środa, 18 grudnia 2013

Sweet nothings

- O nie… -Kornelia spojrzała na wielki ekran
Kamera uchwyciła zarówno ją jak i… Andersona.
- Kiss! Kiss! Kiss! –krzyczeli kibice dookoła
Wszyscy klaskali do rytmu i czekali na jakąkolwiek reakcję wybranych. 
Kornelia nie wiedziała czy w tej sytuacji śmiać się, czy raczej płakać.
Niby nic. Tylko zabawa.
Matt patrzył  dziewczynie prosto w oczy. Ciągle się uśmiechał.
- Nie musisz nic robić. –odezwał się w końcu
- Chcę. –powiedziała bez wahania, chociaż nie wiedziała dlaczego, i złożyła na jego ustach pocałunek.
Pocałunek delikatny, aczkolwiek długi.
Chwila, która wydawała się trwać wieczność.
- O stary… -Bartek wziął głęboki oddech
- Przecież to tylko zabawa. –Piotrek chyba przekonywal samego siebie
Kiedy Matt i Kornelia w końcu się od siebie oderwali, na hali rozległy się gromkie brawa.
- Nasz zawodnik jest już chyba wystarczająco rozgrzany hoho! –zabrał głos prowadzący imprezę- No, Panie Anderson, koniec tych czułości. Czekają na Ciebie koledzy z drużyny. Biegnij zdobywać cenne punkty! –włączył muzykę i kibice kontynuowali zabawę, oczekując na pierwszy gwizdek sędziego.
Matthew wstał, uśmiechnął się do dziewczyny, pomachał kibicom dookoła, jak gdyby nigdy nic przybił piątkę z Piotrkiem i Bartkiem. Chwilę później skakał już po parkiecie.
Kornelia siedziała wyprostowana na swoim miejscu. Nie wiedziała dlaczego, ale bała się spojrzeć na swojego chłopaka.
  Rozegrano cztery sety, a całe spotkanie zakończyło się remisem. Zarówno siatkarze, jak i kibice bawili się cały wieczór w najlepsze. W przerwie między kolejnymi partiami organizowano konkursy z symbolicznymi nagrodami. Wybrano najlepszego zawodnika meczu, ale także tego najwyższego, najwyżej skaczącego, najszybciej zagrywającego, z największymi brawami od publiczności, najdalej rzucającego piłkę etc. Gracze mierzyli się w licznych konkurencjach, gdzie między innymi wykonywali ćwiczenia gimnastyczne odbijając przy tym piłkę. Dobre humory wszystkim dopisywały. Po kilkugodzinnej zabawie trybuny powoli pustoszały. Najbardziej zagorzali kibice czekali przy barierkach na swoich ulubieńców. Gratulowali im, robili zdjęcia, zbierali autografy.
  - Pogratuluję chłopakom, uśmiechnę się do kilku zdjęć i możemy wracać, ok? –powoli zbierał się Kurek- Bo wrócicie z nami, co nie? Już i tak późno, ciemno wszędzie, miasto straszne…
- I mówi to ten, który spędził tu ostatni sezon. –wypomniała mu Kori
- Ojj ciii…
- To leć. Zaczekamy na zewnątrz. –szybko dodał Piotrek
W milczeniu, idąc jedno za drugim, wyszli z moskiewskiej hali.
- Co jest? –przerwała w końcu ciszę
- Nic.  –wzruszył ramionami
- Jesteś zły? –chwyciła go za rękę
- Zmęczony. –ziewnął- I śpiący. To chyba ta pogoda. Szaro, zimno…
- Ktoś mówił, że będzie potrzebował grzejniczka? –uśmiechnęła się i objęła go w pasie
Piotrek szybko się jednak odsunął i schował ręce do kieszeni kurtki.
- Ktoś do Ciebie. -mruknął
- Fajnie chyba wyszło, nie? –cieszył się Matt
- Trybuny wiwatowały. –rzucił obojętnie Pit
- No tak się wszyscy cieszyli na koniec! Aż byłem w szoku, że tak pozytywnie zareagowali. W końcu niecodziennie mogą oglądać takie rzeczy. –kontynuował rozentuzjazmowany Amerykanin
- Może powinniście częściej im takich atrakcji dostarczać? –coraz bardziej się denerwował Polak
- A wiesz, chyba trzeba o tym pomyśleć. Jeszcze wszystkim to wyjdzie na dobre! –pstryknął palcami w powietrzu- W ogóle Kori, mam niespodziankę. –Matt zbliżył się do dziewczyny
- Poszukam Bartka. –wtrącił się Nowakowski i szybko od pozostałej dwójki oddalił
- A jemu co jest? Przecież przed chwilą sam stwierdził, że fajnie wyszło… -splótł dłonie na karku chłopak
- Tylko wiesz co… Mam wrażenie, że każdy z Was mówił o dwóch zupełnie różnych rzeczach… -westchnęła
- Jak to? Myślałem, że mecz- -przerwał nagle- Cholera! Jemu chodziło o KissCam, tak?
- Brawo Sherlocku. –siliła się na uśmiech
- Ej… Może ja pójdę z nim pogadam, co?
- To nie jest dobry pomysł…
- Przecież to była tylko zabawa… Prawda?
- Ty mi powiedz.
Długo wpatrywali się w siebie w milczeniu, a po ich głowach krążyły setki myśli.
- Coś chyba dla mnie miałeś? –przerwała niezręczną ciszę
- A tak.. –nie spuszczając z niej wzroku sięgnął do torby- To dla Ciebie.
- Co to? –powoli odwijała pakunek
- Nic wielkiego. Pamiątkowa koszulka z dzisiejszego meczu.
- Dziękuję. Ładna.
- Niebieska. –uśmiechnął się
- No przecież mówię, że ładna. –lekko go strzeliła w ramię
Zaczęli żartować i śmiać się, jak starzy dobry znajomi.

 
*****

- Ktoś do Ciebie. -mruknął
- Fajnie chyba wyszło, nie? –cieszył się Matt
- Trybuny wiwatowały. –rzucił obojętnie Pit
- No tak się wszyscy cieszyli na koniec! Aż byłem w szoku, że tak pozytywnie zareagowali. W końcu niecodziennie mogą oglądać takie rzeczy. –kontynuował rozentuzjazmowany Amerykanin
- Może powinniście częściej im takich atrakcji dostarczać? –coraz bardziej się denerwował Polak
- A wiesz, chyba trzeba o tym pomyśleć. Jeszcze wszystkim to wyjdzie na dobre! –pstryknął palcami w powietrzu- W ogóle Kori, mam niespodziankę. –Matt zbliżył się do dziewczyny
- Poszukam Bartka. –wtrącił się Nowakowski i szybko od pozostałej dwójki oddalił
Nie zważając na mijających go w drzwiach ludzi, Piotrek z impetem wrócił na halę.
- Łooo kolego, bo mnie uszkodzisz.
- Sorry Łukasz.
- Co jest?
- Nic. Gdzie Kurek? Możemy wracać? –rozglądał się nerwowo
- Gdzieś się kręcił, zaraz pewnie będzie.
- A Ty jak tam? Znalazłeś sobie wygodne miejsce? Nie było Ci ciężko? Kul nie pogubiłeś? –pytał na jednym tchu
Żygadło patrzył na niego pytająco.
- Piotrek? –głową wskazał na swoje obie kule- Wszystko ok?
- Tak?
- A teraz to stwierdzasz czy mnie pytasz?
- Nie wiem. Nieważne.
- Chodzi o dziewczynę?
- Co?
- O Twoją dziewczynę?
- Nie wiem czy jeszcze jest moja.
- No proszę Cię, nie zapędzaj się tak. Dobrze wiesz, że to była tylko głupia zabawa.  –próbował go uspokoić
- Nic nie rozumiesz.
- No to mi wytłumacz.
- Dopiero co pytała mnie czy nie uważam, że za dobrze się wszystko układa. Bo nie ma większych problemów, więc może to zły znak… może właśnie o to jej chodziło? Może nie chce już ze mną być?
- Błagam Cię, jesteście najlepiej dobraną parą jaką znam. No może pomijając Wlazłych czy Ignaczaków. Nie rób problemu tam, gdzie go nie ma. Mówię Ci, to była tylko zabawa, nic poważnego.
- Ale…
- Nie ma „ale”. Pogadajcie sobie szczerze po prostu i sam się przekonasz.
- No i jak? Gotowi? –zjawił się przy nich Bartek
- Właśnie czekamy na Ciebie. –wyjaśnił Łukasz- Wychodzimy?
- Tak, tak. Gdzie Kornelia?
- Z Andersonem. –rzucił Piotrek i cała trójka wyszła na zewnątrz
Wspomniana dwójka czekała już na resztę pod autokarem. Wyraźnie z czegoś żartowali, grali w „łapki”, śmiali się.
- Patrzcie ich jak świetnie się bawią… -zauważył Pit
- Trochę się już znają, to normalne. –łagodził sytuację Ziomek
- Zazdrosny jesteś? –szturchnął go łokciem Bartosz
- Nie, wcale. –wzruszył ramionami
- Akurat. –prychnęli obaj
- Udowodnię Wam.
*****
Pewny siebie Piotrek podszedł do nich.
- A Wy czemu tu stoicie zamiast wsiadać? Zimno jest. –uśmiechnął się
Wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do autokaru. Siatkarze uczynili to samo.
- Piotrek, ja… -zaczął Matt siadając przed nimi
- Nieważne. Było, minęło. Nie ma o czym gadać. –machnął ręką z uśmiechem
Z tyłu Bartek z Łukaszem obserwowali sytuację.
- Cichy i hollywoodzkie aktorstwo? –dziwił się ten pierwszy
- No kto by pomyślał…
Kornelia uważnie przyglądała się swojemu chłopakowi, gdy ten całą drogę bawił się jej szalikiem.
  Zmęczeni po imprezie zawodnicy rozeszli się do swoich pokoi.
Kiedy Nowakowski otwierał drzwi, dziewczyna dostała smsa.
- Musimy porozmawiać. –przeczytała w myślach
Szybko wrzuciła telefon do torebki i zamknęła za sobą drzwi.
- Jesteś glodna?
- Nie, chyba nie.
- Ale obiad był dawno temu…
- Naprawdę. A Ty?
- Ja też nie. W ogóle wiesz, że jutro już wracamy?
- Strasznie szybko zleciały te dni…
- Chyba, że wolisz zostać? –zapytał niepewnie
- Z Tobą tu przyleciałam i z Tobą wrócę. –przytuliła się do niego
Czując, że odwzajemnił uścisk, humor zdecydowanie się jej poprawił.
Nie poruszała tematu zajścia na meczu. Nie chciała prowokować sprzeczki czy nawet kłótni. Robiło się coraz później, więc po wieczornej toalecie byli już gotowi do snu.
- To był długi dzień… -powiedziała kładąc się obok Piotrka
- I męczący. A jutrzejsza podróż wcale nie będzie lepsza. Znowu kilka godzin w niewygodnym samolocie…
- Cieszę się, że wracamy.
- Ja też.
- Dobranoc. –szepnęła
- Śpij dobrze. –odpowiedział odwracając się i całując ją jeszcze w czoło.
Jednak Kornelia nie mogła zasnąć. Długo przekręcała się z boku na bok.
- Śpisz? –zapytała po cichu
Brak odpowiedzi.
Stwierdziła więc, że chłopak śpi w najlepsze. Powoli odkryła kołdrę i wymknęła się z łóżka. Zgarnęła z krzesła obok jego bluzę, w której tak lubiła chodzić i na palcach wyszła z pokoju. 
Słysząc zamykane drzwi Piotrek otworzył oczy.
Na korytarzu Kori oparła się o ścianę. Wzięła kilka głębszych oddechów.
- Now or never. –powiedziała wypuszczając powietrze
Kiedy znalazła się dosłownie kilka drzwi od pokoju Matta, również on wyszedł od Ciebie.
- Co tu robisz? –zapytali równocześnie
- Musimy porozmawiać. –odpowiedzieli zgodnie
- Chyba nie będziemy tu tak stać? –otworzył drzwi i zaprosił ją do siebie
Kornelia usiadła na fotelu, a Matthew zajął miejsce na podłodze, plecami opierając się o łóżko.
- Więc… -zaczęła w końcu
- Przyjaźnimy się. –stwierdził
- Tak. I nie chciałabym tego popsuć.
- Ja też nie. Ale coś się tam stało….
- Niestety…
- No właśnie… Gdyby to były inne okoliczności…
- Pewnie oboje byśmy się cieszyli.
- Dokładnie. Tylko chyba musimy powiedzieć sobie coś wprost…
- I tak by nam nie wyszło. –prawie szeptała
- Czytasz mi w myślach. To znaczy uważam Cię, za świetną dziewczynę, przyjaciółkę. Jesteś piękna, inteligentna, zabawna… dobrze się przy Tobie czuję. Prawda jest jednak taka, ze ja jestem cały czas albo tu, albo w Stanach. A nie wierzę w związki na odległość.. Masz przecież swoje życie i nie mogę oczekiwać, że jeździłabyś po całym świecie ze mną.
- Nawet gdybym bardzo chciała, nie mogłabym. W Polsce mam przyjaciół, rodzinę, studia. Nie potrafiłabym wszystkiego ot tak rzucić.
- Wiem i dlatego wszystko rozumiem. Zależy mi na Tobie, ale nie mogę wymagać od Ciebie takich poświęceń.
- To tak jak i ja nie mogłabym prosić Cię, żebyś znalazł jakiś klub w Polsce.
- No Lotman czy Clark pewnie by się ucieszyli. –zażartował
- Pewnie tak, ale musimy pomyśleć o sobie, o nas. O tym, co jest dla nas najlepsze.
- Wybacz, nie chciałem, żeby się pokomplikowało.
- To była również moja decyzja. –wstała i usiałdla przy nim
- Chociaż jak tak sobie pomyślę…. Mogłoby być nam razem całkiem fajnie. –objął ją ramieniem
- Nie twierdzę, że nie, ale kocham Piotrka. Nie chcę go stracić, nie mogę. Nie po tym wszystkim, co się między nami stało, co razem przeszliśmy…
- Wiem Słońce. –pocałował ją w czubek głowy- Może w kolejnym życiu się spotkamy i wszystko potoczy się inaczej? –uśmiechał się
- Wierzysz w reinkarnację? –spojrzała na niego zdziwiona
- Nie… Chyba. –oboje się zaśmiali- Po prostu mówię, że może kiedyś będziemy mieli szansę.
- Tylko nie teraz…
- Nie teraz.
Kornelia oparła głowę na jego ramieniu. Trwali w takiej ciszy przez kilka dobrych minut.
- Musze iść.
- Jasne.
Wstali a Matt przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
- Piotrek to fajny facet. Ma wielkie szczęście.
- Zależy mi na nim.
- A jemu na Tobie. Mnie też zależy, nawet nie wiem jak to się stało… I kiedy… Ale wiesz… Wolę, zebyśmy zostali przyjaciółmi. Żeby było jak do tej pory. Wiesz, że zawsze Ci pomogę, wysłucham. Możesz do mnie zadzwonić czy nawet przylecieć o każdej porze dnia i nocy. Kto wie czy gdyby było między nami coś więcej, nie kłócilibyśmy się na każdym kroku? Po co ryzykować taką przyjaźń jak nasza?
- Cieszę się, że to mówisz. I Ty możesz na mnie liczyć. W każdej sytuacji. –pocałowała go w policzek
Odprowadził ją do drzwi.
- Dobranoc.
- Dobranoc Słońce. –pożegnali się
Kornelia po cichu z powrotem wemknęła się do pokoju. Piotrek ciągle spał.
- Kocham Cię. –przytuliła go i szeptała- Przepraszam za ten pocałunek. To była tylko zabawa, nic więcej. Nie chciałam, żebyś źle się poczuł. Nie chciałam sprawić Ci przykrości. Nie chcę Cię stracić. Za bardzo mi na Tobie zależy.
- Ja też Cię kocham. –odpowiedział nagle i również ją przytulił.
Wtuleni w siebie, z uśmiechami na ustach, zasnęli.
 
 
 
 
 
 
-------------
Dziś dzień szczególny, więc w ramach prezentu dla nas wszystkich dodaję kolejny wpis ;)
Teraz, jak już zapewne zauważyłyście, rozdziały pojawiają się co kilka dni. O wszystkim standardowo informuję na Facebooku :)
Enjoy!
 
 
pięć.


 
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!

14 komentarzy:

  1. Matt, ja się Tobą chętnie zaopiekuję, pojeżdżę po świecie, gdziekolwiek *.*
    Najlepszego dla Pita!!! <3
    I może moje modły zostaną wysłuchane? :3
    Oby, oby.
    Nie mogę się jakoś pogodzić, że tylko 5.. :C
    Całuję:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca jeszcze trochę, więc wszystko się okaze ;)

      Usuń
  2. Ej no,dopiero co się do siebie zbliżyli a tu takie ... scenki.Ale dobrze się skończyło na szczęście ;)
    Trochę mi brak takiej czułości i intymności u nich.
    Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotruś kochanie dziś twoje święto, więc wszystkiego najlepszego :)
    Cudowne zakończenie rozdziału, no cudowne po prostu.

    Siedzisz na białej ławce za ogromnym domem tępo wpatrując się w naprzeciwległe Cię kwitnące drzewo wiśni, które wygląda oszołamiająco. Chciałabyś znów poczuć cierpki i kwaśny smak owocu. Znów pluć pestkami gdzie popadnie.

    Zapraszam na prolog http://let-me-go1.blogspot.com

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądra dziewczyna ;) czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. łuuhuhuhu jak miło, że są teraz rozdziały cześciej :) Matt jest bardzo fajny, ale jej jest przeznaczone bycie z Piterem :D ciekawe co bedzie z niej mama bo teraz niby o tym nie mysli ale jak wroci do domu to sie zacznie xD czekam na nastepny z nadzieje ze bedzie juz nie dlugo :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze Kilka dni nie ogarniam fejsa, a tu tyle nowości <3 :D Ale to piękne! A te rozdziały Tutaj mhh <3 Idealne...tak fajne i Kiss Cam i w ogóle takie są fajne, że nawet nie umiem się normalnie wysłowić :D Ale kurczę lubię tutaj zaglądać :P No i standardowo Weny! :D Bo jest perfekcyjnie =*

    OdpowiedzUsuń
  7. Musisz komplikować, no musisz?
    Jakbyś nie mogła napisać, że żyli długo i szczęśliwie, a nie, mi się tu jeszcze zdążą pokłócić i co wtedy? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee tam, za nudno by było, gdyby nic się po drodze nie działo ;)

      Usuń