Następnego ranka Piotr obudził się w lepszej formie. Z uśmiechem otworzył oczy.
- Dzień do- Kornelka? –miejsce obok było puste
Wstał więc szybko i udał się do kuchni.
- Wystraszyłaś mnie. –podszedł do dziewczyny, stanął za nią i mocno objął w pasie
- Dzień dobry. –przywitała go
- No teraz już dobry. –dostała buziaka w czubek głowy
- Wyspałeś się?
- Jak nigdy!
- To dobrze. Musisz nabrać sił. Zrobiłam Ci śniadanie. –wskazała na stół
- Nie zjesz ze mną? –zapytał Piotrek widząc tylko jedno nakrycie
- Nie jestem głodna.
- Kori?
- Hmm?
- Coś się stało?
- Nie, po prostu nie chce mi się jeść.
- Ale kawę pić możesz? –popatrzył na nią znacząco
Ta jednak wzruszyła tylko ramionami.
Chłopak w milczeniu zjadł przygotowane kanapki i owoce. Czuł, że coś jest nie tak. Nie chciał tylko naciskać czy zmuszać jej do wyznań. Pijąc drugi już kubek gorącej herbaty powiedział:
- Jedziesz ze mną na Podpromie?
- Gdzie? –zdziwiły ją jego słowa
- No wiesz… Podpromie? Mekka polskiej siatkówki klubowej? Hala sportowa? Twierdza Mistrza Polski?
- Ty sobie chyba żartujesz.
- No jasne. –uśmiechnął się- Przecież wiem, że hala w Katowicach tez jest mega. Nie raz już Spodek odleciał!
- Piotrek, ja mówię poważnie. Ty chyba żartujesz. Nigdzie nie jedziesz.
- Mam trening przed południem.
- Na który nie idziesz.
- Muszę, nie ma opcji. Wagary się skończyły.
- A zaczęło się zwolnienie.
- Co proszę?
- Idziemy do lekarza. –oznajmiła mu stanowczo
- Źle się czujesz?
- Nie.
- To po co?
- Bo Ty się źle czujesz.
- Ojj oj nie przesadzajmy.
- A kto stracił przytomność wczoraj?
- Robisz widły z igły, czy jak to się tam mówi.
- Z igły widły jeśli już. A mówiąc o igłach, to właśnie Ignaczak zabronił Ci przyjeżdżać.
- Słucham?!
- Słuchaj dalej. Zadzwonił rano zapytać czy już wróciliśmy i kiedy się widzimy. Powiedziałam mu o Twoim stanie.
- Moim stanie? –prychnął- Niby jakim?
- Piotruś, -podeszła do niego i przytuliła zaplatając ręce wokół jego szyi- nie lekceważ tego. Jeśli się okaże, że to tylko przemęczenie, super. Tylko pomyśl, co jeśli przyczyna jest inna? Będę spokojniejsza jeśli zrobisz badania..
- Ale pójdziesz ze mną…?
- No pewnie! –pocałowała go z uśmiechem
Dokładnie o godzinie trzynastej stawili się w jednej z rzeszowskich przychodni na umówioną kilka godzin wcześniej wizytę.
- Pan Nowakowski? Zapraszam. –wychyliła się z gabinetu młoda, atrakcyjna pani doktor
Kornelia zmierzyła ją od stóp po czubek głowy.
- Hmm może jednak poczekamy z tymi badaniami?
- Co? Dopiero co tak Ci na tym zależało… -nachylił się nad nią Piotrek
- Dziś i tak nie ma Twojego lekarza. –kręciła nosem
- Ale każdy inny może wystawić skierowanie na badania.
- No nie wiem…
- Co jest?
- Oj no nie podoba mi się ona… -szepnęła
- Haha nie mów mi tylko, że jesteś zazdrosna. –uśmiechnął się szerzej
- Ja?! Nie! Skądże. –załozyła nogę na nogę
- Słuchaj, dla mnie mogłaby tam być nawet Mielcarz czy Radwańska, to i tak nie miałoby znaczenia. Liczysz się Ty i tylko Ty. Od zawsze. –złożył delikatny pocałunek na jej ustach i zniknął za drzwiami gabinetu.
Lekarka usiadła przy niewielkim biurku i wskazała na krzesło obok.
- Możemy tu poprosić Pańską dziewczynę, jeśli Pan chce. –uśmiechnęła się
- Wolę jej niepotrzebnie nie denerwować.
- Rozumiem. W takim razie czym mogę służyć?
- Bo widzi Pani… Ja nikomu nie mówiłem. Chyba mam problem. Czasami miewam zawroty głowy czy takie dziwne uczucie w klatce piersiowej. To znaczy do tej pory było wszystko ok, ale wczoraj gorzej się poczułem. Nagle straciłem przytomność. Od razu zrobiono mi kilka badań. Lekarz nie był zadowolony z ich wynikow i kazal powtórzyć. Liczę, że to tylko z przemęczenia, ale wie Pani… Tyle się słyszy o różnych chorobach, które pojawiają się nagle. Wolę dmuchać na zimne.
- Jako sportowiec musi Pan dbać o zdrowie szczególnie. Proszę mi pokazać te poprzednie wyniki. Hmm… -zapoznała się z wynikami- Pobierzemy krew, zrobimy EKG. Bardzo proszę. –wręczyła mu odpowiednie skierowania- Piętro wyżej może się Pan zgłosić a później zapraszam do mnie.
Nowakowski podziękował i wyszedł z gabinetu. Widząc go Kornelia od razu zerwała się z miejsca.
- I co?
- Jeszcze nic. Idziemy na górę na badania.
Dziewczyna chwyciła go pod rękę i schodami weszli piętro wyżej.
Kiedy Piotr poddał się odpowiednim czynnościom, wrócili pod lekarski.
- Zaczekasz na mnie jeszcze chwilę?
- Pewnie. –uśmiechnęła się
Zapukał i po usłyszeniu „proszę” otworzył drzwi.
- Ach to Pan, zapraszam. I co my tu mamy? –wyciągnęła rękę po odczyt badania serca
Uważnie przyglądala się wszystkim parametrom.
- A jak się Pan czuje teraz?
- Chyba w porządku.
- Chyba? Oddycha Pan swobodnie? Nie czuje Pan przyspieszonego rytmu serca? Nie zmęczył się Pan chociażby wejściem po schodach?
- To ostatnie się zgadza.
- Tak myślałam… Zmierzę jeszcze ciśnienie.
Wyciągnęła sprzęt i kazała usiąść mu wygodnie.
- Nieco podwyższone. –dodała po chwili
- Coś mi jest?
- Zaczekamy do jutra na wyniki badań krwi.
- A na ten moment co może Pani powiedzieć?
- Nie podoba mi się, jak pracuje Pańskie serce. Nigdy nie miał Pan problemów? A może ktoś w rodzinie chorował?
- Chyba babcia miała jakieś problemy, ale nie wiem dokładnie.
- Rozumiem. –notowała coś w jego karcie- Powiem wprost. Domyślam się, że prowadzi Pan zdrowy i regularny tryb życia, co tym bardziej mnie dziwi.
- Nie wiem czy do końca Panią doktor rozumiem.
- Na ogół w takich przypadkach przyczyną jest właśnie niezdrowy tryb życia, zła dieta, brak aktywności fizycznej. No ale w medycynie niczego nie można być nigdy pewnym.
- Zaraz zaraz… To znaczy, że po tym EKG znalazła mi Pani chorobę?
- Nie wykluczam tego, ale też nie potwierdzam. Migotanie przedsionków, oczywiście odpowiednio leczone i kontrolowane, ustępuje samoistnie.
- Ale nie ma Pani pewności, ze właśnie to mi dolega?
- No nie mam. Dlatego też muszę założyć Panu Holtera.
- Holte-co założyć?
- Badanie metodą Holtera polega na monitorowaniu pracy serca w określonym czasie. Zazwyczaj podłącza się go na dobę. W niczym nie przeszkadza. Można, a nawet należy, podejmować codzienne aktywności. Wtedy obraz badania jest najbardziej miarodajny.
- Czyli chce mi Pani na dwadzieścia cztery godziny założyć jakieś kabelki?
- Krótko mówiąc tak.
- Co z treningami w takim razie?
- Póki niczego nie jestem w stanie powiedzieć na sto procent, nie ma co do nich przeciwwskazań. Aczkolwiek prosiłabym, żeby się Pan nie przemęczał, dobrze?
- Postaram się.
- Tylko musi się Pan liczyć z tym, że jeśli jednak moje obawy się potwierdzą… -wzięła oddech- Pana pobyt na boisku może nieco zmienić charakter.
- Czyli… Czyli chce Pani powiedzieć, że mogę zaprzyjaźnić się z kwadratem, tak?
- Nie mówię, że od razu czy na stałe. Na jakiś czas. Za jakiś czas.
- Jestem potrzebny drużynie… -zmartwił się
- Proszę ze mną do zabiegowego. –chciała zmienić temat
Wyszli razem w gabinetu.
- Co mówią wyniki? –od razu zapytała Kornelia
- Potrzebne nam jeszcze jedno badanie. Zapraszam do gabinetu obok.
- Zaraz wrócę. –Piotrek pocałował swoją dziewczynę w rękę
Po kilku minutach był już wolny.
- Na tym formularzu proszę dokładnie zapisywać co i jak długo Pan robił w ciągu tej doby.
- Oczywiście. Dziękuję i do widzenia.
- Do zobaczenia. –pożegnała się z nimi lekarka
Na parkingu Kornelia zapytała:
- Jesteś pewien, że możesz prowadzić?
- Pewnie. Poza tym mam prowadzić swój normalny tryb życia. –otworzyl dla niej drzwi swojego auta
- Coś konkretnego w ogóle powiedziała?
- Wszystko zależy od tego badania.
- I naprawdę nic nie powiedziała?
- Nic. –skłamał Piotr- Nie martw się. Jedziemy na halę?
- A może do domu? Już i tak trening się skończył. –spojrzała na zegarek
- W sumie racja. Jemu obiad u mnie?
- Czemu nie.
Zapięli pasy i pojechali do Piotrka.
Ledwo przekroczyli próg w mieszkaniu rozdzwonił się telefon domowy.
- Halo?
- Piotruś? Piotruś! No ileż można do Ciebie dzwonić. Co się dzieje?
- Nic Mamo, a co ma się dziać?
- Martwię się dziecko o Ciebie.
- Jest ok, naprawdę. Właśnie obiad będziemy robić.
- My?
- No tak. Kornelka jest u mnie.
- Może w końcu przyjedziecie do nas?
- A chciałabyś?
- Oczywiście, że tak!
- Może w Święta?
- Synku, ale to tyle czasu jeszcze…
- Teraz tak średnio możemy się wyrwać z Rzeszowa. Ja mam treningi, Kori studiuje.
- No tak, tak, rozumiem. Mimo wszystko, czekamy tu na Was!
- Miło to słyszeć.
- Tylko zjedzcie coś porządnego a nie jakieś śmieciowe jedzenie…
- Dobrze Mamo, ugotujemy normalny obiad. –Piotr przewracał oczami
- Całuję Was.
- My Ciebie też.
Po odłożeniu słuchawki Piotrek dołączył do Kornelii w kuchni.
- A co Ty tu robisz?
- W zamrażarce była pierś kurczaka. Nawet nie wiesz co masz w kuchni. –pokazała mu język
- Jemy z ryżem?
- I marchewką?
- Nie mamy marchewek…
- To skoczę zaraz do sklepu.
Chłopak zablokował jej przejście.
- Nie Kochanie, ja pójdę.
- Ale…
- Ja szybko kupię co trzeba, a Ty się rozgość tutaj.
- Przyznaj po prostu, że nie chce Ci się gotować. –uśmiechnęła się kładąc ręce na biodrach
- No tak troszeczkę… O! Kupię Ci czekoladki! –jak szybko to powiedział, tak szybko się zwinął.
- Faceci. –westchnęła Kornelia i zabrała się za przygotowanie posiłku
Mijały kolejne długie minuty. Kurczak był już prawie gotowy. Ryż potrzebował jeszcze kilku chwil. A Piotrek wciąż nie wracał. Kornelia próbowała dodzwonić się do niego, lecz bezskutecznie. W głowie mimowolnie tworzyła czarne scenariusze.
Wyłączyła wszystko, ze stołu zgarnęła klucze i wyszła z mieszkania. Nie wiedziała wprawdzie, do którego sklepu mógł pójść Piotrek, jednak to jej nie przeszkadzało. Postanowiła go poszukać.
Zbiegając po schodach nie miała jeszcze pojęcia, co czeka ją na zewnątrz.
Wyłączyła wszystko, ze stołu zgarnęła klucze i wyszła z mieszkania. Nie wiedziała wprawdzie, do którego sklepu mógł pójść Piotrek, jednak to jej nie przeszkadzało. Postanowiła go poszukać.
Zbiegając po schodach nie miała jeszcze pojęcia, co czeka ją na zewnątrz.
--------------
Oddaję w Wasze ręce kolejny wpis ;)
Enjoy!
PS. Powoli, no dobra, bardzo powoli, nadrabiam wszelkie zaległości. Jeśli jeszcze do kogos nie dotarłam, przepraszam ;*
Mam teorię: im rzadziej dodaję, tym częściej Wy komentujecie... Jak to jest? ;)
PS 2. Pozdrawiam koleżankę po fachu ;)
Czytajcie, zaglądajcie, komentujcie!
Oddaję w Wasze ręce kolejny wpis ;)
Enjoy!
PS. Powoli, no dobra, bardzo powoli, nadrabiam wszelkie zaległości. Jeśli jeszcze do kogos nie dotarłam, przepraszam ;*
Mam teorię: im rzadziej dodaję, tym częściej Wy komentujecie... Jak to jest? ;)
PS 2. Pozdrawiam koleżankę po fachu ;)
Czytajcie, zaglądajcie, komentujcie!
O nie, o nie i jeszcze raz o nie! Mam nadzieję, że teraz nie wydarzy się to o czym Ja myślę i to o czym myśli większość z czytających tego bloga ludzi...Chociaż scenariuszy mam kilka każdy jest przerażający :O i kucze w takim momencie?! :( Ale liczę weny by było nadal tak Osom :*
OdpowiedzUsuńChyba dalszy ciąg nie jest aż tak przerażający ;)
UsuńMam nadzieję, że Pit tylko zemdlał i nic więcej. A najlepiej jakby nic mu nie było;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Również pozdrawiam ;)
UsuńMam nadzieję, że Pitowi nic nie będzie ! A bynajmniej nic poważnego ! Zapraszam do siebie :) Już jutro pierwszy epizod !
OdpowiedzUsuńhttp://anonimeksblog.wordpress.com/
Dziękuję i postaram się zajrzeć w pierwszej wolnej chwili ;)
UsuńSuper. Czekam na kolejny. Nie wolno przerywać w takim momencie. Pozdrawiam :) Ania
OdpowiedzUsuńWybacz, że narażam Cię na stresy ;)
UsuńUwielbiasz trzymać nas w niepewności... :) oby było ok z Pitem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, A
Troszkę grozy też się czasem przyda.. ;)
UsuńNie ja sobie będę wmawiać do samego końca, że Piotrka otoczyła zgraja nastolatek proszących o autograf i ogólnie rzecz biorąc nic mu nie jest. Widzę, że ostatnio niepewność i tajemnica to Twoje dobre siostry.
OdpowiedzUsuńSerdecznie i równie mocno zapraszam na prolog mojej nowej historii. Historii nie łatwej. Jest to opowiadanie o dwojgu ludzi niekochanych, których połączy coś niesamowitego. Coś wręcz nieprawdopodobnego. Oboje znają smak prawdziwego sportu i walki. W głównych rolach występują Piotrek Nowakowski i Lena Wojciechowska.
blekitneoczy1.blogspot.com
Zapraszam jeszcze raz i pozdrawiam.
Dziekuję za zaproszenie i obiecuję zajrzeć w wolnej chwili :*
UsuńCzyżby hotki go porwały, ten tamten pobił, menel walnął butelką w głowę i stracił pamieć? Nie?! To ja się poddaje i czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCierpliwość została wynagrodzona ;)
UsuńNo poważnie z nim ... Niedobrze ;(
OdpowiedzUsuńPozdro ;)
Pozdrawiam ;)
UsuńNo właśnie.. Im rzadziej się pojawiają rozdziały tym WIĘCEJ jest komentarzy.. Przykre :(
OdpowiedzUsuńEh no tak się czasem składa.. ;)
Usuńnastepnyyyy prosimyyyyyyyyyyy
OdpowiedzUsuńJuż jest ;)
Usuń