wtorek, 12 lutego 2013

- I'm glad you came.

- Cześć, tu Kornelia...
- Kornelia? To Ty? Naprawdę? -zapytał ktoś po drugiej stronie
- Tak, to ja...
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę!
- Mam tylko chwilę, zaraz odjeżdża mój autobus.
- Autobus?
- Długa historia... Chciałam Ci tylko powiedzieć, jaką idiotką jestem.
- Nie mów tak...
- Ale to prawda! Byłam wtedy straszną egoistką... Może trochę za późno, ale dopiero teraz, kiedy wszystko się skomplikowało, zrozumiałam swój błąd.
- Coś się dzieje? -zapytał zmartwiony chłopak
- Mam nadzieję, że będzie już lepiej. Muszę teraz kończyć.
- Jestem w delegacji, ale wracam pod koniec tygodnia. Wtedy zadzwonię. Porozmawiamy na spokojnie o wszystkim i zobaczymy co dalej.
- Co dalej? -nieco się zdziwiła
- To Ty nic nie wiesz?
- O czym?
- Przepraszam, panienka jedzie z nami? -usłyszała nagle głos kierowcy
- Już, już. -odpowiedziała
- Nie zatrzymuję Cię. Zadzwonię niedługo.
- Gabriel?
- Tak?
- Przepraszam...
- Też Cię kocham mała!
Rozłączyła się i wsiadła do autobusu relacji Lublin-Poznań. Przy wejściu pokazała wcześniej zakupiony bilet i zajęła jedno z wolnych miejsc. Po cichutku zaczęła płakać... W torbie znalazła iPoda. W kółko słuchała jednej piosenki. Nakręcała ją do dalszego działania. Oparła głowę o szybę i w mgnieniu oka zasnęła. Obudziła się po kilku godzinach. Było ciemno, więc niewiele widziała. 
- Przepraszam, gdzie już jesteśmy? -zapytała kobietę w średnim wieku, która siedziała na miejscu za nią
- Właśnie wjechaliśmy do Łodzi. -uśmiechnęła się
- Dziękuję.
Po kilku minutach autobus zatrzymał się na dworcu. Kilka osób wysiadło. Kornelia podeszła do kierowcy.
- Czy nie wie Pan jak dostanę się do Bełchatowa?
- O tej porze? Może być problem...
Kornelia spojrzała na zegarek. Było po 22.
- Jedziesz do Bełchatowa? -zapytała wcześniej zagadnięta kobieta
- Tak, to znaczy chciałabym, ale raczej nie ma na to szans.
- Co to za smutna mina? Zaraz mąż po mnie przyjedzie i chętnie Cię zabierzemy.
- Naprawdę? -dziewczyna jakby nagle dostała skrzydeł
- Nie ma problemu. Nie możesz sama tu zostać o tej godzinie.
Po paru minutach Kornelia była już w drodze do Bełchatowa.
- Widzę, że panienka jest fanką naszej Skry. -zaczął rozmowę mężczyzna
- Zgadza się. -cały czas miała na sobie klubową bluzę
Praktycznie całą drogę rozmawiali o siatkówce. Podróż minęła zaskakująco szybko.
- Bardzo Państwu dziękuję za pomoc! -powiedziała, kiedy zobaczyła granice miasta
- Gdzie Cię podrzucić? Masz się gdzie zatrzymać? -zapytała troskliwie kobieta
- Proszę się zatrzymać gdziekolwiek, poradzę sobie. A Państwo właściwie są z Bełchatowa?
- Nie, nie. Mieszkamy w malutkiej miejscowości całkiem niedaleko.
- Dlatego tym bardziej nie chcę sprawiać kłopotu...
- Nawet nie żartuj! -zaprotestował mężczyzna- Powiedz tylko... Na pewno dasz sobie radę?
- Tak, zadzwonię po swojego chłopaka. -chłopaka uśmiechnęła się w duchu
- Czyli rozumiem, że to wizyta-niespodzianka? -zgadła kobieta
- To może podwieziemy Cię pod halę? -zaproponował jej mąż
- Będzie idealnie. I tak, on jeszcze nie wie... -zaczęła się zastanawiać czy w ogóle dobrze zrobiła...
Około godziny 23 wysiadła pod Halą Energia. Serdecznie podziękowała małżeństwu za pomoc. Zadzwoniła do Alka. 
- Cześć przystojniaku!
- Kornelka? Czemu Ty jeszcze nie śpisz? -zapytał troszkę zaspanym głosem
- Aaa tak sobie spaceruję po Bełchatowie. Nadal masz ochotę na wspólną kolację?
- Co robisz?!
- Alek, wszystko ok? -słychać było jakby chłopak spadał z łóżka
- Tak, tak!
- Pytałam, czy nadal masz ochotę na tę kolację...
- Nie żartuj sobie... Jest środek nocy...
- Czyli Ty żartowałeś? -wystraszyła się, że jej przyjazd był na marne
- Pewnie, że nie.
- Ja też mówię serio.
- Gdzie jesteś?
- Pod halą. Ale jeśli chcesz, jeszcze złapię jakiego stopa i wrócę...
- NIGDZIE SIĘ NIE RUSZAJ! -nie wierzył w pierwszej chwili w to, co usłyszał
- Nie musisz krzyczeć...
- Ale nie ruszaj się! Ja zaraz tam będę! -i rozłączył się.
Faktycznie, nie minęło kilka chwil a chłopak zjawił się na miejscu. Zdyszany podbiegł do dziewczyny. Bez słowa przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
- Ej, kolego! Ty się miałeś nie przemęczać, tak? A to co ma być? Jakiś jogging po nocy? Oszalałeś?!
- Ty naprawdę tu jesteś...
- Tylko się nie rozpłacz -zaśmiała się
- Nie wierzę... Ty naprawdę tu jesteś!
- No jestem a Ty niedawno byłeś w szpitalu przypominam. Powinieneś bardziej na siebie uważać!
- Szybko dochodzę do siebie. Ale nie rozmawiajmy teraz o tym! -znowu ją przytulił
- Nie uduś mnie!
- Przepraszam. Ale właściwie...
- Mówiłam, że zostawiłeś u mnie bluzę -uśmiechnęła się- więc Ci ją przywiozłam.
- Do twarzy Ci w niej -odwzajemnił go i pocałował ją w policzek- Ty naprawdę przyjechałaś!
- Przestań to powtarzać...
- Po prostu się cieszę! Czekaj, czekaj... Nie ma teraz połączeń z Łodzi przecież...
- Przyjechałam stopem.
- Że co proszę?! Nie mogłaś zadzwonić? Przyjechałbym po Ciebie, do samego Lublina nawet!
- Wtedy nie byłoby niespodzianki...
- Ale coś Ci się mogło stać!
- Żartuję tylko. Jechałam autobusem z taką panią i mąż po nią przyjechał. Mieszkają pod Bełchatowem, więc zaoferowali mi pomoc. I tyle w temacie.
- I tak powinnaś do mnie zadzwonić wcześniej. Chociaż nie żebym miał coś przeciwko takim niespodziankom. -Alek zaczął bawić się włosami Kornelii- Tylko nie rób tego więcej... To znaczy nie o takiej godzinie. Gdyby coś Ci się stało...
- Ale się nie stało. No może tylko...
- Tylko co? -spanikował Serb
- Tylko jestem troszkę głodna...
- Wracamy do domu. -wziął dziewczynę za rękę i poszli w stronę parkingu.
Do domu.
- Zapraszam. -powiedział Alek otwierając Kornelii drzwi swojego samochodu.
Po kilku krótkich minutach znaleźli się przed blokiem. 
- Ulica Tęczowa, Osiedle Słoneczne -przeczytała- jak sympatycznie brzmi.
- Prawda? I sympatycznie się tu mieszka, sama zobaczysz.
Weszli na piąte piętro. 
- Panie przodem. -siatkarz kulturalnie przepuścił dziewczynę w drzwiach mieszkania.
- Eeee co jesssttt.... -obudził się Cupko- Kornelia! -rzucił się jej na szyję
- Hej Kostek! Wybacz, nie chcieliśmy Cię obudzić. -wszyscy weszli do kuchni
- Haha takie niespodzianki to ja mogę mieć codziennie! A ja szukałem tej bluzy! -nagle zauważył w co dziewczyna jest ubrana
- Yyy ok?
- Oj bo swoją gdzieś posiałem i chciałem jego pożyczyć. -wyjaśnił- Oooo widzę jedzonko będzie! -klasnął w dłonie widząc jak jego przyjaciel wyciąga pizzę.
- Wiem, że mrożona to nie to samo, ale nic innego dziś nie mam... -tłumaczył się Alek
- Wystarczy. -uśmiechnęła się Kornelia
- No nie wiem, nie wiem... Głodny się nagle zrobiłem! -dodał szybko Cupko a Alek wyciągnął jeszcze jedno pudełko.
- No, to mi pasuje. -wyszczerzył się drugi z Serbów
- Czuj się jak u siebie. -atakujący podszedł do dziewczyny i po raz kolejny ją objął
- Ja nigdzie się nie wybieram. -szepnęła mu
Kiedy chłopaki przygotowywali posiłek, poszła się trochę rozejrzeć. Niby mieszkanie w bloku, ale to było całkiem w porządku. Dwa duże, przestronne pokoje, kuchnia połączona z przytulnym salonem, łazienka, do wszystkich tych pomieszczeń prowadziły drzwi z korytarza. Dodatkowo z salonu było wyjście na balkon. Tam też udała się Kornelia. Kolejna ciepła noc. Gdzieś między budynkami widać było zarys hali. Nieopodal znajdował się też park. Już mi się tu podoba pomyślała.
- Tu jesteś -dołączył do niej Alek
- Tak sobie podziwiam widoki. -uśmiechnęła się
- Kolacja prawie gotowa.
- Super. Wiesz, cieszę się, że przyjechałam. -zarzuciła mu ręce na szyję i stanęła na palcach.
- Ja jeszcze bardziej. -ich twarze były coraz bliżej i bliżej.
- Aaaaaaaleks! Bo się przypali! Miałeś pilnować! -Kostek wtargnął na balkon nie zwracając na nic uwagi- Upppss sorry. Ech chyba muszę się do tego przyzwyczaić... -pokręcił głową i zaczął się śmiać
- Pójdę się przebrać. -szybko wymamrotała dziewczyna i raz dwa znalazła się w łazience. 
- Przecież ja nic ze sobą nie wzięłam! -uświadomiła sobie nagle.
Po cichu przeszła do pokoju Alka. Od razu wiedziała, że to jego lokum - panował tam większy porządek. Otworzyła szafę i zgarnęła z niej koszulkę. Wróciła do łazienki i przebrała się. Nowe ubranko było na nią oczywiście dużo za duże i bardziej przypominało sukienkę, ale wcale jej to nie przeszkadzało.
- Hej, kiedy Ty zdążyłaś się włamać do mojej szafy? -zażartował Alek, kiedy weszła do kuchni
- Kiedy Wy bawiliście się w kucharzy?
- Ojj moja droga, -podszedł nie niej Cupko i objął ją ramieniem- muszę Ci uświadomić kilka rzeczy. Jeśli chcesz z nami pomieszkać, trzeba coś ustalić. Po pierwsze, robisz jutro śniadanie. Po drugie, właśnie podpadłaś.
- A co ja takiego zrobiłam?
- Zwinęłaś właśnie jego ulubioną koszulkę. Nawet mnie nie pozwalał jej pożyczać!
- Jeśli chcesz, mogę znaleźć inną. -spojrzała na chłopaka przepraszająco- Wybacz, ale w pośpiechu nie spakowałam nic na zmianę...
- Pięknie wyglądasz. -puścił jej oczko Alek
- Ejjj gołąbeczki, widzę jak na siebie patrzycie, ale czy możemy już jeść? -zarządził Cupko
Po tej jakże późnej kolacji Konstantin w końcu zdecydował się wrócić do łóżka.
- Pewnie też jesteś zmęczona? -zapytał Alek całując ją w czoło
- Nieee -zaczęła odruchowo ziewać- Przepraszam, może odrobinkę. Położę się na kanapie w salonie.
- No chyba zwariowałaś. Przecież tu się nie wyśpisz. 
- Ale to nie ja powinnam się wysypiać tylko Ty.
- A widziałaś moje łóżko?
Weszli do jego pokoju. Łóżko faktycznie było dość spore. 
- Obiecujesz, że nie zabierzesz mi w nocy kołdry? -zaczęła
- Kornelka, oddam Ci ją w całości. Mnie wystarczy koc.
- A uchylimy okno? Lubię zasypiać przy otwartym...
- Cokolwiek powiesz.
- No więc mogę się zgodzić na taki układ.
Pomogła mu poprawić poduszki, przeciągnęła kołdrę na swoją stronę i wygodnie się ułożyła. Alek położył się na drugim brzegu, wcześniej delikatnie całując ją na dobranoc.
- Cieszę się, że tu jesteś. -powtórzył po raz kolejny.
Z uśmiechem na ustach Kornelia zasnęła, mając tylko jedną myśl w głowie. Po prostu chciała z nim być. Choć nie wiedziała, dlaczego. I jak go zdobyć, na nowo do siebie przekonać, niczego już bardziej nie komplikując. Czy raczej, co to właściwie znaczy z nim być... Jedyne co wiedziała to to, że mimo wszystko - był jedynym o którym myślała. Jedynym, na którym jej zależało...




---------------
Enjoy!


jeśli możecie to zajrzyjcie tuuutuuu i tuuuuuuuu 
<3

PS. Pytacie o konkretne godziny dodawania rozdziałów... Niestety nie mogę określić dokładnie, często nie zależy to ode mnie :( zazwyczaj jestem tu w późnych godzinach wieczornych, jak już zapewne zauważyłyście. Nie zawsze też rozdziały są tak długie, jakbyście tego może oczekiwały... Mam nadzieję, że jednak się nie zrazicie i nadal będziecie tu zaglądać. Pozdrawiam.

PS 2. Wczoraj ogromnie mnie wzruszyłyście! Tak szybko się uwinęłyście z tymi komentarzami <3 Chyba rozdział musiał się Wam podobać :)
A ja dopiero teraz miałam chwilę, żeby wstawić nowy...

29 komentarzy:

  1. ale sie cieszę że pojechała do Bełchatowa. o jaaaa. banan nie schodzi mi z twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem szczęśliwa że pojechała do Alka;)
    Nie zraziłyśmy się,chociaż ja wchodzę parę razy dziennie i sprawdzam czy jest nowy,mam ferie i duużo czasu:)
    Super to wymyśliłaś.
    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleks to najlepsze rozwiązanie! :) Świetny blog! Czekam na następny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, rozdział, świetne opowiadanie, niesamowita Ty! <3 aż chce się żyć!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aleks? Bełchatów?! nieee! mam nadzieje, ze jeszcze zrozumie swoj blad i wybierze Rzeszow.. moze Gabriel wybije jej z glowy Aleksa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze nic jest przecież przesądzone.. ;p

      Usuń
  6. nooo taki rozwój sytuacji mi się podoba ^^ a piosenkę słucham już enty raz z rzędu ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :D Wiedziałam, że wybierze Aleksa :) No i też piosenki słucham już któryś raz z rzędu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Taki przebieg zdarzeń bardzo mi się podoba :)
    Szybko się ostatnio uwinęliśmy ale wiedz, że KAŻDY twój rozdział jest
    świetny !

    OdpowiedzUsuń
  9. Tekst Piosenki Jest idealny...i też już od godziny gwałcę REPLAY...ale i tak najlepiej brzmiało w szkole na Słuchawkach Kolegi z Podkręconym Basem <3
    Idealnie opisana cała podróż,Reakcja Alka i nieogar Cupka Hahah :D Ten to Ma wyczucie...Przez te małe detale całe opowiadanie Jest kurcze Takie Realne...I wgl Idealne...
    A i Dziś wchodzę sb w polecane przez Cb Linki sprawdzam każdy pokolei obczajam ,i wgl no ,I znów bardzo Ci Dziękuje! :*

    PS. Czytanie Tego wspaniałego Opowiadania w miejscach publicznych grozi nagłymi wypiekami na twarzy i nieopanowanym chichotem:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to jak się rozpiszesz... aż miło czytać ;*

      Usuń
  10. Ejj... Ona miała do Rzeszowa jechać!!! Rozdział super nie mogę sie doczekać następnego.
    #volleyeorld
    P.S. Tak piszesz ze mama a co z jej ojcem??

    OdpowiedzUsuń
  11. Super jak zwykle ! Z niecierpliwoscia czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie podoba mi się to.. znaczy, nie rozdział tylko jej wybór.. liczyłam, że jednak zdecyduje się na Piotra. wydaje mi się, że to by było bardziej romantyczne. buu.

    /Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam cieszę się,że pojechała do Alka :) Rozdział świetny jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń