sobota, 9 marca 2013

Surprise, surprise?

- No to wpadnij tu do nas, zjemy jakieś śniadanie, pomożemy Miśkowi ogarnąć. Wtedy pogadamy, co?
- Wiesz Kori... Wolałabym, żebyśmy spotkały się same...
- Zaczynam się bać...
- Po prostu spotkajmy się przed domem Winiara i pójdziemy na spacer, ok?
- Dobrze. Ogarnę się tylko. Daj mi chwilę.
- Yhymmm znam Cię, masz 15 minut. -przyjaciółka wiedziała, że chwila to zdecydowanie za mało
- Dzięki!
Kornelia rozłączyła się i już chciała wstawać, kiedy Alek złapał ją za rękę.
- A Ty dokąd mi uciekasz? -zapytał czule
- Do Julki.
- Ej, to nie fair! Z nią możesz się widywać codziennie...
- Nie marudź. -pogładziła dłonią jego policzek- poza tym chyba coś się stało...
- No ok... Ale to chociaż ja Ci może śniadanie jakieś zrobię? -powiedział wyskakując za nią z łóżka.
- Później tu wrócimy, nie martw się. Zjemy razem.
- Na pewno?
- Tak. A teraz możesz jeszcze pospać. -uśmiechnęła się do niego.
Chłopak z prędkością światła wskoczył ponownie do łóżka.
- Hej! A Ty skąd właściwie masz to wdzianko? -Kornelia dopiero teraz zauważyła jego ubrania i rzeczy rozrzucone na podłodze.
- Ach Kornelka... Otwórz tamtą szafkę. -polecił jej
- No chyba sobie żartujesz! -prawie krzyknęła
- Bo widzisz, Winiar często robi imprezy, po których większość z nas nie jest w stanie wrócić do domu. Kiedyś wpadliśmy na pomysł, żeby zostawić kilka najpotrzebniejszych rzeczy. 
- Ale serio... Piżamki tu zostawiliście? -śmiała się dziewczyna
- A w łazience znajdziesz kilka równie niezbędnych rzeczy.
- Żartujesz?
- Sama sprawdź.
Weszła do łazienki. W jednej z szafek faktycznie znalazła kilkanaście nieodpakowanych jeszcze szczoteczek  do zębów i maszynek do golenia.
- Z kim ja się zadaję... -zaśmiała się do siebie- Chociaż w sumie to dość praktyczne rozwiązanie. -dodała po chwili namysłu.

- Hej... -Julka czekała na nią przed domem
- Kobieto... Ale Ty masz minę... -powiedziała na widok przyjaciółki
- Przejdziemy się?
- A powiesz mi w końcu co się dzieje?
- Yhym...
Jakiś czas szły w milczeniu. Kornelia nie chciała naciskać, ale dłużej nie wytrzymała.
- Julka! Zwariuję jeśli mi nie powiesz, co się dzieje...
- Bo widzisz... Długo rozmawialiśmy o wszystkim. To znaczy z Karolem... I... Zostaję w Bełchatowie.
- Że co?!
- Na tygodniu wysłałam kurierem najpotrzebniejsze rzeczy. 
- Sprytnie wykombinowane... A co z wynikami rekrutacji?
- Zabrałam ze sobą wszystkie potrzebne dokumenty. Maturę zdałam całkiem dobrze, więc mam nadzieję, że na Uniwersytet Łódzki się dostanę..
- A gdzie masz zamiar mieszkać?
- Do czasu ogłoszenia wyników będę u Karola. Później znajdę coś w Łodzi.
- Przemyślałaś to? A co Twoja mama na to?
- Tak. A mama stwierdziła, że i tak bym na studia wyjechała, więc jakoś się z tym pogodziła. Mam tylko szybko znaleźć jakieś lokum blisko uczelni najlepiej. Powiedziała nawet, że mi pomoże. Po raz pierwszy od dłuższego czasu jestem pewna swojej decyzji na milion procent. Wiesz... Szczęściu trzeba czasem pomagać. -popatrzyła na przyjaciółkę znacząco.
- Sugerujesz coś?
- Kori... Ty sama najlepiej wiesz. Przyznaj to w końcu.

  Kiedy dziewczyny wróciły, siatkarze jeszcze spali.
- Południe Was zaraz zastanie!
- Co to za krzyyyyyki... -pierwszy w kuchni pojawił się Michał
- Uuu kogoś kac męczy?
- Proszę się nie śmiać z biednego człowieka... Gdzie ta cholerna woda?! -przeszukiwał wszystkie szafki
- A może na oczach? -wskazały mu stół
- Dzięki! -prawie od razu pochłonął pół butelki
- Eeeeej zostaw dla mnie! -wyrwał mu ją Cupko
- Znajdź sobie własną!
- Taki z Ciebie gospodarz? Dobra!
- Kostek... Ty i tak nie umiesz nawet udawać obrażonego. -żartowała Kornelia
- Daj mi spokój...
- Ojj Kostek... -podeszła do niego, ale on 'próbował' zamknąć się w sobie- Kostuś... -przytuliła go
- No dobra! Na Ciebie nie umiem się gniewać. -szeroko się uśmiechnął i również ją objął
- A co ja widzę?! Na pięć minut nie można Cię samej zostawić! -również Alek do nich dołączył, próbując odkleić przyjaciela od dziewczyny
- Trzeba było jej lepiej pilnować! -pokazał mu język Serb
Kiedy się wygłupiali, Wojtek się obudził. Jak gdyby nigdy nic wstał, podszedł do okna i stwierdził:
- Trzeba to ogarnąć. -i bez zbędnego gadania wyszedł do ogrodu.
Reszta wzięła z niego przykład. W sumie podziwiali go. Nie marudził, nie narzekał na ból głowy czy coś w tym stylu. Po prostu zabrał się do roboty.
  Kiedy ogród wrócił do stanu używalności, w końcu pomyśleli o śniadaniu.
- Kornelka...
- Co chcesz Kostek?
- Oj tam od razu chcę...
Tylko na niego spojrzała.
- No dobra, chcę... Zrobiłabyś takie pyyyyyyyyyyyyszne naleśniki?
- No nie wiem, nie wiem...
- Błagam... W domu pusta lodówka pewnie....
- Ale Ty później zmywasz!
- Stoi!
Julka pomogła przyjaciółce i wspólnie przygotowały posiłek.
Kiedy już się najedli a Cupko posprzątał, pożegnali się z Michałem.

- Kłosu? Ty tutaj? -chłopak czekał na nich pod blokiem Serbów
- Julka Wam nie mówiła? -zapytał zdziwiony
- Nie było kiedy... -powiedziała witając się z nim
- Co jest? -dopytywał Alek
- Chcemy być razem, tak? -zaczął jego kolega
- No tak... -zgodzili się wszyscy
- Julka od października zaczyna studia, ale po co czekać tyle miesięcy. Już nie wytrzymuję takiego związku na odległość... Chociaż do tej pory nawet nie można było mówić o związku. Ona tam, ja tu. Nie zgrywało się. Ale teraz będzie inaczej.
- A można tak jaśniej? Mnie tam jeszcze szumi w uszach... -ubolewał Konstantin
- Sprawa jest prosta. Juleczka zostaje w Bełchatowie! -tłumaczył im rozradowany Karol
- Co takiego?! I ja, Wojtek, Twój best friend, dowiaduję się o tym przypadkiem?
- Wspominałam Wam, że moje plany nieco się zmieniły...
- Nieco? Dziewczyno... Ty chcesz nas zostawić!
- Wojtek, nie rób scen. -prosiła Julka
- No ale weeeeź... 
- Wojtek, daj dziewczynie spokój. Jeśli to ją uszczęśliwi, to nas też. -dodała Kornelia
- Widzisz? -odezwał się Alek
- Ale co?
- Kornelka, to bardzo proste. 
- Upss... Chyba szykuje się poważniejsza rozmowa. -zauważył Cupko- To my lecimy na górę.
We czwórkę weszli do środka. 
Alek kontynuował temat.
- Zależy im na sobie. Podjęli wspólną decyzję. Mam wrażenie, że nam do tego daleko...
- Do czego?
- Do podejmowania wspólnych decyzji.
- Ale nam też na sobie zależy.
- Zobacz, my tylko o tym mówimy... Ale tak naprawdę stoimy w miejscu.
- Alek...
- Popatrz tylko. Julka tu zostaje. Bo chce być z Karolem. Myśli o studiach w Łodzi, czyli blisko niego. Wszystko jest do załatwienia...
- Przecież ja też myślę o studiach.
- Ale chyba niekoniecznie w Łodzi...
- Dobrze wiesz, że zalogowałam się na kilka uczelni. Nie mam wpływu na to, gdzie mnie przyjmą.
- A jeśli dostaniesz się wszędzie?
- To wtedy będę się martwić. Alek... -chwyciła jego rękę- Nie możemy przez chwilę nie myśleć o tym, co dopiero będzie? Zaraz wracam do Lublina...
- Przepraszam, masz racje... -przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił- Po prostu nie lubię się z Tobą rozstawać.
- Wiem...
- Kori, ostatnio mogło się nie układać... Ale teraz będzie już tylko lepiej!
- Chciałabym...
- Będę dzwonił codziennie! I przyjadę niedługo. Obiecuję.
- Już i tak dzwonisz każdego dnia. -próbowała żartować.
- No to będę to robił jeszcze częściej. Tak, żebyś nie mogła odczuć, że nie jesteśmy razem... 
- Ale wiesz, że to i tak nie będzie to samo?
- Wiem, ale musimy spróbować. Chcesz tego, prawda? -zapytał z nadzieją w głosie
Pokiwała głową.
Alek spojrzał na nią.
Znała je.
TO spojrzenie.
On wiedział.
Czuł, że nie jest pewna.
- Chcę. -dodała szybko
- Poradzimy sobie. Już tyle razem przeszliśmy. Niedługo wszystko będzie prostsze. -powiedział delikatnie ją całując.
Ojj, wtedy jeszcze nie wiedział, jak bardzo się myli...

- Mówię Ci, za kilka dni znowu przyjedziesz. -zapewniał Kornelię Cupkovic kiedy w poniedziałkowe południe czekali na autobus do Lublina
- Teraz to już nie ode mnie zależy. To system przelicza punkty i decyduje o ostatecznych wynikach...
- No a Ty rozwalisz ten system! -dodał pewnie- Serio! Jeszcze kilka dni a zadzwonisz, żebym Cię z dworca odebrał. -przytulał ją na pożegnanie
- Ejj starczy tego dobrego!
- Aleks... Jakiś Ty się zazdrosny zrobił... -zrobił urażoną minę Cupko
- Nie musieliście wszyscy przyjeżdżać z nami do tej Łodzi. W ogóle nie musieliście nas tu odstawiać. -próbowała uśmiechać się Kornelia
- Ale chcieliśmy! -Julka rzuciła się jej na szyję.
- Bo się rozpłaczę... Co ja bez Ciebie zrobię... 
- A ja Ci już nie wystarczam? -oburzył się Wojtek i objął przyjaciółki
- Ale wiesz, zawsze była nas trójka... -prawie się rozpłakały
- Chyba to się nazywa życie...
Kiedy autobus w końcu przyjechał, pożegnali się ze wszystkimi.
Wojtek wsiadł pierwszy, kupił bilety i zajął miejsca. Machał im przez szybę.
Kornelia nie potrafiła ruszyć się z miejsca. Nie chciała po raz kolejny rozstawać się z Serbem. 
- Nie martw się. -wyszeptał jej
- A mam powody?
- Nie. Ok, będziemy daleko od siebie, ale mimo wszystko razem. A niedługo znów się zobaczymy.
- Razem?
- A nie?
- A tak?
Wojtek zapukał w szybę dając im do zrozumienia, że czas nagli.
- A tak. Tak! Razem! Od dziś to moje ulubione słowo! -cieszył się Alek
- Czyli...
- Chcę móc nazywać Cię moją dziewczyną.
- Jesteś pewien? 
- Jak niczego nigdy.
- Może jednak poszukasz dziewczyny z Bełchatowa? Na miejscu...
- Lepiej już wsiadaj, bo zaczynasz gadać od rzeczy. -uśmiechnął się i pocałował ją na pożegnanie 

  Następne dni mijały dość szybko. Kornelia godzinami wisiała na telefonie. Jak nie gadała z Julką, to z Alkiem. Swoim chłopakiem. Tak, lubiła go tak nazywać. Dawało jej to swego rodzaju pewność i  poczucie bezpieczeństwa. Była szczęśliwa. Mimo wszystko. 
Z Gabrielem również utrzymywała kontakt. Powoli szykowała się do wyjazdu i podboju francuskiej ziemi. Trochę się obawiała ich spotkania po latach, ale była dobrej myśli. Mama bardzo ją wspierała.
Także Rzeszów dawał o sobie znać. Lotman regularnie relacjonował jej przebiegi treningów i pogodę w mieście. Bartman zasypywał smsami odnośnie jej przyjazdu, przecież w końcu obiecała ich odwiedzić. A Ignaczak z kolei kilka razy dziennie dzwonił konsultować różne przepisy kulinarne.
- Wiesz, chcę jakoś zaimponować żonie... -przyznał się podczas jednej z rozmów.
- Ty? Facet z takimi osiągnięciami?
- Trzeba się rozwijać, nie?
- Mogę Ci zadać pytanie? -odważyła się w końcu
- Nie wiem co u niego.
- Jak to? -zdziwiła się
- Wziął kilka dni wolnego. Wyłączył telefon. Nikomu nie powiedział dokąd jedzie.
- Wszystko przeze mnie...
- Nie obwiniaj się! On sam podjął pewne decyzje...
- Jakie decyzje?
- Ałaaa!! Mleko kipi! Muszę kończyć! Paaaa
- Krzysiek! Ty przecież nic teraz nie gotujesz! Nie ściemniaj... -wyczuła jego odbieganie od tematu
- I tak nic Ci nie powiem. Pa Mała! -szybko urwał rozmowę

  Nadszedł trzeci dzień miesiąca lipca. Środa. Około godziny 10 miały pojawić się wyniki. Kornelia postanowiła jednak, że nie sprawdzi ich od razu. Zaczeka do południa.
Jednak już od rana dostawała telefony w tej sprawie. Wszyscy bardzo się niecierpliwili. Zwłaszcza Aleksandar. Gdy tylko wybiła 8, zadzwonił po raz pierwszy.
- Nie kochanie, jeszcze jest za wcześnie. -tłumaczyła mu zaspanym głosem.
Kiedy kolejny raz chciał się czegoś dowiedzieć powtarzała tylko:
- Nie, jeszcze nie sprawdzałam. Odezwę się jak będę coś wiedzieć.
Jednak sama nie wytrzymała. Spojrzała na zegarek. Było kilka minut po 10. Wybrała numer Julki.
- I jak tam?
- Nie wiem... Boję się sprawdzać...
- Julkaaaa.... Na trzy, co?
- Ok.
- Raz...
- Dwa...
- Dwa i pół...
- Dwa i trzy czwarte...
- Julka!
- No dobra, trzy...
Słychać było tylko głębokie oddechy.
I cisza.
Cisza, która wydawała się trwać całą wieczność...
- Kornelia...
- Mów...
- Udało się! Przyjęli mnie!! Jestem nawet w pierwszej dziesiątce! -Julka płakała z radości- Teraz czuję, że to dziennikarstwo sportowe to nie był taki głupi pomysł.
- Że co przepraszam?! O czymś nie wiem? To jaki Ty kierunek wybrałaś? A co z niemieckim?
- Eeee tam... Nauczycieli jest cała masa.
- Tak jak i dziennikarzy.
- Ale w tej branży łatwiej mi będzie się czegoś nauczyć przy najlepszych. -broniła się Julka
Przynajmniej jedna ma jasną sytuację... Co teraz będzie... Co ja mu powiem... A miało być tak pięknie... Chociaż z drugiej strony...
- Kornelia! Jesteś tam?
- Jestem, jestem...
- No to mów!
- Do Łodzi zabrakło mi kilka punktów, jestem trzynasta na liście rezerwowych.
- I mówisz to tak spokojnie?
- Ważne, że gdziekolwiek mnie przyjęli.
- Gdziekolwiek czyli....?
- A jak myślisz? Jadę do Rzeszowa.
 Po rozmowie z przyjaciółką postanowiła pojechać do Wojtka.
- Właśnie miałem do Ciebie dzwonić! -przywitał ją
- Co się dzieje? Jakiś blady jesteś...
- Chodź, sprawdzisz moje wyniki. Sam nie dam rady.
- Czyżby stresik?
Kornelia zalogowała się na konto Wojtka.
- No stary...
- Dawaj. Przyjmę to na klatę...
- Prawnicy z Warszawy czy Rzeszowa mogą spadać na drzewo.
- Czyli się nie dostałem.... Suuuuper.... Kopanie rowów czeka...
- Zamknij się i słuchaj do końca! Twoja przyszłość to UJ!
- Coooo?!
- Nie cieszysz się?
- Kori... Nie chciałem Wam nic wcześniej mówić, ale... Ja od zawsze marzyłem o Krakowie. To taka rodzinna tradycja w sumie. Wiesz, że wszyscy ode mnie studiowali na Jagiellońskim...
- Więc i tym razem nie mogło być inaczej. -cieszyła się z jego sukcesu
- A Ty? Kiedy jedziesz do Rzeszowa?
- Co?! A Ty skąd... Julka?
- Zdążyła mi esa przysłać.
- Pewnie pojadę jutro. Bo do piątku trzeba zawieźć papiery. A muszę przecież ogarnąć temat mieszkania i tak dalej. Więc wolę to załatwić wcześniej.
- Chłopaki Ci na pewno pomogą.
- Nie chcę być od nich zależna.
- Rozumiem, ale na początku przyda Ci się wsparcie w nowym miejscu. Julka ma Karola, ja w Krakowie mam kuzynów. Ty też powinnaś mieć na kogo tam liczyć.
- Dam sobie radę.
- Jak zwykle. Ale daj sobie chociaż przez chwilę pomóc... Zadzwoń do niego.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł.

  Po powrocie do domu Kornelia się położyła. Zawsze uważała, że sen jest lekarstwem na wszystko. Wyciszyła telefon. Późnym popołudniem obudziła ją mama.
- Oo już jesteś?
- Tak. No opowiadaj. Bo oczywiście starej matce smsa nie można było napisać. -uśmiechnęła się
- Przepraszam...
- Dobrze już dobrze, -przytuliła ją- a teraz mów.
- Odwiedzałabyś mnie w Bełchatowie?
- A uniwersytet nie jest przypadkiem w Łodzi?
- Odpowiedz po prostu.
- Zawsze będziesz dla mnie najważniejsza i wszędzie bym za Tobą pojechała.
- Wymijająca odpowiedź, ale niech będzie.
- Czyli...
- Nie, tak tylko zapytałam. Teraz serio. Nigdzie mnie nie chcieli. Wszędzie trafiłam na listę rezerwowych.
- Nie mów, że Cię nie chcieli. Nie znają się i tyle. Gdyby mieli okazję sami z Tobą porozmawiać a nie jakieś głupie punkty zliczać...
- Nie panikuj. -uśmiechnęła się znacząco- Jest jednak jedno miejsce dla mnie.
- Rzeszów?
- Skąd wiesz??
- Czułam! No po prostu czułam, że to miejsce dla Ciebie!
Jeszcze długo rozmawiały na temat najbliższej przyszłości. Ustaliły szczegóły jutrzejszego wyjazdu dziewczyny.
Wieczorem Kornelia postanowiła w końcu oddzwonić do Serba.
- Wreszcie! Już się zaczynałem bać...
- Wszystko ok. To znaczy prawie...
Opowiedziała mu o wynikach.
- Nie powiem, że mi się to podoba, ale poradzimy sobie.
- Mam taką nadzieję.
Usłyszała ciche pukanie. Pożegnała się z chłopakiem. Do pokoju weszła mama.
- Kornelka... Masz gościa. Czeka na dole.



------------
Hej! Dodawałam wczoraj, jak obiecałam, ale nie wiem czemu wpis się nie pojawił... :/ Dziś też zauważyłam, że jeszcze go nie ma, mimo kolejnych prób publikowania... Dziwne :/
No ale najważniejsze, że w końcu jest a poprawę nastroju, popatrzcie co dla Was mam <3
Enjoy!


to na dobry początek :) (albo raczej powinnam napisać koniec? w końcu późno już.. :)




a to wspomnienia z zeszłego roku ;)




I chyba nic więcej dodawać nie trzeba... ;)
No może jedno, malutkie pytanie:
Z którym siatkarzem (i dlaczego) chciałabyś świętować ten dzień, tj. 8 marca? :)


29 komentarzy:

  1. Aaaaaaa ! Ona ma być z Alkiem ! Proooszę ! Rozdział boooski <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Alkiem,z Alkiem!!!PLIS
    Z którym siatkarzem...z Lotmanem,bo jest taki przystojny,męski i wgl super:D A Ty z którym?
    Bajeczny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm ja w sumie nie umiem wybrać :p jest kilku takich <3

      Usuń
  3. Kurde, jej miejsce jest w Bełchatowie, no ewentualnie w Łodzi :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, jestem ciekawa co dalej się wydarzy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :) myślę,że to może Piotrek przyjechał. Dodaj szybko następny rozdział bo jestem ciekawa dalszych wydarzeń:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tylko tyle - płacze ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurek, Kłos, Zatorski. Ja już tak myśle z wyprzedzeniem na następne lata. Dlaczego oni? Bo ich bardzo szanuje i podziwiam.
    #volleywrold

    OdpowiedzUsuń
  7. taktaktak do Rzeszowa i do Pita ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę dodaj szybko kolejny rozdział :) Najlepiej dzisiaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle wspaniały...Jejku to co piszę robi się cholernie nudne...no ,ale co mam powiedzieć no Sama prawda jak zwykle codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział i dzisiaj koło godziny 8.00 Rano leżąc w łóżeczku na półprzytpomna obczajam czy coś nowego a tu SURPRISE SURPRISE...:D No to powracając do rozdziału...:D no to Niech będzie z Alkiem już na zawsze i Niech atmosfera między Nimi będzie taka hmm...Cukierkowa...<3 Wiem, wiem wiem to nie jest Mój koncert życzeń ,ale Musiałam to napisać...A Cupka Kocham po prostu jego teksty,Jego nieogar są przekomiczne... <3 Cholera znów się rozpisałam...Przepraszam za brak ładu i składu w tym komentarzu...Ale to tylko Ja :* <3 I jak zwykle życzę weny na następne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a rozpisuj się, rozpisuj <3 jak zwykle baaaaaaaaaaardzo dziękuję ;**

      Usuń
  10. Hymm,ja z Bartmanem,albo Łasko <3 Świetni ludzie! ALbo Krzysiek?Dziku?Cholera,za dużo ich! :D
    Świetny rozdział,ale dlaczego akurat do Rzeszowa?I kto Ją odwiedził?
    Czekam niecierpliwie,pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny :) szkoda, że kończy się w takim momencie :P mam nadzieję, że to Piter przyjechał :))

    OdpowiedzUsuń
  12. O.o Kto ją odwiedził?
    Ciekawe co będzie się dziać w Rzeszowie :)
    Zapraszam na nowy rozdział do mnie. http://169141613.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. pewnie Pit :D a pytanko kiedy nastepny rozdział :>? a może masz ochote założyc fp na fb zeby nas na bieżąco informować :>?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm jeszcze nikt tego nie proponował... :D

      Usuń
  14. Się okaże kto przyjechał :) Ja się cieszę, że dostała się do Rzeszowa, w końcu to przepiękne miasto! :)
    Tak w temacie serwera, chyba musimy się obydwie zastanowić nad przeniesieniem swoich blogów gdzie indziej, bo to już jest wkurzające, jak Ci się nie dodaje, albo dodaje kilka godzin później.. ;/
    Trzymam kciuki za następny wpis u Ciebie i sama zaczynam pisać swój :)
    Dzień kobiet chciałabym spędzić z hm.. Kurkiem, Bartmanem, Nowakowskim, Atanasijevicem i Kubiakiem :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że już nie będzie problemów...
      całuję ;*

      Usuń