- Mamo? Nie widziałaś moich wyników? -zapytała Kornelia podczas kolacji.
- Nie, nie widziałam. Gdybyś miała porządek w pokoju...
- Mamooo, proszę Cię. No po prostu nie pamiętam gdzie je położyłam.
- Nie myśl o nich to na pewno się znajdą. -dodała nerwowo
- Całe popołudnie szukałam... No mniejsza z tym.
- A zdecydowałaś się w ogóle?
- Hmmm? -Kornelia udała, że nie słyszy tego pytania
- Skoro szukałaś wyników to pewnie chciałaś się zalogować, prawda? -słusznie zauważyła jej mama
- No niby tak...
- Czyli musiałaś wybrać?
- To nie jest takie proste.
- Jest. Nawet bardzo. Wystarczy zadać sobie jedno pytanie.
- Jakie?
- Gdzie od zawsze chciałaś studiować? Od dziecka to powtarzałaś.
- Na KUL-u...
- Więc po sprawie.
- Trochę się zmieniło od tego czasu...
- A może tak Ci się tylko wydaje?
Resztę wieczoru Kornelia spędziła u siebie. Postanowiła zajrzeć na facebooka.
Niby nic szczególnego, ale zrobiło jej się cieplej na serduszku kiedy zobaczyła jedną z aktywności:
"Użytkownik Aleksandar Atanasijević był w mieście Lublin z użytkownikiem Kornelia Kowal"
Minęło sporo czasu odkąd zostali znajomymi na fejsie, ale wciąż śmiała się widząc te wszystkie komentarze: "to on ma dziewczynę? jejjj ale z niej szczęściara. ja też mieszkam w Lublinie! widziałam ich nawet!" i tak dalej, i tak dalej...
Wzięła do ręki telefon.
- Chyba trzeba do nich oddzwonić... -pomyślała
- Już myślałem, że coś się stało! Nie strasz mnie tak więcej... -odebrał od razu zmartwiony Serb
- Już myślałem, że coś się stało! Nie strasz mnie tak więcej... -odebrał od razu zmartwiony Serb
- Przepraszam... Jak się czujesz?
- Dziwnie.
- Czemu?
- Bo jestem daleko od Ciebie...
- Za daleko...
- W najbliższym czasie na pewno nie dostanę wolnego...
- Trzeba było nie uciekać -zażartowała
- Gdyby było trzeba, nie zawahałbym zrobić się tego raz jeszcze.
- Tęsknię za Tobą.
- Gdybyś teraz wsiadła w autobus, zdążylibyśmy zjeść jeszcze wspólną kolację. -stwierdził z nadzieją w głosie
- Haha chyba bardzo późną kolację.
- Ważne, że wspólną.
Zaczęła się na tym zastanawiać.
- Jesteś tam? -zapytał Alek po chwili
- Jestem.
- Cupko Cię pozdrawia i mówi, że masz fajny dom. Mówi też, że następnym razem chce wpaść na dłużej.
- W każdej chwili!
- Ej, bo będę zazdrosny!
- O mnie? No co Tyyyy -w tle słychać było Kostka
- Muszę kończyć.
- Musisz czy chcesz? -przeciągał rozmowę chłopak
- Muszę. Uważaj na siebie.
- Mnie ma tu kto pilnować. Chociaż wolałem być u Ciebie...
- Ooo właśnie! Przypomniałam sobie. Wiesz, że zostawiłeś u mnie swoją bluzę?
- To było zamierzone działanie. Teraz muszę po nią przyjechać.
- Albo ja muszę Ci ją przywieźć.
- Śpij dobrze.
- Dobranoc.
Rozłączyła się i wybrała numer Nowakowskiego.
- Halo?
- Co Ty? Spałeś?
- Kornelka!
- Spodziewałeś się kogoś innego?
- Nie, nie, nie, nie!
- Ale nie musisz tak krzyyyyczeć...
- Wybacz. Po prostu cieszę się, że dzwonisz. Zaczynałem się martwić czy wszystko ok.
- No następny... Mam się dobrze. Żyję.
- Zalogowałaś się już? -zaczął dopytywać
- Nie mogę znaleźć karty z wynikami.
- To może nawet lepiej. Prześpij się z tym jeszcze. To ważna decyzja.
- Dzięki za przypomnienie.
- Zawsze do usług. Jak przygotowania do balu?
- Jeszcze czas.
- Przyjadę po Ciebie koło południa.
- Nieee!
- Jak to? Tylko mi nie mów, że nie idziesz...
- Idę, ale wolę sama przyjechać.
- Nie chcę, żebyś tłukła się jakimiś autobusami z zeszłego stulecia.
- Oj Piotruś, Piotruś. Nasze PKSy wcale nie są w takim złym stanie. Dam sobie radę.
- Jak zwykle. Ja wiem, że jesteś samodzielna, ale daj sobie czasem pomóc.
- Jeśli będzie taka konieczność na pewno dam znać. Nie przeszkadzam już. Śpij dalej.
- Mógłbym rozmawiać z Tobą do rana, ale mieliśmy okropnie długi trening...
- Rozumiem, rozumiem.
- Aaaa w ogóle to trener pytał o Ciebie!
- Tak? -zdziwiła się. Myślała, że nawet nie będzie o niej pamiętał.
- Chciał sie dowiedzieć, jak Ci matura poszła.
- To miło z jego strony. Przekaż pozdrowienia całej drużynie!
- Dobrze. To dobranoc.
- Odpocznij.
W końcu i ona postanowiła się położyć spać. Usiadła jednak na łóżku i wzięła do ręki kopertę, którą schowała pod poduszką kilka godzin temu. Nie miała jednak odwagi jej otworzyć. Domyślała się co w niej jest. Chciała to jednak jeszcze odłożyć w czasie. Poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic i wróciła do pokoju. Odruchowo założyła na siebie bluzę Alka. Nadal czuła na niej jego perfumy. Uchyliła okno. Kolejna ciepła czerwcowa noc. Przyjemne powietrze wypełniło pokój. Kornelia położyła się i w ciągu dosłownie kilku chwil zasnęła.
- Kornelia? Wstałaś już?
Mama weszła do pokoju.
Koperta! to pierwsze co dziewczyna pomyślała. Otworzyła oczy w celu jej zlokalizowania. Nie chcąc by mama zauważyła, delikatnie wsunęła rękę pod poduszkę. Jest...
- Nie jesteś w pracy?
- Zaraz wychodzę. Chciałam tylko powiedzieć, że mam Twoje wyniki.
Kornelia z prędkością światła znalazła się przy mamie.
- Gdzie były?
- W kuchni, obok książki telefonicznej.
- Na półce?
- Tak. -odpowiedziała krótko
- Byłam pewna, że tam sprawdzałam...
- Wiesz jak to jest w pośpiechu. Człowiek nie zauważa wielu rzeczy. -szybko powiedziała kobieta
- Dziękuję! -rzuciła się jej na szyję- Zaraz po śniadaniu się zaloguję.
- Mam nadzieję, że słusznie wybrałaś. Aha, na stole są naleśniki dla Ciebie.
- Ooo dziękuję.
- Z Nutellą. -dodała z uśmiechem mama.
Poszła do kuchni. Czekał na nią cały talerz naleśników. Coś jej jednak nie pasowało. Mama nie lubiła, kiedy jadła je z Nutellą. Uważała, że je i tak za dużo już czekolady i innych słodkości. Na ten przysmak godziła się w wyjątkowych sytuacjach. Czyżby i teraz coś takiego się szykowało? Kornelia nie była pewna, ale miała sporo innych kwestii na głowie. Postanowiła na razie się tym nie przejmować. Szybko pochłonęła całe śniadanie, zrobiła sobie jeszcze kakao i wróciła do siebie.
Włączyła komputer i zalogowała się na fb. Tam czekała na nią wiadomość.
Włączyła komputer i zalogowała się na fb. Tam czekała na nią wiadomość.
- Taki pewny siebie się zrobiłeś? -odpisała od razu nadawcy
- Kiedyś trzeba było :p -akurat był dostępny
- Znalazłam wyniki. Zaraz będę się logować.
- Nie pytam czy wybrałaś...
- A jak myślisz?
- Nie wiem... Ale wiesz czego bym chciał.
- Wiem, wiem... To nie jest takie proste.
- To jest bardzo proste.
- Zaczynasz mówić jak moja mama...
- Czyli może w końcu mnie polubi :p
- Lubi Cię. Tylko tego nie okazuje...
- A Ty?
- Co ja?
- No czy Ty mnie lubisz?
- Przecież wiesz.
- Czasami się zastanawiam...
Upss... Kornelii zapaliło się w myślach czerwone światełko. Zaczynamy niebezpieczny temat.
- Muszę kończyć. Idę na rehabilitację.
- Alek...
- Wiem jak jest. Potrzebujesz czasu, ok. Ja to rozumiem. Ale wiedz, że zależy mi na Tobie i tak łatwo nie odpuszczę. Niezależnie od Twojej decyzji.
- Miłego dnia ;*
- Zadzwonię później.
- Nie można tego ciągle odkładać! -powiedziała pod nosem, kiedy po raz setny chyba odświeżała stronę główną facebooka. Usłyszała pukanie do drzwi.
- Wojtek?
- Cześć.
- Cześć... Co Ty tu robisz?
- O proszę, Pani teraz taka rozchwytywana się zrobiła i zapomniała o dawnych przyjaciołach?
- Wcale nie.
- Mieliśmy plan logować się razem, pamiętasz?
Zza jego pleców wychyliła się Julka. Kornelia bez zbędnych słów rzuciła się jej na szyję.
- Nie chciałam, żebyś tak to odebrała... -zaczęła jej przyjaciółka
- A ja po prostu nie wytrzymałam, miałam dość całej sytuacji. Nie powinnyśmy się kłócić.
- Od razu wiedziałem, że to nie potrwa długo. -klasnął w dłonie Wojtek wchodząc do mieszkania.
- Dobra, to kto pierwszy? -zapytała Kornelia kiedy znaleźli się już w jej pokoju.
- Pewnie ja, bo jestem przekonany na milion procent.
Wojtek zaczął wpisywać swoje dane. Dziewczyny usiadły na łóżku.
- Kori, co my właściwie robimy...
- Nie wiem Julka...
- To ja Wam powiem! Zachowujecie się jak małolaty, które jeszcze nie tak dawno temu piszczały na widok siatkarzy w tv -zaczął żartować Wojtek a Julka chwyciła poduszkę i rzuciła nią w przyjaciela.
- A to co.... -zapytała biorąc do ręki kopertę.- Skąd to masz?!
- Znalazłam wczoraj w szafie, między półkami.
- Czemu jeszcze nie otworzyłaś?! Oszalałaś?
- Wiesz jak było... Nie chcę do tego wracać.
- A jeśli jest tam coś ważnego?
- No to sama otwórz.
- Jesteś tego pewna?
- Niczego nie jestem ostatnio pewna.
Kornelia położyła się i zakryła twarz dłońmi. Wszystko jej się przypominało. Julka zaczęła czytać.
- "Kochana Kornelio,
wiem, że pewnie nie masz ochoty się ze mną widzieć dlatego postanowiłem napisać. Chociaż i tak możesz nie otworzyć tej koperty... Jeśli jednak już ją czytasz to wiesz, że strasznie za Tobą tęsknię."
- Kori, w porządku? -Wojtek zaprzestał swoich czynności.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Mam czytać dalej?
- Jak chcesz...
-"Minęło sporo czasu, ale wciąż pamiętam jak dobrze się dogadywaliśmy. Chciałbym, żeby znowu tak było. Staram się zrozumieć Twoją decyzję, ale ciężko mi to idzie. Wiem, że nie chciałaś tego wyjazdu i było Ci ciężko. Rozumiem to. Ale Ty też musisz zrozumieć w jakiej wtedy sytuacji się znalazłem. Bez matury, bez perspektyw. To była moja szansa, którą na szczęście dobrze wykorzystałem. Każdego dnia tęsknię za Tobą coraz bardziej. Szkoda, że nie chcesz przyjąć mojego zaproszenia i tu do mnie przyjechać. W zeszłym roku mama dała się namówić. Do ostatniej chwili liczyłem, że i Ciebie będę z paryskiego lotniska odbierał. Tysiące razy próbowałem się z Tobą kontaktować. Bez skutku... Cały czas mam jednak nadzieję. Zawsze będziesz moją małą siostrzyczką. Pamiętaj o tym.
Kocham Cię,
Gabriel."
- Ile to już lat?
- Wojtek... Nie męcz jej...
- Nie Julka, jest ok. -powiedziała wstając- W sierpniu minie cztery. Tyle ile jest między nami różnicy...
- Nie tęsknisz za nim?
- Bardzo! Ale co ja mam zrobić. Wiedział, że go tu potrzebuję, że sama sobie nie poradzę. Zawsze wszystko robiliśmy razem. Nikt inny mnie tak nie rozumiał. A on co? Wyjechał sobie z dnia na dzień.
- Wiesz, że nie miał wyjścia. To była okazja. -bronił go Wojtek.- Jakby mojego kumpla ojciec zaproponował mi taką robotę i to bez potrzebnego wykształcenia, też bym się nie zastanawiał.
- To nie było do końca tak. Gabriel musiał iść na jakieś kursy, szkolenia czy coś. Po roku pobytu tam zdawał maturę.
- A czym on się właściwie teraz zajmuje?
- Jest menadżerem jakiegoś dużego hotelu.
- Na pewno nie chcesz się z nim spotkać?
- I co mu powiem? Cześć Gabryś! Byłam idiotką, że tyle czasu się na Ciebie wściekałam. Egoistka ze mnie, że chciałam Cię mieć przy sobie. To co, może wpadnę na wakacje? Tak mam mu powiedzieć?
- Może nie dosłownie, ale coś w tym stylu. On wyciągnął rękę...
- Nie wiem...
- Już wystarczająco się wszystko komplikuje. Może chociaż jedną sprawę rozwiązać? -dodał Wojtek
- Nie wiem ile czasu ta koperta tam leżała, nie pamiętam. A co jeśli nie będzie chciał ze mną gadać?
- Kori! On Cię ubóstwia! Czeka tylko aż się do niego odezwiesz.
- Myślisz?
- A powiedz mi, który starszy brat chodzi po kryjomu na wywiadówki, podpisuje się w dzienniczku, robi ściągi z dnia na dzień, sprząta Ci pokój kiedy jesteś chora i robi wiele innych rzeczy? I to wszystko bezinteresownie?
- Julka...
- Żadna Julka. Ja wiem swoje.
- Dobra, przemyślę to. A teraz wróćmy do głównego tematu.
- Ja skończyłem. Wasza kolej.
Po południu Kornelia postanowiła wybrać się do szpitala. Przy wejściu spotkała Ewę.
- Miło, że do nas wpadłaś! -przywitała ją.
- Nie mogłam znaleźć sobie miejsca w domu...
- Dobrze zrobiłaś. Chodź, dzieciaki się ucieszą!
Weszły razem do świetlicy, gdzie mali pacjenci akurat oglądali jakąś bajkę.
- A co Wy macie? -zdziwiła się Kornelia kiedy zobaczyła co mają na sobie.
- To przyszło dzisiaj. -szepnęła jej Ewa.- Każdy dostał koszulkę kibica z podpisami całej drużyny!
- Nie wierzę... -uśmiechnęła się do samej siebie.- Poczta Polska działa cuda ostatnio
- Przesyłka ekspresowa, koło południa mieli taką niespodziankę. Podziękuj swojemu chłopakowi od nas.
Mała dziewczynka wgramoliła się Kornelii na kolana.
- Jak będę duża też chcę mieć takiego Aleksa! On tu przychodził, a sam był chory. I zawsze coś śmiesznego nam opowiedział. Miał dla nas czas. Super jest! -śmiała się mała
- Bardzo mi miło, że tak o nim mówisz.
- No i ładnie razem wyglądacie. Kiedyś nam powiedział, że bardzo bardzo baaaardzo Cię lubi!
- Taaak? A co jeszcze Wam mówił?
- Że jesteś najlepszą dziewczyną jaką mógł sobie wymarzyć.
Kornelia w duchu uśmiechała się do siebie.
Spędziła z maluchami kilka godzin. Obiecała, że jeszcze do nich zajrzy i pozdrowi Alka przy najbliższej okazji. Pożegnała się z Ewą i wróciła do domu.
Po drodze wszystko sobie przemyślała. Rozważała wszystkie za i przeciw, różne scenariusze...
Stwierdziła, że podjęła słuszną decyzję. Teraz nie pozostało jej nic innego jak tylko czekać na wyniki rekrutacji.
Nareszcie wiedziała czego chce.
Z kim chce być.
Weszła do domu. Do torby wrzuciła kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Założyła na siebie bluzę. Zostawiła mamie kartkę, żeby się nie martwiła i że wraca za kilka dni. Dokładnie zamknęła drzwi i udała się w stronę dworca. Kupiła bilet i usiadła na ławce. Napisała smsa do Julki:
- Nie wiem jeszcze czy dobrze robię. Jestem na dworcu. Będę za kilka dni. Do odważnych świat należy!
W końcu przyjechał autobus.
A nawet dwa. Stanęły obok siebie. Na jednym widniała informacja "Lublin-Poznań, przez Łódź". Na drugim: "Lublin-Rzeszów". Zawahała się.
Ponownie wyjęła telefon i wybrała dobrze znany jej numer.
- Cześć, tu Kornelia...
- Znalazłam wyniki. Zaraz będę się logować.
- Nie pytam czy wybrałaś...
- A jak myślisz?
- Nie wiem... Ale wiesz czego bym chciał.
- Wiem, wiem... To nie jest takie proste.
- To jest bardzo proste.
- Zaczynasz mówić jak moja mama...
- Czyli może w końcu mnie polubi :p
- Lubi Cię. Tylko tego nie okazuje...
- A Ty?
- Co ja?
- No czy Ty mnie lubisz?
- Przecież wiesz.
- Czasami się zastanawiam...
Upss... Kornelii zapaliło się w myślach czerwone światełko. Zaczynamy niebezpieczny temat.
- Muszę kończyć. Idę na rehabilitację.
- Alek...
- Wiem jak jest. Potrzebujesz czasu, ok. Ja to rozumiem. Ale wiedz, że zależy mi na Tobie i tak łatwo nie odpuszczę. Niezależnie od Twojej decyzji.
- Miłego dnia ;*
- Zadzwonię później.
- Nie można tego ciągle odkładać! -powiedziała pod nosem, kiedy po raz setny chyba odświeżała stronę główną facebooka. Usłyszała pukanie do drzwi.
- Wojtek?
- Cześć.
- Cześć... Co Ty tu robisz?
- O proszę, Pani teraz taka rozchwytywana się zrobiła i zapomniała o dawnych przyjaciołach?
- Wcale nie.
- Mieliśmy plan logować się razem, pamiętasz?
Zza jego pleców wychyliła się Julka. Kornelia bez zbędnych słów rzuciła się jej na szyję.
- Nie chciałam, żebyś tak to odebrała... -zaczęła jej przyjaciółka
- A ja po prostu nie wytrzymałam, miałam dość całej sytuacji. Nie powinnyśmy się kłócić.
- Od razu wiedziałem, że to nie potrwa długo. -klasnął w dłonie Wojtek wchodząc do mieszkania.
- Dobra, to kto pierwszy? -zapytała Kornelia kiedy znaleźli się już w jej pokoju.
- Pewnie ja, bo jestem przekonany na milion procent.
Wojtek zaczął wpisywać swoje dane. Dziewczyny usiadły na łóżku.
- Kori, co my właściwie robimy...
- Nie wiem Julka...
- To ja Wam powiem! Zachowujecie się jak małolaty, które jeszcze nie tak dawno temu piszczały na widok siatkarzy w tv -zaczął żartować Wojtek a Julka chwyciła poduszkę i rzuciła nią w przyjaciela.
- A to co.... -zapytała biorąc do ręki kopertę.- Skąd to masz?!
- Znalazłam wczoraj w szafie, między półkami.
- Czemu jeszcze nie otworzyłaś?! Oszalałaś?
- Wiesz jak było... Nie chcę do tego wracać.
- A jeśli jest tam coś ważnego?
- No to sama otwórz.
- Jesteś tego pewna?
- Niczego nie jestem ostatnio pewna.
Kornelia położyła się i zakryła twarz dłońmi. Wszystko jej się przypominało. Julka zaczęła czytać.
- "Kochana Kornelio,
wiem, że pewnie nie masz ochoty się ze mną widzieć dlatego postanowiłem napisać. Chociaż i tak możesz nie otworzyć tej koperty... Jeśli jednak już ją czytasz to wiesz, że strasznie za Tobą tęsknię."
- Kori, w porządku? -Wojtek zaprzestał swoich czynności.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Mam czytać dalej?
- Jak chcesz...
-"Minęło sporo czasu, ale wciąż pamiętam jak dobrze się dogadywaliśmy. Chciałbym, żeby znowu tak było. Staram się zrozumieć Twoją decyzję, ale ciężko mi to idzie. Wiem, że nie chciałaś tego wyjazdu i było Ci ciężko. Rozumiem to. Ale Ty też musisz zrozumieć w jakiej wtedy sytuacji się znalazłem. Bez matury, bez perspektyw. To była moja szansa, którą na szczęście dobrze wykorzystałem. Każdego dnia tęsknię za Tobą coraz bardziej. Szkoda, że nie chcesz przyjąć mojego zaproszenia i tu do mnie przyjechać. W zeszłym roku mama dała się namówić. Do ostatniej chwili liczyłem, że i Ciebie będę z paryskiego lotniska odbierał. Tysiące razy próbowałem się z Tobą kontaktować. Bez skutku... Cały czas mam jednak nadzieję. Zawsze będziesz moją małą siostrzyczką. Pamiętaj o tym.
Kocham Cię,
Gabriel."
- Ile to już lat?
- Wojtek... Nie męcz jej...
- Nie Julka, jest ok. -powiedziała wstając- W sierpniu minie cztery. Tyle ile jest między nami różnicy...
- Nie tęsknisz za nim?
- Bardzo! Ale co ja mam zrobić. Wiedział, że go tu potrzebuję, że sama sobie nie poradzę. Zawsze wszystko robiliśmy razem. Nikt inny mnie tak nie rozumiał. A on co? Wyjechał sobie z dnia na dzień.
- Wiesz, że nie miał wyjścia. To była okazja. -bronił go Wojtek.- Jakby mojego kumpla ojciec zaproponował mi taką robotę i to bez potrzebnego wykształcenia, też bym się nie zastanawiał.
- To nie było do końca tak. Gabriel musiał iść na jakieś kursy, szkolenia czy coś. Po roku pobytu tam zdawał maturę.
- A czym on się właściwie teraz zajmuje?
- Jest menadżerem jakiegoś dużego hotelu.
- Na pewno nie chcesz się z nim spotkać?
- I co mu powiem? Cześć Gabryś! Byłam idiotką, że tyle czasu się na Ciebie wściekałam. Egoistka ze mnie, że chciałam Cię mieć przy sobie. To co, może wpadnę na wakacje? Tak mam mu powiedzieć?
- Może nie dosłownie, ale coś w tym stylu. On wyciągnął rękę...
- Nie wiem...
- Już wystarczająco się wszystko komplikuje. Może chociaż jedną sprawę rozwiązać? -dodał Wojtek
- Nie wiem ile czasu ta koperta tam leżała, nie pamiętam. A co jeśli nie będzie chciał ze mną gadać?
- Kori! On Cię ubóstwia! Czeka tylko aż się do niego odezwiesz.
- Myślisz?
- A powiedz mi, który starszy brat chodzi po kryjomu na wywiadówki, podpisuje się w dzienniczku, robi ściągi z dnia na dzień, sprząta Ci pokój kiedy jesteś chora i robi wiele innych rzeczy? I to wszystko bezinteresownie?
- Julka...
- Żadna Julka. Ja wiem swoje.
- Dobra, przemyślę to. A teraz wróćmy do głównego tematu.
- Ja skończyłem. Wasza kolej.
Po południu Kornelia postanowiła wybrać się do szpitala. Przy wejściu spotkała Ewę.
- Miło, że do nas wpadłaś! -przywitała ją.
- Nie mogłam znaleźć sobie miejsca w domu...
- Dobrze zrobiłaś. Chodź, dzieciaki się ucieszą!
Weszły razem do świetlicy, gdzie mali pacjenci akurat oglądali jakąś bajkę.
- A co Wy macie? -zdziwiła się Kornelia kiedy zobaczyła co mają na sobie.
- To przyszło dzisiaj. -szepnęła jej Ewa.- Każdy dostał koszulkę kibica z podpisami całej drużyny!
- Nie wierzę... -uśmiechnęła się do samej siebie.- Poczta Polska działa cuda ostatnio
- Przesyłka ekspresowa, koło południa mieli taką niespodziankę. Podziękuj swojemu chłopakowi od nas.
Mała dziewczynka wgramoliła się Kornelii na kolana.
- Jak będę duża też chcę mieć takiego Aleksa! On tu przychodził, a sam był chory. I zawsze coś śmiesznego nam opowiedział. Miał dla nas czas. Super jest! -śmiała się mała
- Bardzo mi miło, że tak o nim mówisz.
- No i ładnie razem wyglądacie. Kiedyś nam powiedział, że bardzo bardzo baaaardzo Cię lubi!
- Taaak? A co jeszcze Wam mówił?
- Że jesteś najlepszą dziewczyną jaką mógł sobie wymarzyć.
Kornelia w duchu uśmiechała się do siebie.
Spędziła z maluchami kilka godzin. Obiecała, że jeszcze do nich zajrzy i pozdrowi Alka przy najbliższej okazji. Pożegnała się z Ewą i wróciła do domu.
Po drodze wszystko sobie przemyślała. Rozważała wszystkie za i przeciw, różne scenariusze...
Stwierdziła, że podjęła słuszną decyzję. Teraz nie pozostało jej nic innego jak tylko czekać na wyniki rekrutacji.
Nareszcie wiedziała czego chce.
Z kim chce być.
Weszła do domu. Do torby wrzuciła kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Założyła na siebie bluzę. Zostawiła mamie kartkę, żeby się nie martwiła i że wraca za kilka dni. Dokładnie zamknęła drzwi i udała się w stronę dworca. Kupiła bilet i usiadła na ławce. Napisała smsa do Julki:
- Nie wiem jeszcze czy dobrze robię. Jestem na dworcu. Będę za kilka dni. Do odważnych świat należy!
W końcu przyjechał autobus.
A nawet dwa. Stanęły obok siebie. Na jednym widniała informacja "Lublin-Poznań, przez Łódź". Na drugim: "Lublin-Rzeszów". Zawahała się.
Ponownie wyjęła telefon i wybrała dobrze znany jej numer.
- Cześć, tu Kornelia...
---------------
Enjoy!
PS.
Przyznać się, kto i gdzie wyemigrował? :)
tak prezentują się nasze statystyki do dnia wczorajszego :)
A tu macie piosenkę dzięki której tak naprawdę powstał dzisiejszy rozdział.
Jedna z moich ulubionych...
<3
A tu macie piosenkę dzięki której tak naprawdę powstał dzisiejszy rozdział.
Jedna z moich ulubionych...
<3
"Gdybyś miała porządek w pokoju..." Skąd Ja to Znam?! Hmm:D
OdpowiedzUsuńRozdział Znów idealny...<3
Mam nadzieję,że Nasza główna Bohaterka wybrała db autobus...Sama pewnie bym miała mętlik...;]
I standardowo Kocham Twojego Bloga ;))) i oczywiście życzę weny na następne rozdziały...:D
dzięki dzięki dzięki <3
UsuńSuper rozdział, nie wiem czy jestem aż tak głupia czy co,ale nie wiem do kogo ona jedzie;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że do Alka.
No to wygląda na to,że masz czytelników z całego świata:)naprawdę budzi podziw;)
A rozdział jak zawsze super,a więc Gabriel to brat Kornelii?
tak, to jej brat :)
Usuńnieeech ona będzie z Alkiem....
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze żenialny :)
dziękować!
Usuńumarłam. prawie spadłam z krzesła..
OdpowiedzUsuńniech ona mi tego nie robi! niech ona wybierze Piotra!
taki prezent po dzisiejszym, zwycięskim meczu :D
/Kaśka.
mecz faktycznie był świetny :)
Usuńa i czy jest prawdopodobieństwo, że nowy rozdział pojawi się szybciej, niż przed jutrzejszym wieczorem? :D
OdpowiedzUsuń/Kaśka.
nie dałam rady wcześniej..
UsuńJeeeeeeej!!!! ja też nie wiem do kogo pojedzie. PLS Rzeszów!!! Płaczę jak to czytam. Jesteś świetna :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
UsuńJa bym wsiadła w autobus do pszczółek :) Dobrze, że mam do nich w miarę blisko !
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, jestem strasznie ciekawa, który wybierze Kornelia !
W miarę blisko? Też bym chciała... :)
UsuńCHOLERA JASNA ! niech żesz ona jedzie do Łodzi a z Łodzi do Alka ! proszę..
OdpowiedzUsuńjej! kolejny świetny rozdział! chyba już to mówiłam ale warto powtórzyć kocham cię i bloga <3
OdpowiedzUsuńliczę na autobus do Łodzi :p
dziękuuuuuuuuję! <3
UsuńJak dziewczyny wyżej stawiam na Alka ! :> /tośka
OdpowiedzUsuń:)
Usuńteż bym chciała Łódź z Alexem na czele ale znając życie i mojego pecha ona pojedzie do Rzeszowa :(
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba Twój nowy rozdział! *.*
dziękuję bardzo!
UsuńŚWIETNE !! /ela
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńmaaaaaaaaam wielką nadzieje że wybierze Alka ! jak nie wybierze to będę smutna. ;/ ale i tak będę czytać
OdpowiedzUsuńmiło, że zostaniesz niezależnie od decyzji Kornelii :)
Usuńszczerze? liczę na to, że wybierze Rzeszów :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGenialny rozdział. Sama miałabym problem, jej. Żeby sie wszystko dobrze skończyło dla Kornelii :)
OdpowiedzUsuńona też pewnie na to liczy ;)
UsuńChorwacja to ja ! :)
OdpowiedzUsuńwybierz drogę do Aleksa, do Aleksaa !!!
pierwsza, która się przyznała :D
UsuńMoglabys blizej okreslic okolo ktorej godziny bedziesz dodawala rozdziały ?
OdpowiedzUsuńjak już wspominałam, nie jest to niestety zależne ode mnie...
Usuń