poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Anxiety

  Kilka minut później Bartman zjawił się w szpitalu. Towarzyszyli mu Resoviacy.
- Pani Jadzia? Co się dzieje? Co z Piterem? -pytał atakujący
- Poszłam odwiedzić naszego Piotrusia. Zrobiłam jego ulubiony serniczek, więc pomyślałam, że do niego zajrzę. Dawno u mnie nie był... -tłumaczyła kobieta- Długo dzwoniłam do drzwi, ale nikt nie otwierał. Słyszałam tylko czajnik. Zaczynałam się martwić. Pukałam i pukałam, aż wyszedł sąsiad z naprzeciwka. Zszedł do dozorcy po zapasowe klucze. Kiedy wrócił, weszliśmy do środka. Wszędzie czuliśmy gaz. I wtedy...
- Pani Jadziu, proszę przestać płakać.... -pocieszał ją Ignaczak
- Przepraszam... Ale jak sobie przypomnę ten widok...
- Jaki widok? -niecierpliwił się Zbigniew
- Piotruś leżał w kuchni na podłodze. Bledziutki jak ściana! Myślałam o najgorszym... Od razu wezwaliśmy karetkę. Sami staraliśmy się go cucić, ale bez skutku. W końcu przyjechała karetka. Przywieźli go tutaj. Ubłagałam, żeby pozwolili mi jechać. Oddali mi jego rzeczy, w tym telefon. Nie wiedziałam co robić, więc zadzwoniłam do Pana. -ostatnie słowa skierowała do atakującego
- Dobrze Pani zrobiła. -objął kobietę ramieniem

  Wszyscy czekali na korytarzu. Żadna pielęgniarka nie chciała udzielić im informacji o stanie zdrowia Nowakowskiego. W końcu z sali wyszedł lekarz prowadzący.
- Państwo z rodziny? -zapytał obojętnie
- Tak! -odpowiedzieli chórem
- Więc sprawa wygląda następująco, -zaczął tym swoim lekarskim, monotonnym glosem- nie wiemy ile pacjent przebywał w takim stanie. Za kilka dni powinien się wybudzić.
- Kilka dni?
- Pacjent jest skrajnie wycieńczony, brak tlenu objawia się w różny sposób. Jego oddech jest bardzo płytki. Serce też nie pracuje najlepiej. Musimy zrobić kilka dodatkowych badań, by wykluczyć inne powikłania.
- Inne powikłania? -Bartman zaciskał pięści
- Ale wyjdzie z tego? -rozpłakała się Jadwiga
- Miejmy nadzieję. -dodał lekarz i ponownie zniknął w sali.

*****

  Kornelia i Alek spędzali wieczór w domu. Niezbyt podobało się to matce chłopaka. Nie ukrywała niechęci względem jego ukochanej. I okazywała jej to na każdym możliwym kroku. Tylko ojciec starał się jakoś łagodzić sytuację. 
  
 W milczeniu zjedli kolację. Po posiłku Kornelia zaoferowała pomoc w sprzątaniu. Kiedy zmywała naczynia, kobieta podeszła do niej.
- Nie tak. Niedokładnie. -komentowała złośliwie
Kornelii opadały już ręce. Zastanawiała sie, co takiego zrobiła, że matka Alka tak jej nie lubi...
W końcu młody Serb wkroczył do akcji. 
- Zostaw. Nie warto. Nie chce pomocy to nie. -powiedział jednym tchem chwytając dziewczynę za rękę. 
Poszli do pokoju chłopaka.
- Co ja jej zrobiłam?! -mówiła podniesionym, ale załamanym głosem- Przecież nawet mnie nie zna...
- Przepraszam Cię za nią... -mocno ją przytulił
- Która godzina?
- Prawie 22.
- Chyba chciałabym się położyć... -dodała lekko ziewając
- Oczywiście kochanie, to był dzień pełen wrażeń.
- Tylko.... Ja ze sobą nic nie mam przecież! 
- To żaden problem. -uśmiechnął się
- Zabrałeś mnie z lotniska tak jak stałam! -szturchnęła go żartobliwie
- Mówiłem już, żaden problem. Pamiętasz jak zrobiłaś sobie kieckę z mojej koszulki? Sprytna jesteś, teraz też sobie poradzisz. -przyciągnął ją do siebie i pocałował w policzek
  Zaczął szukać czegoś odpowiedniego w szafie.
- Proszę. -podał jej koszulkę
- Mam w niej spać? -przyłożyła ją sobie do ramion- W sumie wygląda jak sukienka -zaśmiała się
- Jak każda moja rzecz na Tobie. -odwzajemnił uśmiech- W łazience też znajdziesz najpotrzebniejsze rzeczy.

  Wzięła długą kąpiel. Kiedy weszła z powrotem do pokoju, Alek zdążył zasnąć na fotelu. Zobaczyła, że łóżko jest już przygotowane. 
- Cholera! -pisnęła potykając się o jakiś kabel na podłodze; ładowarkę jak później zauważyła
- Co jest?! -zerwał się siatkarz
- Nie chciałam Cię obudzić. 
- Nie spałem...
- Oczywiście. -uśmiechnęła się
- Kładź się, powinnaś odpocząć. -powiedział troskliwie
- Ty też. 
- Ja śpię tu. -wskazał fotel
- Żartujesz?
- Nie, ten fotel ma magiczną funkcję. -dodał dumnie
- Niby jaką? -skrzyżowała ręce
- A taką. -kilkoma ruchami rozłożył fotel.
- Hmm wygląda zachęcająco, może jednak ja się na nim prześpię?
Fotel był zdecydowanie mniejszy w porównaniu z wielkim łóżkiem chłopaka. Jednak ten upierał się, że to ona jest jego gościem i nie ma nic do gadania. Po krótkiej wymianie argumentów doszli do porozumienia: będą spali na łóżku na zmianę.
- Ale dziś Twoja kolej. -jednym ruchem przykrył ją dokładnie kołdrą.
W głowie już układał plan, że to Kornelia będzie każdego wieczoru zasypiać w tym wygodniejszym miejscu.

 Było przed 23. kiedy oboje byli gotowi oddać się Morfeuszowi.  
- Wiesz? -zaczęła w pewnym momencie
- Hmm? -Alek już powoli przysypiał
- Mam złe przeczucia...
- W związku z...?
- Zresztą nieważne.
- Zaczęłaś to dokończ, proszę. 
- Piotrek długo się nie odzywa.
- Widocznie nie czuje takiej potrzeby.
- Alek!
- No przepraszam, ale jest środek nocy prawie... Musisz o nim mówić?
- To mój przyjaciel. Myślałam, że to rozumiesz.
- Rozumiem, ale daj chłopakowi żyć.
- Może masz rację...
- Kochanie, śpij już.
- Tylko zadzwonię. Oni nawet nie wiedzą, że tu jestem.
- O wszystkim im mówisz w tym Rzeszowie?
- Prawie.
- Jak chcesz... Dobranoc.
- Dobranoc.
Kornelia wstała z łóżka i w torebce znalazła telefon.
- Teraz?! Akurat teraz?!
- Co się stało? -Serb przecierał oczy
- Nie mam sieci... Chyba mam tu roaming nieaktywny... A we Francji było w porządku!
- Możesz zadzwonić z mojego. Jest w kieszeni spodni. Na krześle.
- Dziękuję!
Dziewczyna poszła we wskazanym kierunku. Wyciągając telefon, musiała najpierw wyciągnąć portfel. Wypadło z niego niewielkie zdjęcie. Używając światła telefonu, przyjrzała się fotografii. Wyglądała na w miarę aktualną. Odwróciła ją i przeczytała: "Zawsze i na zawsze. Pamiętaj. Mimo wszystko."
Nie wiedziała, co myśleć...
Wybrała dobrze znamy jej numer.
Cisza...
Spróbowała ponownie.
Połączenie odrzucone.
- No co jest... -zastanawiała się.
Postanowiła zadzwonić do Zbyszka. Martwiła się, więc nie zważając na godzinę wcisnęła zieloną słuchawkę.
Nie zdążyła nic powiedzieć. Po drugiej stronie usłyszała zdenerwowanego Bartmana:
- Kori, nie teraz!




---------------
Pięknie się spisałyście z tymi komentarzami! Oby tak dalej ;)
Dziś trochę krócej, wybaczcie <3
Jutro postaram się odpowiedzieć na Wasze komentarze i nadrobić wszystkie blogowe zaległości.
Enjoy!

PS. Wybieracie się na Ligę? Z kim widzę się w Łodzi? :)
Jeśli nie udało Wam się kupić biletu na 9 czerwca właśnie, no stress!
Mam do sprzedania trzy sztuki.
 


37 komentarzy:

  1. Super super super super ;d kiedy możemy spodziewać się następnego? Bo już nie moge się doczekac ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się postaracie to może nawet i jutro ;)
      pozdrawiam i siatkarskich snów Wszystkim życzę <3
      K.

      Usuń
  2. ouuuuuu się dzieje!
    ja się wybieram do łodzi :) plus do gdańska i katowic :)
    anula

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona musi wrócić natychmiast do Rzeszowa! Do Piotrka!
    Niestety nie jadę na Ligę.. Nie udało się :(

    Pozdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń
  4. No teraz tylko patrzeć jak Kori będzie dzwonić ...i jak tylko dowie się o wszystkim natychmiast zdecyduje się wrócić do Polski, do Rzeszowa... do Piotrka. Mam nadzieję,że kolejny pojawi się szybko :)
    No to widzimy się w Łodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie moge się doczekać aż wróci do Pita;)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie, nie i jeszcze raz nie! ona teraz jak matka teresa pociśnie do Rzeszowa w celu trwania przy pitowym łóżku. wiem, że się przyjaźnią, ale niech ona spędzi jeszcze trochę czasu z Alkiem. nie mówię, że ma tam już zostać na stałe, rodzić dzieci i pielić ogródki, ale fajnie by było jakbyś dała im jeszcze kilka dni ;) przechodząc do Pita to co to do choler było? jakiś nieszczelny zawór gazowy czy pan nowakowski zabawił się w samobójcę? nie no drugie rozwiązanie odrzucam ;) uprasza się o to, żeby mi nic nie było. jeszcze raz powtórzę, że fajnie by było gdyby posiedziała jeszcze trochę w Serbii pomimo wrednej "teściowej". a Alku ma oparcie. on ją kocha, gdyby tak nie było, to nie ciągnął by jej do siebie tylko olał tam na lotnisku. Buziaki, E. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja sie wybieram do katowic ! :D A rozdział świetny ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawaj następny ;pp

    OdpowiedzUsuń
  9. MATKO! BIEDNY PITER!Oby nic mu się złego już nie stało!
    Dobrze,że jest z Alkiem,ale czemu ta mama tak jej nie lubi?
    Pozdrawiam serdecznie,Ola <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedny Pit.. :C Aż mi się smutno zrobiło, jak to czytałam.. :C
    Czekam na kolejny rozdział w nadziei, że może jednak wróci do Rzeszowa..
    Buziaki i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Super:)Szkoda Pita,a Alek jest taki słodki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. o rany..ciekawe co to za zdjęcie..
    ze mną się widzisz! swoją drogą w jakim sektorze siedzisz? :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział! Piter! Ja chce pitera!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejciu Piter :(
    Mi się niestety nie udało zdobyć bilecików, a chciałam do Katowic ;c Na Resovie mi się nie udało, na reprezentację też. Życie nie ma sensu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie ma sens! a że się nie udało... widocznie tak musiało być ;) teraz będziesz oszczędzać siły, ale w przyszłym roku będziesz na pewno szaleć na siatkarskich halach! :D

      Usuń
  15. Bydgoszcz czeka!!! :)'a rozdział świetny jak zawsze ^^ Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Potrzebujemy więcej komentarzy! Haloooo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy pamiętacie, ale ostatnio była informacja od autorki o minimum 25 komentarzach ;p czylii działamy działamy dziewczyny :D

      Usuń
  17. Piteer! Coś ty narobił, no!
    Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie.
    Po raz kolejny pisze, że uwielbiam tego bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Na prawdę świetnie piszesz, Ja bym tak nie potrafila ;d podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Będzie dziś nowy rozdział ?? Nie wiem czy czekać:))

    OdpowiedzUsuń