Kilka minut po 21. zjawili się pod klubem.
- No, Nowakowscy! Ileż to można na Was czekać! -przyjaznym okrzykiem przywitał się z nimi Bartman
- Przecież wcale się nie spóźniliśmy, już nie przesadzajcie... -broniła Kornelia
- Ale za to jak wyglądamy! -prezentował się Pit
- Będziecie tak stać czy jednak do nas dołączycie? -z klubu wyszedł kapitan Sovii
W środku czekali już na nich Kosok, Lotman, Ignaczak i Buszek.
- A gdzie reszta składu? -pytał Bartman kiedy przysiadali się do nich
- Nie dali rady. Sprawy rodzinne czy coś. -wyjaśnił Rafał
- Jaaasne, po prostu nie chcieli z nami pić! -lekko oburzył się ZB9
- Pić?
- Kornelia... Czy Ty myślałaś, że my tu będziemy grzecznie przy kawce siedzieć?
- Tak Zbysiu, właśnie taką miałam nadzieję.
- Nie bój się, my Ci krzywdy nie zrobimy. -zapewniał ją atakujący
- Ale nie jesteś nieletnia? -nagle z przerażeniem zapytał Rafał
- A na ile lat wyglądam?
- Hmm... A z 16, ale w tej sukience dałbym Ci 17.
- Żartujesz? Przecież Ona maturę w tym roku zdawała! -śmiał się z kolegi Igła
- Aaaaa faktycznie...
- No właśnie Młoda, kiedy Ty właściwie masz urodziny?
- Dobre pytanie... Potrafiliśmy wyniki rekrutacji sprawdzić a nie wiemy kiedy się urodziłaś... -dorzucił Achrem
- No zgadujcie. -uśmiechnęła się
- 18 grudnia!
- Ojjj nie Cichy, za dobrze by Ci było. -szturchnął go Kosa- A jaki miesiąc?
- Jeden z dwunastu.
- O proszę, jaka cięta się zrobiła. -żartował Zbyszek
- Osiem! -krzyknął Lotman
- W sensie że co?
- Urodziny!
- Nadal nie czaję...
- Bartman, naucz się słuchać.
- Kosok, a Ty lubisz tak po nazwisku wołać?
- Woła to do rzeźni prowadzili... -zaśmiał się pod nosem Krzysiek
- A Tobie to nie za wesoło?
- Uuuu Bartman się wkurzył.
- Ignaczak się nie zna.
- Bartman był u Wojewódzkiego.
- A jaki to ma związek z tematem? -wtrącił Piotrek
- Nie wiem, tak sobie powiedziałem.
- Ok...
- Lubię wkurzać naszego Zbysia.
- Żebym ja Cię zaraz nie wkurzył.
- Zibi, no stress. Let's party!
- Lotman dobrze gada. Polać mu! -zauważyli Grzesiek z Rafałem
- Ale ja chciałbym wiedzieć... Kornelia, kiedy masz urodziny? -zapytał grzecznie kapitan
- W sierpniu. -odpowiedziała
- Czwartego? -zgadywał Igła
- Zgadza się. -przytaknęła
- Jak Mario Wlazły!
- Pierwszy siatkarz, którego zaczęłam rozpoznawać... -westchnęła dziewczyna
- Ciiii lepiej nie mów tego na głos, bo Pit będzie zazdrosny. -puścił jej oczko Kosa
- To co, ja pójdę po jakieś drinki hmm? -zaoferował Buszek
- Idę z Tobą! -dodał Grzegorz- Co pijecie?
- Krwawą Mary! Mojito! -krzyczeli jeden przez drugiego
- A Ty Młoda na co masz ochotę? -troskliwie zapytał Krzysiu
- Sok pomarańczowy.
- Dla mnie też.
- No co Ty Cichy, serio?! -zdziwił się Bartman
- Samochodem przyjechaliśmy...
- You've got to be kidding me... -dorzucił swoje pięć groszy Amerykanin
- A widzisz te szpilki? -wskazała na swoje buty dziewczyna
- Co z nimi?
- Jak niby miałabym wrócić w nich do domu? Już teraz mocno dają mi o sobie znać...
- A wiesz co to taksówka?
- Wolę samochód Piotrka. -uśmiechnęła się do Nowakowskiego
Chłopaki poszli do baru.
- Tylko pamiętacie, że wychodzimy stąd o przyzwoitej porze? -zapytała kiedy ponownie byli w komplecie
- No rano jakoś. -zaczął się z nią przekomarzać Bartman
- Rano jakoś to ja mój drogi muszę być już w drodze na uniwerek.
- Why?
- For money. -dokończył Igła
- Dobry Leo nie był zły. Wszędzie się facet wkręcił. A tak serio?
- Przecież jutro jest ostateczny termin składania dokumentów.
- A dziś nie byliście tam w końcu?
- Nie przyjęli. -krótko wyjaśnił cichy do tej pory... Cichy ;)
- Że jak to? -włączył się do rozmowy libero
- Normalnie... -zaczęła Kornelia- Spóźniliśmy się. W czwartki pracują do 13:30.
- A byliście o...?
- Jakoś kilka minut po.
- I to nazywasz spóźnieniem? Ja pamiętam jak Winiarski na zgrupowanie dwa dni po terminie przyjechał kiedyś. To było dopiero spóźnienie! A nie jakieś tam kilka minut... Bez żartów...
- Dwa dni?! -Olieg nie mógł się nadziwić- Gdyby u nas na klubowe zgrupowanie ktoś się tak spóźnił to ojj, współczuję...
- No, Kowal by nie darował. -zauważył Buszek
- Dobra, ale co z tymi papierami w końcu? -wrócił do tematu Krzysztof
- Jutro musimy to załatwić. -powiedział Nowakowski
- O której tam będziecie?
- Po 9 chwilę. Później prosto na dworzec. -wytłumaczyła Kornelia
- Dworzec? -Paul był wyraźnie zaskoczony- Don't go. Pleaseeee
- Wracam do Lublina. Muszę. Ej, ale co to za miny? -spojrzała na nich- Przecież ja tu się niedługo przeprowadzam! Codziennie wtedy będziemy się widywać.
- I za to się napijmy!
- Ale nie mamy co... -posmutniał Bartman
- No to przynieś nam coś. -wygodnie rozłożył się na kanapie Ignaczak
- O jaki mądry, sam leć.
- Młodszy jesteś. No już, już. -ponaglał go
- Najpierw zatańczę! -złapał Kornelię za rękę i pociągnął w stronę parkietu.
Dziewczyna nie zdążyła zareagować. Spojrzała na Piotrka, ale ten tylko uśmiechnął się dając znak, że nic jej się nie stanie jak raz zatańczy z atakującym.
Dopiero po kilku piosenkach udało się jej namówić go na powrót do chłopaków. Kiedy schodzili z parkietu w obroty porwał ją Grzegorz.
- Potrzebuję minuty, żeby złapać oddech. -uśmiechała się, ale ten nie dawał za wygraną
- Tak tak, a później Piotrek już nikomu Cię nie odda i co ja wtedy zrobię? -Kosa spojrzał na nią tymi swoimi czekoladowymi oczami- Poza tym to moja ulubiona...
- No dobrze, ale tylko ta jedna piosenka. -w końcu się zgodziła i wróciła z nim na parkiet
- I know you're out of my league but that won't scare me away... -zaczął jej szeptać do ucha tekst utworu.
Dziewczyna lekko się od niego odsunęła i popatrzyła na niego.
- Grzesiek... -powiedziała tylko a ten z powrotem ją do siebie przyciągnął obejmując mocniej w pasie.
Bujali się do rytmu. Dziewczyna stwierdziła, a raczej miała nadzieję, że pewnie tylko jej się zdawało. Chociaż w sumie miała wrażenie, że dostrzegła coś w jego oczach. A może to tylko alkohol?
Kiedy piosenka dobiegła końca podziękowała mu za taniec i szybko wróciła do stolika. Grzegorz szedł kilka kroków za nią.
- Gdzie Zbyszek? -zapytała Piotrka, który zajęty był rozmową z Lotmanem, przez co nie widział sytuacji z parkietu.
- Składa zamówienie przy barze.
Po paru minutach Zibi wrócił z tacą, na której znalazł się dzbanek z sokiem i butelka najbardziej spopularyzowanego napoju alkoholowego, czytaj wódki.
- Bartman, chyba żartujesz...
- Nie, Olieg. Co to dla nas.
- Co Kornelia sobie o nas pomyśli...
- Ja jak ja, -zauważyła- Wy chyba macie trening jutro. Poza tym mieliśmy się zbierać o przyzwoitej porze a tu już prawie 23!
- Serio? -udawał zaskoczonego Zbyszek- Myślałem, że koło ósmej jest. Jak ten czas leci.
- Bartman, no talking! Get me a drink!
- Oho, Paul zaczyna taką gadkę? Wiedz, że coś się dzieje... -skomentował Achrem
- Kori, może jednak? -proponował Zibi
- Chyba jednak podziękuję. Mam słabą głowę... -przyznała się
- Młoda sama wie najlepiej, na co może sobie pozwolić. -obronił ją Ignaczak
Zbyszek do szklanek nalał trochę trunku i sok. Albo może więcej było tych procentów niż soku? Zresztą, kto by na to zwrócił wtedy uwagę.
- No to zdrowie!
- Jak dobrze, że prowadzę a i Ty nie pijesz... -odezwał się Pit- Nie chciałbym próbować wynalazków Bartmana.
- Ej ej ja wszystko słyszę!
Nagle Piotrek wyjął ze swojej kieszeni telefon dziewczyny.
- Chyba sms. -podał jej
- "Mam nadzieję, że dobrze się bawisz." -przeczytała pod nosem
- Chłopak? -zgadywał
Kiwnęła tylko głową.
- Chcesz się znowu kłócić? -odpisała od razu
- Nie. Mówię szczerze. -niemal po chwili dostała odpowiedź
- No ok... Tak, bawimy się dobrze.
- Wszyscy są?
- Czyli kto?
- No Resovia.
- Większość.
- I Ty jedna z nimi?
- Zaczynasz?
- Nie, tylko się martwię.
- Niepotrzebnie. Ale to miłe.
- Tęsknię za Tobą.
- Za kilka dni się widzimy.
- Nie mogę się doczekać.
- Ja też.
- Nie będę Ci teraz przeszkadzał. Tylko odezwij się jak wstaniesz jutro.
- Dobrze. Do jutra w takim razie.
- Będę czekał.
Kornelia oddała Piotrkowi swój telefon na przechowanie.
- Może w końcu i my zatańczymy? -uśmiechnął się do niej wyciągając rękę
- Myślałam, że nigdy nie zapytasz.
Długo bawili się na środku parkietu. Inne dziewczyny z zazdrością na nich patrzyły. Piotrek był świetnym tancerzem.
- Oho, chyba zaraz zacznę Cię nosić na rękach! -zażartował kiedy Kornelia nieco się zachwiała
- To wszystko przez te buty. Mam ich dość! -zaczęła je zdejmować
- Poczekaj, poczekaj. Nie będziesz chodziła boso. Może wrócimy?
- Dobry pomysł...
- Bo mój. -uśmiechnął się pokazując ząbki
Kiedy usiedli na kanapie, Piotrek chwycił nogi dziewczyny i położył na swoich kolanach.
- Co Ty robisz?
- Mówiłaś, że masz dość tych butów.
- Wiesz co? Nie będę się z Tobą kłócić. -usiadła wygodniej a Piotrek zaczął masować jej stopy
- Dobrze, że siedzimy tak z tyłu! -wtrącił Igła- Jeszcze wszystkie te dziewczyny chciałyby zrobić z naszego Pitera masażystę!
- Ja nie chciałam. To była jego decyzja.
- Ale wcale się nie opierałaś. -dodał Kosok, który cały czas bacznie im się przyglądał
- Wypijmy za Cichego Masażystę! -zadecydował Bartman unosząc swoją szklaneczkę.
Reszta poszła za jego przykładem.
- Ty nie wstawaj, ja Ci podam. -wyprzedził ruch dziewczyny
- Dziękuję.
Kornelia wzięła łyk napoju i aż się zakrztusiła.
- Wszystko ok? -przestraszył się Nowakowski
- Tak, tak.
Posłała Bartmanowi groźne spojrzenie. Ten się tylko zaśmiał. Stwierdziła, że dawno nie piła a przecież od kilku łyków nic jej nie będzie.
- No to co, jeszcze po jednym? -atakujący znacząco na nią spojrzał
- Poproszę.
Po kolejnym toaście Krzysiek zabrał głos.
- Dobra młodzieży, my lecimy.
- Tak wcześnie? -zrobiła smutną minę
- Młoda jest prawie pierwsza... -poklepał ją po ramieniu
- Żona mnie nie wpuści, jak za późno wrócę. -żartował Olieg
- A to i ja się będę zbierał. -dołączył do nich Rafał- Widzimy się na treningu.
- Tylko nie popłyńcie za bardzo!
Pożegnali się z nimi i cała piątka ruszyła na podbój parkietu.
Świetnie się bawili. Kornelia kilkukrotnie zatańczyła z każdym z nich.
Koło 1:30 postanowili nieco odetchnąć.
- Soczku? -podsunął jej szklankę Zibi
Niewiele myśląc wypiła do dna.
- Twoje zdrowie! -dodała lekko się krzywiąc
- Kornelka? -Nowakowski przyjrzał się jej badawczo
Dziewczyna jednak to zignorowała. Nie chciała, żeby Piotrek dowiedział się o tej 'pomyłce'.
Po kilku, może kilkunastu, tym podobnych akcjach (niestety Piotrek nie był w stanie przerwać zmowy na linii Kowal-Bartman) wstała i oznajmiła, że potrzebuje powietrza.
- Wyjdę z Tobą.
- Dzięki Piotruś, poradzę sobie.
Kiedy zostali w męskim gronie:
- Cichy Ty wiesz, że Bartman ją zaraz upije?
- Ojjj Kosa nie znasz się! -szybko zareagował atakujący
- To widać. -wtrącił Lotman
- Zbyszek już nie będzie, prawda? -stanowczo polecił mu Pit
- Wy tu sobie gadajcie a ja idę po wodę czy coś. Przecież już cały dzbanek zaprawili wódką!
Jednak Grzegorz wcale nie miał zamiaru kierować się w stronę baru. Wyszedł na zewnątrz.
- Zimno Ci? Cała się trzęsiesz. -położył rękę na ramieniu dziewczyny.
- Ale mnie wystraszyłeś!
- Wybacz. Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję.
- Lepiej się czujesz?
- Chyba nie.... Kręci mi się w głowie...
- Chodź, -objął ją w pasie- usiądziesz sobie. -i pomógł przejść te kilka metrów, które dzieliło ich krzeseł stojących przy wejściu do klubu
- Dzięki.
- Wiesz, chciałbym Ci coś powiedzieć...
Nagle pojawił się przy nich Piotrek ze Zbyszkiem przerywając im rozmowę.
- Ooo tu jesteście. Kornelka, wszystko ok?
- Tak Piotruś. Zakręciło mi się tylko w głowie.
- Przepraszam Cię najmocniej! -zaczął w kółko powtarzać Bartman
- Nie Twoja wina. Jestem przecież dorosła.
- Ale ja to zacząłem... Nie myślałem, że na serio masz taką słabą głowę...
- Uprzedzałam. No ale mniejsza z tym.
- Mogę coś dla Ciebie zrobić?
- Najchętniej poszłabym spać.
- Dobrze kochanie, jedziemy do domu. -powiedział Piotrek i odruchowo wziął ją na ręce.
- To my też lecimy, co nie Kosa?
- Tak, tak. Widzimy się jutro.
Pożegnali się.
Piotrek pomógł dziewczynie wysiąść z auta.
- Sama wejdę na górę. Nie jestem aż tak pijana. -próbowała się bronić.
Jednak kiedy puścił ją na dosłownie sekundę od razu straciła równowagę.
- Chyba jednak jesteś. -nie czekając na jej reakcję z powrotem wziął ją na ręce.
Kiedy znaleźli się w mieszkaniu chłopak położył Kornelię na swoim wielkim łóżku. Sam postanowił spać na kanapie. Zdjął jej buty i przykrył dokładnie dodatkowym kocem, żeby nie zmarzła.
- Piotruś? -złapała go za rękę kiedy już miał odejść
- Słucham. -powiedział łagodnym głosem
- Zostaniesz przy mnie?
- Zostanę.
Położył się obok.
- Lepiej się czujesz? Przynieść Ci coś?
- Nic, dziękuję. Tylko... Strasznie szumi mi w głowie...
- Do rana przejdzie. Spróbuj zasnąć.
- Ale nigdzie nie pójdziesz? -mówiła już praktycznie przez sen.
- Jeśli nie chcesz.
- Nie chcę.
- Więc nie pójdę.
Odwróciła się i wtuliła w jego tors.
Objął ją ramieniem i pocałował w czubek głowy.
Kornelia mocniej się do niego przytuliła.
- Nigdzie się nie wybieram. -wyszeptał, jakby czując, że właśnie to chciała w tym momencie usłyszeć.
Otworzyła oczy i spojrzała na niego.
Ich twarze dzieliły tylko centymetry.
- Kornelka...
Nie było mu dane dokończył.
Przerwała mu delikatnym pocałunkiem.
----------------
Zostawiam Was z kolejnym rozdziałem, tak na dobranoc lub dzień dobry :)
Enjoy!
Facebookowy profil na Wasz czeka przypominam :)
Coś mało lajków mamy a sporo Was o ten profil prosiło...
Powinnam się martwić?
No popatrzcie tylko co my tu mamy.... :D Nie wiem jak Wy, ale ja padłam!!
(Długość rozdziału i późna godzina dodania wynikają z faktu ciągłego odtwarzania tego filmiku, do czego, świadomie bądź nie, Kinga mnie namawiała/zmuszała/zachęcała/nie wiem, nazywajcie to jak chcecie :D
Jak myślicie? Z kim Resovia zmierzy się w Finale?