czwartek, 18 kwietnia 2013

Heart attack

- Czemu tu jest tak ciemno? I gdzie ja w ogóle jestem? Halooo? Nie lubię kiedy odpowiada mi tylko echo. W sumie, nie lubię też gadać do siebie... Gdzie są wszyscy? Mieliśmy się przecież spotkać... 
Muszę znaleźć wyjście. Jestem słaby, kręci mi się w głowie. Ale dam radę. Dla Niej. 
Wydaje mi się, że jestem tu sam. Chociaż właściwie nie wiem co to za miejsce...
Czuję jednak Jej obecność. Od zawsze czułem. Jest dla mnie ważna. Bardzo. 
Piter! Przestań ze sobą rozmawiać idioto!
Ale moment... Widzę coraz przejrzyściej. Coraz lepiej też słyszę czyjąś rozmowę.
Tak! To Ona! Kornelka!! 
Nie słyszy mnie... Podchodzę bliżej.
- Alek, tu jest pięknie! -mówi swoim aksamitnym głosem
Rozglądam się. Dookoła pełno kwiatów i krzewów. Wygląda mi to na typowy park miejski. 
Teraz dopiero widzę i Atanasijevica. Tylko co oni robią razem? Przyjechał do Paryża?
- Fajnie, że Ci się podoba. -odpowiada i obejmuje Ją w pasie- O tej porze roku Belgrad jest naprawdę niesamowity. -Belgrad?! Co?!- Muszę, chcę, pokazać Ci moje ulubione miejsca. Gdzie chodziliśmy na wagary, gdzie z Cupkiem graliśmy po lekcjach, gdzie trenowałem przed ważnymi rozgrywkami, gdzie-
- Hola, hola! -przerywa mu uśmiechając się- Kochany przypominam Ci, że zostajemy tu jeszcze tylko kilka dni, więc za dużo to mi raczej nie pokażesz.
- Zostańmy dłużej... -zatrzymuje się i bierze Ją za rękę
- Wiesz przecież, że bardzo bym chciała, ale nie mogę...
- Co stoi na przeszkodzie?
- Muszę wrócić do Paryża, później do Rzeszowa. Chcę spędzisz jeszcze trochę czasu z chłopakami, zanim wyjadą na zgrupowanie. Sezon reprezentacyjny tuż tuż.
- Dla mnie też ten sezon się zaczyna. Ze mną nie chcesz czasu spędzić? -pyta z żalem w głosie
- Jestem z Tobą teraz. Wiesz, że i oni są dla mnie ważni.
- Ważniejsi niż ja?
- Jesteście dla mnie tak samo ważni. Z jednym wyjątkiem: to Ciebie kocham głuptasie. -wspięła się na palcach by go pocałować.
Nie ukrywam, że widok ten nie należy do najprzyjemniejszych. 
Podbiegam. Próbuję stanąć między nimi. Kiedy wydaje mi się, że jestem już wystarczająco blisko - nas ciągle dzieli spora odległość. 
- Ja Ciebie też kocham. -mówi do niej czule po chwili.
Przytula Ją, po chwili chwyta Jej dłoń i kontynuują spacer.
Cholera! Ona naprawdę wydaje się być szczęśliwa... Cały czas się uśmiecha. No i to coś w Jej oczach... Ojj stary... Chyba czas ruszyć naprzód. Musisz dokładnie określić tę relację, przestać mieszać dziewczynie w głowie. Było fajnie przez chwilę, ale Ona kocha Aleksa. Nie schrzań niczego.
  
  Patrzę jak odchodzą. Nie mam siły ich gonić. Nie chcę. 
Nagle świat zaczyna wirować. Obraz się rozmazuje. Mam wrażenie, że Kornelia jeszcze się odwraca. Jej uśmiech jest ostatnią rzeczą, jaką pamiętam. Od razu czuję się lepiej.

- Jeszcze jedna dawka! -krzyczał lekarz
- Panie doktorze, chyba nie będzie potrzebna. -ze spokojem odpowiedziała pielęgniarka
Wszyscy zebrani spojrzeli na pacjenta.
- Panie Nowakowski? Słyszy mnie Pan? -pochylił się nad nim mężczyzna
- Gdzie jestem? -usłyszeli słaby głos siatkarza
- Jest Pan w szpitalu. Serce przestało na moment pracować.
- Moment? -chłopak miał wrażenie, jakby minęła przynajmniej godzina
-To cud, że tak szybko się Pan wybudził. Jak się Pan czuje? Coś Pana boli? Może Pan wziąć głębszy oddech?
- Bartman. -wyszeptał
- Proszę? -nie dosłyszał lekarz
- Zawołajcie Bartmana. -powtórzył już nieco mocniejszym głosem
Kilka chwil później atakujący wszedł do sali.
- Tylko proszę nie męczyć pacjenta. -zwróciła się do niego pielęgniarka.
Zbyszek usiadł przy łóżku.
- Piter! Zdajesz sobie sprawę z tego, jakiego stracha nam wszystkim napędziłeś?!
- Nie pamiętam co się stało... Wiem, że szykowałem się. Byliśmy umówieni. Chciałem jeszcze wypić kawę... A później Kornelia...
- Kornelia? -uniósł brew Bartman- Przecież jest w Paryżu.
- Właśnie nie...
- Chyba mocno się w głowę uderzyłeś kolego. -próbował się uśmiechać ZB9
- Jest w Serbii. Z Aleksem.
- Że co?!
- To co słyszysz. I jest szczęśliwa. 
Mówiąc to usłyszeli sygnał połączenia. 
- To Twój. -powiedział Bartman wyciągając z kieszeni telefon swój i Piotrka- Atanasijević. -Zbyszek głośno powiedział, nie wierzył w słowa kolegi, ale nabierał coraz większej pewności w to co przed chwilą usłyszał
- To na pewno Kornelia. Nie odbieraj. Nie chcę, żeby się martwiła.
- Przecież zaraz będą na necie pisać, że Resoviak w szpitalu leży. Myślisz, że się nie dowie?
- Jakoś Jej to wyjaśnisz. Ale jeszcze nie teraz. Nie kiedy jest w Serbii.
- Słuchaj... Mówią, że jak serce przestaje pracować, to człowiek różne rzeczy widzi. Może to był tylko sen?
- Zbyszek, chyba lepiej wiem co siedzi w mojej głowie. -zaśmiał się Pit
- Kurna! Dlaczego Ty musisz obrywać?
- Nie rozumiem?
- No bo zależy Ci na dziewczynie a odpuszczasz. Dla Jej dobra. I po co ja się pytam? Przecież wszyscy wiemy, że do siebie pasujecie!
- Nie denerwuj się...
- Nie mogę! Widzę, jak mój kumpel cierpi.
- Jest w porządku. Serio.
- Taaa jasne.
Przerwało im drugie połączenie. Tym razem odezwał się telefon Zbyszka. Na wyświetlaczu zobaczył nazwisko serbskiego atakującego.
- Kori, nie teraz! -nie czekał na reakcję. Tak jak szybko odebrał, tak i szybko się rozłączył.

*****

- Kornelia! Dlaczego Ty płaczesz? Co się dzieje?! -zerwał się Alek
- Nie wiem... O to chodzi, że nie wiem... 
- Nie dodzwoniłaś się?
- Piotrek nie odbierał, więc wybrałam numer Zbyszka. Ale powiedział tylko "nie teraz" i rozłączył się.
- Może gdzieś balują? -próbował uspokoić dziewczynę
- Było coś w jego głosie... 
- Jest późno, rano na pewno dowiemy się więcej. 
- Obiecujesz?
- Tak, a teraz proszę, wracaj do łóżka.
Kornelia posłusznie spełniła prośbę chłopaka. 
- Zostaniesz ze mną dopóki nie zasnę? -poprosiła po cichu
- Oczywiście.
Alek położył się przy niej. Wtuleni zasnęli.

- Alek?
Kornelia przetarła oczy. Była sama. Narzuciła na siebie bluzę chłopaka i zeszła na dół.
Zegar na ścianie wskazywał kilka minut przed ósmą. Dziewczyna zdziwiła się, że wstała tak wcześnie. 
Drzwi do sypialni rodziców Alka były zamknięte. Na krześle leżała torebka, więc pomyślała, że gospodarze jeszcze się nie obudzili. Postanowiła wykorzystać ten czas. 
W lodówce znalazła potrzebne składniki. Szybko wyrobiła ciasto. Nakryła do stołu. Zaparzyła kawę. Zaczynała smażyć naleśniki, kiedy usłyszała klucz przekręcany w drzwiach.
- Ooo dzień dobry kochanie! -przywitał się atakujący
- Gdzie się wymykasz tak rano? -zapytała niewinnie
Jednak Alek na to pytanie nieco się zmieszał.
- Byłem w sklepie. 
- I co dobrego kupiłeś?
Chłopak podrapał się po głowie.
- Nic nie mieli.
- Nic nie mieli? -powtórzyła zdziwiona- Coś słabo zaopatrzony sklep macie. -zażartowała
Siatkarz cieszył się z Jej dobrego humoru. Szybko zmienił temat, żeby przypadkiem nie powiedzieć kilku słów za dużo.
- A co tam robisz właściwie?
- Śniadanie. Mam nadzieję, że Twoi rodzice lubią naleśniki?
- Pewnie. Czekaj, pomogę Ci. -z szafki wyciągnął czekoladowy krem, dżem, pokroił owoce.
Kiedy wszystko było gotowe zapukał do sypialni.
- Śpicie? Podano do stołu!
Kilka minut później wspólnie siedzieli przy stole.
- Dzieci! Wspaniale się spisaliście! -zachwycał się Senior
- Tak, smakuje dobrze. -sztucznie uśmiechała się jego żona
- Kornelia wszystko przygotowała. -dumnie tłumaczył Alek
- Ojj nie przesadzaj. Pomagałeś mi.
Matka na nią spojrzała.
- Ty to zrobiłaś?
- Tak. -odpowiedział za dziewczynę Alek
- Hmm... -pokręciła głową kobieta kontynuując posiłek
- Jest zaskoczona, ale wszystko skłania się ku dobremu. -z uśmiechem wyszeptał młodym Senior.

  Kolejny dzień w Serbii zleciał wyjątkowo szybko. Aleksandar pokazywał Kornelii miejsca związane z jego dzieciństwem. Spacerowali po okolicy dużo rozmawiając.
  Wieczorem, kiedy siedzieli przed telewizorem, zadzwonił Cupko.
- Jak tam? Wszystko ok?
- Tak, tak. Kiedy przyjeżdżasz?
- Jutro. I właśnie w tej sprawie dzwonię.
- Przyjadę po Ciebie na lotnisko. -bez wahania powiedział atakujący
- Aleks, jesteś najlepszy!
Kornelia siedziała na kanapie przytulona do Alka. Oglądali jakąś głupią komedię, z której nie rozumiała ani słowa. Widziała jednak jak chłopak cieszy się pobytem w domu, kulturą, językiem, nawet zwykłą telewizją. Nie chciała mu robić przykrości, więc udawała, że i ją film bawi.
- Masz ochotę na popcorn? -zapytał w pewnym momecie
- Zawsze! -uśmiechnęła się
Chłopak zniknął w kuchni. Chwilę później zadzwonił telefon, leżący gdzieś w okolicach kanapy.
- Kochanie odbierzesz? To pewnie Cupko czegoś zapomniał. 
Kornelia znalazła telefon i bez patrzenia na nazwę kontaktu odebrała. Sekundę po wciśnięciu zielonej słuchawki usłyszała po drugiej stronie:
- No gdzie Ty jesteś? Czekam na Ciebie i czekam... Stęskniłam się, przyjeżdżaj! 
  



---------------
Naprawdę chciałabym dodawać rozdziały baaaaardzo często, ale nie wiem jak Was jeszcze mogę zachęcać do aktywności... Wiem, że spora liczba komentarzy nie stanowi dla Was większego problemu - już parokrotnie to udowodniłyście ;) No i kwestia facebooka... Tak jak chciałyście profil powstał, ale coś mam wrażenie, że nie jest Wam jednak potrzebny... Nie lajkujecie, nie piszecie, buuu :( 
Więc jak to w końcu jest? Jesteście tu czy tę historię śledzi faktycznie niewiele osób? 
A może już powinnam zakończyć to wszystko...?
Zostawiam Was z przemyśleniami (chętnie poznam Wasze opinie, te negatywne również) i nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że mimo wszystko przypadnie Wam do gustu :)
Enjoy!


PS 2. Bardzo dziękuję Ci za te słowa! ;*

Nie ma co wywierać presji na autorce jak ma zakończyć historię i z kim ma być Kornelia. Ja w ciemno mogę powiedzieć, że zakończenie będzie świetne tak jak całe opowiadanie. :)

29 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny! Czy mi się wydaje , czy Alek ma ROMANS? czekam na kolejny :) A co do zachowania "kibiców" w stosunku do Michała to strasznie mi go szkoda. Nie wiem jak można było wg coś takiego zrobić i wygwizdać swojego zawodnika... po prostu porażka.
    Pozdrawiam Luna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przykra sytuacja... szkoda, że dostało się również tym prawdziwym kibicom...
      pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. O matko,ale zaczyna się dziać!
    Dobrze,że Piter się przebudził i wszystko okej,ale nie podoba mi się zachowanie Aleksa!:c
    Pozdrawiam serdecznie!<3

    OdpowiedzUsuń
  3. To raczej nie są prawdziwi kibice ;// zenada. A rozdział świetny :) nawet niech nie dochodzą do ciebie takie myśli żeby z tym skończyć!! To opowiadanie jest mistrzostwem :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ! Mam nadzieję, że jeszcze trochę dla Nas napiszesz :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny kiedy będzie kolejny? Czekam z niecierpliwością. Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. jest nas dużo :D a rozdział jak zawsze świetny!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim momencie! no proszę Cię! W sumie, to trochę mam nadzieję, że Aleks ma kogoś innego, bo dzięki temu Kornelka wróci do Rzeszowa, DO PITA!!!!

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie chcę, żeby myślała, że wywieram na Tobie presję! Ja po prostu wyrażam swoje zdanie i wydaje mi się, że nie jestem nachalna ;) Kurde. Aleksander! Czy ja mam dać ci w twarz najlepiej krzesłem? Co to za lafirynda wydzwania co? A ja Ci tak kibicowałam. Źle się dzieje w państwie serbskim. W ogóle mnie to nie cieszy. Trzymałam za nich kciuki. Mam tylko nadzieję, że Kornelia nie zrobi głośnej awantury tylko zaplanuje coś, żeby zabolało Alexa do szpiku kości, niech cierpi, niech płacze, niech wie, że zjebał po całości. Dobra, ja wiem, że Piter ją kocha, ale wydawało mi się, że ona kocha Serba, To znaczy wydawało mi się, że kocha ich oby w zasadzie, Jedno jest pewne, musi dojebać Atanasijevicowi ;) A Piter niech dochodzi do siebie pod czułym okiem Zbigniewa ;) Pozdrawiam, E. ps. nie wywieram żadnej presji! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale tak nie myślę ;) No stress! Poza tym lubię, jak wyrażasz swoje zdanie. Cytując ten konkretny komentarz chodziło mi o całokształt. Już nie raz, nie dwa spotkałam się z opiniami typu "Ona ma być z Pitem! Niech zostanie z Aleksem! Jak dla mnie to niech wróci do Rzeszowa. Nie może zerwać z Alkiem. Nie nie nie! Tak nie może być! Myślałam, że będzie inaczej... etc. etc.", więc wypowiedź flo była dla mnie czymś w rodzaju kwintesencji. No i zawsze miło jest usłyszeć, że ktoś stawia na Ciebie i to co robisz w ciemno :) Podsumowując, żadnej presji nie czuję :)
      całuję ;*

      Usuń
    2. Jeśli masz ochotę zapraszam na ostatni rozdział na http://time-for-a-new-life.blogspot.com/ Pozdrawiam, Embouteillages :)

      Usuń
    3. Również mówiłam o całokształcie. Nie chcę żeby ktoś myślał, że nie może wyrażać swojego zdania na temat twórczości autorki bloga, wręcz przeciwnie :) Cieszę się, że mogłam sprawić Ci przyjemność swoim komentarzem, Kasiu :)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  10. Rozdział super,fajne,że Pit właściwie widział co robili.Ja jestem tutaj często, a na fejsie to wgl. szczerze powiedziawszy.Ta akcja z Kubiakiem-porażka moim zdaniem jak kibice mogli się tak zachować,mam nadzieję,że nie zostanie mu jakiś uraz czy coś.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział!!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny Rozdział!Perspektywa Pitera to mistrZostwo także motyw (chyba) romansu Alka wydaje sie interesujacy...;) i standardowo weny i wytrwałości ;** i Pamiętaj zawsze Tu jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowy rozdział na http://zagubiona-zatracona.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zanosi sie ciekawie !! Pisz bo dobrze to robisz :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Pisz jak najdłużej ;D i częściej:) wchodzę co dzień i patrze czy rozdział się przypadkiem nie pojawił.. :P

    OdpowiedzUsuń