafę.
- Dam sobie radę.
- Wiem, jak zawsze. Ale to inna sytuacja.
- Piotruś, daj spokój.
- Nie.
- A jak Ci powiem, że możesz spać tutaj? –próbowała użyć siły swoich argumentów
- Nie przekupisz mnie. –ten jednak nie dawał za wygraną
- Nawet kołdrą się z Tobą podzielę. 
- Ale obiecujesz, że szybko wrócisz? Do mnie.
- Obiecuję. –wspięła się na palce i delikatnie go pocałowała- Połóż się teraz. Musisz odpocząć.
I wyszła nie czekając na jego dalszą reakcję. Bała się, że zdoła ją jakoś zatrzymać. A przecież mimo wszystko, gdzieś bardzo bardzo głęboko, czuła potrzebę rozmowy z Serbem. Chciała się dowiedzieć, co ma jej do powiedzenia po tym wszystkim, co się między nimi stało.
Czekał na nią na schodach.
- Jestem.
Bez słowa wyszli z budynku i skierowali w stronę pobliskiego parku. 
- Nigdy bym nie pomyślał, że to się tak ułoży. –przerwał w końcu ciszę chłopak
- Ja tym bardziej.
- Pamiętasz nasze początki?
- Przyjechałeś tu wspominać stare czasy?
- Faktycznie. Wybacz. Po prostu lubię wracać do miłych wspomnień.
- Ja już nie. –dodała obojętnie
- Naprawdę mi przykro, że tak się skończyła nasza historia. 
- Czasu nie cofniemy.
- A chciałabyś? –ożywił się
- Co?
- No czy chciałabyś cofnąć czas? Wszystko naprawić. –zatrzymał się i złapał ją za rękę
[PLAY]
Kornelia natychmiast ją zabrała.
- Alek, między nami nic już nie ma. I nie będzie. Kocham Piotrka. Nikt i nic tego nie zmieni. 
- A może tylko Ci się wydaje? Może jeszcze jest dla nas nadzieja?
- Nie! –prawie krzyknęła- Chcesz znowu wszystko popsuć? Po to przyjechałeś?
- Wybacz… Naprawdę ciężko mi z tą sytuacją. 
- Ale tylko na Twoje własne życzenie. Nie pamiętasz już? Pojechałam do Ciebie. Chciałam jeszcze dać nam szansę! I co? 
- Głupio wyszło.
- Głupio wyszło? Czy Ty siebie słyszysz w ogóle? 
Dziewczyna nie spodziewała się, że rozmowa tak się potoczy. Liczyła raczej na chwilę szczerości a nie takie „odbijanie piłeczki”.
- Kori…
- Mam dość. Pojawiasz się nagle. Mieszasz w moim poukładanym już zyciu. Co Ty sobie do cholery myślisz?
- Źle zacząłem. Naprawdę przyjechałem Cię przeprosić.
- Przeprosiłeś. Możesz już wracać do swojej blond piękności.
- Nie mam nikogo.
- Słucham?
- No nie jestem z Tatjaną ani z nikim innym.
- Och, czyzby to był koniec tej wielkiej miłości? –zapytała z ironią w głosie
- Przejrzałem na oczy. No i zależało jej tylko na mojej kasie. Któregoś dnia przyłapałem ją, jak spisywała dane do mojego konta bankowego. Uświadomiłem sobie, że na serio zrobiła wiele złego. A ja ślepo wierzyłem, że się zmieniła. Popsuła naszą relację. I chyba od początku o to jej chodziło. Mam nadzieję, że teraz Twoje życie wygląda lepiej. Że Piotrek traktuje Cię jak trzeba, że jest po prostu dobry. Ja nie byłem... Mogłem zrobić tyle rzeczy dla Ciebie! Za późno zdałem sobie z tego sprawę. Gdybyś wtedy jej u mnie nie zobaczyła… Wiesz, tak sobie myślę… może i nie byliśmy sobie pisani. Może i tak prędzej czy później doszloby do naszego rozstania. Ale… Ale może wszystko wyglądałoby inaczej? Może pożegnalibyśmy się jak normalni ludzie, przyjaciele. Może nadal mógłbym liczyć na Twoją pomoc czy wsparcie. Może od czasu do czasu mógłbym zadzwonić i zapytać, co słychać? Bo teraz nie wiem czy to jest możliwe… 
- Ja też nie wiem…
- Proszę Cię. Naprawdę zależy mi na naszej znajomości. Wiem, że nie myślisz o mnie najlepiej. Wiedz jedno. Zawsze mi na Tobie zależało. I zawsze tak będzie. 
Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.

*****

  Piotr przekręcał się z boku na bok. Nie potrafił zasnąć. Żałował, że w ogóle ją wypuścił z domu. Zwłaszcza z serbskim atakującym. Nie chciał do niej dzwonić. Wiedział, że może tylko pogorszyć sytuację. Przecież jej ufa. A ona jemu. Mogłaby się zdenerwować, że dzwoni, sprawdza. 
Nagle wpadł na genialny pomysł. Sięgnął po telefon i zadzwonił do kolegi z boiska.
- Hej Paul. Nie obudziłem Cię?
- Nie, co Ty. Gramy z Mattem w piłkę online.
- Z Andersonem?!
- Taaak… Ale co jest w ogóle? Masz dziwny głos trochę.
- Cudownie się składa! Możesz poprosić go, żeby zadzwonił do Kornelii?
- Do Kornelii? Ale po co? Nie rozumiem.
- Później Ci wszystko wyjaśnię. Ale możesz mu to teraz powiedzieć? Teraz.
- No spoko. Tylko po co on niby ma do niej zadzwonić?
- Po cokolwiek. Niech zapyta o pogodę. Program telewizyjny. Ile kosztuje chleb. Nie wiem.
- Dobra, już mu mówię. Widzimy się jutro na treningu.
- Dzięki!
  Nie wiedział czy to coś da, ale w pewnym sensie poczuł ulgę. 
Już miał wrócić do łóżka, kiedy telefon dał o sobie znać.
- Cześć. Zanim to zrobię, muszę wiedzieć co jest grane. Czy Kornelia ma problemy? –mówił na jednym tchu chłopak po drugiej stronie
- Anderson? To Ty? 
- Tak. Lotman dał mi Twój numer. 
- Sorry, nie poznałem Cię. No więc… Przyjechał Atanasijević. Poszli się przejść, porozmawiać, ale już długo nie wracają. Martwię się.
- Dlaczego nie poszedłeś z nimi?
- Nie pozwoliła mi. Chciała to załatwić sama. Ufam jej, ale-
- Nie ufasz jemu. –dokończył za niego Matt.
- Dokładnie. Dlatego pomyślałem, że Ciebie na pewno posłucha.
- Zobaczę, co da się zrobić.
- Dziękuję. 
- Jeszcze jedno.
- Tak?
- Wiesz, że chcę, żeby do mnie przyleciała?
- Wiem… -westchnął Nowakowski
- I puścisz ją?
Piotrka zamurowało.
- Ty mnie pytasz o zgodę?
- Nie, bo wiem, że ona i tak zrobi co będzie chciała. Po prostu nie chcę komplikować Waszych relacji. 
Nie wiedział, co odpowiedzieć. Tego się nie spodziewał.
- Halo? Jesteś tam jeszcze?
- Jestem. Tylko nie wiem co powiedzieć. Chyba źle Cię oceniałem… 
- Pewnie też bym tak reagował, gdyby moja dziewczyna przyjaźniła się z super przystojnym facetem. –śmiał się Amerykanin
- Skromność plus sto! A tak poza tym… Jesteś w porządku. 
- Ty też. 
- To zadzwonisz do niej?
- Jasne. Swoją drogą mógłbyś przylecieć z nią. 
- Zobaczymy.
- Napiszę Ci smsa, jak poszło.
Tym razem Piotrek położył się i spokojnie czekał na dalszy rozwój wydarzeń.

  Anderson jak obiecał tak zrobił. Wybrał dobrze znany mu numer.
- Hej, nie przeszkadzam? –zaczął jak gdyby nigdy nic
- Matt! Dobrze Cię słyszeć, ale… Nie mogę teraz rozmawiać.
- Ojj nie chciałem przeszkadzać. Myślałem, że już spisz czy coś. 
- Nie ma mnie w domu.
- O tej porze?
- Tak wyszło…
- Kornelka? Co się dzieje?
- Nic. 
- Słyszę, że coś jest nie tak.
- Naprawdę nie mogę teraz rozmawiać.
- Słuchaj, -zaczął spokojnie- cokolwiek teraz robisz, wracaj do domu. To nie jest warte Twojego czasu.
- O czym Ty mówisz?
- No przecież mi nie powiedziałaś, co robisz, więc staram się mówić ogólnie, żeby dopasować to do każdej potencjalnej sytuacji.
- Jesteś szalony. –zaśmiała się
- Ale uśmiechasz się, więc działa.
- Porozmawiamy jutro dobrze?
- Dobrze, ale wracaj już do domu. Nie warto ryzykować. 
- Ryzykować czego?
- Piotrek się martwi. –Matt ugryzł się w język i bardzo szybko dodał- Kończę. Zadzwonię jutro. Trzymaj się!

*****
  Kornelia przez moment poczuła się, jak kiedyś. Mimowolnie odwzajemniła uścisk Aleksa. Pomyślała nawet, że może mieć rację. Gdyby wszystko potoczyło się inaczej… Może potrafiliby ze sobą normalnie rozmawiać. Z rozmyślań wyrwał ją dzwoniący telefon. Odskoczyła od chłopaka i spojrzała na wyświetlacz.  
 - Hej, nie przeszkadzam? –zaczął jak gdyby nigdy nic
- Matt! Dobrze Cię słyszeć, ale… Nie mogę teraz rozmawiać.
- Ojj nie chciałem przeszkadzać. Myślałem, że już spisz czy coś. 
- Nie ma mnie w domu.
- O tej porze?
- Tak wyszło…
- Kornelka? Co się dzieje?
- Nic. 
- Słyszę, że coś jest nie tak.
- Naprawdę nie mogę teraz rozmawiać.
- Słuchaj, -zaczął spokojnie- cokolwiek teraz robisz, wracaj do domu. To nie jest warte Twojego czasu.
- O czym Ty mówisz?
- No przecież mi nie powiedziałaś, co robisz, więc staram się mówić ogólnie, żeby dopasować to do każdej potencjalnej sytuacji.
- Jesteś szalony. –zaśmiała się
- Ale uśmiechasz się, więc działa.
- Porozmawiamy jutro dobrze?
- Dobrze, ale wracaj już do domu. Nie warto ryzykować. 
- Ryzykować czego?
- Piotrek się martwi. –Matt ugryzł się w język i bardzo szybko dodał- Kończę. Zadzwonię jutro. Trzymaj się!
- Halo? Halo!
  Schowała telefon do kieszeni.
- Coś się stało? –odezwał się Aleks
- Nie. Tak… Nie wiem. Muszę wracać. 
- Odprowadzę Cię.
  W milczeniu stawiali kolejne kroki. Kiedy się w końcu zatrzymali, to dziewczyna pierwsza zabrała głos.
- Nie zachowujmy się jak dzieci. Było minęło. Nie mówię, że od razu wszystko będzie ładnie pięknie, ale to nie jest niemożliwe.
- Czyli…?
- Tak, spróbujmy być przyjaciółmi. –wyciągnęła do niego rękę
- Jesteś wspaniała. –wymienili krótki uścisk dłoni- Piotrek to szczęściarz, że ma Cię przy sobie. Oby tylko potrafił to docenić. Ja nie umiałem…
- Nie zaczynaj. Odcinamy się od przeszłości, pamiętasz?
- Racja. –uśmiechnął się
 Kornelia zaczekała, aż samochód, którym przyjechał Serb zniknie z jej pola widzenia. Zastanawiała się, czy dobrze zrobiła. Może powinna zerwać z nim jakiekolwiek kontakty a nie proponować mu przyjaźń? Jednak należała do tych osób, które naiwnie wierzą w innych. A ona wierzyła w Alka. Wierzyła, że każdy ma prawo popełniać błędy, które później można naprawić. Dlatego chyba postanowiła dać mu szansę.
[PLAY]
  Po cichu weszła do mieszkania.
- Chyba nie myślałaś, że na Ciebie nie zaczekam. -uśmiechnął się, kiedy zajrzała do sypialni
- Prawdę mówiąc liczyłam na to, że jeszcze nie będziesz spał.
Piotrek podniósł kołdrę i zrobił dla niej miejsce. Od razu wskoczyła do łóżka i mocno wtuliła się w ukochanego.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Cieszę się, że tu jesteś. -odpowiedziała
- Ja też. -pocałował ją w czoło
- To miłe, że tak się o mnie martwisz.
- Hmm? -udal, że nie dosłyszał
- Przecież wiem, że Matt zadzwonił, bo go o to poprosiłeś. -uśmiechnęła się
- Przepraszam. Nie wiedziałem, co robić. Po prostu nie lubię, jak on się pojawia i miesza. Zawsze są z tego jakieś problemy prędzej czy później.
- W sumie mogłam się spodziewać, że jakoś zareagujesz, ale myślałam, że zaangażujesz w to, no nie wiem, Igłę czy Grześka, ale nie pomyślałam o nim.
- Jesteś zła?
- Zła? Kochanie, cieszę sie, że dogadujesz sie z moimi przyjaciółmi.
- Jeśli chodzi o Twoj wyjazd do Rosji... Nie mam nic przeciwko. -dodał po chwili
- Naprawdę? -spojrzała na niego z niedowierzaniem
- Naprawdę. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. I co by się nie działo, zawsze chcę, żebyś był przy mnie. Nikt inny się nie liczy. -powiedziała; nie dodała jednak, że postanowiła dać Alkowi szansę..

Wtuleni w siebie zasnęli. 




-----------
Taka mała niespodzianka, jestem dziś z nowością ;)
Enjoy!

PS. Baaardzo przepraszam za wszelkie zaległosci, jakie mam u Was ;*

12 komentarzy:

  1. Takie fajne 'Play' dzisiaj są, że o Matko <3
    No i Matt z Paulem i mecz online hah jest OSOM :D
    I taki fajny fajny rozdział :)
    Cena chleba rozwaliła system definitywnie hah :P
    No i Kochana Weny :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że trafiłam w Twój gust muzyczny :D

      Usuń
  2. Aż mam ochote na chleb i mecz online! Tylko po jaka cholere ona z tym tamtym rozmawia ?! Kurde niech on sie zakopie w tej serbii i bedzie swiety spokoj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, nie możemy się pozbyć Alka tak od razu ;)

      Usuń
  3. Idealnie! :D
    Jak znajdziesz chwilę czasu, zapraszam :)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mne to ten Alek to sam nie wie czego chce a Kornelia jest głupia i naiwna,że mu jakąkolwiek szansę daje. Trochę ten ich związek za mało poukładany jak dla mnie.
    Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Alek ma spieprzać na drzewo, a nasza Kornelka ma być z Piotrem już do końca szczęśliwa. Ot, tak sobie wymyśliłam :D
    Trzymaj się słonko, czekam aż znów coś napiszesz:***

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, uwielbiam tego bloga :) Czekam na więcej ! Tym czasem zapraszam do siebie na coś nowego ! Pierwszy epizod pojawi się niebawem aczkolwiek już czekam na pierwsze komentarze ! http://anonimeksblog.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń