sobota, 20 lipca 2013

New beginning

  Władze uczelni jak co roku powitały studentów.
- Rok akademicki oficjalnie uważam za otwarty! -oznajmił w poniedziałkowy poranek jeden z rektorów. 
Wśród zgromadzonych na auli od razu można było rozpoznać, kto dopiero zaczyna swoją przygodę na Uniwersytecie Rzeszowskim. Pierwszoroczni rozglądali się dookoła, jakby chcieli zapamiętać każdy najdrobniejszy szczegół. Wyglądało to dość zabawnie, ale tak już jest chyba na każdym szczeblu szkolnictwa. Na początku zawsze jest stres. Człowiek boi się, jak przyjmą go koledzy z grupy czy roku. Czy w ogóle tych znajomych uda mu się zdobyć... Każdy zastanawia się czy aby na pewno wybrał dobry kierunek. Pytań jest masa.
  Kornelia także się bała. Nie dopuszczała do siebie tej myśli, jednak czuła, że tu będzie inaczej niż w Lublinie. Tam znała praktycznie wszystkich. Cała okolica tworzyła jedną klasę. Od zawsze trzymali się grupą. A teraz? Julka wyjechała do Łodzi, Wojtek wybrał uczelnię w Krakowie. Do Rzeszowa nie przeniosła się żadna z koleżanek. 
Tak naprawdę była sama.
Z Piotrem nie miała kontaktu. Unikali się. Z pozostałymi zawodnikami Resovii też specjalnie kontaktu nie szukała. Spotykała któregoś z chłopaków na mieście. Ale były to raczej krótkie rozmowy i zapytania w stylu ‘co u Ciebie?’
A Aleksandar...  Podobno się zmienił. Podobno chciał dać im szansę. Tymczasem jego zachowania przypominały jazdę na karuzeli. Od tego jego ciągłego zmieniania zdania można było dostać zawrotów głowy.
  Wychodząc z auli Kornelia spotkała znajomego już mężczyznę.
- Miło Panią tu widzieć. -przywitał ją
- Dzień dobry Profesorze. Ja również się cieszę, że tu jestem. -uśmiechała się
- Nie zmieniła Pani zdania? Nadal filologia?
- Tak, jak planowałam.
- No cóż, mam nadzieję, że jednak zajrzy Pani przynajmniej na nasze warsztaty.
- Jak najbardziej. Dziękuję za wszystko.
- Proszę podziękować Panu Ignaczakowi. Nie zatrzymuję, wszystkiego dobrego.
- Do widzenia.

  Samorząd studencki zorganizował dla pierwszego roku imprezę integracyjną. Kornelia bardzo się bała. Taki wieczorek zapoznawczy jak kto woli. Wszyscy wydawali się być zadowoleni. W końcu to jedna z najlepszych okazji do nawiązania nowych znajomości. Wszyscy z wyjątkiem Kornelii. Nie była w nastroju do imprezowania. Z drugiej strony nie chciala zostać niezauważona. Dziewczyna niechętnie udała się pod akademik. Stamtąd pierwszoroczniacy zostali zaprowadzeni na miejsce całej imprezy, duże boisko za jednym z budynków uczelni. Kornelia stała sama z boku, kiedy w końcu podeszła do niej jakaś dziewczyna.
- Dlaczego stoisz tak sama? - zapytała
- Nie jestem dziś w nastroju na zabawę. 
- Właśnie widzę... Ale to nie może być coś tak złego, że nie masz ochoty świętować nowego początku? 
- Długa historia... 
- Na co się dostałaś? Ja jestem na architekturze.
- A ja na filologii angielskiej z hiszpańskim.
- Ambitnie.
- Tak w ogóle to jestem Kornelia, miło mi. -wyciągnęła do nowej znajomej rękę
- Irina. Chodź poznam Cię z moimi znajomymi.
Udały się do większej grupki osób. Większość studiowała architekturę, sporo osób wybrało turystykę albo informatykę. Kornelia szybko złapała z nimi kontakt. Okazało się, że też lubią siatkówkę. Na każde wspomnienie tego sportu Irina się uśmiechała.
  Impreza trwała w najlepsze do późnych godzin. Studenci tańczyli wokół ogromnego ogniska, śpiewali co tylko przyszło im na myśl, śmiali się, żartowali. Integracja zakończyła się sukcesem. 
Kornelia wymieniła się numerami z Iriną. Od początku dobrze się dogadywały. Kornelia wiedziała, że żadna znajoma nie będzie w stanie zastąpić jej Julki. Mimo wszystko czuła, że będzie potrzebować tu kogoś, z kim tak po prostu mogłaby pogadać. Kogoś, kto obiektywnie spojrzy na pewne sprawy.
Rano zadzwonił do niej Kosa i zaprosił ją na oficjalne rozpoczęcie sezonu. Dla kibiców była to idealna okazja do spotkania z Resoviakami.
- Kori, nie daj się prosić.
- Miło, że o mnie pomyślałeś, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł.
- Dlaczego? Nie rozumiem, czemu i nas chcesz unikać.
- Ja nikogo nie unikam. 
- A ja mam metr pięćdziesiąt wzrostu. -prychnął- Wiem, że nie chcesz spotkać się z Piotrkiem, ale my, w sensie klub, chcemy, żebyś była z nami w takiej chwili.
- Przepraszam, ale nie dam rady.
Zrezygnowany Grzegorz musiał odpuścić dalsze próby przekonania dziewczyny.

  Wtorek dla studentów był jeszcze dniem wolnym. 
Kornelia chciała wykorzystać ten dzień na przygotowania do nowego etapu w swoim życiu. 
Napisała maile do Julki, Wojtka, Gabriela, Mamy i... Matta. Chciała każdemu z nich przekazać wrażenia po pierwszym, oficjalnym dniu na uniwerku. A ostatnio utrzymywali z Amerykaninem dość częsty kontakt. Dużo ze sobą pisali. Często służył jej dobrą radą czy obiektywną oceną sytuacji. Jedynie wydarzenia ze Spały przemilczała.
Zrobiła porządek na półkach z książkami. 
Zrobiła też coś, czego tak na dobrą sprawę nie planowała robić po przeprowadzce. Na ścianach powiesiła kilka zdjęć. Były to głównie fotografie rodzinne, z Julką i Wojtkiem, z Alkiem. W ramce na nocnej szafce ustawiła zdjęcie z Piotrkiem. Zrobili je sobie kiedyś w Lublinie. Podobało się jej. Było takie naturalne mimo, że zrobione z Piotrkowiej rąsi. Oboje uśmiechnięci. Stoją obok siebie na jednej z lubelskich ulic. Wtedy wszystko wydawało się być takie proste...
Od zajęć oderwał ją dzwoniący telefon. Widząc zdjęcie Serba, odebrała od razu.
- Hej, co we Włoszech?
- A co w Rzeszowie?
- Odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Tak jakoś...
- Alek? Co się dzieje?
- A co ma się dziać?
- Masz dziwny głos...
- Wydaje Ci się.
- Kiedy przyjedziesz? -zmieniła temat dziewczyna
- Nie wiem. -odpowiedział obojętnie
- Ale... Jeszcze kilka dni temu mówiłeś, że przylecisz na weekend... 
- Plany się zmieniły.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć, co jest grane?
- A czemu Ty sobie zaraz wymyślasz jakieś teorie? -zdenerwował się
- Ostatnio znowu masz jakieś dziwne humory. Nie poznaję Cię. Jednego dnia potrafisz wysłać mi bukiet kwiatów, mówisz, że przyjedziesz, jesteś taki kochany, ale niedługo później zachowujesz się tak obojętnie.
- Mam zły dzień.
- To nie jest powód do takiego traktowania mnie. 
- Nie musimy więc rozmawiać.
- Wyjątkowo masz rację. -mówiąc to Kori zakończyła połączenie

Reszta dnia minęła jej zwyczajnie. Po raz ostatni przejrzała plan zajęć, na wierzch odłożyła książki do gramatyki i słowniki. Koło południa zajęła się przygotowaniem szybkiego obiadu.
Właśnie miała zaczynać, kiedy w mieszkaniu ponownie rozbrzmiał dzwonek jej telefonu.
Nie patrząc na wyświetlacz powiedziała do słuchawki.
- Jeśli teraz Ci się zebrało na normalną rozmowę to wybacz, ale nie mam ochoty.
- Kornelka? Wszystko ok? Tu Andrzej. -usłyszała w odpowiedzi
- Taak, wszystko ok. -skłamała
- I tak Ci nie wierzę, ale porozmawiamy jak się spotkamy. 
- Tylko nie wiem, kiedy to będzie...
- Ja właśnie w tej sprawie dzwonię. Wiesz, że dziś mamy spotkanie kibiców z drużyną? W sumie nieco zmienioną drużyną.
- Coś słyszałam.
- I w związku z tym pojawił się mały problem... Nasz fotograf się nagle rozchorował i nie będzie go z nami. A przecież ktoś musi zdjęcia robić, prawda?
- A Iwona nie może się tym zająć?
- Iwona?
- No żona Krzyśka.
- Nieee, nie da rady.
- Tylko nie mów, że ja mam tam być... 
- Zgódź się. Dla wujka!
- To nie jest najlepszy pomysł...
- Klub zapłaci normalnie tak, jakby płacił fotografowi. Chyba studentce pierwszego roku przydadzą się dodatkowe fundusze.
Tak, ten argument przebił wszystko inne. Skoro Kornelia chciała się sama utrzymywać, musiała szukać różnych możliwości zarobku.
- Zgoda.
- Widzimy się w hali o 17.

  Kornelia kilkanaście minut spędziła przed szafą. Nie wiedziała, co na siebie włożyć, aż w końcu w oczy rzuciła jej się klubowa koszulka.
- W końcu to spotkanie z kibicami. -powiedziała do siebie
Na Podpromie nie miała zbyt daleko, więc wybrała spacer, który zajmował dokładnie dziewiętnaście minut. Kilkukrotnie zdążyła to już sprawdzić. Było to jedno z tych miejsc, które lubiła odwiedzać odkąd zamieszkała w stolicy Podkarpacia.
  Kiedy weszła na halę, kibice właśnie zajmowali miejsca na specjalnie ustawionych krzesełkach. Kilku zawodników krzątało się po boisku. Wśród nich dostrzegła Krzyśka, który od razu powitał ją szerokim uśmiechem.
- No cześć Mała! Dawno Cię nie widziałem... -pokręcił głową
- Tak się jakoś nie składało.
- Akurat Ci uwierzę. Jak tam uczelnia? Kiedy zajęcia zaczynasz?
- Od jutra. Trochę się denerwuję.
- Ty? Nie masz powodów!
- Łatwo Ci mówić...
- Kori! Twarzowa koszulka! -nagle pojawił się przy nich Lotman, ściskając dziewczynę na wszystkie strony
- Prezent od Was. -obróciła się niczym modelka- A teraz uśmiech Panowie! -pstryknęła im kilka zdjęć
- Robisz dziś za fotografa?
- Zgadza się.
- Nice!

  Kibice jak zwykle tłumnie zebrali się w hali swojej ulubionej drużyny. Po krótkich przemowach członków zarządu i sztabu, nadszedł moment powitania zawodników.
Najpierw zaprezentowali się siatkarze, którzy po raz kolejny mieli bronić Twierdzy Rzeszów, z kapitanem Achremem na czele. Kornelia mocno wczuła się w swoją rolę i robiła co rusz to nowe zdjęcie. Na jej widok uśmiech pojawił się na twarzy wielu zawodników. 
- I nasz środkowy, Piotr Nowakowski! -w głośnikach rozbrzmiał głos prowadzącego całą imprezę
Kornelia poczuła, że coś ją ścisnęło w środku. Miała to szczęście, że wszystkie emocje malujące się na jej twarzy mogła ukryć za obiektywem.
Wróciły wszystkie wspomnienia.
Piotr, wychodząc na prowizorycznie przygotowaną scenę, rozglądał się dookoła. Podświadomie szukał w tłumie kibiców tej jednej dziewczyny. Wiedział, że pewnie nie będzie im dane porozmawiać. Mimo wszystko czuł, że musi spróbować.

Po zakończonym spotkaniu Kornelia siedziała na parkiecie i przeglądała zrobione zdjęcia. 
Co chwila ktoś do niej podchodził. Gratulowali rozpoczęcia studiów. Życzyli powodzenia. Pytali, co u niej, jak podoba się jej mieszkanie w Rzeszowie lub po prostu chcieli się osobście przywitać. W ten sposób poznała nowych zawodników Sovii. 
- Hej... -usłyszała nagle czyjś głos za plecami
- Cześć. -odpowiedziała, nie podnosząc wzroku



---------------------
Witajcie! Goście, goście i po gościach, a tyle zamieszania wprowadzają! ;) Zwłaszcza ci niezapowiedziani..
Jak już Wam pisałam, byłam niedostępna ostatnio, ale jestem, wróciłam i teraz czy chcecie, czy nie, pomęczę Was moją historią..
Enjoy! 

24 komentarze:

  1. Super. Mam nadzieję że Kori wkońcu dogada się z Cichym. Czekam na następny :) Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie musisz męczyc bo będe czytać chętnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak męczyć ? Ty?? Żartujesz. Ja to przepadam za tą historią. Lubię ja i to bardzo. Ooj mm nadzieje, że Kori i Piotrek w końcu porozmawiają, wyjaśnią sobie wszystko. Koniecznie muszą być razem.

    Jeśli nie czytałaś 5 rozdziału to zapraszam kissmeslowley.blogspot.com

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi ;) ojć faktycznie, trochę zaległości u Ciebie mam ;*

      Usuń
  4. Jeej tesknilam ;** a i jak zawsze swietne i skonczone w nieodpowiednim momencie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj jak ja tęskniłam za tym opowiadaniem... :) A teraz czekam na następny z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcemy, chcemy! :D

    Pozdrawiam, no_princess ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Irina powiadasz? Mam nadzieje tylko ze nie namiesza! Świetny rozdział! Brakowało mi twojego pisania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jasne, że chcemy! :) Również tak jak poprzedniczki bardzo tęskniłam!

    Jestem ciekawa co wydarzy się dalej, więc niecierpliwie czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Warto było czekać <3 I pisać z Tobą przed 5 rano <3 Dziś też taki maraton? :*
    Czym się, buźka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojjj odsypiałam pół dnia później! ;p musimy o wcześniejszych porach zaczynać ;*

      Usuń
  10. Świetny rozdział :) czekam na kolejny :)
    A tu http://siatkarskie-marzenia.blogspot.com/ jest mój blog Zapraszam a I jeszcze drugi nie związane siatkówką http://nienawisc-plus-milosc.blogspot.com/ Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No i się doczekałam nowego rozdziału. Jak miło ^^ Dzisiaj komentarz już pewnie nie będzie taki długi jak ostatnio. Już mówiłam, że opowiadanie jest świetne i mnie nim NIGDY nie zmęczysz. Czytać będę bardzo chętnie. Ale stwierdzam iż nie lubię tego jak kończysz w takich momentach. A tak w ogóle to Kornelia z Piotrkiem musi się pogodzić. Już nie mówię o tym, żeby byli razem (chociaż ja to nie mam nic przeciwko). Ale niech się pogodzą no. Muszą. Muszą i koniec kropka. No a więc ja już kończę z tymi wywodami. Pozdrawiam Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) czasami i ja nie lubię tak kończyć, ale lubię budować napięcie :D
      Całusy!

      Usuń
  12. Nanana No i Nasza K. powróciła <3 i to jak powróciła! :D Noo to może przejdę do konkretów :P oczywiście wielka radość ,że pojawił się nowy rozdział <3! NO a druga ,że taki fajny No i Ja czekam na wielki happy end chociaż tak jak to opisujesz teraz to też fajnie wygląda :D Więc czekamy na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nanana no i nasza Jagoda powróciła! <3 :D

      Usuń