niedziela, 6 stycznia 2013

Someone somewhere

  Kornelia obudziła się chwilę przed budzikiem. Cały czas myślała o tym, co zobaczyła poprzedniego dnia. Fanki siatkarza zrobiły z niej obrażoną pannę, która, skoro nie chce z nim rozmawiać, nie zasługuje na jego uwagę. Dziewczyna miała nadzieję, że sprawa szybko ucichnie. Nie wiedziała jeszcze, jak bardzo się myli...

- Wszystko macie? Uważajcie tam na siebie tylko. I piszcie często!
- Mamo... Nie będzie nas kilka dni tylko. Poradzimy sobie. -pożegnały się i dziewczyny wsiadły do autokaru. Faktycznie cała klasa się zebrała. Nawet wychowawczyni, która nigdy z nimi nie wyjeżdżała, postanowiła tym razem im towarzyszyć. Te kilka godzin podróży minęło dość szybko. Wszyscy spali przez większość czasu. Kiedy dotarli do hotelu było późne popołudnie. Nauczycielka stwierdziła, że skoro jej maturzyści sami zorganizowali cały wyjazd, nie musi ich pilnować na każdym kroku. Oczywiście zaplanowali kilka wspólnych wypadów na miasto czy zwiedzanie.
- Chodźmy na spacer! -Julka próbowała namówić przyjaciółkę na wyjście
- Nie wiem czy mam ochotę...
- O nie, na bank nie zostaniesz tu sama. Wszyscy idą.
Całą grupą wyszli z hotelu. Po kilku minutach znaleźli się na Rynku. Kornelia czuła, że wracają jej siły.
- Tu-jest-pięknie! -powtarzała, łapiąc oddech między wyrazami.
- Wiedzieliśmy, że Ci się spodoba -dodał z uśmiechem Wojtek. Wszyscy znali Kornelię i pamiętali jak przy okazji każdego wyjazdu zachwycała się zabytkowymi uliczkami miast, zwłaszcza podczas wieczornych spacerów. Usiedli na jednej z ławek, dużo się śmiali, robili zdjęcia. Po powrocie marzyli już tylko o kolacji i wskoczeniu do łóżek. Kiedy wszyscy się już położyli w swoich pokojach, Kori wzięła aparat i wybrała się na samotny spacer po Rzeszowie. Gdy tylko wyszła na zewnątrz poczuła ogromną chęć pozostania w tym mieście na dłużej. Zakwaterowani byli na ul. Kopernika, więc dojście do celu zajęło jej tylko chwilę. Po drodze zrobiła mnóstwo zdjęć. Kilka razy mijała zakochanych, spacerujących tak jak ona przy blasku księżyca. Co jakiś czas powracała myślami do spotkań z Serbem. Wiedziała, że powinna o nim jak najszybciej zapomnieć. Nie chciała bardziej komplikować. To jednak było silniejsze. Przypomniała sobie jego oczy i uśmiech... Chyba za nimi tęskniła najbardziej. Była ciekawa, co miał jej wtedy do powiedzenia i jednocześnie zła na samą siebie, że nie dała mu szansy.
- Eh, pewnie Julka zorientowała się, że mnie nie ma -pomyślała słysząc dźwięk smsa.- To znowu on! "Nie chcę się narzucać... Chciałbym Cię po prostu lepiej poznać. Nie gniewaj się." -dziewczyna nie miała już siły się zastanawiać kim jest nadawca ani dlaczego ciągle przysyła wiadomości. Odpisała tylko:
- Pozdrowienia z Rzeszowa.
I tak zaczęła rozmowę z nieznajomym.
- Jesteś w Rzeszowie? A co Ty tam robisz?
- Przyjechaliśmy klasowo. Właśnie spaceruję po Rynku.
- O tej porze? Tylko mi nie mów, że jesteś sama?
- Tak.
- Lubisz wieczorne spacery.
- Pytanie czy stwierdzenie?
- To drugie.
- A Ty gdzie teraz jesteś?
- Znacznie dalej.
- W sumie szkoda. Przydałoby mi się towarzystwo...
- Stało się coś?
- Nie... Chyba... Wszystko się ostatnio komplikuje. Mam dość.
- Powinnaś pomyśleć o sobie. Czego byś chciała? O czym marzysz?
- W tej chwili? Brakuje mi kogoś... Po prostu.
- Pewnie nie zastąpię Ci tej osoby, ale zawsze możesz ze mną porozmawiać.
- O wszystkim i o niczym?
- O wszystkim i o niczym. Tylko teraz proszę Cię, zakończ już spacer. Robi się późno, jesteś tam sama... Martwię się.
- Dam sobie radę.
- Wiem, ale wciąż się martwię...
Kornelia schowała telefon do torby i udała się w stronę hotelu. Nie miała ochoty jeszcze wracać, ale czuła, że właśnie tak powinna zrobić. Tak jakby ten jeden sms znaczył więcej niż cokolwiek innego. "Martwię się" powtarzała w myślach. Weszła do budynku, uśmiechnęła się do pani w recepcji i poszła do pokoju. Po cichu zamknęła za sobą drzwi, wzięła szybki prysznic i położyła się do łóżka. Wiedziała, że coś jeszcze musi zrobić. Tak jakby była to najbardziej naturalna rzecz pod słońcem. Sięgnęła po telefon i napisała do nieznajomego:
- Wróciłam. Właśnie się położyłam, cała i zdrowa.
- Dziękuję ;*
Z telefonem w ręku, zasnęła.



-------------------
Dziś dodaję wcześniej :) Miło jest czytać Wasze komentarze, dziękuję wszystkim i każdemu z osobna!

20 komentarzy:

  1. Swietny rozdzial. Kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następny dodam, jak pod tym będzie przynajmniej 10 Waszych komentarzy :) widzę, że potrzebujecie mobilizacji do pisania ich ;p dziękuję :)

      Usuń
  2. Jak napiszę 10 komentarzy to się będzie liczyć? :p Co do rozdziału to świetny. Może coś ciekawego wydarzy się w Rzeszowie :>

    OdpowiedzUsuń
  3. nie, chyba nie, pewnie 1 osoba = 1 komentarz ;p ale starajmy się zebrać jakoś te 10 komentarzy (nie wiem, do znajomych piszcie czy coś :) bo nie mogę się doczekać co bd dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :P och...już nie mogę się doczekać ujawnienia nadawcy sms'ów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) no no, powiem tylko, że od smsów dużo zależy i zależeć będzie :D

      Usuń
  5. Ja chcę następny :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Chce następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejny ;)
    Zapraszam do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo fajne opowiadanie, dodaje do ulubionych i jak najszybciej chce przeczytac kolejny ! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej. Fajne opowiadanko tylko szkoda ze tak krotko a nieznajomym jest pewnie Aleks.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Żądam dłuższych rozdziałów ! :D
    Opowiadanie jest booskie♥
    hmm 10 ja :D

    OdpowiedzUsuń