- Dzień dobry, starszy aspirant Kwiatkowski, -ukłonił się mężczyzna, kiedy Piotr uchylił szybę- dowód rejestracyjny i prawo jazdy poproszę.
- Dzień dobry. -chłopak z przyzwyczajenia sięgnął do schowka, ale nic nie znalazł.
Kornelia spojrzała na niego wystraszona.
- Wie Pan co.... -zaczął niepewnie siatkarz- Bo tak właściwie to nie jest mój samochód... I dokumenty zostały u właściciela.
- A to bardzo ciekawe. -mówił policjant obojętnym tonem
- To auto trenera. Zamieniliśmy się. -próbował tłumaczyć
- Taaa... Proszę mi pokazać trenera, który ma takie zaufanie do swoich podopiecznych. Nie ma takich. Dokumenty proszę.
- No kiedy tłumaczę Panu, że nie mam...
- Do tej pory powiedział Pan tylko, że nie jest właścicielem tego auta. O dokumentach nie było mowy.
- Pan chyba nie słucha... A właściwie jaki jest powód naszego zatrzymania?
- To ja tu zadaję pytania.
- Chyba mam prawo wiedzieć. -Pit był już lekko zdenerwowany
- Niech stracę. Jechał Pan bez świateł.
- Niemożliwe. -Nowakowski chciał wysiąść z samochodu i sprawdzić czy faktycznie jest coś nie tak- Przecież cały czas są włączone.
- Zapraszam.
Piotrek stanął obok mężczyzny.
- No widzi Pan? -policjant wskazał prawy reflektor- Nie działa.
- Jak to nie?
- Problemy ze wzrokiem?
- Chyba u Pana! -prawie krzyknął już nie taki cichy Nowakowski
- Nie tym tonem.
- Pan wybaczy, ale ja tu widzę sprawne światło. Zresztą oba się palą.
- Przecież jest między nimi ewidentna różnica. Prawe pali się słabiej. Co oznacza, że nie działa poprawnie.
- Pan chyba żartuje...
W tym czasie Kornelia zadzwoniła do Kowalów.
- Przepraszam za zamieszanie, mamy problem... Zatrzymała nas policja. Nie ma tu dokumentów auta. A na dodatek prawo jazdy Piotrka zostało z innymi rzeczami w jego samochodzie.
- Zaraz tam będę. -usłyszała głos trenera.
Po kilku minutach zjawił się Kowal. Na jego widok policjanta dosłownie zatkało.
- Andrzej? -prawie krzyknął
- Jurek?!
- Stary! Całe wieki się nie widzieliśmy! -mężczyźni serdecznie się przywitali!
- No od studiów jakoś...
- Andrzej? -prawie krzyknął
- Jurek?!
- Stary! Całe wieki się nie widzieliśmy! -mężczyźni serdecznie się przywitali!
- No od studiów jakoś...
- Nie mów mi tylko... -do funkcjonariusza w końcu dotarło się jest grane- Nie mów mi tylko, że masz z tym coś wspólnego.
- To moje auto. Zamieniliśmy się bo młodzi odwozili moje dzieciaki. Piotr zostawił mi dokumenty swojego Audi, razem z prawkiem. Ale ja już zapomniałem przekazać mu swoich.
- To moje auto. Zamieniliśmy się bo młodzi odwozili moje dzieciaki. Piotr zostawił mi dokumenty swojego Audi, razem z prawkiem. Ale ja już zapomniałem przekazać mu swoich.
- Wiesz, że za to powinien być spory mandat?
- Piotrze, wróć proszę do Kornelii. -polecił siatkarzowi Kowal
- Ale trenerze-
- Bez dyskusji.
- Piotrze, wróć proszę do Kornelii. -polecił siatkarzowi Kowal
- Ale trenerze-
- Bez dyskusji.
Chłopak wsiadł do samochodu.
W tym czasie Andrzej kontynuował rozmowę z Jerzym K.
- Słuchaj... Nie dałoby rady załatwić tego inaczej?
- Andrzej, no co Ty! Przepisy to przepisy. Taką mam pracę.
- Ale sam popatrz, dokumenty już są. Wszystko pod kontrolą.
- Wierz mi, z trudem wypiszę ten mandat. Przepisy...
- Przepisy powiadasz? A pamiętasz ostatni test z matmy przed maturą?
- A co z nim?
- Z kim wtedy siedziałeś?
- No z Tobą o ile mnie pamięć nie myli.
- A kto dał Ci spisać zadanie za pięć punktów i dzięki temu w ogóle zaliczyłeś?
- No Ty... -zmieszał się Jerzy
- I my teraz rozmawiamy o przepisach... -pokręcił głową Andrzej
Kwiatkowski schował druczki do kieszeni. Podszedł do Piotrka. Ten jednak postanowił nie wysiadać tylko uchylił szybę.
- Następnym razem proszę pamiętać o dokumentach.
- Oczywiście. -krótko odpowiedział chłopak
- Miłego dnia Państwu życzę. -mężczyzna pożegnał się z Kowalem, wsiadł do swojego wozu i odjechał.
Pit przestawił samochód bliżej swojego bloku i oboje wrócili do trenera.
- No co za facet!
- Piotrze, nie denerwuj się. Ciesz się lepiej, że taką dziewczynę masz przy sobie. -uśmiechnął się Andrzej
- Dobrze, że zawsze o wszystkim myślisz! -chłopak nachylił się i pocałował ją w policzek
- Ktoś musi o Ciebie dbać, prawda? -odpowiedziała bez chwili namysłu
Trener uważnie im się przyglądał.
- Jakie macie plany na resztę dnia?
- Chcieliśmy zostać w domu. -wyjaśnił Pit
- I jeśli to nie problem, to odbierzemy dzieciaki.
- Kornelka, one Cię wręcz pokochały od pierwszego wejrzenia! Powiedzmy, że odbierzecie je koło 14.
- A możemy je, że tak powiem, oddać dopiero wieczorem na treningu? -powiedziała błagalnym tonem
- Dla Ciebie wszystko. -dodał z uśmiechem
Pożegnali się z Kowalem i udali się do mieszkania.
- Cholera! -krzyknął Piotrek wchodząc do kuchni- To znaczy.... Kurcze? -poprawił się widząc minę dziewczyny
- Co się stało?
- Nie zrobiliśmy zakupów!
- Trudno, i tak nie jestem głodna.
- Nie ma takiej opcji. Jeszcze mi tu zemdlejesz zaraz.
- Ale Piotruś...
- Koniec. Ja lecę do sklepu.
- To idę z Tobą.
- Nie.
- Ale jesteś!
- Zobacz... -wziął ją za rękę i poprowadził do salonu.- Położysz się na kanapie. Masz tu pilota. Pooglądaj telewizję. Pograj na konsoli. Cokolwiek. Tylko odpoczywaj.
- Jak chcesz. -udawała obrażoną
- Eeej nie chmurz się już. -pocałował ją w czoło
- Powiedz wprost, że masz mnie już dość i chcesz się wyrwać chociaż na minutę!
- Co ja z Tobą mam... Jak Ty coś wymyślisz to naprawdę...
- Dobra, jak masz iść to idź.
- Niedługo będę. -i to mówiąc wyszedł.
Myśląc, że została już sama, Kornelia biegiem udała się do kuchni i z szafki wyciągnęła słoiczek z czekoladowym przysmakiem.
- Aha! Mam Cię! -nagle usłyszała za sobą głos siatkarza
- NOWAKOWSKI! -krzyknęła- Czy Ty chcesz, żebym zawału dostała?!
- A czy Ty chcesz, żebym zabrał nutellę ze sobą?
- Nie żartuj sobie.
- Jestem zupełnie poważny.
- Miało Cię już nie być!
- Wiedziałem, że długo nie wytrzymasz. Wyszedłem, ale obserwowałem wszystko przez uchylone drzwi.
- No i co z tym faktem teraz zrobisz? -uśmiechnęła się cwaniacko
- Zabiorę narzędzie zbrodni ze sobą.
Podszedł do niej. Ta szybko schowała za plecami swój skarb. Piotrek był coraz bliżej. Szedł powoli. Dziewczyna wycofywała się. W końcu na swojej drodze ucieczki napotkała parapet.
- Już mi nie uciekniesz. -zażartował
Kornelia nie miała już gdzie się wycofać. W inną stronę też nie było sensu uciekać. Stała więc tak i patrzyła na siatkarza.
- Oddasz dobrowolnie czy mam użyć siły?
- To jest mój skarb!
Piotrek chwycił dziewczynę w pasie. Zdecydowanym ruchem przyciągnął ją do siebie. Jedną ręką zabrał jej nutellę, drugą cały czas trzymał ją w talii.
Długo na siebie patrzyli.
Za długo.
Kornelia wiedziała, co może się zaraz wydarzyć.
Stanęła na palcach. Uśmiechała się.
Ich twarze były coraz bliżej i bliżej.
Przez cały czas patrzyli sobie w oczy.
Wszystko inne przestawało się liczyć. Kornelia na chwilę, ten jeden krótki moment, zapomniała o codzienności. Nie myślała o planach na resztę dnia, wyjeździe do Paryża, studiach, problemach, Alku...
Kiedy dzieliły ich już tylko centymetry czuła przeszywające spojrzenie Piotrka.
Przez dłuższą chwilę patrzył na nią i w końcu powiedział:
- Muszę iść do sklepu.
What the...!
Odwrócił się i wyszedł.
Tak po prostu.
Jak gdyby nigdy nic.
Zostawiając ją samą. Z tysiącem myśli w głowie.
Kornelia stała tak oparta o parapet. Nie rozumiała co się właśnie stało. Przecież oboje tego chcieli. Czuła to... Z rozmyślań wyrwał ją dzwoniący telefon.
- Halo?
- A co Ty masz taki głos?
- Alek?
- Spodziewałaś się kogoś innego?
- Tak... To znaczy nie!
- Kornelia... Wszystko ok?
- Yhym..
- Jesteś jeszcze w Rzeszowie?
- Tak. A jak treningi? -chciała zmienić temat
- Dziś pozwolili mi już piłki dotknąć! -zażartował
- Cieszę się.
- Kiedy do mnie przyjedziesz?
- Nie wiem...
- Tęsknię za Tobą.
- Wiem.
- Jak uniwersytet? -Serb próbował ciągnąć rozmowę
- Nie wiem.
- A masz jakieś inne odpowiedzi dla mnie?
- Przepraszam Cię... Jestem trochę rozkojarzona.
- Zauważyłem. Mam tylko nadzieję, że to nie przez niego.
- Nie ufasz mi?
- Nie ufam jemu...
W tym czasie Andrzej kontynuował rozmowę z Jerzym K.
- Słuchaj... Nie dałoby rady załatwić tego inaczej?
- Andrzej, no co Ty! Przepisy to przepisy. Taką mam pracę.
- Ale sam popatrz, dokumenty już są. Wszystko pod kontrolą.
- Wierz mi, z trudem wypiszę ten mandat. Przepisy...
- Przepisy powiadasz? A pamiętasz ostatni test z matmy przed maturą?
- A co z nim?
- Z kim wtedy siedziałeś?
- No z Tobą o ile mnie pamięć nie myli.
- A kto dał Ci spisać zadanie za pięć punktów i dzięki temu w ogóle zaliczyłeś?
- No Ty... -zmieszał się Jerzy
- I my teraz rozmawiamy o przepisach... -pokręcił głową Andrzej
Kwiatkowski schował druczki do kieszeni. Podszedł do Piotrka. Ten jednak postanowił nie wysiadać tylko uchylił szybę.
- Następnym razem proszę pamiętać o dokumentach.
- Oczywiście. -krótko odpowiedział chłopak
- Miłego dnia Państwu życzę. -mężczyzna pożegnał się z Kowalem, wsiadł do swojego wozu i odjechał.
Pit przestawił samochód bliżej swojego bloku i oboje wrócili do trenera.
- No co za facet!
- Piotrze, nie denerwuj się. Ciesz się lepiej, że taką dziewczynę masz przy sobie. -uśmiechnął się Andrzej
- Dobrze, że zawsze o wszystkim myślisz! -chłopak nachylił się i pocałował ją w policzek
- Ktoś musi o Ciebie dbać, prawda? -odpowiedziała bez chwili namysłu
Trener uważnie im się przyglądał.
- Jakie macie plany na resztę dnia?
- Chcieliśmy zostać w domu. -wyjaśnił Pit
- I jeśli to nie problem, to odbierzemy dzieciaki.
- Kornelka, one Cię wręcz pokochały od pierwszego wejrzenia! Powiedzmy, że odbierzecie je koło 14.
- A możemy je, że tak powiem, oddać dopiero wieczorem na treningu? -powiedziała błagalnym tonem
- Dla Ciebie wszystko. -dodał z uśmiechem
Pożegnali się z Kowalem i udali się do mieszkania.
- Cholera! -krzyknął Piotrek wchodząc do kuchni- To znaczy.... Kurcze? -poprawił się widząc minę dziewczyny
- Co się stało?
- Nie zrobiliśmy zakupów!
- Trudno, i tak nie jestem głodna.
- Nie ma takiej opcji. Jeszcze mi tu zemdlejesz zaraz.
- Ale Piotruś...
- Koniec. Ja lecę do sklepu.
- To idę z Tobą.
- Nie.
- Ale jesteś!
- Zobacz... -wziął ją za rękę i poprowadził do salonu.- Położysz się na kanapie. Masz tu pilota. Pooglądaj telewizję. Pograj na konsoli. Cokolwiek. Tylko odpoczywaj.
- Jak chcesz. -udawała obrażoną
- Eeej nie chmurz się już. -pocałował ją w czoło
- Powiedz wprost, że masz mnie już dość i chcesz się wyrwać chociaż na minutę!
- Co ja z Tobą mam... Jak Ty coś wymyślisz to naprawdę...
- Dobra, jak masz iść to idź.
- Niedługo będę. -i to mówiąc wyszedł.
Myśląc, że została już sama, Kornelia biegiem udała się do kuchni i z szafki wyciągnęła słoiczek z czekoladowym przysmakiem.
- Aha! Mam Cię! -nagle usłyszała za sobą głos siatkarza
- NOWAKOWSKI! -krzyknęła- Czy Ty chcesz, żebym zawału dostała?!
- A czy Ty chcesz, żebym zabrał nutellę ze sobą?
- Nie żartuj sobie.
- Jestem zupełnie poważny.
- Miało Cię już nie być!
- Wiedziałem, że długo nie wytrzymasz. Wyszedłem, ale obserwowałem wszystko przez uchylone drzwi.
- No i co z tym faktem teraz zrobisz? -uśmiechnęła się cwaniacko
- Zabiorę narzędzie zbrodni ze sobą.
Podszedł do niej. Ta szybko schowała za plecami swój skarb. Piotrek był coraz bliżej. Szedł powoli. Dziewczyna wycofywała się. W końcu na swojej drodze ucieczki napotkała parapet.
- Już mi nie uciekniesz. -zażartował
Kornelia nie miała już gdzie się wycofać. W inną stronę też nie było sensu uciekać. Stała więc tak i patrzyła na siatkarza.
- Oddasz dobrowolnie czy mam użyć siły?
- To jest mój skarb!
Piotrek chwycił dziewczynę w pasie. Zdecydowanym ruchem przyciągnął ją do siebie. Jedną ręką zabrał jej nutellę, drugą cały czas trzymał ją w talii.
Długo na siebie patrzyli.
Za długo.
Kornelia wiedziała, co może się zaraz wydarzyć.
Stanęła na palcach. Uśmiechała się.
Ich twarze były coraz bliżej i bliżej.
Przez cały czas patrzyli sobie w oczy.
Wszystko inne przestawało się liczyć. Kornelia na chwilę, ten jeden krótki moment, zapomniała o codzienności. Nie myślała o planach na resztę dnia, wyjeździe do Paryża, studiach, problemach, Alku...
Kiedy dzieliły ich już tylko centymetry czuła przeszywające spojrzenie Piotrka.
Przez dłuższą chwilę patrzył na nią i w końcu powiedział:
- Muszę iść do sklepu.
What the...!
Odwrócił się i wyszedł.
Tak po prostu.
Jak gdyby nigdy nic.
Zostawiając ją samą. Z tysiącem myśli w głowie.
Kornelia stała tak oparta o parapet. Nie rozumiała co się właśnie stało. Przecież oboje tego chcieli. Czuła to... Z rozmyślań wyrwał ją dzwoniący telefon.
- Halo?
- A co Ty masz taki głos?
- Alek?
- Spodziewałaś się kogoś innego?
- Tak... To znaczy nie!
- Kornelia... Wszystko ok?
- Yhym..
- Jesteś jeszcze w Rzeszowie?
- Tak. A jak treningi? -chciała zmienić temat
- Dziś pozwolili mi już piłki dotknąć! -zażartował
- Cieszę się.
- Kiedy do mnie przyjedziesz?
- Nie wiem...
- Tęsknię za Tobą.
- Wiem.
- Jak uniwersytet? -Serb próbował ciągnąć rozmowę
- Nie wiem.
- A masz jakieś inne odpowiedzi dla mnie?
- Przepraszam Cię... Jestem trochę rozkojarzona.
- Zauważyłem. Mam tylko nadzieję, że to nie przez niego.
- Nie ufasz mi?
- Nie ufam jemu...
-----------------
Nie było mnie znowu kilka dni, ale to troszkę Wasza wina... ;) Pamiętacie umowę? Miało być minimum 15-20 Waszych komentarzy i rozdział się pojawia :)
Jeśli nie od razu tego samego dnia, to następnego :)
Enjoy!
PS. Wywnioskowałam, że jednak chcecie ten profil na facebooku :) No, może nie wszystkie jesteście 'za', ale większości z Was pomysł się podoba. Profil ten zacznie działać kiedy osiągniemy powiedzmy 30 000 wyświetleń, co Wy na to? Taki prezent z tej okazji :)
Jest tylko jeden drobny szczegół... Będę potrzebowała Adminki, która wszystko jakoś fajnie ogarnie (ze względu na dość późne godziny czasami, informacje o nowościach tutaj dodawałabym oczywiście osobiście). Pewnie zauważyłyście, że ostatnio nie mam tyle czasu ile chciałabym Wam poświęcić. Dlatego zakładanie FP po to, by posty pojawiały się tylko i wyłącznie przy okazji dodania rozdziału, moim zdaniem nieco mija się z celem...
Jeśli któraś z Was byłaby zainteresowana współpracą, proszę o kontakt!
Wiadomości z krótką informacją o sobie (imię, wiek, skąd jesteście, takie tam podstawowe info :) Wasze zainteresowania i dlaczego to akurat Wy powinnyście zająć się prowadzeniem tego FP przesyłajcie na adres thebestisyettocome1234@gmail.com
Pozdrawiam!
Jak nastroje po tegorocznym Finale LM?
A to już nasz dzisiejszy Zwycięzca :D
A to już nasz dzisiejszy Zwycięzca :D
Ty jesteś genialna. Ja już myślałam, że się pocałują, a tu Piotrek tak odwala, ech :c Tyle czekam na ich całowanie i mam nadzieję, że się doczekam :D Pomysł ze stroną na fejsie jest genialny, już niedługo.. :D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i myślę, że nowy rozdział powstanie szybko :)
Buziaki :*
nie ma to jak element zaskoczenia :D
Usuńcałuję ;*
eeeh, kocham tego bloga!
OdpowiedzUsuńJesteś nieprzewidywalna w tym co piszesz i powiem ci szczerze, że UWIELBIAM to :)
baaardzo mi miło, dziękuję!! :)
UsuńPiotr, Piotr, Piotr! Jak się cieszę, że tak się dzieje.. Normalnie oni do siebie idealnie pasują :D I też byłam pewna, że się pocałują a tu.. bu! ;p
OdpowiedzUsuń/Kaśka.
przecież jeszcze z Rzeszowa nie wyjechała... :)
Usuńsuper :D
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńJA chcę więcej <3
OdpowiedzUsuńJEJU błagam dodawaj częściej uwielbiam to jak piszesz to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńPozdro KAŚŚ
jestem tu tak często, na ile pozwalają mi inne obowiązki ;)
UsuńOd samego początku miałam banana na twarzy gdy czytałam :D Nie wpadłam na to,że zatrzyma ich policja. Zdenerwowany Piotruś kłócący się z policjantem,a potem przyjazd Kowala. O ja cie!! Gdy gadali o tym zadaniu maturalnym za 5 pkt. Hahaha :) I później jeszcze akcja z nutellą też dobra....Szkoda trochę,że nie pocałowali się, bo chciałabym tego,ale mam nadzieję,że nastąpi to szybko :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że Ci się podoba :)
Usuńrównież pozdrawiam i czekam na Twój!
lohoho policjanta to sie nie spodziewalam ;D takkkk stworz profil na fejsie ;))
OdpowiedzUsuńbyć może już niedługo :)
UsuńUuuu policja :D
OdpowiedzUsuńno nieźle:D
Czekam na następny :D
Świetne <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnego :)
Pozdrawiam M.
ja też pozdrawiam :)
Usuńjeju swietnie <3
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńJeju ja mam dalej nadzieje, że Ona będzie z Pitem <3
OdpowiedzUsuńDziewczyno masz boski dar pisania opowiadań :)
OdpowiedzUsuńmiło mi, że tak myślisz :)
Usuńnajlepszy blog na swiecie tylko blagam pojawiaj się częściej :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę się staram...
UsuńPRoszę o następny :)
OdpowiedzUsuńjuż jest :)
UsuńOoouu zaczyna się robić ciekawie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Asia :)
:)
UsuńMam nadzieje, że ten blog będzie pisany jeszcze długo, długo bo jest świetny <3
OdpowiedzUsuńBuziaczki Nadia :*
miło słyszeć :)
Usuńwspaniały :D <3
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńjeeeju blagam pisz częściej <3
OdpowiedzUsuńrobię co mogę
Usuńjestes boska <3
OdpowiedzUsuńWy też <3
Usuńkooocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieję ze bd z Pitem bo przecież wygrał w ankiecie...:)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńjejku swietny ten blog <3
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńcudny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!! Ona MUSI być z Alkiem! :P
OdpowiedzUsuńjuż jest nowy :)
UsuńBardzo spodobał mi się ten szantażyk ze strony Kowala.. :D Żadnego Alka! Ona musi być z Piotrkiem. Poza tym, Alek jest trochę daleko. Nie zawsze takie związki są w stanie przetrwać. Mam nadzieję, że Kornelia wybierze właściwie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :D
cieszę się, że Ci się podoba :)
Usuńpozdrawiam!
http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/cztery.html pojawiła się czwóreczka, więc zapraszam i czekam na opinię z Twojej strony :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam poziomkowa ;)
zajrzę :)
Usuńzapraszam na czwóreczkę na http://trzy-swiaty-agaty.blogspot.com/ Buziaki, Embouteillages ;*
OdpowiedzUsuńooo już lecę :)
UsuńMatko,dlaczego on się tak zachował?! Biedna Kornelia..Co ona ma teraz zrobić?Mam nadzieję,ze jakoś to się ułoży,pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńOla <3
też pozdrawiam :)
UsuńPowiem szczerze, że bardzo mnie zaskoczyłaś. Byłam przygotowana na to, że ta dwójka się pocałuje.. Ale wyczuwam, że tu jest jakiś spisek.. Jakby..ktoś powiedział Nowakowskiemu, zakazał mu wiązać się z Kornelią. No ale to może tylko moje jakieś chore domniemania. Mimo wszystko obstaje przy ich związku. W Alku jest coś, co nie pasuje mi w związku Alek - Kori..
OdpowiedzUsuńtroszkę chcę Was w niepewności potrzymać :)
UsuńSuper,niech ona nic z tym Pitem nie kombinuję tylko wróci do Alka:)
OdpowiedzUsuń