wtorek, 31 grudnia 2013

Epilogue

Kornelia kończyła przygotowywać obiad w kuchni. 
- Mamusiu! Mamusiu szybko! –krzyczał maluch z pokoju
- Jestem, jestem. –Kornelia weszła do nich- I jak?
- Jes druga pserwa dla nas! –wtrąciła dziewczynka skacząca na łóżku
- No to super! –cieszyła się z nimi
Wspólnie oglądali mecz Serbia vs Polska.
Patrząc na roześmiane maluchy myślała o wszystkim, co się do tej pory wydarzyło. 
Kiedyś inaczej myślała o siatkówce. Razem z Julką wzdychały do swoich ulubieńców i żałowały, że w ich mieście nie ma drużyny.
Z czasem wszystko się zmieniło.
Pierwsze spotkanie z Aleksandarem w Lublinie. 
Wtedy jeszcze myślała o dziennikarstwie, studiach w Łodzi.
Później była wycieczka do Rzeszowa. 
Piotrek…
Pierwsza wizyta na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Poznanie zawodników i sztabu Resovii.
Wszystko się skomplikowało…
Tyle się wydarzyło od tamtego czasu!
Była w Paryżu. Odnowiła kontakt z bratem.
W międzyczasie myślała o przeprowadzce do Bełchatowa, później Rzeszowa. Po drodze jeszcze była Francja, Rosja.
Poznała wielu wspaniałych ludzi. 
Nie zawsze było kolorowo.  Bo czym byłoby życie bez problemów? 
Jednak w końcu się udało. 
Znalazła się w miejscu, w którym w końcu czuła się szczęśliwa. Mieszkali w domu pod miastem. Miała kochającą się rodzinę. Wspaniały mąż. Dwójka dzieci, przynajmniej na razie.
- Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaak! –skakały z radości dzieci, co wybiło ją z rozmyślań
- Udało się! –w pokoju rozniosło się echo komentatorów- Po raz kolejny zdobywamy złoto Ligi Światowej, gładko wygrywając z Serbami całe spotkanie 0:3!
Maluchy spojrzały na swoją mamę.
- To znaczy fajnie, ze Polska wygrała. –odezwał się chłopiec- Ale smutno, ze Serbia nie…
- Tak Piotrusiu, wiem, o co Ci chodzi. –poglaskała go- Trzeba się cieszyć z wygranej swojego kraju, ale przeciwnikowi nie życzy się źle. Mimo wszystko.
- Właśnie. No i wszyscy są tam fajni… -pokazywał na zawodników na ekranie
Kornelia uśmiechnęła się do swoich pociech.
W kuchni rozdzwonił się telefon.
- Pobawisz się z siostrą?
- Tak mamusiu. 
Podniosła słuchawkę.
- Słucham?
- Pani Kornelia?
- Tak, to ja.
- Witam, moje nazwisko Majewska. Dzwonię z ośrodka adopcyjnego. Umawiałysmy się, że dam znać, jeśli będzie coś wiadomo.
- Proszę mówić. –prosiła zaniepokojona
- Otóż, -zaczęła kobieta- Państwa wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Jeszcze tylko kilka formalności i będziecie Państwo pełnoprawnymi rodzicami małych bliźniaków.
- Naprawdę? To cudownie! –rozpłakala się do telefonu- Tak długo czekaliśmy z mężem na tę decyzję.
- Moje gratulację. Myślę, że w przyszłym tygodniu Marysia i Antoś będą już z Państwem.
- Dziękuję. Bardzo dziękuję za wszystko, co Pani dla nas zrobiła!
- Cieszę się, że mogłam pomóc. Aha, i proszę przekazać mężowi gratulacje! Właśnie oglądałam końcówkę meczu. 
- Dziękuję, przekażę. 
Ten telefon napełnił Kornelię jeszcze większym optymizmem.
Schowała twarz w dłoniach i rozpłakała się na dobre. Połozyła dłoń na brzuchu i powiedziała po cichu:
- Ale tatuś się ucieszy jak wróci! Tyle niespodzianek. Tyle szczęścia!
Kilka chwil później wróciła już do codziennych obowiązków.
- Piotruś! Zosia! Obiad! 
Cisza. Nikt się nie pojawił. A zazwyczaj na hasło „obiad” z prędkością światła znajdowali się przy stole.
Weszła do pokoju, w którym oglądali transmisję.
Stali wyprostowani przed telewizorem.
- Obiad na stole, zapraszam. –powiedziała z uśmiechem
- Ciiiiiii! –przyłożyli paluszki do ust
Kiedy Polacy stawali na podium, a z głośników słychać było hymn i śpiew kibiców, mały Piotruś od razu wziął głośniej. 
Rodzeństwo wzięło się za ręce i na swój sposób śpiewali Hymn Polski.
Ze wzruszenia ich mama uroniła kilka łez. Stanęła za nimi i mocno ich przytuliła.
- Chcem na lotnisko! –złożyła rączki w błagalnym geście Zosia
- Tak! Pojedziemy jutro po tatę? –wtórował jej brat
- Na pewno bardzo się ucieszy. –ucałowała ich

*****
Był ciepły, letni dzień. Siedząc w ogrodzie, otoczony dziećmi i gromadką wnucząt, Piotr kończył opowiadać.
- To było najgorsze pięć miesięcy w moim życiu. Później już nigdy się nie pokłóciliśmy. Bywały sprzeczki mniejsze czy większe, bo to normalne. Ale nigdy już nie było tak poważnie i źle. Zawsze mówiliśmy sobie prawdę. Nawet tę najgorszą. Do końca miała bardzo dobry kontakt z przyjaciółmi. Często ich odwiedzaliśmy. Jak jeszcze Piotruś z Zosią byli malutcy, pojechaliśmy na tydzień do Belgradu. A po którychś Mistrzostwach Świata Matthew odwiedził nas z narzeczoną. Oczywiście Julka i Karol też byli naszymi częstymi gośćmi. Nie mówiąc już o całej reszcie. 
- A pojechali w końcu na Okęcie? Wtedy po wygranej Lidze? –zapytała najmłodsza córka, Wiktoria
- Oczywiście! Stali z rodzinami innych zawodników. Pamiętam jej pierwsze słowa… „Będziemy rodzicami. Znowu.” Rozpłakała się. Ja zresztą też. Zawiesiłem złoty medal na jej szyi i powiedziałem, że to tylko dzięki niej. Byłem bardzo szczęśliwy. 
- Tęsknisz za nią? –otarła łzę Marysia
- Każdego dnia. –staruszek, z pomocą Antka, wstał z fotela- Nie ma chwili, w której bym o niej nie myślał. Wszystko mi o niej przypomina. Ten dom. Miasto.
- Może wrócisz z nami do Rzeszowa? –proponował Piotrek junior
- Nie mogę. Ten dom znaczył dla Waszej mamy bardzo wiele. Chciała w nim spędzić ostatnie lata. Czuję tu jej obecność. Mimo, że to już pięć lat, jak odeszła…
Piotr powoli stawiał kolejne kroki w stronę domu. 
- Piękny pojedynczy blok. –chwalił wnuczka, który razem z resztą swojego ciotecznego rodzeństwa grał w ogrodzie
- Po dziadku! –wyprostował się dumnie nastolatek

Piotr obudził się w środku nocy. 
Wstał, założył szlafrok i kapcie. Po cichu zaglądał do kolejnych pokoi. 
Jego dzieci, ich współmałżonkowie i dzieci. Wszyscy spali spokojnie. 
Ten widok napełnił go jedną, być może najważniejszą myślą.
Warto było.
Wrócił do sypialni. Usiadł na łóżku. Spojrzał na zdjęcie swojej żony, które stało na szafce obok. 
- Mieliśmy dobre życie. Mimo tych wszystkich trudności po drodze. Wychowaliśmy wspaniałe dzieci. Lepszego scenariusza nie mógłbym sobie wyobrazić. –odłożył zdjęcie i położył się
- Teraz już będziemy razem na dobre. Najlepsze jeszcze przed nami. –zamknął oczy
Zobaczył ją.
Miłość swojego życia. Uśmiechała się do niego i wyciągała rękę. Chwycił ją. 
Zasnął. 
Na zawsze.




----------------
Po raz ostatni napiszę:
Enjoy!


Zaczynaliśmy w zeszłym roku... Tyle się wydarzyło przez ten czas! Nie tylko w życiu Kornelii, w moim też. Zżyłam się z nią, z tą historią, z Wami. Smutno się żegnać :(
Na początku miałam inną wizję. Wszystko tutaj miało wyglądać inaczej. Jednak cieszę się z efektu końcowego. Mam jednak świadomość, że nie wszystkim może się podobać.
Jeśli kogoś rozczarowałam - przepraszam.
Przepraszam za wszelkie niedociągnięcia, błędy, opóźnienia.
Przepraszam, że nie zawsze mogłam zostawić komentarze na Waszych blogach - wiedzcie, że zawsze je czytam.
Dziękuję za każde słowo uznania czy krytyki, za ilość wyświetleń strony.
Dziękuję wszystkim, którzy byli ze mną.
<3
Łza się w oku kręci, dlatego nie napiszę nic więcej w tym miejscu...
Proszę tylko, by każdy kto tu kiedykolwiek zajrzał, chociaż ten jeden raz, zostawił po sobie komentarz. Byłoby miło wiedzieć, ile tak naprawdę Czytelniczek polubiło losy moich bohaterów :)
Mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo przy okazji kolejnych moich historii.
Trzymajcie się!
Życzę Wam wszyyyystkiego dobrego w Nowym Roku!
Całuję,
K.

PS. Najlepsze jeszcze przed nami..



02.01.2014
@EDIT:
Od wczoraj słucham płyty tego Pana i uświadomiłam sobie, że ta piosenka wręcz idealnie oddaje atmosferę historii i tego, jak ona się kończy.
Enjoy listening! ;)







53 komentarze:

  1. Byłam z Tobą i z Twoją historią od poczatku do końca, bardzo się z nią zrzyłam i teraz trudno jest mi się z nią rozstać. Bardzo Ci za to dziękuje :*
    Będe za Tobą tęsknić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż się popłakałam ,, :((
    Dzięki za wszystko <3
    Cała historia jest przepiękna /. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam nadzieję, że Kornelia wybierze Piotra i tak się stało;) Szkoda, że to już koniec bo bardzo lubiłam to opowiadanie;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Poważnie?! Jej... Płaczę... Jej... Nie moge się ogarnąć. Postanowiłam, że się rozpiszę. Kochałam, kocham i będę kochać tę historię. Moje dzieci kiedyś będą ją czytały. Będzię mi brakowało ciśnięcia na tego tamtego, perypetii Julki i Karola, zamętów miłosnych w życiu Kornelii. Dziękuję za ten wspaniały rok. Będę dalej wytrwale czytać Twoje opowiadania. Ciekawa jestem jak potoczą się losy Oliwii. To może tak na koniec tej historii się ujawnię. Dziękuję, pozdrawiam siostra autorki.
    P.S. Nawet nie wiecie ile natchnienia dawały jej te komentarze i to, że tu byłyście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki że ją wspierałaś i chwilami pomagałaś pisać ;)

      Usuń
  5. Szkoda że to już koniec :( piękne zakończenie. Czekam na rozdział na drugim twoim blogu ;)
    Tyśka

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda, że już koniec. Najlepsza ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooooooo tak! Wiedziałam, że się pogodzą! Jesteś najwspanialsza <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże ale mi się chcę płakać !!! Wspaniała historia, tak bardzo się cieszę że Kornelia jednak wybrała Piotra, wspaniały blog !!! Wielkie dzięki za tą historię, SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU :*
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłam tu od początku a teraz siedzę i płaczę bo już koniec...
    Świetna historia...i mój Lublin w tle<3
    Czekam z niecierpliwością na nowe rozdziały w drugim blogu.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! Rycze, tak mi smutno jest... Tak się zżyłam z Piotrkiem, Kornelią, Julką, Karolem .. :c bedzie mi tego brakiwalo ;c
    Ale dziękuję Ci, za ta historie, dałaś mi tyle szczęścia pisząc kazdy rozdział.
    Dziękuję <3
    /VolleyGirl

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że już koniec. Będę tęsknić :c Piękna historia ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Idealnie to zakończyłaś! Opisałaś to w taki wspaniały sposób...Aż się kurczę popłakałam....a Ja dziękuje Ci za każdy rozdział, za każdą kropkę i za każdy przecinek, za każdą literkę, za tą wspaniałą historię...I tak cytując Ciebie z tego rozdziału 'Warto było' ;) No to Gratulacje bo chyba nikt by tego lepiej nie skończył... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się zarumieniłam.. Fajnie, że tak Ci sie podobało :)

      Usuń
  13. Piękne zakończenie! Twoja historia była jedną z lepszych jaką czytałam kiedykolwiek, dlatego smutno, że to już koniec. Wzruszyłam się czytając ten epilog. No cóż ... pozostaje mi życzyć Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, spełniania wszystkich najskrytszych marzeń oraz aby 2014 był lepszy niż 2013 :))
    Pozdrawiam i będziemy wszyscy tęsknić :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dla Ciebie również wszystkiego naj!

      Usuń
  14. Noo i Karnelia była z Piterem! :D najlepsze opowiadanie jakie czytałam! :) mam nadzieję, że niedługo znowu coś napiszesz równie dobrego jak to! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Płaczę i to jest chyba najlepszy komentarz....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to łzy szczęścia jedynie ;)

      Usuń
  16. Szkoda że to już koniec,bo też zżyłam się z tym opowiadaniem ;(
    Miałam wątpliwści kogo ona w końcu wybrała,bo miała dziecko o imieniu Piotrek i tak sobie myślałam że przecież nie miałby na imie jak ojciec,a tu jednak ;)
    Smutno trochę zakończyłaś ale ciekawie i fajnie ;)
    Pozdrawiam,trzymam za Ciebie kciuki i życzę wszystkiego najlepszego ;)
    Trzymaj się,mam nadzieję że spotkamy się w Twoim drugim opowiadaniu,chociaż go jeszcze nie czytam to wszystko nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Do szybkiego zobaczenia :)

      Usuń
  17. Przyznam, że uroniłam łzę przy tym epilogu. Wykonałaś kawał dobrej roboty pisząc to opowiadanie, cieszę się, że nie kończysz przygody z blogowaniem i będziesz kontynuować drugie opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem z Tobą od początku tej historii. Jak sama napisałaś rok :) Nie mogę się pogodzić, że to już koniec... Czekam z niecierpliwością na kontynuację historii Matteo i Oliwii oraz na nowe historie! :) Jesteś świetna!

    OdpowiedzUsuń
  19. To opowiadanie jest genialne <3 caly czas trzymalo w niepewnosci. Za kazdym razem gdy czytalam kolejne rozdzialy zastanawialam sie jak to sie skonczy. Az sie poplakalam na samym koncu :') bylo warto czekac :) nigdy tak swietnego opowiadania nie czytalam choc ich wiele przeczytalam. Jestes swietna czekam na kolejne twoje opowiadanie :) pozdrawiam i caluje :*** <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękny Blog , piękna historia , szkoda że już koniec , ale czekam na kolejne twoje blogi i twoje historie mam nadzieję że będzie tak samo piękne jak ta :D . Miłego pisania być może nowej Historii w Nowym Roku :D Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  21. O matulu. Nie sądziłam że to już epilog, naprawdę! :(
    Nienawidzę się żegnać, a co dopiero z takimi historiami... Kornelia i Piotrek to jedna z tych par, którym kibicowałam od początku ich znajomości, czyli od spotkania w Rzeszowie, nieśmiałej przyjaźni, a potem coraz głębszej relacji. Doczekali się wspaniałych dzieci, wnuków, przeżyli razem wspaniałe i pełne miłości życie. I taki epilog jest po prostu idealny, jak dobre zakończenie filmu. Nasunął mi się od razu na myśl "Pamiętnik". I mam łzy w oczach, bo kocham ten film.
    Dziękuję K. za tę historię, nie znikaj z blogowego świata bo będzie Cię brakowało :(
    Całuję, S. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już po napisaniu tego epilogu również skojarzyłam to trochę z "Pamiętnikiem" (wielbię ten film :)
      Ja też Ci dziękuję i obiecuję nie znikać.

      Usuń
  22. Wspaniały epilog, wspaniały blog... Dziękuję Ci za ten rok ;*

    PS. I jak zawsze w takich momentach płacze ;p

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam od początku,ale nie komętowałam. Historia świetna. Dziękuje ze mogłam ją przeczytacz. Dziękuje!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Naprawde super historia, aż mi się łezka w oku pojawiła ze wzruszenia na koniec :*:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Przeczytałam całe opowiadanie w ciągu 2 dni (musiałam się kiedyś uczyć xD)
    Mówiąc szczerze na początku nie pisałaś jakoś ciekawie czy interesująco, ale to były ok. 4 rozdziały, potem było już tylko lepiej :) Ciągle mówiłam sobie to już ostatni rozdział, resztę przeczytam później, ale po prostu nie mogłam odejść od laptopa, musiałam poznać dalsze losy Korneli :)
    Całe opowiadanie i pomysł są genialne. Nie raz się śmiałam do monitora czy płakałam. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to jedno z lepszych opowiadań jakie czytałam :)
    Pozdrawiam i życzę Ci, aby wena Cię nie opuszczała :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja nie wiem jak to się stało, wytłumacz mi, że ja tu nie dotarłam z komentarzem?!
    Przeżyłam z Tobą najlepszy rok w życiu, poznałam najlepszą przyjaciółkę, wspaniałą historię i przeżywałam wszystko razem z Tobą. Czy mam tu cokolwiek dodawać? Jesteś najlepsza, zawsze będziesz. A ja zawsze z Tobą będę:*

    OdpowiedzUsuń
  27. Twój blog był naprawdę wspaniały! :* W prawdzie trafiłam tu nie dawno ale przeczytałam całość! Szkoda mi się rozstawać z Twoim pięknym opowiadaniem! :/ GRATULACJE! <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Heej.....Wiem, że jest długo po czasie, ale musiałam napisać. Od początki może.. Pokochałam te opowiadanie za jego naturalność i to w jaki sposób piszesz, na prawdę nie mogłam się oderwać od czytania. Było świetne... każdy rozdział, każda postać. Kornelia to wspaniała osoba jej relacja z Julią tez piękna. Troszkę się zawiodłam, bo od początku byłam team Alek, no ale cóż. A epilog.. no cóż wzruszający. Dziękuję ze to opowiadanie, było genialne :)) :* Jula

    OdpowiedzUsuń