Nie mogąc doczekać się jakiegokolwiek odzewu, Kornelia delikatnie nacisnęła klamkę. Drzwi były otwarte, więc weszła do środka. Już od progu słyszała śmiechy i ożywioną rozmowę. Oprócz głosu swojego chłopaka rozpoznała także damski głos. Niepewnie stawiała kolejne kroki. Po drodze minęła kuchnię.
- Brakuje tu kobiecej ręki... W takim bałaganie on kiedyś z głodu padnie. -mówiła żartobliwie w duchu, komentując chaos panujący wokół.
Idąc dalej korytarzem doszła w końcu do pokoju gościnnego. Na ogromnym telewizorze zarzucona niedbale wisiała koszulka klubowa Aleksandara. Spod szafki wystawały wysokie, czerwone obcasy. Na kanapie, ubrana w granatowy T-shirt chłopaka, siedziała... Tatjana! Z uśmiechem na twarzy obserwowała półnagiego Aleksa, który właśnie w drugim kącie pokoju zmieniał stacje radiowe. Kornelia nie wiedziała od czego zacząć.
- Serio?! To ja lecę pół Europy, żebyśmy wszystko sobie wyjaśnili, poukładali, a Ty co?! No nie wierzę! Tak mnie kochasz? To ja dziękuję za taką miłość! -krzyczała
Przerażeni i zdezorientowani aż podskoczyli na swoich miejscach.
- Kori? Co Ty tu... -drapał się po głowie zmieszany Serb
- Pytanie co Ty tu robisz! -ręką wskazała jego gościa
- To nie tak jak myślisz.
- Nie kpij. -prychnęła i wyszła nie czekając na wyjaśnienia.
Usłyszała za sobą perfidny śmiech Tatjany i jej głośne „Miło było Cię znowu spotkać!”
Przy wypożyczonym na ten czas samochodzie czekał na nią Matt.
- I jak poszło? -zapytał
- Wracajmy. -odpowiedziała tylko
Widząc jej minę Anderson bez słowa przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
Dziewczyna nie wytrzymała i zaczęła szlochać.
W tym momencie z mieszkania wybiegł serbski atakujący.
- Więc to tak? Do mnie masz nieuzasadnione pretensje, a sama co wyprawiasz? Rzucasz się w ramiona pierwszego lepszego!
- Nie przeginaj facet. -zacisnął pięści Amerykanin
- Ty chyba sobie żartujesz! -podbiegła do Alka Kornelia- Specjalnie dla Ciebie tu przyleciałam. Chciałam dać nam szansę, wyjaśnić wszystko. Jeszcze jakiś czas temu byłam gotowa przenieść się tu razem z Tobą, ale Ty nigdy mi tego nawet nie zaproponowałeś. Byłam gotowa wiele dla Ciebie poświęcić, ale Ciebie nigdy to nie obchodziło. Zaniedbałam przecież przyjaźń z Piotrkiem! Wszystko dla Ciebie. A Ty? Co Ty dla mnie zrobiłeś? Nic. Prosiłam Cię tylko o odrobinę czasu. Nawet tego nie mogłeś uszanować. -wyrzucała z siebie- Powtarzałeś, że Ci na mnie zależy. Na nas. Właśnie widzę. Kiedy tu sobie ją sprowadziłeś, co? Od początku tu z Tobą była, prawda? I co, nic nie powiesz? Taki bohater jesteś? To dlatego miałeś takie zmienne nastroje? Jednego dnia potrafiłeś obdarowywać mnie kwiatami, słodkimi wiadomościami, a chwilę później ostro się kłóciliśmy. Później znowu kwiaty, gadki-szmatki. Wyrzuty sumienia miałeś i chciałeś jakoś zdjąć z siebie ten bagaż? Myślisz, że Ci się udało? Że będzie ok.? Że się nie domyślę?! A ja głupia myślałam, ze Ty się naprawdę starasz. Od początku wszyscy mnie ostrzegali, ale ja idiotka byłam w Ciebie ślepo zapatrzona. I co mi z tego przyszło? -szlochała
- Skoro wszyscy dookoła Ciebie tacy mądrzy byli, czemu ich nie posłuchałaś? Trzeba było już dawno temu to skończyć w takim układzie. Trzeba było zająć się Nowakowskim, może byłabyś szczęśliwsza!
- Czemu nie słuchałam? Bo Cię kochałam kretynie!
Odwróciła się na pięcie i zrobiła krok w kierunku auta. Aleks jednym ruchem ją powstrzymał.
- To boli, puść mnie! -krzyknęła, kiedy chwycił jej nadgarstek
- Masz zamiar tak po prostu odejść?
- Właśnie tak! -próbowała się wyrwać.
Bezskutecznie. Do akcji musial wkroczyć Matt.
- Słyszałeś, co powiedziała. Puść ją. -zgromił Serba wzrokiem
- A Ty co, jej nowy rycerz jesteś? -odepchnął Kornelię i stanął na wprost Andersona
- To już nie Twój interes. -syknął
- Dobrze Ci radzę, odpuść sobie, póki nie jest za późno. Zabawi się Tobą, a jak tylko jej się znudzi zostawi Cię. Pewnie poleci do Nowakowskiego albo innego Resoviaka. Kto tym razem jest na Twojej liście? -to pytanie skierował już do dziewczyny- Kosok? Bartman? A może wolisz żonatych?
Tego było już za wiele. Nie myśląc dużo, Anderson wymierzył Atanasijevicovi solidny cios prosto w brzuch. W jednej chwili Serb zgiął się w pół i z hukiem padł na kolana. Przerażona Kornelia zakryła usta dłonią. Bała się. Bała się tej agresji, jaka wytworzyła się w tym momencie między siatkarzami.
- Nie waż się więcej do niej tak zwracać! -schylił się do niego Matt
Dziewczyna stała w osłupieniu.
Nie wiedziała czy uciec do samochodu, czy podbiec do Aleksa. Mimo wszystko coś kiedyś między nimi było...
Prawdopodobnie stałaby tak dalej, gdyby nie Matt.
- Jedziemy. -chwycił ją delikatnie, ale stanowczo, za rękę i pociągnął w stronę pojazdu.
Kornelia posłusznie zajęła miejsce pasażera, jednak nie odezwała się ani słowem. Patrzyła ślepo w wybrany przez siebie martwy punkt gdzieś w oddali. Jakby była zawieszona w czasoprzestrzeni. Matthew zapiął jej pasy i sam usiadł za kierownicą. Chwilę później pozostawiali już za sobą mieszkanie Atanasijevica.
Na lotnisku Kornelia nadal była nieobecna. Mimo to, zauważyła, że Matt nadaje również swoje bagaże.
- Co Ty robisz?
- Myślisz, że puszczę Cię do Polski samą w takim stanie? No way. -wyjaśnił
- Nie możesz ze mną lecieć. Sezon się praktycznie zaczął. Masz treningi, zgrupowania, mecze czy cokolwiek innego. Nie możesz ze mną lecieć. -powtarzała jak mantrę
- Kori, -położył ręce na jej ramionach- nie zostawię Cię.
Patrzyła tylko na niego. Zastanawiała się, jak jego nagły przyjazd odbiorą zawodnicy z Rzeszowa. Anderson chyba odgadł jej myśli.
- Nie martw się, to będzie przyjacielska wizyta u Lotmana. -puścił jej oczko porozumiewawczo.
Tak, rozumieli się niemal bez słów.
Takiego zrozumienia brakowało od zawsze w naszym związku...
Po uprzedniej informacji o przylocie przyjaciela, Paul stawił się punktualnie na lotnisku. Na powitanie najpierw uściskał Kornelię, następnie padł w wir uścisków, przybijania piątek i tym podobnych z Mattem. Nie zdziwił go ich wspólny przylot. Wiedział, że Anderson kilka dni spędził we Włoszech załatwiając jakieś prywatne sprawy. Zresztą jego wizyta w cieplej Italii nie umknęła mediom i portalom plotkarskim. Także i o reakcję Resoviaków mógł być spokojny.
Zapakowali walizki do białego BMW Lotka.
- Jedziesz do nas czy do siebie? -zapytał Paul zerkając we wsteczne lusterko
Kornelia siedziała z glową opartą o szybę. Nie docierało do niej nic, co działo się wokół.
- Jedzie z nami. -zadecydował Anderson.
*****
- Czego chciała? -Tatjana rzuciła się na szyję Aleksowi
- Przyleciała na wakacje. -powiedział oschle
- Serio? -zdziwiła się
- No przecież, że nie!
- Ej, a czemu Ty taki zdenerwowany jesteś? Chodź, zrobię Ci masaż. -zaczęła ściągać z niego koszulkę
- Nie powinna była nas zobaczyć. -westchnął ciężko
- Kochanie, prędzej czy później i tak by się o nas dowiedziała.
- Mogłem jej sam powiedzieć...
- Przejmujesz się nią? Nie pamiętasz już co Ci zrobiła?
- Pamiętam...
- I przeszło Ci?
- Nadal jestem wściekły.
- Sam widzisz. Gra niewarta świeczki.
- Ale...
- Tak?
- To Kornelia. Ona by nie mogła... Ona jest szczera, delikatna, tylko nie potrafi podjąć pewnych decyzji...
- Aleks, dobrze wiesz, że związki na odległość nie mają prawa powodzenia. Są z góry skazane na porażkę. To musiało się tak skończyć. Ona musiała to zrobić. To było nieuniknione. Dlatego ja jestem tu teraz z Tobą. Będąc blisko siebie, już nic nam nie stanie na drodze.
- Myślisz? -jakoś nie był przekonany o całej tej sytuacji
- Słuchaj, wiem, że kiedyś nam nie wyszło, ale nie wracajmy do tego. Chciałabym, żeby teraz było między nami tylko lepiej. Po co miałabym Cię oszukiwać? W dodatku w kwestii tej dziewczyny? Nie mam czasu bawić się w kotka i myszkę. Przedstawiłam sprawę jasno, powiedziałam Ci wszystko co wiem. Jakich zapewnień jeszcze potrzebujesz?
- I jesteś pewna, że to wszystko jest prawdą? -patrzył jej w oczy licząc, że chociaż w najmniejszym stopniu się zawaha, da mu podstawy do dalszych wątpliwości w to wszystko.
Tatjana jednak wiedziała doskonale o co walczy i wiedziała, że nie może dać się złapać. Wszystko dokładnie zaplanowała i jak na razie kolejne punkty się zgadzały.
- Tak, jestem pewna. -odpowiedziała wpijając się w jego usta.
*****
Kornelia otworzyła oczy. Na szafce dostrzegła zegarek, który wskazywał późne godziny wieczorne.
- Dobry wieczór Śpiąca Królewno. -usłyszała czyjś głos w ciemności
- Matt? -odezwała się niepewnie- Gdzie ja...
- Jesteśmy u Paula. Byłaś tak zmęczona po podróży i po... no, po podróży, od razu zasnęłaś. Jeszcze w samochodzie. Przyniosłem Cię tu.
- Niosłeś mnie z parkingu aż tu? -otworzyła szerzej oczy ze zdumienia- Mogłeś mnie po prostu obudzic...
- Nie chciałem Cię dodatkowo niepokoić. Zresztą nieważne. Powiedz lepiej jak się czujesz? Potrzebujesz czegoś?
- Nie, chyba nie. -wzruszyła ramionami
- Kornelia, -usiadł przy niej- co tam się właściwie stało?
Długo milczała. Anderson cierpliwie czekał, aż będzie gotowa. Po kilku minutach pocałował ją w policzek i wyszedł. Zatrzymał się jeszcze w progu i dodał:
- Kiedy będziesz gotowa.
Kori wzięła głęboki oddech i zaczęła swoją opowieść.
- Nie wiem, co zrobiłam źle. Chciałam tylko wszystko sobie poukładać. Nie wiem, jak długo to trwało. Może i od początku naszej znajomości? Chociaż na początku jakoś dawaliśmy radę. No ale... W końcu te jego tajemnice wywróciły wszystko do góry nogami. Jeszcze kiedy byłam z nim w Serbii. Dziwnie się zachowywał. Wychodził wieczorami na długie godziny. Znikał nad ranem. Przymykałam oko. Udawałam, że nic się nie dzieje. Przecież nie zrobiłam nic złego. Starałam się utrzymać ten cholerny związek! Ta dziewczyna owinęła go sobie dookoła palca. Aleks niczego nie zauważa. Zmienił się. Albo zawsze taki był, a ja byłam tak ślepo i nawinie zakochana? Teraz mam wrażenie, że wszystko to, co kiedyś między nami było, to jedno wielkie kłamstwo. Spotkaliśmy się przypadkiem. Wiem, że istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, wrażenia, czy spotkania. Jak zwał tak zwał. Ale czy rodzi się z tego od razu wielkie uczucie?
Matthew słuchał tego, co mówi w milczeniu. Stał oparty o ścianę.
- Jaka ja byłam głupia! -kontynuowała- Mialam wyrzuty sumienia z powodu Piotrka. Odsunęłam go od siebie, bałam się z nim przyjaźnić tak naprawdę. Wiedziałam, że Aleks za nim nie przepada i chciałam uniknąć niepotrzebnych kłótni. I po co? Straciłam tylko świetnego przyjaciela przez te Alkowe chore zazdrości. Dlaczego nie umiałam jakoś pogodzić ze sobą tych dwóch kwestii? Dlaczego nie potrafiłam zatrzymać przy sobie i przyjaciela i faceta? Czy można kochać dwie osoby jednocześnie? -schowała twarz w dłoniach
Przejęty Matt ponownie usiadł przy niej i zaczął gładzić jej włosy.
- Hej, nie martw się tym wszystkim teraz. Aleks to palant. Zwykła świnia. Skoro nie potrafił na Ciebie zaczekać, to nie był Ciebie wart nawet w połowie. Miał swoją szansę i jej nie wykorzystał. Co z tego, że momentami się starał. To za mało. Facet powinien być i trwać przy swojej kobiecie. A jeśli nie jest na to gotowy, to nie jest i gotowy na poważny związek. Rozumiem, ze na początku było fajnie, wszystko się układało. Jednak kiedy przyszedł moment kryzysu, mam tu na mysli jego wyjazd i waszą rozłąkę, nie potrafił tego udźwignąć. Wiem, pewnie gadam od rzeczy. Przepraszam. Nie chcę się wymądrzać. Ale spójrz na to z tej strony: w życiu trzeba coś stracić, żeby móc zyskać coś jeszcze lepszego.
- Co masz na myśli? -chlipała mu w ramię
- To, że teraz się nie ułożyło, nie oznacza wcale, że każdy facet jest taki sam.
Przytulił ją mocno i pozwolił, by Morfeusz porwał ją do siebie.
Jednak tej nocy nie było Kornelii dane zasnąć. Przez długi czas przekręcała się z boku na bok. Nie mogła znaleźć sobie miejsca. W głowie echem odbijały się słowa Aleksa, to co oboje sobie powiedzieli w ciągu tej krótkiej chwili. Przede wszystkim jednak widok, który zastała w jego mieszkaniu. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Po tych zapewnieniach, że ją kocha? To była ostatnia rzecz, którą mogła sobie wyobrazić, nawet w najgorszym koszmarze.
Bo przecież on? Jej idealny niegdyś Alek? Ten, którego przed wszystkimi zawsze broniła? Ten, przez którego straciła przyjaciela? No właśnie. Teraz została sama. Na dobre. Nie ma już Aleksandara. Nie ma też Piotra. Jest tylko ona.
Nie, to nie mogła być prawda.
To nie działo się naprawdę.
Sen. Chciała, by ostatnie wydarzenia, albo nawet i wszystko, co się wydarzyło zaraz po maturze, okazało się być tylko snem, z którego za moment się obudzi...
-----------------
Okkej.. Sprawa numer jeden. Możecie mi wierzyć lub nie, ale naprawdę nie byłam w stanie dodać rozdziału tak, jak zaplanowałam. Problem z logowaniem na bloggera, nagły brak połączenia z Internetem... Wszystko jak na złość! :( Ale co tam, i tak zawsze to ja będę ta zła. Naprawdę, ja nikogo nie zmuszam do czytania moich historii. Nie musicie się ze mną męczyć, jeśli nie macie na to ochoty. Ale jeśli już jesteście to bardzo proszę o jakiekolwiek wsparcie i zrozumienie. Nie samym bloggerem człowiek żyje i nie jest w stanie przewidzieć pewnych rzeczy, które dzieją się niespodziewanie :)
Sprawa numer dwa. Jak kilka z Was słusznie zauważyło, wydaje się, że sporo komentarzy pod porzednim rozdziałem dodanych zostało przez jedną osobę. Kochane, nie o to tu chodzi. To miała być zabawa, która zmobilizuje wszystkie, albo przynajmniej większość Czytelniczek ;) Mówicie, że to kiepski pomysł? Może i tak (tak, głównie z mojej winy powiecie) , ale zobaczcie ile Was się od razu pojawiło, nazwijmy to, publicznie!
Do końca już o wiele bliżej niż dalej, więc jeśli ktoś dobrnął do tego momentu i nadal chce ze mną zostać:
Enjoy!
Enjoy!
PS. Co do LiebsterAward, wiem, że dostaję od Was kolejne nominacje, z czego szalenie się cieszę! Jednak jak same już pewnie zauważyłyście, z braku czasu po prostu nie mogę się w zabawę zaangażować. I za to przepraszam!
Rozpisałam się.
Dziękuję za uwagę.
Ajj taka przyjaźń jaka jest pomiędzy Kornelią a Matem coś fantastycznego. Każdy chciałby mieć takiego przyjaciela i rozumieć się z Nim bez słów.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga i czekam na kolejny rozdział.
Buźka :)
Dziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńSuper rozdział !!! Świetny przyjaciel z tego Matta i cieszę się że Kornelia nie jest już z Alkiem. Trzymam kciuki za nią i za Pita. Pozdrawiam Igiełka :)
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam ;)
UsuńRozdział super. Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Kori. Pozdrawiam Ania :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :)
Usuńciekawie, ciekawie =))) ciekawe czy Matt przypakiem sie w niej, nie podkochuje, nbo wolalabym zebyt byla z Piitem ;c
OdpowiedzUsuń;>
UsuńNareszcie rozstała się z Aleksem. Mam tylko nadzieje , że teraz jej się wszystko ułoży z Pitem
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Pozdrawiam , Luna :D
pozdrawiam również :)
UsuńDzisiejszy rozdział świetny. Warto było czekać :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że tak się sprawy potoczyły z Aleksem.
I nie ma się co obwiniać za ostatnie problemy. Ważne, że rozdział już jest i czytelnicy zadowoleni :)
fajnie, że Ci się podoba :)
Usuńi oby wszyscy byli dalej zadowoleni..
Ale swietny przyjaciel z Matt'a. Też chce takiego c; Tak myślałam że Alek nie bbędzie sam. Jestę jasnowidzę XD Ciekawe co teraz z Kori i Pitem. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńcześć jasnowidzu ;)
UsuńNareszcie Kori się go pozbyła. Najlepiej niech będzie z Andersonem, niech pojedzie z nim do każdego nowego klubu. Z Pitem się dogada wiem to na pewno. Czuję to w kościach. Dziewczyno lepszej piosenki nie mogłaś wybrać, uwielbiam ją :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
super, że wszystko się podoba ;)
UsuńHej! Nominowałam cię do Liebstera. Pozdrawiam! Zapraszam do siebie oladreams.blogspot.com , rodział super. :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTa głupia Tatjana nagadala coś Alkowi na Kori a ten jej ślepo wierzy.. Chociaż zobaczyła ze Aleks nie jest jej wart.. Teraz Piotrek by się przydał. Rozdział jest suuper, tyle się dzieje ;) Bądź z nami jak najdłużej!!! ;***
OdpowiedzUsuńzobaczę, co da się zrobić ;)
UsuńAjjj sie dzieje! Ja rozumiem to,ze masz inne sprawy i kompletnie nie mam Ci tego za zle ;) buzka ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
Usuńczekam na kolejne rozdziały :) K.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAlek goodbye, a Pit heloł :D Rozumiem złośliwość rzeczy martwych i inne sprawy ;)
OdpowiedzUsuń:) dziękuuuuję
UsuńKhehehehehe. Może to będzie wredne i tak dalej, ale nie mogę się powstrzymać c: WRESZCIE GO ZOSTAWIŁA! AHA, AHA, OŁ JEA, OŁ JEA. TAK BARDZO MI ŻAL ALEKSA, ŻE AŻ WCALE :) No dobra, koniec z capsem. Jak już pewnie zauważyłaś, strasznie się cieszę z takiego obrotu spraw. A Matt... No po prostu lepszego przyjaciela wymarzyć się nie da (chociaż Nowakowski też się sprawdzał w tej roli). Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że dodałaś nowy rozdział, a co do złośliwości niektórych rzeczy martwych, to się nie przejmuj. Ja (i nie tylko) jestem zadowolona. Zaraz się rozpiszę tak jak Ty, więc dodam tylko, że z niecierpliwością czekam na kolejny, tak samo genialny rozdział. Pozdrawiam Ada C:
OdpowiedzUsuńjest Ada, jest dłuższy komentarz, nieodłączny ostatnio element rozdziałów :) tak trzymaj! :)
UsuńSuper rozdział:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że wszystko się dobrze ułoży.
Fajna ta piosenka w rozdziale:)
fajnie, że Ci się podoba :)
UsuńTy wiesz, co ja na ten temat uważam.. :D Jak bardzo mega się cieszę! ;**
OdpowiedzUsuńAch, ten Matt..
A ta piosenka, to jest jakieś mistrzostwo świata! Leci mi w słuchawkach już chyba trzydziesty raz :D
Czekam, na szybkie nowości.
Całuję ;*
PS Dobijasz już prawie do 100 000 odsłon, jaram się razem z Tobą! ;**
taak, wiem wiem :)
Usuńps. nawet nie wiem kiedy tyle zleciało! :* jarajmy się razem!
Ale super :) Teraz PIT <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSzkoda mi dziewczyny,że musiała na własne oczy zobaczyć to.:( Ciekawe co ta Tatjana nagadała Aleksowi?...jednak mimo to cieszę się,że zerwali. Może teraz będzie mogła odbudować swoje dawne relacje z Piotrkiem...może wyjdzie coś z tego więcej? ....oby.
OdpowiedzUsuńFajnie,że ma takich przyjaciół jak Lotman i Matt. :) Tylko ciekawe czy ten drugi chce być jej przyjacielem czy kimś więcej.
Całuję kochana i rozumiem cię,że nie samym opowiadaniem człowiek żyje :) :*
pozdrawiam i dziękuję :*
UsuńEj ;(( My sie nie meczymy tylko jest po prostu cudownie ;))
OdpowiedzUsuńmiło mi bardzo!
UsuńNo ja mam nadzieję, że teraz Alek pójdzie się jebać tak już na serio:D (ja na prawdę go lubię:D ale nie w tym opowiadaniu:D) PIT! PIT! PIT! Mam nadzieję, że ich wielkie pojednanie nastąpi prędzej niż później:D
OdpowiedzUsuńBuź;**
całusy :)
UsuńNie przejmuj się tym co mówią inni tylko rób swoje. Jeszcze nie było takiej sytuacji żeby każdemu dogodzić... Rozdział jak zwykle fantastyczny z niecierpliwością czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa :)
UsuńZapraszam na ostatni już rozdział na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com ♥
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJejku Jaaki super rozdział! :D No i Tatjana Pizdeczka jedna,ale wiesz co? Ja tam się cieszę z takiego obrotu sprawy nigdy nie przepadałam za Alkiem a tutaj tak idealnie opisane no i Matt no i Paul Hmm ach Ci Amerykanie *.* :P
OdpowiedzUsuńNie no Ja standardowo życzę weny na kolejne no i więcej czasu :*
a ja standardowo dziękuję, że jesteś ;)
Usuń