sobota, 27 kwietnia 2013

Running from tomorrow

- Tatjana chce się przenieść do Polski. Do Bełchatowa! -kontynuowała matka Alka
- Kpisz sobie?
- Synku, przecież to wspaniale. Znowu będziecie mogli być razem. -cieszyła się
- Mamo, nie widzisz, że ja już jestem szczęśliwy? -objął Kornelię ramieniem
- Ale Ty i Tatjanka... Tworzycie taką piękną parę.
- Tworzyliśmy mamo, tworzyliśmy. To już jest dawno skończone, pogódź się z tym.

  W piątek Kornelia dość wcześnie się obudziła. Spojrzała na swojego chłopaka, który pogrążony był jeszcze we śnie. Postanowiła sprawdzić wiadomości. 
- Chyba się nie obrazi... -uśmiechnęła się w duchu włączając laptopa 
Zalogowała się na facebooka. Kilka wiadomości od znajomych ze szkoły. Kilka zaproszeń do gier. Kilka lajków pod którymś ze zdjęć. Wszystko to wydało się być nieważne. Jej uwagę przykuła wiadomość na jednej ze stron.
- "Zawodnik rzeszowskiego klubu w szpitalu. Jego zdrowiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Pomoc nadeszła w porę. (...) Piotrkowi życzymy szybkiego powrotu do formy!" -przeczytała
Od razu chwyciła telefon Alka i wybrała numer atakującego z Podkarpacia.
- Halo? -usłyszała zaspany głos
- Bartman! Co się dzieje?!
- Aaa Kornelia? To Ty?
- Bartman!
- No nie krzyyycz tak.... Która godzina?
- Nieważne! Co się stało? Czemu Piotrek jest w szpitalu?! I czemu dowiaduję się o tym z fejsa?!
- Wiedziałem, że tak będzie... No nic się nie stało. 
- Nic? I tak sobie do szpitala trafił?
- W jego bloku był problem z instalacją gazową. Pech chciał, że do awarii doszło akurat w jego mieszkaniu. 
- Jak on się teraz czuje?
- Teraz to on pewnie jeszcze śpi, co również jest moim marzeniem... -dodał ziewając
- Czemu do mnie nie zadzwoniłeś od razu?
- A co by to zmieniło?
- Przyjechałabym.
- No właśnie. -burknął
- O co Ci chodzi?
- O nic. O wszystko! Przyjechałabyś i co? Co by to dało? Później znowu byś wyjechała i tak w kółko. Komu to tak naprawdę pomaga? Tobie czy jemu? 
- Zbyszek, co z Tobą? -dziewczyna kompletnie nie rozumiała jego słów
- Ze mną wszystko ok. To Ty się powinnaś trochę zastanowić co dalej. Cześć. -rozłączył się
Kornelia nie wiedziała o co chodziło Bartmanowi. Nie chciała tego tak zostawić.
- Słucham?
- Hej, nie obudziłam Cię?
- Kornelia? 
- Tak...
- Miło Cię słyszeć! Nie śpię, miałem iść pobiegać trochę. Co tam?
- O to Ciebie chciałam zapytać... 
- Zibi Ci nie mówił?
- Nie był zbyt rozmowny... Chyba jest na mnie zły...
- Słuchaj, trochę się pogmatwało wszystko...
- Grześ proszę, powiedz mi wszystko.
- Najpierw myśleliśmy, że Pit chciał coś sobie zrobić...
- Co takiego?!
- Ale spokojnie, to były tylko nasze niesłuszne przypuszczenia. Okazało się, że był jakiś problem z instalacją gazową. Nie wiem dokładnie, nie znam się. Bądź co bądź znaleźli go nieprzytomnego i zabrali do szpitala. Pewnie poleży tam do jutra i go wypuszczą.
- Powinnam tam być...
- Kornelka, nic by to nie zmieniło tak naprawdę.
- Mówisz jak Zbyszek.
- Bo sama się nad tym zastanów... 
- Ale Pit to mój przyjaciel...
- Jeszcze przy nim posiedzisz.
- Pozdrowisz go ode mnie przynajmniej?
- No jasne! A w ogóle... 
- Tak?
- Wiesz, że niedługo wyjeżdżamy do Spały?
- Słyszałam.
- Będziesz przychodzić na nasze mecze?
- Tylko jeśli uda mi się zdobyć bilety. Rok w rok rozchodzą się jak świeże bułeczki.
- Myślę, że coś wykombinujemy. 
- Super. Nie będę Cię już dłużej zatrzymywać. 
- Jeszcze jedno...
- Tak?
- Pogadamy w końcu?
- Przecież cały czas gadamy.
- Ale tak dłużej, na spokojnie.
- Myślę, że coś wykombinujemy. -zacytowała Kosoka
- Do zobaczenia w takim razie.

  Cały piątek spędzili z Cupkiem i Jeleną. Oglądali jakieś durne komedie. Chcieli zapomnieć o wydarzeniach minionego wieczoru. Nawet na chwilę się udało.
  Późnym popołudniem się pożegnali.
- Koniecznie daj znać jak będziesz w Bełchatowie, przyjadę!
- Jasne Kori, będziemy w kontakcie. 
- No tak, Wy się spotkacie a my biedni co? -marudził Cupko
- Będziecie robić nam kolacje i śniadania do łóżka? -zażartowały
- Oooo w tym jestem dobry! -skromnie wtrącił Alek
- To możesz kilku wskazówek Kostkowi udzielić, bo coś marnie mu to idzie.. -przyznała Jelena
Rozstawali się w dobrych humorach.
Kiedy szli do domu, na ich drodze stanęła wysoka blondynka.
- Cześć!
- Czego chcesz? -sucho rzucił Alek
- Pogadać.
- Nie mamy o czym.
- A mój wyjazd do Polski?
- Nigdzie nie jedziesz. A nawet jeśli, to ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
Zaczęli iść przed siebie, jednak Tatjana nie odstępowała ich na krok.
- Daj mi wreszcie żyć! 
- Ojj Aleks... Tak naprawdę też tego chcesz.
- Jesteś bezczelna. -odezwała się Kornelia
Zatrzymali się.
- Wiesz co mała, dam Ci radę. Lepiej znajdź sobie jakiegoś pocieszyciela. Chyba, że już takiego masz.
- O co Ci chodzi?
- Hmm jak mu tam było? Nowakowski? Czemu nie jesteś przy jego szpitalnym łóżku?
- Nie masz prawa....
- Prawo to ja mam, do Aleksa. Lepiej do siebie pasujemy. Ty jesteś... za delikatna.
- Nie wiem co sobie uroiłaś w tej blond głowie, ale zapomnij. Po tym co zrobiłaś? Nie licz na cokolwiek ze strony Alka.
- Co ja zrobiłam? On też nie jest święty. 
- Mam Cię dość. -dodała Kornelia
Tatjana patrzyła jak odchodzą.
- Pewnie niedługo sama się o tym przekonasz. -krzyknęła jeszcze

  Matka Alka zaszyła się w sypialni. Nie miała ochoty na rozmowę z wybranką syna. Kiedy wrócili udawała, że śpi. Chłopak przygotował Kornelii kakao i zaczął robić kanapki. Mimo protestów dziewczyny uparł się, że bez kolacji spać nie pójdzie. Kiedy tak siedzieli i rozmawiali do kuchni wszedł ojciec chłopaka.
- Można do Was dołączyć? -zapytał z uśmiechem
- Zapraszamy.
- Szkoda, że już wyjeżdżasz... -zaczął mężczyzna
- Macie Państwo piękny dom. Mimo wszystko cieszę się, że mogłam tu spędzić ostatnie dni.
- My też się cieszymy.
- Chyba tylko Pan...
- Moje dziecko... Matka Aleksa ma dość trudny charakter. Czasami wydaje mi się, że im jest starsza tym trudniej z nią wytrzymać. Ale w głebi duszy chce dla wszystkich jak najlepiej.
- W to nie wątpię. Tylko nie rozumiem czemu mnie tak nie lubi...
- Jak pewnie zdążyłaś zauważyć, Tatjana owinęła ją sobie wokół palca. Nie wiem jak i kiedy to zrobiła. Od dłuższego już czasu staram się to zwalczyć, ale bezskutecznie. Ta dziewczyna po prostu ją kupiła. A to z kolei działa na szkodę innych. Mam jednak nadzieję, że w końcu się opamięta i nie będzie za późno...
- Dobrze, że przynajmniej Ty trzymasz naszą stronę. -powiedział Alek
- Na mnie zawsze możecie liczyć. 
- To bardzo miłe. -uśmiechnęła się Kornelia
- Może jeszcze nie poznaliśmy się zbyt dobrze, -zwrócił się do niej- ale już teraz wiem, że mój syn ma ogromne szczęście mając Cię przy sobie.


  Godziny mijały nieubłaganie. Alek mocno przytulał ukochaną. Jakby bał się, że zaraz może zniknąć. 
- Czymś się martwisz. -stwierdził 
- Tak tylko myślę...
- Błagam, nie mów, że o tamtej.
- O tym co powiedziała.
Alek miał nadzieję, że dziewczyna jednak nie zwróciła uwagi na słowa Tatjany.
- Nie warto się nią przejmować. 
- Chciałabym tylko...
- Cokolwiek zechcesz Kochanie.
- Chciałabym, żebyś w końcu pozwolił mi żyć Twoim życiem. Tak jak Ty żyjesz moim. 
- Przecież żyjesz.
- Ale nie w pełni. Żyję tylko tym co jest teraz. Chciałabym być częścią Twoich przeżyć, doświadczeń. Bo o to chodzi w związku. By być razem na dobre i na złe. Wszystkim się ze sobą dzielić...
Westchnął głęboko. 
Liczył, że nigdy więcej do tematu nie wrócą. 
Że przeszłość nie wróci...

  Długo nie mogli zasnąć. Po prostu leżeli na łóżku. 
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżała. -mocniej ją objął
- Ja też nie chcę.
- Zostań.
- Wiesz, że nie mogę.
- Kocham Cię.
- Wiem...

  W ramionach Serba Kornelia czuła się bezpiecznie. Chciała, żeby ten moment trwał jak najdłużej. Ta chwila, w której nie muszą sie o nic martwić. Chwila, w której liczy się tylko to, że są razem.
Tęskniła powoli za domem. Z czasem i Alek stał się jego częścią, więc tym bardziej nie chciała się z nim rozstawać. 
  
Wsłuchiwali się w swoje oddechy.

Pokój wypełniały słowa piosenki , która akurat leciała w radiu, idealnie wpasowując się w ich nastrój. 




-------------------
Dwie godziny spania popołudniu i człowiek ma problem z zaśnięciem w nocy...
Trzeba ten czas jakoś spożytkować, więc oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział :)
Enjoy!

23 komentarze:

  1. Jak dla nas może tak być częściej :) a rozdział jak zwykle genialny i czekam na następny :) Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z poprzedniczką ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zaiście, że znowu dodałaś rozdział genialny zresztą ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie !!! ;d czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, dlaczego mam wrażenie, że Alex coś jeszcze ukrywa i niekoniecznie jest to jedna rzecz, a już na pewno nie miła. Co raz bardziej zaczyna mnie on irytować bo jak on chce budować coś z Kornelią jak cały czas się przed nią zamyka. Mam nadzieję, że w końcu sobie przemyśli wszystko o ruszy tym swoim móżdżkiem. Kolejny raz to powiem, ale matka Aleksa jest nienormalna. Jakim cudem ta franca zdołała sobie ją tak owinąć wokół swojego palucha? A niby wszystkie mamusie trzymają stronę swoich wspaniałych synków. Chyba się nam trochę Zbyś zdenerwował tym, że Piter coś czuje do Kori a ona jednak jest (przynajmniej na razie) z Aleksem. Nawet nie chcę myśleć co się będzie działo jak tak franca do Polski przyjedzie. Jeżeli Twoja bezsenność ma być tak owocna to ja chcę, żebyś nie mogła spać! Pozdrawiam, E. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na drugą część na http://lachociacho.blogspot.com Besos, Em. ;*

      Usuń
    2. dziękuję, że zawsze mnie informujesz :*

      Usuń
  6. Kurczę przez chwilę nie wchodziłam na blogi, a u cb już 2 nowe rozdziały! Przeczytałam oba w mig i co kolejny to lepszy i bardziej tajemniczy. Jedną akcję z przeszłości Aleksa nam ujawniłaś,ale pojawia się zaraz kolejna. Jestem ciekawa o co może chodzić. To teraz czeka na Kori rozmowa z Grzesiem. Będzie się działo :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. również pozdrawiam i dziękuję, że zaglądasz :*

      Usuń
  7. Mam nieodparte wrażenie ,że Aleks coś ukrywa, pytanie tylko co to? Co do słów Zbyszka myślę ,że może i ma nieco prawdy w tym co powiedział. Jestem także ciekawa rozmowy Kosy i Kori. A ta Tatjana strasznie działa mi na nerwy, ale chyba nie tylko mi. Szkoda ,że matka Aleksa daje jej się tak manipulować....
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie cieszę się, że Kornelia wraca już do Rzeszowa :)
    Jestem ciekawa jak to się wszystko dalej potoczy, może Pit przestanie być tylko przyjacielem ? Hmm... :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie rozumiem bartmana,ale taki typ-co poradzisz.
    Mam wrazenie,że tatjana jeszcze nie raz się wtrąci w życie Kornelii i Alka,a szkoda :<
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  10. och,przerąbane ma ta Kornelia.Szkoda,że Alek ma tyle tajemnic przed nią
    :)

    OdpowiedzUsuń
  11. już dłużej nie wytrzymam hehe :D ma coś się stać i ma być z Piotrkiem ;) jeszcze Grzesiek :] nie wiem o co mu chodzi xD no mam nadzieję, że w końcu się wszystko wyjaśni ;) pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny ;) / ZB9

    OdpowiedzUsuń