Kornelia nie miała ochoty się nigdzie ruszać.
- Nie ma nikogo! -krzyknęła
Usłyszała, że ktoś wchodzi do mieszkania. Specjalnie się tym jednak nie przejęła.
- Siedziałem na schodach, czekałem aż wrócisz. Napisałaś smsa, nie mogłem czekać. Poza tym... Nie zamknęłaś drzwi... -pokręcił głową chłopak
- Żałuję, że je w ogóle otworzyłam...
- Jeśli chcesz, mogę wyjść.
- Nie to miałam na myśli. Gdybym ich nie otworzyła, nie wyszła wtedy, ten dzień kończyłby się inaczej. -ukryła twarz w dłoniach
Chłopak podszedł do niej i bez słowa objął ramieniem.
- Proszę, nie płacz... -gładził ją po włosach
- Miało być tak pięknie... Myślałam, że niedługo się ułoży. Czym ja zawiniłam? Że spędzałam czas z przyjaciółmi? Że oczekiwałam wsparcia od własnego faceta? Że chciałam, żeby po prostu zadzwonił czy głupiego smsa wysłał? Czy to tak wiele? -wyrzucała z siebie potok słów
Piotrek nie wiedział jak mógłby jej pomóc.
- Jadłaś coś? Może herbaty się napijesz?
- Mam lepszy pomysł.
Weszła do swojej sypialni. Nowakowski dotrzymywał jej kroku.
- Co robisz? -zapytał widząc jak wyciąga z szafy niewielkie kartonowe pudełko.
- Zostało po przeprowadzce. -powiedziała tylko
Kornelia wrzucała do niego zbędne już dla niej rzeczy.
Chciała pozbyć się wszystkiego, co przypominało jej chłopaka.
Byłego chłopka. poprawiła się w myślach.
Piotr postanowił dać jej trochę czasu i dyskretnie zamknął za sobą drzwi.
Kornelia otworzyła oczy. Leżała na łóżku, przykryta swoim ulubionym kocykiem. Powoli wstała. Próbowała sobie przypomnieć wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Kiedy wszystko ułozyła w całość, kilka samotnych łez spłynęło po jej policzkach. Słońce próbowało dostać się do pokoju. Podeszła więc do okna i szeroko je otworzyła. Wzięła kilka głębokich oddechów.
- Weź się w garść. -powiedziała do siebie
W kącie zauważyła pudełko z rzeczami Serba. Poczuła nagły ucisk w klatce piersiowej.
- Ty tylko nerwy... -powtarzała sobie
Zajrzała do niewielkiego salonu. Nikogo jednak w nim nie zastała.
- Piotrek?
Była w mieszkaniu sama. Pomyślała, że siatkarz wyszedł kiedy zasnęła.
Wróciła po telefon. Jedna nieodebrana wiadomość. Grzegorz.
- "Dzień dobry! Odezwij się jak wstaniesz. Całuję." -przeczytała
Najpierw jednak postanowiła coś zjeść.
Już miała otwierać lodówkę, kiedy zobaczyła na stole tackę.
- Tak to mnie mogą witać codziennie. -uśmiechnęła się
Usłyszała za sobą znajomy głos.
- Co mogą codziennie?
Chłopak podrapał się po głowie.
- Pomyślałem, że zrobi Ci się miło...
- I miałeś rację. Dziękuję.
Piotrek nachylił się i pocałował ją w czubek głowy.
- Wyspałaś się chociaż trochę? -zapytal po chwili
- A właśnie... Tylko się nie śmiej... Nie pamiętam jak znalazłam się w łóżku...
- Zaczęłaś pakować jego rzeczy. Wywalałaś z szafy dosłownie wszystko. Bluzę, jakieś koszulki. Z półki zrzuciłaś zdjęcia i tak dalej. Chciałem dać Ci trochę czasu na ogarnięcie tego wszystkiego, tej sytuacji. Kiedy wszedłem do pokoju po jakimś czasie, siedziałaś na podłodze opierając się o łóżko. Część rzeczy leżała jeszcze dookoła Ciebie, więc wrzuciłem je do pudełka. Pytałem jak się czujesz, ale nie odpowiadałaś. No to przeniosłem Cię w wygodniejsze do spania miejsce.
- I byłeś tu przez cały czas? A Spała?
- Nie mogłem zostawić Cię samej. Nie chciałem... A Spała nie ucieknie, jedziemy dopiero wieczorem.
- A co tam masz? -Kornelia zauważyła, że Piotrek przyniósł ze sobą kilka reklamówek.
- Małe zakupy. -poruszał charakterystycznie brwiami
- Małe? -zaśmiała się
- Kornelka, wczoraj widziałem co masz w lodówce, albo raczej czego w niej brakuje. -żartobliwie pogroził jej palcem- Więc kiedy spałaś wyszedłem do sklepu.
- Przecież sama też mogłam to zrobić.
- Jak Cię znam spałabyś do południa i nie byłoby świeżych bułeczek z nutellą i truskawkami. -dodał dumnie
- Mamy świeże bułeczki? -praktycznie rzuciła się do rozpakowania siatek
- Eej, spokojnie. -powstrzymał ją Nowakowski- Ty leć do łazienki, ja robię śniadanie.
Odmeldowała się i zdecydowała wziąć szybki prysznic.
Kiedy zamknęła za sobą drzwi, zmieniła zdanie.
- Skoro Piotrek robi śniadanie... Chyba mogę tu dłużej posiedzieć. -powiedziała do siebie
Przygotowała gorącą kąpiel z bąbelkami. Wody stopniowo przybywało tworząc przy tym niesamowitą pianę, dzięki wlaniu uprzednio brzoskwiniowego płynu do kąpieli.
Zrzuciła z siebie ubranie i ułożyła wygodnie w wannie. Leżała tak przez kilka chwil. Cieszyła się ciszą panującą w pomieszczeniu. Jej spokój nie trwał jednak zbyt długo.
- Kornelka? Twój telefon dzwoni. -usłyszała pukanie do drzwi
- To odbierz. -odpowiedziała odruchowo- Ja dopiero weszłam do wanny.
Słyszała jak chłopak odchodzi z dzwoniącym telefonem.
- Śniadanie!
- Idę, idę...
- Miał być szybki prysznic, ale Ty jak zwykle musisz robić na odwrót. -posłał jej swój promienny uśmiech Piotr.
- Gdzie Ci tak spieszno?
- Już trzy razy nastawiałem wodę na herbatę.
- Ojj nie marudź, to jeszcze nie koniec świata.
- A rachunki za gaz kto będzie później płacił?
- No pewnie mama. -zaśmiała się
- Ty tu mieszkasz, nie mama.
- No to nie wiem... Albo wiem! Przyjdę z tym do Ciebie, o.
- Nie żartuj nawet. Ja to oszczędny jestem. Ty siedziałaś za długo w łazience i dlatego musiałem być przygotowany w każdym momencie.
- Ty jesteś oszczędny? -zapytała otwierając lodówkę- A przepraszam, sklepy zamykają i musiałeś zapasy na dwa kolejne lata zrobić?
- Ojj nie marudź. -zacytował ją- Poza tym nie będzie mnie jakiś czas, więc musiałem zadbać, żebyś z głodu nie umarła.
- Pojechałabym do Lublina. -pokazała mu język
- Zamiast się cieszyć, że ktoś tu o nią dba, to ta jeszcze marudzi. Eh kobiety...
Jeszcze przez chwilę sprzeczali się i przekomarzali jak stare dobre małżeństwo.
- Śniadanie było pyyyszne. -złapała się za brzuch Kornelia- Teraz przed trzy dni się nie ruszę z miejsca!
- Pozmywasz, posprzątasz i od razu się lżej poczujesz.
- No jaki żartowniś, proszę proszę.
- Ja to wszystko przygotowałem, zrobiłem zakupy... Chyba możesz teraz ogarnąć? -zrobił minę kota ze Shreka
- Umiesz się w życiu ustawić. -wstała od stołu zbierając kolejno naczynia- Kto dzwonił? -zapytała
- Później Kosa. Chciał się z Tobą zobaczyć przed wyjazdem. Powiedział, że wpadnie.
- A wcześniej?
- Co?
- No kto dzwonił wcześniej?
- Ale jak wcześniej?
- Piotruś, mówisz, że Grzesiek dzwonił później. Więc, żeby mógł zadzwonić później, to ktoś musiał zrobić to wcześniej. Kto?
- Aaaa
- Beeee, a tak serio?
- Jakiś numer. Odebrałem, ale nikt się nie odzywał i w końcu przerwał połączenie. Kilka minut później przyszła wiadomość, że nagrał się ten ktoś na pocztę. Ale nie wiem, tego już nie sprawdzałem.
Kornelia udała, że się tym nie przejęła i zignorowała sprawę.
Spędzili z Piotrkiem przyjemny dzień. Oglądali filmy, zrobili wspólnie obiad. Zadzwonili do Kłosów. Julka odwoziła Karola do spalskiego ośrodka. Kornelia obiecała, że też któregoś dnia przyjedzie.
W końcu Bartman zadzwonił go kolegi.
- No gdzie Ty jesteś?!
- Czego krzyczysz... U Kornelki.
- No masz! Na romanse mu się zebrało, a ja tu stoję pod drzwiami jak ostatni idiota.
- Drzwi Ci do tego niepotrzebne. -zaśmiał się Nowakowski
- Slyszałem!
- Dobra Zibi nie wkurzaj się tak. Żartowałem przecież.
- Rusz tyłek i przyjeżdżaj.
- Ale coś się stało?
- No przecież zostawiłem u Ciebie chyba połowę bagażu po ostatnim zgrupowaniu. Muszę się przepakować, a robi się dosć późno gdybyś nie zauważył. Umawialiśmy się, że będziesz w domu.
- Dobra, niedługo będę.
- Coś się stało? -zapytała Kornelia kiedy chował telefon
- Nie... Tylko Bartman jak zwykle robi problemy. Mówiłem mu, weź te rzeczy od razu - zapomnisz i w końcu będziesz się w ostatniej chwili ogarniał, ale po co mnie słuchać. -rozłożył bezradnie ręce
- Taki typ, co poradzisz.- wzruszyła ramionami
- No nic, właśnie nic...
- Czyli musisz sie zbierać?
- Czyli muszę się zbierać.
Oboje posmutnieli. Siatkarze zaczynali kolejne przygotowania w Spale. Nikt nie wiedział, kiedy dostaną trochę wolnego.
Kornelia uświadomiła sobie, że przez cały dzień nie pomyślała o Alku i rozstaniu z nim. Jakby sama obecnosć Piotra pozwalała jej zapomnieć o problemach. Czuła się przy nim dziwnie spokojna, bezpieczna.
Nowakowski mocno przytulił dziewczynę przed wyjściem.
- Wpadnę wieczorem. -pocałował ją w policzek
Otwierając drzwi wpadł na Kosoka.
- Oo cześć! -przybili piątkę
- Nie przeszkadzam? -Grzegorz wszedł do środka
- Nie, nigdy. -ucieszyła się na jego widok Kornelia- Rozgość się! -gestem zaprosiła go do salonu
- Do zobaczenia w Spale! -krzyknął na odchodne jego klubowy kolega
Kiedy znów zostali sami, dziewczyna zapytała
- Dzwoniłeś do mnie wczoraj, chciałeś się spotkać. Coś się stało?
Piotr miał nadzieję, że przez to wszystko zapomniała.
- Aaa to... -zaczął się wykręcać- Nie, już nieważne. Zapomnij. -machnął ręką
- Na pewno?
- Jasne, jasne. Lecę, bo Bartman jeszcze gotów cały blok roznieść.
- Do wieczora. -pomachała mu.
Chciała go zapytać o Alę, jego (niby)dziewczynę. Nie miała jednak najmniejszej ochoty na ewentualne kłótnie, więc odpuściła. Doszła do wniosku, że jeszcze przyjdzie odpowiedni moment na tę rozmowę.
Wróciła do mieszkania i do swojego gościa.
- A Wy nie próbowaliście? -pytał Grześ
- Byłam gotowa zostać tu wtedy. Gdyby tylko powiedział choć słowo...
- A on nic?
- Nic.
- Wiesz, Cichy nigdy nie potrafił okazywać uczuć. Nawet po wygranym meczu wygląda, jakby się nie cieszył. Taki już jest. Wszystko tłumi w sobie.
- Ok, ja to wszystko rozumiem, ale miał tyle okazji, żeby mi powiedzieć co czuje! O ile w ogóle coś czuje... A teraz? Wszystko jest takie skomplikowane... Myślałam, że z Alkiem wszystko sobie wyjaśniliśmy. A tu bum. Koniec.
- Nigdy w życiu nie jest tak, jakbyśmy chcieli, żeby było. -westchnął Kosok
Rozmawiali już od dobrej godziny.
Kornelia czuła, że ma w nim dobrego przyjaciela, z którym może pogadać o wszystkim. Dlatego też opowiadała mu o swoich miłosnych rozterkach. A on słuchał wszystkiego cierpliwie.
- Słucha, Pit to fajny facet. Zależy mu na Tobie. -powiedział w pewnym momencie.- Aleksowi pewnie na swój sposób też.
- Na swój sposób...
- Chodzi mi o to, że różne osoby inaczej okazują co myślą czy czują.
- Czasami kiepsko im to wychodzi.
- No dokładnie. -zgodził się- Wiesz, może powinnaś trochę lepiej się rozejrzeć wokół siebie? Spojrzeć na otaczających Cię ludzi? Może czegoś nie dostrzegasz?
Ona tylko siedziała i patrzyła na niego pytająco.
Późnym popołudniem Kornelia siedziała przy kuchennym stole popijając kakao.
- Jestem!
- Musisz krzyczeć tak od progu? -stuknęła się w czoło- Poza tym, rodzice nie nauczyli Piotrusia pukać do drzwi?
- Poza tym, rodzice nie nauczyli Kornelki zamykać dokładnie drzwi, kiedy siedzi sama w domu?
- No popatrz, chyba im to umknęło. -zaśmiała się
- Muszę w takim razie zwrócić na to uwagę Twojej mamie. -odwzajemnił uśmiech
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki. Zaraz muszę jechać w sumie.
- I opłacało Ci się jechać na drugi koniec miasta?
- Jaki drugi koniec! Przecież to tylko kilka minut jazdy.
- Skrótami chyba.
Siedzieli przy stole, rozmawiali.
- Tak naprawdę przyjechałem Cię przeprosić. -powiedział w pewnym momencie siatkarz.
- Mnie? Za co? -zdziwiła się
- Nie zachowywałem się ostatnio fair... [PLAY-koniecznie] Nie dawałem Ci odczuć, że możesz na mnie liczyć. A przecież się przyjaźnimy.
- Wiem o tym. Jest ok.
- Nie jest. Odkąd wtedy wyjechałaś z Julką ze Spały, albo od naszego ostatniego spotkania w Katowicach... No nie układało się. Mało się odzywałem. Teraz już nawet nie wiem czemu. Głupi chyba byłem i tyle. Przechodząc do sedna, bo czas mnie goni... Chcę Ci powiedzieć, że zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć.
- Przecież to wiem. Nie tłumacz mi oczywistości. -uśmiechnęła się- I Ty możesz liczyć na mnie. Od tego są przyjaciele.
- No właśnie. Możesz do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. Przyjadę. Nawet z końca świata. Kiedy tylko będziesz tego potrzebować. Zawsze możesz mi się wypłakać, podzielić się ze mną każdą radością. Chcę, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie bardzo ważna. A jeśli kiedyś, z jakiegoś niejasnego powodu, miałabyś jednak o tym zapomnieć - będę Ci przypominał każdego dnia. I nie chcę, żebyś kiedykolwiek przeze mnie płakała. Nie chcę, żeby coś się z nami stało. Nie wytrzymałbym dnia bez Ciebie. To znaczy... Bez Twojej przyjaźni oczywiście.
- Ja też...
- Czyli między nami ok?
Kornelia nie rozumiała, czemu właściwie powiedział jej to wszystko tak nagle.
Skinęła tylko głową. Uśmiechnęła się.
Mimo wszystko miło było usłyszeć, że jest się dla kogoś ważnym.
- Jadę. Nie chcę, ale jadę.
- Tylko błagam nie szalej po drodze i daj znać jak tylko dojedziesz! -wtuliła się w niego
- Mam drugiego kierowcę.
- Jak to?
- Grześkowi auto nawaliło w ostatniej chwili. Odstawiliśmy je do warsztatu.
Kornelia odprowadziła Piotrka do drzwi.
- Nie lubię pożegnań. I nie wiem czemu mam ochotę się właśnie rozpłakać. -próbowała się zaśmiać, ale nie mogła. I naprawdę nie wiedziała dlaczego.
- My się nie żegnamy, hej! My sobie mówimy do zobaczenia.
Kiedy dziewczyna zamknęła za nim drzwi, podeszła do okna. Zauważyła jego auto i siedzącego w środku Kosoka. I on ją zauważył. Pomachała mu.
Piotrek, który dopiero co wyszedł, ponownie wparował do jej mieszkania.
- Zapomniałeś czegoś? -spojrzała na niego
- Pojedziesz ze mną? -zapytał wprost.
--------------
SEZON REPREZENTACYJNY UWAŻAM ZA OTWARTY!
I tyle w temacie ^^
Enjoy!
Po raz kolejny piosenka na dziś:
czytasz? skomentuj!
:)
:)
Jejku, ależ to wszystko idzie po mojej myśli!
OdpowiedzUsuńNie ma Alka, jest Piotruś, który skutecznie zaprząta myśli Kornelii. I ma nadzieję że tak już zostanie :)
To śniadanie to mistrzostwo, poproszę takie jutro! *.* A już docinki Bartmana i przekomarzania rodem ze starego dobrego małżeństwa kupuję w całości ;)
A na sam koniec wisienka na torcie- Piotruś się odważył zaprosić Kornelię. Ciekawe czy się zgodzi?
Buziaki, S. ;*
fajnie, że Ci się podoba :)
Usuńgenialne to kocham cie narmalnie !!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńteż Was kocham!
UsuńO cholercia! Uwielbiam to opowiadanie i Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńWreszcie wszystko układa się tak jak powinno.
dziękuję :)
UsuńNieee,nie,nie,nie,musi pogadać z Aleksem,napewno im się ułoży..chociaż może pisane jest jej być z Piotrem?
OdpowiedzUsuńA może zbliży się z Mattem?
Kto wie?
Napewno dowiemy się w następnych rozdziałach :)
wszystko przed nami :)
UsuńO matko:D Jaki słodki rozdział... Romantycznie i tak ma być ;D czekamy na następny :)
OdpowiedzUsuńMyślałam,że wrócił po to aby ją pocałować :)....A tak to rozdział super :)
OdpowiedzUsuńJak masz chęc u mnie pojawił się nowy http://zaczac--od--nowa.blogspot.com
ochotę zawsze mam! gorzej z czasem..
UsuńJakie to wszystko słodkie :)) po prostu uwielbiam Twoje opowiadanie <3 Mam nadzieję, że Kornelia się zgodzi i coś się przełamie w Piotrku i wyzna jej miłość :D czekam na to z niecierpliwością :D pozdrawiam ;** / ZB9
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam :)
UsuńJeste bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw. Również mam nadzieję, że Kornelia zgodzi się pojechać do Spały razem z Piotrkiem. Mam także nadzieję, że Piotrek w końcu zrozumie, że nie może okłamywać Kornelki i niech wyzna jej wreszcie swoje uczucia względem niej.
OdpowiedzUsuńZapraszam na 19 rozdział: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess ;*
:)
UsuńOczywiście, że z nim pojedzie! Nosz cholera jasna! Nie chcę! ;D Wolę, żeby Alek powrócił na pierwszy plan, przecież to nie może się tak skończyć, tak szybko i tak łatwo. Ona nie może do razu rzucić się w pocieszające ją ramiona Nowakowskiego, który bezczelnie wykorzysta to, że się posypało z Serbem. Pewnie jestem jedną z niewielu, która lamentuje nad takim obrotem spraw, ale kuuuurde no muszę! Chcę jeszcze tu poczytać o Alku ;) Z drugiej strony niech z nim pojedzie, już widzę ten bulwers Bartmana. Czekam na kolejny. Buziaki, Em. :)
OdpowiedzUsuńdo końca jeszcze trochę nam zostało, dużo się może wydarzyć :)
UsuńBłagam dodaj kolejny <3<3
OdpowiedzUsuń;>
UsuńNaprawdę piękny rozdział, romantyczny, z uczuciem. Mam nadzieję że Kornelia będzie z Piotrkiem, on dbałby o nią to już teraz widać jak o nią się troszczy. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam Adaam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ja :)
Usuńczyzby kosa przemowil kosie do rozumu i ten zrobi a wlasciwie powie kornelii to co trzeba? ;)
OdpowiedzUsuń:>
UsuńA ja myślałam,że Kosa się w niej buja...Super rozdział,mam nadzieję,że wszystko się im ułoży. Piosenka super:)
OdpowiedzUsuńmiło, że Ci się podoba :)
UsuńNo i Ja wróciłam do żywych! I nadrabiam i powiem Ci ,że jest cudownie... <3 I oby tak dalej! :D i oczywiście czekam na Więcej i więcej bo jest idealnie :D
OdpowiedzUsuńdobrze, że już jesteś!
UsuńMatko, uwielbiam Cię za to, że wreszcie Piotrek wziął się w garść. Musi powiedzieć jej to wszystko, co do niej czuje! No i dobrze, że spławiła w końcu Aleksa <3 Wszystko zaczyna się układać coraz lepiej.. :D
OdpowiedzUsuń/Kaśka
cieszę się, że Ci się podoba :)
Usuńboziuniu kochany jaki cudowny rozdział i już nie mogę doczekać się środy bo w środę następny. Ostatnio przyłapałam się na tym ,że twój blog jest odpalony cały czas by leciała playlista w pokoju :) Mam nadzieję ,że Cichy wyjaśni wszystko Kornelce i że będą razem bo ja już nie mogę. Cieszę się ,że rozstali się z Aleksem bo nie wiem czemu ale jakoś za nim nie przepadam. Zapraszam do siebie na nowy rozdział niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annie
haha super, że blog znajduje równiez inne zastosowanie :)
UsuńBędzie dziś nowy rozdział??? Prosi :D:D
OdpowiedzUsuńCudny rozdział jak i piosenka. Bruno Mars! *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość ;**
Buziaki ;*
zgadzam się, Bruno! <3
Usuńtak, tak, tak! Ciekawi mnie akcja na drugim blogfu- a tu lipa ..
OdpowiedzUsuń.. ;(
skoro nowy się nie pojawił na drugim blogu to znaczy, że może coś się stało, albo po prostu inne obowiązki nie pozwoliły autorce dodać. trzeba zrozumieć. często wspomina, że ma bardzo dużo nauki i się nie wyrabia, więc dajmy jej czas :) a zbliżają się dni wolne i myślę, że nasza cierpliwość zostanie wynagrodzona :)
Usuńdziękuję za wyrozumiałość :)
UsuńTaka moja sugestia, abyś może usunęła tą playlistę ? Strasznie blog się przez to zacina, a to raczej nie wina mojego komputera ani internetu, bo dzieje się tak ,za każdym razem kiedy wchodzę do Ciebie, a na inne blogi jak wchodzę jest normalnie ;> jeśli nie to przepraszam ;)
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zwykle świetny ;>
koniecznie daj znać czy nadal są problemy, może faktycznie usunąć?
Usuń