piątek, 1 marca 2013

Happy ending?

  Piotrek nie miał ochoty wracać do pustego domu. Pojechał na Podpromie. Piłki jak zwykle zostawione były w rogu sali. Dziś nie mieli treningu, więc ucieszył się, że pobędzie trochę sam. Jego spokój jednak nie trwał zbyt długo.
- Wiedziałem, że tu będziesz. Trzymasz się?
- Igła? Co tu robisz?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
- Spoko, jest ok.
- Na pewno? -starszy kolega spojrzał na niego wnikliwie
- Mówię przecież, że jest spoko. -stanowczo powtórzył Pit podrzucając piłkę. Ta jednak trafiła w sam środek siatki.- Cholera! -krzyknął
- Ojj Cichy... Wiem, że chciałeś dobrze.
- Poćwiczę jeszcze trochę i będą same asy.
- Przecież nie mówię o tym. Mówię o Kornelii.
- Daj mi spokój... -sięgnął po następną mikasę
- Zachowałeś się bardzo dojrzale. Pozwoliłeś jej odejść. Postawiłeś jej szczęście na pierwszym miejscu, nie zważając na konsekwencje. To bardzo szlachetne. I świadczy o Twoich uczuciach do niej...
- To nie ma teraz znaczenia. Ona i tak z nim będzie. Muszę się z tym faktem pogodzić.
- Pamiętaj, że mimo wszystko i jej na Tobie zależy.
- Wiem. Czuję to. Ale też nie zmienię jej uczuć do tego Serba.
- Dasz sobie radę? Kiedy do Was wpadliśmy byłeś taki... No nie wiem, pełen dobrego humoru? Próbowałeś ukryć emocje, znam Cię. Robiłeś to dla niej. Nie chciałeś bardziej komplikować. Nie możesz teraz tego zepsuć. Ona potrzebuje przyjaciela. -Ignaczak rozgadał się jak prawdziwy psychoterapeuta.
- Koniec tematu. -przerwał mu- Dopóki nie zaczną gadać o ślubie będzie znośnie. -próbował żartować Nowakowski.

*****  

  Praktycznie całą drogę Kornelia przespała.
Na dworcu w Lublinie czekali na nią Julka z Wojtkiem.
- A Wy skąd się tu wzięliście?
- Sprawdziliśmy o której przyjeżdża pierwszy autobus z Rzeszowa i jesteśmy.
- Julka zawsze jest taka zorganizowana. -poklepał ją po ramieniu Wojtek- Ale widzę, że Ty ładnie zabalowałaś z tymi siatkarzami. -uśmiechnął się widząc torbę i koszulkę, którą cały czas miała na sobie
- Alek przyjechał. -powiedziała krótko Kornelia
- Że co?! -krzyknęli równo
Dziewczyna wszystko im opowiedziała. Kiedy zbliżali się do jej domu poprosiła, by nie wspominali o niczym w obecności jej mamy. Nie chciała jej niepokoić.
- Jesteśmy! -krzyknęła od progu
- Cudownie! -przywitała ich kobieta- Opowiadaj jak było!
Kornelia w skrócie przekazała jej rzeszowskie informacje z balu, pomijając oczywiście kilka faktów.
- Pamiętasz, że my niedługo musimy się zbierać?
- Pamiętam...

  Mecz zaczynał się o 18, więc zdecydowali się wyjechać koło południa. 
- Właśnie zadzwoniłam na informację, -oznajmiła Julka- możemy pojechać o 13:46, ale wtedy nie zdążymy złapać PKSu do Bełchatowa... Dlatego chyba ogarniemy się na ten o 12:28. Koło 16:30 powinniśmy być w Łodzi. 
- A później? Jak się dostaniemy?
- Oj Wojtuś... Człowieku małej wiary, -zażartowała- wszystkiego się dowiedziałam. 16:45 jest bus do Skrzatów. 
- No i git malina! Kori, gotowa jesteś?
Kornelia siedziała na łóżku. Od kilkunastu minut się nie odezwała.
- Może powinnam do niego zadzwonić? -zapytała w końcu
- Zadzwonisz do niego jak tylko wyjedziemy.
- Mówię o Piotrku...
W tym momencie 'odezwał się' jej telefon.
- To Alek. -zerknęła na wyświetlacz. Odebrała po kilku sygnałach dopiero.
- Wszystko gra? -był zmartwiony
- Tak, niedługo się zbieramy.
- Nie mogę się doczekać! A macie dobre połączenie? Może po Was przyjechać?
- Nie, nie. Damy sobie radę. Julka dokładnie wszystko sprawdziła. 
- To o której można się Was spodziewać? Aaa dobra, mniejsza z tym. Kłosu mi właśnie powiedział, że będziecie tak na styk.
Kornelia spojrzała na przyjaciółkę. Nawet nie zwróciła uwagi, że ta od rana praktycznie nie rozstawała się z telefonem. Oczywistym było z kim tak zawzięcie pisze.
- Widzimy się na meczu. -szybko skończyła rozmowę.

  Mama Kornelii postanowiła ich podrzucić na dworzec. Starała się udawać, że cieszy się na ten ich wyjazd. 
- Bawcie się dobrze i róbcie mnóstwo zdjęć! Macie wszystko?
- Tak, tak. Aparat, bilety, koszulki... Wszystko jest! -przeszukiwała torbę Julka
- Kornelka, źle się czujesz? Coś słabo wyglądasz... -przejęła się mama
- Wydaje Ci się. To przez tą ciągłą jazdę autobusami. Jestem po prostu trochę zmęczona.
Tym razem kobieta pożegnała się z nimi na parkingu. 
W przyjemnej atmosferze udali się w stronę stanowisk odjazdów.

- Aleeee ten autobus się wleeeeeeeeeeeecze..... -marudził Wojtek już po pół godzinie jazdy
Podróż faktycznie wydawała się trwać w nieskończoność. Na drogach panował spory ruch. Często musieli też robić postoje, bo jednemu z pasażerów - małemu chłopczykowi, który najadł się chyba za dużo słodyczy - co jakiś czas było niedobrze.
Do Łodzi dotarli dokładnie o 16:44.
- A co będzie jak się spóźniliśmy?
- Wojtek nie panikuj! 
- Może to znak....
- A Ty nie wymyślaj! -Julka próbowała uspokoić przyjaciół
Nigdzie nie widzieli żadnego busa... Spojrzeli na zegarki. Minęło już kilka minut a ich środka lokomocji nadal nie było.
W końcu na jedno ze stanowisk podjechał czarni busik z logiem Skry. Podeszli bliżej i Julka zagadała kierowcę:
- Dzień dobry. Pan do Bełchatowa, prawda?
- Zgadza się.
- O której Pan odjeżdża?
- Planowo 16:45, ale przez te korki ciężko się przebić stąd opóźnienie. Zapraszam, zapraszam. -gestem zaprosił ich do środka.
Kupili bilety i zajęliwolne jeszcze miejsca.
- Skąd to logo? -zagadnął kierowcę Wojtek
- Staramy się wspierać i promować nasze miasto. Mamy tu wielu kibiców siatkówki, więc kiedy tylko widzą logo drużyny od razu chcą z nami jeździć. 
- Czyli taki chwyt marketingowy?
- No coś w tym stylu.
Ta podróż upłynęła wszystkim znacznie szybciej.
W międzyczasie Julka dostawała smsy od Karola. Na bieżąco informowała go o ich położeniu.
- Bo palce Ci niedługo odpadną! 
- Jejjj Wojtek, okropny dziś jesteś! Jak nie marudzi i panikuje to się czepia...
Po przeszło godzinie wjechali do Bełchatowa.
- Gdzie Państwo wysiadają?
- Hmm... Kori, Ty już tu byłaś. Gdzie wysiadamy?
- Prawdę mówiąc... Nie mam pojęcia... Jest jakiś przystanek blisko hali?
- Hali? Wybieracie się na mecz? -zgadywał mężczyzna.- W takim razie wysadzę Was pod samą halą.
- Naprawdę? Dziękujemy baaaardzo!
- Tylko macie mocno trzymać kciuki za chłopaków i dopingować ich jak należy. -uśmiechnął się
O 17:58 pożegnali się z kierowcą i wysiedli pod halą. 
Wyciągnęli wejściówki i pokazali je ochroniarzom przy głównym wejściu.
- Trochę tu pusto, nie?
- Wooojtek... Przecież wszyscy tu koczowali od rana chyba. -wyjaśniała mu Julka
Na korytarzu, jeszcze przed wejściem na samą salę, założyli klubowe koszulki.
- A wy dokąd? -burknął ochroniarz, kiedy próbowali wejść na salę bocznymi drzwiami- Tu trzeba mieć specjalne bilety i identyfikatory.
Pomachali mu niezbędnymi rzeczami. Ten jednak nie reagował.
- Zwykli kibice tu nie wchodzą i już. Nie wiem skąd macie te świstki, ale to i tak nic nie zmienia.
- Mam porozmawiać z pana przełożonym? -spoważniał Wojtek- W ogóle wiesz kim one są?
- Nie przypominam sobie, żebyśmy byli na 'ty'. -facet nie dawał za wygraną
- To dziewczyny Atanasijevica i Kłosa. Chyba nie będą oni zadowoleni z takiego rozwoju sprawy. 
- Taaa a ja jestem top model.
- No nie... 18:10. Ile trzeba na Was czekać? -za facetem pojawił się Cupko- Człowiek sobie gra z boku, rozgrzewa się, przygotowuje, rozgląda za Wami. I nic. Was nie ma. Aż tu patrzę, jakieś pogawędki sobie urządzacie. Ojj, nieładnie.
- Panie Cupkovic, -zaczął ochroniarz- te dzieciaki twierdzą, że-
- Przecież mówię, że na nich czekamy. Nie słyszał pan? -Serb próbował zachować powagę
- Ale...
- Żadnego 'ale'. Oni są z nami. I proszę ich traktować jak nas, czyli z należytym szacunkiem. Bo będę zmuszony zgłosić pana zachowanie wobec naszych przyjaciół.
I nie czekając na jego reakcję Cupko odsunął faceta na bok i zaprosił całą trójkę na salę.
- Kostek! -przytuliła go na powitanie Kornelia
- Ja uwielbiam ją, ona tu jest! I mnie przytulaaaaaaa! -zaczął się wydzierać
- Ogarnij. -zaśmiała się- Pamiętasz moich przyjaciół, prawda?
- Dziwne pytania czasem zadajesz. Rycerz Cupko zna wszystkich! -również i z nimi czule się przywitał.
Trenerzy przywołali swoich podopiecznych.
Poszli więc zająć swoje miejsca. 
- No woooooow.... Czy ja dobrze widzę?! -Wojtek pierwszy zorientował się, że na krzesełkach przyklejone są kartki z ich nazwiskami.
- Się postarali... -skomentowały dziewczyny.
Lepszych miejscówek nie mogli sobie wymarzyć. Siedzieli dosłownie kilka metrów od ławek rezerwowych. Mogli dokładnie usłyszeć prowadzone tam rozmowy.
- Jesteście!! -Kornelia usłyszała głos Alka za plecami
- Jesteśmy. -odruchowo pocałowała go w policzek, na którym dojrzała fioletowego siniaka, ewidentnie 'zamaskowanego' pudrem.
- Pomysł Pauliny. -wyjaśnił krótką widząc jej minę.- Patrzcie kto nam macha. -uśmiechnął się i skinął w stronę barierek- Karol już nie mógł się doczekać!
Wszyscy uśmiechnęli się i również go w ten sposób pozdrowili. Dojrzeli tam również Mariusza, który tak jak Alek miał nie zagrać.
- Czy to miejsce jest wolne? -dodał po chwili
- Teraz już nie. -Kornelia zabrała swoją torbę i Alek usiadł przy niej. Objął ją ramieniem.
Mecz z Zaksą powoli kończył klubowe rozgrywki. W tym roku sezon reprezentacyjny rozpoczynał się w połowie lipca. Nietypowo, ale taką decyzję podjęto. Krótszy sezon był kolejną zmianą, jaką wprowadzano w siatkówce. Z jakim skutkiem? Najbliższe miesiące miały to pokazać.
  Spotkanie drużyn z Bełchatowa i Kędzierzyna trwało dość długo. Pierwszego seta, po zaciętej walce, wygrali goście (27:29). Kolejna partia również była dla nich (23:25). Z boiska schodzili z niezbyt zadowolonymi minami. W trzecim secie chłopaki ze Skry się podnieśli i wygrali zdecydowaną przewagą punktów (25:18). Piłkę setową wykorzystał Konstantin. Nie obyło się bez uwag, skarg i zażaleń Zagumnego. Kiedy zaczął się set czwarty, kibice wręcz oszaleli. Kluby Kibica obu drużyn przekrzykiwały się. Każdy z nich chciał jak najlepiej wspierać swoich zawodników. Kornelia robiła mnóstwo zdjęć. 
- Jeśli chcesz, możemy się przejść dookoła sali. Zdjęcia będą jeszcze lepsze. -zaoferował Alek
Kornelia spojrzała na przyjaciół.
- Jesteśmy już duzi, możesz nas zostawić. -uśmiechnęli się
Serb wziął dziewczynę za rękę i przeszli na drugi koniec. Faktycznie, z tej perspektywy zdjęcia wychodziły jeszcze lepiej. 
Oba zespoły się nie poddawały. Zacięta walka trwała. Punkt za punkt. Ostatecznie to Bełchatowianie przejęli czwartego seta (26:24). Tie-break miał być decydujący. Jego pierwszą połowę zdominowała Zaksa. Przy stanie 4:8 zmieniali strony boiska.
Początkująca pani fotograf wróciła razem z siatkarzem na miejsca. Dobrze słyszeli słowa trenera:
- Panowie! Nie poddajemy się! Walczymy do końca! -zagrzewał ich do walki- Wszystko przed nami! -spojrzał znacząco na Kornelię. Uśmiechał się.
Siatkarze dawali z siebie wszystko. Kiedy Skra zdobywała 14 punkt, kibice wstali. Niesamowity widok.
- Ostatni! Ostatni!! -zdzierali sobie gardła żółto-czarni kiedy Kłos pojawił się na zagrywce.
- Jeeeeeeeeeeeeest! -okrzyki radości dało się słyszeć wszędzie. Tak, to był piękny as serwisowy. 
Trener unosił ręce w geście zwycięstwa. Na boisko wbiegli pozostali zawodnicy Skry. Cieszyli się jak dzieci. Cupko jak zwykle wszystkich przytulał. Alek z trójką przyjaciół podszedł do kolegów z drużyny. Żałował, że jeszcze nie może grać, ale cieszył się z sukcesu drużyny. Kornelia też była szczęśliwa. Pomyślała, że przyjazd tutaj może nie okazać się wcale takim złym pomysłem. Odzyskiwała dobry nastrój.
- A zawodnikiem meczu zostaje..... Kaaaaarol Kłooooos! -usłyszeli
Zaskoczony Kłosu wyszedł odebrać nagrodę, którą zadedykował Julce. Ta mało co się nie rozpłakała. 
- Wczoraj, kiedy Ciebie tu nie było, przegraliśmy. A dziś? Musiałem dać z siebie wszystko. Dla Ciebie. -powiedział do niej kiedy wrócił ze statuetką- Dobrze, że jesteś.
  Kędzierzynianie pogratulowali gospodarzom. Nagle Gacek zatrzymał się, cofnął kilka kroków i zaczął o czymś dyskutować z Woickim. Po kilku minutach obaj panowie zebrali swoje drużyny razem.
- Jest pomysł. -zaczął Paweł
- Robimy wspólną imprezę, co Wy na to? -dodał Piotr
- Jest Gato, jest impreza! -krzyknęła część zawodników
- Jest Winiar, jest domówka! -oferował Michał
- A Daga nie będzie miała nic przeciwko? Nie miała dziś wrócić? -zaśmiał się Mariusz
- Ojj dobraaa, to rozpalimy ognisko i będzie kulturalna impreza na świeżym powietrzu.
Kibice opuszczali trybuny. Oczywiście autografy i zdjęcia były nieodłącznym elementem.
Po wyjściu z szatni wszyscy, również Kornelia z przyjaciółmi, wsiedli do swoich autokarów i odjechali w stronę 'siatkarskiego' osiedla.




-----------------
Jeśli dalej tu jesteście, dajcie znać, że mam dla kogo pisać... <3
I pamiętajcie, że pojawianie się kolejnych rozdziałów nie zależy tylko ode mnie, ale też i od Waszego zaangażowania ;)
Enjoy!

Czy mamy tu kibiców skoków narciarskich? :D
Pewnie wiecie, ale nie byłabym sobą, gdybym tego nie napisała... ;)
Kamil Stoch Mistrzem Świata!!

36 komentarzy:

  1. dla mnie! :D jestem tu, czytam i uwielbiam i czekam na kolejne ;))
    ~anula

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Zapowiada się ciekawa akcja z imprezką :) No i ładny gest Karola, który zadedykował Julce statuetkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział.Czekam na jakieś "prywatne" okoliczności Alka z Kornelią;D
    Jesteśmy tu i czekamy na kolejne rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny rozdział :D Czekamy na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Daje znać, że masz dla mnie pisać bo uwielbiam jak to robisz ! :)
    Ciekawe co tam się ciekawego na tej imprezie wydarzy...
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem i nie zamierzam Cię opuścić! Kolejny świetny rozdział! Dobrze,że wygrali! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Impreza zawsze spoko. :D
    Czekam na kolejny, a Ty zajrzyj do mnie, bo nowy rozdział się pokazał:)
    http://169141613.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaaa też Daje Znać!Yeaah Bełchatów <3 'Jest Winiar Jest Domówka!' hahah to idealnie do Niego Pasuje:D Oczywiście znów czytałam w Szkole...ale Pl serio jest tak nudny...ze Jedyne wybawienie to Nowy rozdział Tutaj <3 :D Ej Ej Dawno nie mówiłam ,że uwielbiam Twojego Bloga także Taadamtadamtamtam Uwielbiam Twojego Bloga! :D
    Kurde chciałam ,żeby wybrała ALka...ale wyobrażając Sobie takiego zmartwionego Pita...aż Mi się go Żal robi...i to jest soł Sed..:( Ale oczywiście podoba Mi się wszystko co piszesz...<3 Cholera znów się rozpisałam! ;D <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekamy, czekamy ! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem i czekam, czekam, czekam na kolejny rozdział! :) I czekam, czekam, czekam na Pita <3 haha ^^
    A poważnie, to przeczytałam ten rozdział tak szybko, tak mnie wciągnął, że aż mi się smutno zrobiło.. dlatego chcę następny :D

    /Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
  11. dziewczynyyyy... zróbmy coś z liczbą tych komentarzy... bo znowu rozdziału nie będzie... :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam całego bloga w kilka dni ;)) i czekam na następny rozdział!!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekamy,czekamy:)

    OdpowiedzUsuń
  14. jej świetny jest ten blog!
    postanowiłam się odezwać bo chcę już przeczytać kolejny rozdział! :)

    tak przy okazji: http://ask.fm/volleyball77 zapraszam na swojego ask'a. jeśli chcesz pogadać o siatkówce lub o czymś innym pytaj śmiało :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteśmy jesteeeśmy ;D Skoki ? Zawsze :D a wczoraj jeszcze większe emocjee. Nakombinowali tam ładnie. Nie ma coo :D ale najważniejsze, że znalazła się uczciwa osoba i to zgłosiła ;) jak to powiedział Żyła 'chyba mu flaszkę postawie ' hahaha jejuuu kocham gościa ;D

    Zapraszam do mnie na nowy rozdział ;)
    Www.volleyball-passionforlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no Żyła rozwala system za każdym razem :D

      Usuń
  16. Zapraszam na jedenastkę na http://time-for-a-new-life.blogspot.com/ Buziaki, Embouteillages ;* ps.: obiecuję nadrobić twój blog w pierwszej wolnej chwili ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzisiaj powiem tylko tyle- jesteś moim geniuszem. Nie będę się rozwodzić, bo nie ma sensu, po prostu nie ma czego krytykować :). Czekam na następny i zapraszam do siebie na dziewiątkę- S. ;*
    http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Czy dziś pojawi sie kolejny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak :) jeszcze o troszkę cierpliwości proszę...

      Usuń