piątek, 15 lutego 2013

To go back or not to go back...

  Po chwili oprzytomniała, sięgnęła po telefon.
- Ej, co się stało?!
- Przepraszam Kostek, nie mogę dłużej rozmawiać...
- Ale co się dzieje? -pytał coraz bardziej przerażony
- Nie wiem. Dobra, wracaj na trening.
Przedyktowała mu jeszcze niezbędne dane, o które prosił.
- Niedługo będziemy. -usłyszała i rozłączyła się
Jeszcze raz wzięła znalezioną rzecz do ręki. Dokładnie obejrzała z każdej strony. 
Tak.
Jej niebieski notatnik.

  Koło południa usłyszała, że ktoś przekręca klucz w drzwiach.
- Wrócili... -powiedziała do siebie
- Kornelia? Wszystko ok? -od progu darł się Konstantin- Gdzie jesteś?!
- Tutaj... -lekko się podniosła na kanapie
- Czemu leżysz? Źle się czujesz? -zmartwił się. Tylko Alek nic nie mówił
- Jest w porządku. Byłam trochę zmęczona.
- Ktoś chce soku? -zapytał obojętnie atakujący wchodząc do kuchni.
- Oho, to ja sobie chyba pójdę... -stwierdził Cupko widząc jego minę i poszedł do siebie
- Jak trening? Nie łam się, niedługo i Ty wrócisz na salę. -próbowała uśmiechać się dziewczyna kiedy usiadł na wprost niej
- Co tak naprawdę robisz w sobotę? -taaa, nie ma to jak pytania prosto z mostu
- Słucham? -cholera!
- Pytam, co tak naprawdę robisz w sobotę. -powtórzył chłodno
- Przecież wiesz, Wojtek-
- Proszę Cię, przynajmniej nie kłam. -przerwał jej
- O czym Ty mówisz?
- Ja? Nie udawaj.
- Alek... -mówiła coraz ciszej
- Żaden Alek, żaden Alek! -zdenerwował się- Jedziesz do Rzeszowa, tak?
- Ja... Ja... Chciałam Ci powiedzieć...
- To czemu tego nie zrobiłaś?
- Nie wiedziałam jak... A właściwie to skąd wiesz? -zdziwiła się nagle
- I siedzisz tu tak spokojnie... Słyszałem Twoją rozmowę w nocy. Myślałem, że wszystko się ułożyło, że teraz będzie już tylko lepiej... 
- Nie możesz mieć do mnie pretensji. Niczego sobie nie ślubowaliśmy.
- Myślałem, że nie mamy przed sobą tajemnic... Myślałem, że Ci na mnie zależy. Na nas!
- Przestań krzyczeć! Ty też nie jesteś święty!
- O nie, nie zwalisz teraz winy na mnie!
Dziewczyna pobiegła do jego pokoju i wyciągnęła z biurka niebieski notes.
- A to?! -krzyknęła wracając do salonu- Co to jest?
- Szperałaś w moich rzeczach?
- Kostek zadzwonił, szukał dokumentów, które były u Ciebie. Znalazłam to przypadkiem. Ale widocznie ten przypadek był potrzebny. Pytam jeszcze raz, skąd to masz?!
- Teraz Ty przestań krzyczeć... -starał się ją uspokoić, nie spodziewał się takiego rozwoju sprawy.
- Nie mam zamiaru! 
- Znalazłem ten notes.
- Gdzie!
- Jak byłem na treningu.
- Wtedy w Lublinie, prawda?! Tu jest całe moje życie! Nie miałeś prawa.
Nie odpowiedział.
- I trzymałeś go cały czas?!
- Kornelia...
- Żadna Kornelia! Jak mogłeś...
- Ale nie bój się, nie czytałem. -próbował się wybronić
- Nie obchodzi mnie to teraz! Przez tyle czasu go miałeś i robiłeś z tego tajemnicę!
- Chciałem Ci go oddać, w Lublinie, pamiętasz? Spotkaliśmy się jak wyszłaś wieczorem na spacer.
Przypominała sobie, faktycznie była taka sytuacja...
- Ale nie chciałaś mnie słuchać. -dokończył
- A mało miałeś później okazji? Tyle dni tu jestem!
- Bałem się Twojej reakcji... -jego głos złagodniał
- No i słusznie!
- Ty też masz tajemnice! Po co jedziesz do tego Rzeszowa?
- To już nie jest Twoja sprawa. -chciała wstać, ale Alek jednym krokiem znalazł się obok
- Do niego, tak? -mocno złapał jej rękę
- A nawet jeśli, to co? Puść mnie, to boli! -ten jednak nie zareagował
- Co ze mną? Z nami.... 
- Nie wiem... -odpowiedziała krótko
- Przecież wiesz, że tak dalej nie można... Nie możesz cały czas być na trasie Bełchatów-Rzeszów.
- Nie rozumiesz tego?
- Czego? -spojrzał jej w oczy- To chyba Ty nie rozumiesz... Ja chcę, żebyś tu była. Chcę być z Tobą.
- To nie jest takie proste. -wyrwała sie z jego uścisku
- Przestań to w kółko powtarzać! To jest proste. 
- Nie, jeśli się nie wie czego się chce od życia.
- Ja wiem. Chcę Ciebie.
- Było fajnie, ale kilka dni razem jeszcze o tym nie świadczy. To poważna decyzja. -posmutniała...
- Wiem! Dziewczyno, kiedy to do Ciebie dotrze? Jesteś dla mnie naprawdę ważna.
- Ty dla mnie też, ale moje serce jeszcze nie zdecydowało... Nie wiem co robić.
- Zostań tutaj... Też tego chcesz...
- Nie rozumiesz? Skomplikowało się. Wszystko! 
- Może to wina tamtego... -przynajmniej w to chciał wierzyć Alek
- A może też Twoja? -już sekundę później pożałowała tych słów
- To nie ja stawiam siebie w centrum świata. Nie sądzisz, że to trochę egoistyczne? -chłopak nie wytrzymał- Chcieć mieć tak wszystkich przy sobie? Pomyślałaś chociaż przez chwilę, co ja czuję kiedy mnie tak traktujesz? Zastanów się tylko. Jeździsz z miejsca w miejsce, bo tak Ci wygodniej. Nie musisz wybierać, decydować. Jesteś tu, za chwilę będziesz w Rzeszowie. Z nim też tak będziesz pogrywać? Nie przejmujesz się innymi! Zachowujesz się momentami jakby zależało Ci tylko i wyłącznie na sobie. To samolubne! Nie zauważasz innych dookoła, czy tylko udajesz? -słysząc to dziewczyna strzeliła go prosto w twarz i odwróciła się.
- Kornelka, proszę Cię... Nie kłóćmy się... -dodał szybko- Przepraszam.To wszystko przez nerwy. Dobrze wiesz, że wcale tak nie myślę. Przepraszam Cię... -podszedł do niej, chciał ją przytulić. Niemal natychmiast uświadomił sobie własną głupotę i to, co zrobił tymi słowami.
- Zostaw mnie! -weszła łazienki i trzasnęła drzwiami
Rozpłakała się. W pośpiechu zbierała swoje rzeczy. Po paru otworzyła drzwi. Ostatni raz spojrzała na Serba. Stał bez słowa, cały czas w tym samym miejscu. Chwyciła torbę i bez słowa wyszła z mieszkania. Zbiegała po schodach.
- Kornelia! -krzyczał za nią chłopak, jednak ona była już na dole. Słyszał tylko echo zamykanych z hukiem drzwi....
Zrezygnowany wszedł do mieszkania.
- Ale Ty głupi czasem jesteś, naprawdę! -Konstantin wyszedł z ukrycia- Wiesz, co właśnie narobiłeś?!
- Podsłuchiwałeś? -Alek spojrzał na niego wymownie
- Tego nie dało się nie słyszeć.
Alek usiadł na podłodze i schował twarz w dłonie. Cupko przycupnął przy nim
- I co ja mam teraz zrobić? Może powinienem pogadać z Kłosem? Jego Kornelia pewnie posłucha...
- To chyba nie jest dobry pomysł.
- Czemu?
- Nie zauważyłeś?
- Czego? Matkooooo, nie możesz mówić wprost!?
- Dobra, nie denerwuj się tak... -Kostek zrobił urażoną minę, podobną do tej
- Sorry...
- Kłos zawsze stanie po stronie Pita. Dlaczego? Dlatego, że reprezentacja podobno łączy bardziej niż klub no i znają się w końcu od wieków.
- Ze mną na pewno nie będzie chciała rozmawiać... Jestem idiotą! -Alek w geście bezradności padł na podłogę.
- Nic się nie martw! Rycerz Konstantin i Ciebie uratuje!

  Kornelia biegła przed siebie. Nie zwracała uwagi na nic, na nikogo... Chciała znaleźć się jak najdalej stąd. Nagle ktoś zaczął trąbić. Samochód zjechał na bok, kierowca uchylił szybę by powiedzieć:
- No na przyjemny jogging to mi raczej nie wygląda. Wsiadaj. -powiedział przyjaźnie.
- Nie, dzięki. -mimo to zatrzymała się.
- O nic nie będę pytał.
- Wybacz, ale mam Was dość.
- Nas?
- Siatkarzy.
- Nawet mnie? -facet zrobił oczy jak kot ze Shreka. Swoją drogą była to chyba ulubiona mina ich wszystkich. Wykorzystywali ten trik przy każdej możliwej okazji.- Podwiozę Cię, gdzie tylko będziesz chciała. -zaoferował
- Do Łodzi?
- Właśnie tam jadę. -uśmiechnął się i dziewczyna wsiadła do jego samochodu.

  Po godzinie jazdy zatrzymali się przy dworcu.
- Mówiłem, że o nic nie będę pytał. -miał bardzo ciepły, spokojny głos
- Pokłóciliśmy się. Tak serio. -sama zaczęła opowiadać co zaszło- Każde z nas powiedziało chyba kilka słów za dużo... Jest w tym trochę mojej winy. No dobra... Sporo mojej winy...
- Wina nigdy nie leży tylko po jednej ze stron. 
- Ale ja chyba naprawdę namieszałam...
- Nie możesz się winić za posiadanie uczuć...
- Co ja poradzę na to, że zależy mi na nich obu?
- Na każdym z nich tak samo?
- Chyba nie...
- A wiesz na którym bardziej?
- Mam nadzieję, że jestem blisko rozwiązania tej zagadki. -odpowiedziała z nadzieją w głosie- W ogóle to chciałabym Cię przeprosić. Mieliśmy porozmawiać po treningu... A ja w sumie uciekłam.
- Przecież rozmawiamy teraz, nic straconego. -posłał jej serdeczny uśmiech- Byłem w podobnej sytuacji.
- Haha Ty? Nie wierzę...
- To posłuchaj. 
Mariusz zaczął swoją opowieść.
- Byłem niewiele starszy od Ciebie, w trakcie studiów. Wszystko wydawało się układać. Pojechaliśmy ze znajomymi nad morze. Wiesz, taki weekend wytchnienia po egzaminach. Chcieliśmy też spędzić trochę czasu z kumplami, w męskim gronie. Nasze dziewczyny zostały. Wszystko zapowiadało się świetnie. Piękna pogoda i tak dalej. Któregoś dnia graliśmy w piłkę na plaży. Kolega przez nieuwagę strzelił w jedną z plażowiczek. Później na mnie spadło przepraszanie jej, bo sam bał się podejść. Nie powiem, fajna dziewczyna była, mieszkała na miejscu  Odruchowo wymieniliśmy się numerami. Do końca weekendu spotkaliśmy się parę razy. Sporo pisaliśmy. Wydawało mi się, że to nic złego. Przecież z każdym można sobie pogadać czy pójść na spacer. Ale po powrocie do domu nasz kontakt się nie urwał. Powoli zastanawiałem się czego chcę. Często przez to kłóciłem się z Pauliną. Nawet rozstaliśmy się na jakiś czas. Miałem mętlik w głowie. Pojechałem na kilka dni nad Bałtyk. Sam. Spotkałem się z tamtą dziewczyną. Jej też zależało na mnie i tej znajomości. Nie chcieliśmy się żegnać. Ja jednak czułem, że brakuje mi mojej Pauliny. Nagle jakby cały ten wyjazd okazał się największym błędem mojego życia. Dniami i nocami myślałem, co dalej. Zrobiłem coś w rodzaju bilansu. Rozważałem wszystkie za i przeciw każdej ewentualnej decyzji. Szczerze porozmawiałem z Basią, bo tak miała na imię. W końcu i ona doszła do wniosku, że to chyba nie to. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. To, że tak dobrze się rozumieliśmy nie musiało od razu znaczyć, że musimy się wiązać. Wróciłem do domu. Bałem się, że Paulina nie da mi drugiej szansy. 
- I co było dalej?
- Po powrocie od razu do niej pojechałem. Najpierw oczywiście nie chciała mnie słuchać. Jednak udało mi się zwrócić jej uwagę na nowo. Przygotowałem skromną, ale romantyczną kolację i wszystko jej opowiedziałem. Zrozumiała. Jaki ja byłem wtedy szczęśliwy! Wszystko na nowo zaczynało się układać i nabierać sensu. 
- Ja nie liczę na happy end...
- Popatrz ile my już ze sobą jesteśmy! Nie mówię, że Ty i Aleks skończycie jako małżeństwo, ale nie wykluczam tego. -uśmiechnął się znacząco
Kornelia puściła to stwierdzenie mimo uszu.
- A co z tą Basią?
- Ona również ułożyła sobie życie, ma szczęśliwą rodzinę. Zawsze jak spędzamy wakacje nad morzem odwiedzamy ich. Nasze dzieciaki za sobą przepadają.
- Brzmi super.
- Ułożyło się. Tobie też się wszystko ułoży, zobaczysz.
- Chciałabym w to wierzyć... Po co tak właściwie przyjechałeś do Łodzi?
- Moja chrześnica ma niedługo urodziny, szukam prezentu. Myślę, że za jakieś dwie godziny będę wracał, gdybyś chciała jednak...
- Wrócić? -dokończyła
- Tak.
- Jadę do domu. Muszę sobie przemyśleć kilka spraw.
- Gdyby coś się działo albo gdybyś tak po prostu chciała pogadać, daj znać.
- Dziękuję. Za wszystko!
Dziewczyna przytuliła siatkarza na pożegnanie i wysiadła z samochodu. Stała chwilę czekając aż zniknie z jej pola widzenia. Udała się na poszukiwanie kas. 
- Miała Pani dużo szczęścia! -usłyszała w okienku- Za trzy minuty odjeżdża PKS do Lublina. Następny dopiero za dwie i pół godziny... -szybko wydrukowała dla niej bilet.
Pobiegła w kierunku stanowisk odjazdów.
Kierowca właśnie skończył palić papierosa i wsiadał do autobusu.
Spojrzała na zegarek.
Zawahała się.
W tym momencie zadzwonił Alek.
Po raz kolejny Kornelia nie wiedziała co robić... 




------------------
Chyba więcej Waszych cudownych komentarzy nie będzie, więc po prostu wstawiam, bo gotowy i tak czeka już od kilku godzin...

Zobaczcie, na co dziś trafiłam, no to po prostu trzeba rozgłaszać!
Enjoy!

38 komentarzy:

  1. Nie w takim momencie!No proszę pisz kolejny! :DD Matko,za przeproszeniem zajebisty jest Twój blog! naprawdę! Suuuuper!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. baaaardzo się cieszę, że Ci się podoba ;)

      Usuń
  2. Ej... Dziewczyno Ty nie możesz tak po prostu zakończyć tego bloga! Nie zgadzam sie na to i myśle, ze jest wiecej takich osób. Proszę cie ;) ja psychicznie bez tego bloga nie dam rady ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej no, nikt nic nie mówił o końcu:)

      Usuń
    2. w sumie to dziś troszkę myślałam w którym momencie wstawić epilog...

      Usuń
  3. Oby została nie jechała do Lublina teraz !
    Świetną historię piszesz, naprawdę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak,tak trzeba to rozgłaszać piękna inicjatywa i oczywiście "Lajki" poleciały...:D
    Dzisiejsze Zdj Alka i Cupka również wspaniale oddawały to co chciałaś Nam przekazać...Może jestem lekko szurnięta ,ale lubię scene kłótni opisaną...Wgl Rozdział jak zwykle wspaniały! :**
    Znów się rozpisałam ,ale Jak już zdążyłaś się przekonać nie umiem tak krótko coś opisać :P <33
    Mam nadzieję ,że Kornelia postąpi tak Jak Ja bym tego chciała...;))

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny jak zawsze :D nieeeech wróci do Alka :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział,jak zawsze:)
    Naprawdę wywiązujesz się z umowy szybciej dodawanych rozdziałów,teraz nasza kolej,dziewczyny do dzieła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się jak mogę, dziś zawiodły kwestie techniczne ;(

      Usuń
  7. Pisz dalej szybko nie moge się doczekać ;) Niech wraca do Alka :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Siedzę, czytam, czytam, czytam i nadzieja rośnie na to, że jednak wybierze Pita, że do niego pojedzie a tu buch! Mariusz wyjeżdża z czymś takim -.- aż mnie cofnęło.. no ale cóż..
    Nadal mam nadzieję, że wybierze Piotra.

    /Kaśka.

    OdpowiedzUsuń
  9. O Aleksie i jego udanych związkach jest tak dużo blogów a o Cichym Picie tak mało.. może czas to zmienić i połączyć tą oto niewiastę z Nowakowskim? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zabrzmiało to trochę jak przysięga, "połączyć tą oto niewiastę z Nowakowskim" :D

      Usuń
  10. a czy gdzies tu jest napisane ze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ze musi skonczyc u boku Aleksa? na szczęście ja takiej informacji nie widziałam, wiec nie tracimy nadziei :)

      Usuń
    2. dokładnie, nigdzie nic konkretnie nie zostało napisane :)

      Usuń
  11. jeju! chwilkę mnie nie było na blogu a tu tyle rozdziałów! <3 świetny prezent! :)
    historia się rozkręca na dobre mam nadzieję, że Kori wróci do Bełchatowa na zawsze ;d
    a co do Meczu Gwiazd jestem jak najbardziej za :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie, że Ci się podoba i do nas wróciłaś ;)

      Usuń
  12. super jest ten blog ! prosimy o kolejny <333

    OdpowiedzUsuń
  13. haha te ich miny są prze komiczne :>
    i niech ona wróci do Alka!

    OdpowiedzUsuń
  14. niech odbierze ten telefon, następnie przyjedzie po nią Alek i niech razem szczęśliwi wrócą do niego ;p i niech Kornelka da sobie spokój z Pitem i tym balem ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Bełchatów jest zdecydowanie lepszy niż Rzeszów! :p pisz dalej ! :d

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieje , że będzie z Pitem:D Jakoś nie pasuje mi do Alka... No ale zobaczymy jak to sie dalej rozwinie(choć jednak dalej licze na Piotrka)
    pozdrawiam
    B.B

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie, nie i jeszcze raz nie dla takich zakończeń rozdziałów :( Czekam na następny!
    Nominowałam Twój blog do nagrody Liebster Award- jeśli masz ochotę- wpadnij. I zapraszam na nowy rozdział ;)
    http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Myślę ,że Dzisiaj Kasia się ucieszy z Taaaaakiej Liczby komentujących(która zawsze może wzrosnąć) <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mam taka nadzieje! I z niecierpliwoscia czekamy na nowy rozdział! :)

      Usuń
    2. Kasia się cieszy, baaardzo się cieszy <3

      Usuń
  20. A kiedy nowy?:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział :)
    Kasia, normalnie szalejesz! Komentują tu u Ciebie nieziemsko :D Chciałabym tak u siebie, ale to może przy epilogu się zdarzy :D
    Trzymaj się ciepło :*

    OdpowiedzUsuń